
Rajcza TOUR, 04.09.2010
#101
Napisano 05 wrzesień 2010 - 05:08
#102
Napisano 05 wrzesień 2010 - 08:00
DZIĘKUJE

#103
Napisano 05 wrzesień 2010 - 08:23
Ja również dziękuję organizatorom i pozdrawiam
MZ
#104
Napisano 05 wrzesień 2010 - 09:29
Cytat
A ja napiszę tylko tyle
DZIĘKUJE)))))))
no i jak mówiłeś Tomku, "nie będzie padać" i nie lało;)
#105
Napisano 05 wrzesień 2010 - 09:53
#106
Gosc_Lexluthor_*
Napisano 05 wrzesień 2010 - 10:16
W trupa było, jazda na psyche

Na powrocie z Rajczy niedosyt, chciałem jeszcze raz, w trupa na słabości.
#107
Napisano 05 wrzesień 2010 - 10:23
Cytat
Jak się czuliście na zjazdach, dość solidnie pomroziło mroziło? W połowie dystansu mi ręce siadły straciłem dwie pogonie, pierwsza mnie urwała przed I bufetem drugą dobrowolnie odpuściłem :roll:
W trupa było, jazda na psyche![]()
Na powrocie z Rajczy niedosyt, chciałem jeszcze raz, w trupa na słabości.
na zjazdach nie było źle, ciepło się ubrałem...na podjazdach się gotowałem co prawda ale idealnie to nigdy nie będzie.
#108
Gosc_Lexluthor_*
Napisano 05 wrzesień 2010 - 12:30
Za bieliznę robiła mi zwykła koszulka bawełniana, nie zdążyłem się zaopatrzyć termo-szmatki. Jakby potem nasiąkła przy letniej wiatrówce to myślę teraz ze całkiem nieźle by mnie przedoiło i przyjechał bym z spowyrkęcanym kręgosłupem

Zastanawiam się jak objechały osoby które nogi na golasa miały, w czwartek pojechałem śmignać 50 na krótko, temperatury były podobne to nogi mi siadły.
#109
Napisano 05 wrzesień 2010 - 13:13
jak ktoś chcę mogę podesłać na meila foty w wyższej rozdzielczości










http://img828.images...68edited.th.jpg
#110
Napisano 05 wrzesień 2010 - 13:49
Wiesiek to ty wyznaczasz standardy...
Dziękujemy za Super imprezę.
#111
Napisano 05 wrzesień 2010 - 15:33
#112
Napisano 05 wrzesień 2010 - 16:05
Może w plusach i minusach :-D Plusy na początek:
- świetna, dobrze oznakowana i zabezpieczona trasa
- żurek :mrgreen:
- bufet na przed startem i na mecie bez ograniczeń
- gorąca hebata (i kawa ale ja jej nie pije)
- kubeczki makaronowe
- atmosfera
Minus jeden znowu nic nie wylosowałem :-P
Imprezę będę szczególnie wspominał bo zrobiłem mój najlepszy wynik w tym sezonie w górach, srednia na liczniku 29,88 - cięgle jej nie wykasowałem :mrgreen:
Więc jeszcze jedno wielkie DZIĘKI!!!
#113
Napisano 05 wrzesień 2010 - 16:30
Cytat
Można jaśniej o co kaman z tymi kubeczkami?...
- kubeczki makaronowe
...
Bo jeśli to np. plastikowe kubeczki na PK wypełnione makaronem (tak żeby szybko z kubeczka 'wlać' makaron do japy), to muszę przyznać, że to całkiem ciekawy patent i godny wdrożenia na większą skalę (na innych maratonach).
Zawsze jakaś to alternatywa dla drożdżówek, bananów i batonów, na które większość zawdoników po pewnym czasie nie może już patrzeć

#114
Napisano 05 wrzesień 2010 - 16:42
p.s. fakt Wiesiek zadbał o bufet na mecie profesjonalnie :-)
#115
Napisano 05 wrzesień 2010 - 17:01

W dodatku na początku jadąc w grupie upadły mi okulary i peleton się po nich przejechał :-x
Trasa jak dla mnie bardzo fajna dużo podjazdów długich i łagodnych, nawierzchnia w większości bardzo dobra.
Organizacyjnie REWELACJA
BUFETY SUPER
OZNACZENIE I ZABEZPIECZENIE TRASY W NAJNIEBEZPIECZNIEJSZYCH MIEJSCACH BARDZO DOBRE
NA 100 % PISZĘ SIĘ ZA ROK NA KOLEJNĄ ODSŁONĘ TEGO MARATONU
#116
Napisano 05 wrzesień 2010 - 17:35
Skoro o żurku mowa - mnie osobiście nie smakował, no ale kwestia gustu - bardzo mi podeszła pomidorowa z kubeczka, chociaż na co dzień nie jadam. Poza tym żurku nie gotował Wiesiek ;-) .
Osobiście też odniosłem sukces, bo udało mi się wyprzedzić 34 zawodników, ale to raczej zasługa nowego roweru niż moja

Dziękuję wszystkim, dzięki którym przeżyłem możliwość jazdy w grupie "po zmianach". Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie.
Również dziękuję tym, z którymi miałem okazję na trasię pogadać i zawrzeć nowe znajomości.
Dziękuję Marcinowi ps. "Orbea29", za to, ze swoją cierpką uwagą przy okazji przypadkowego spotkania na treningu w okolicach Czernichowa "wyleczył" mnie ze startów Scotem Crosowym. Ale i tak Ci Marcinie nie odjechałem

Współczucie dla Sainta, któremu zawsze kibicuję, a który w którymś momencie przemknął koło mnie jak Cancellara. Pociesz się, ze mnie za pierwszym bufetem spadł łańcuch, więc czułem się jak Andy Schleck, pędząc po serpentynach z zablokowanym napędem.
Dokładam wyrazy uznania i podziękowania dla Wieśka i jego bezimiennych, ale bardzo sympatycznych współpracowników.
#117
Napisano 05 wrzesień 2010 - 18:27
Wspaniała organizacja, dla mnie gorący żurek pobił na głowę rozgotowany makaron..
Już czekam na przyszłoroczny cykl beskidzki (aż cztery imprezy, będzie super!)
Nie ponaglajcie Wieśka z wynikami, bo kiedyś musi się przespać w końcu ;-)
#118
Napisano 06 wrzesień 2010 - 10:49
niestety przeliczyłem siły i zgodnie z licznikiem na mecie byłem po 4h40min
ale i tak było fajnie
Cytat
widziałem tą katastrofe przejechał po nich gościu jadący obok mnieW dodatku na początku jadąc w grupie upadły mi okulary i peleton się po nich przejechał
co do strat to jeszcze po drodze było pare gum,nie dziwie sie w domu wydłubałem z opon 8 kamyczków wielkości prawie 1mm na 0,5mm
jechałem w krótkich spodenkach przymroziło tylko na zjeżdzie po serpentynach a tak w porządku
kto jechał w krótkim rękawku?
#119
Napisano 06 wrzesień 2010 - 11:22
Cytat
Ubrałem kurtkę zimową, miałem jeszcze letnią wiatrówkę lecz zdecydowałem jej nie zakładać. Myślę ze wybrałem mniejsze zło, chociaż czułem po karku ze zaczyna mnie na zjazdach spinać.
Za bieliznę robiła mi zwykła koszulka bawełniana, nie zdążyłem się zaopatrzyć termo-szmatki. Jakby potem nasiąkła przy letniej wiatrówce to myślę teraz ze całkiem nieźle by mnie przedoiło i przyjechał bym z spowyrkęcanym kręgosłupem. Spodnie długie jesienne i maść rozgrzewająca, całkiem dobrze robotę odwaliły.
Zastanawiam się jak objechały osoby które nogi na golasa miały, w czwartek pojechałem śmignać 50 na krótko, temperatury były podobne to nogi mi siadły.
He, he
ja miałem krótkie spodenki i uważam, ze było w sam raz. Nogi pracowały jak trzeba

Polecam dwa sposoby hartowania się:
1. Kąpiel pod prysznicem na przemian pod gorącą i zimną wodą
2. Jazdę na rowerze cały rok do pracy niezależnie od mrozów, nie przesadzając z ciepłym ubiorem
Ale co prawda, to prawda, zjeżdżając z Rycerki Górnej z kwatery po numerek parę minut po 7 miałem skostniałe ręce

#120
Gosc_bartek86_*
Napisano 06 wrzesień 2010 - 16:43