Nieprawda, opisuję tylko swoje doświadczenia, nie mam nic przeciwko kobietom ! Nie staraj się być na siłę rycerzem broniącym kobiety.
To zaznaczaj, że piszesz o swoich (skromnych) doświadczeniach. Wiem, jak jeździ _większość_ kobiet które widziałem za kółkiem. Ale to samo można powiedzieć o _większości_ facetów, których widziałem prowadzących samochód. Beznadziejnie, i naprawdę nie interesuje mnie, czy wjedzie we mnie idiotka, nie widząca nic poza wąskim stożkiem 10 stopni, czy napompowany testosteronem bezmózg.
Nie ugólniaj po prostu, znam kilka kobiet, które bija facetów-kierowców na łeb, a miałem (!) dwóch kumpli, którzy (pierwszy) usłyszeli ode mnie "facet, jak chcesz się zabić, to nie, kiedy mnie wieziesz!", a z drugim sie pożegnałem po kłótni, spowodowanej tym, że zwróciłem mu uwagę, że na chama wyprzedza rowerzystów na trzeciego i "na grubość gazety" - co najzabawniejsze, wracaliśmy z wycieczki MTB, i mieliśmy jeszcze rowery na bagażniku,. Moralność Kalego i tyle.
Odniosłem się do tego, że zarzucacie kobietom to, że wyprzedzają was w albo w zbvt małej, albo w zby dużej odległości. Przeciez to czysty absurd i brednia, dająca się tylko wytłumaczyć jakimiś waszymi kompleksami i zahamowaniami, typowy przykład mądrości przysłowia, że "jak sie chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie".
idź na rower trochę się wyszalej bo za dużo negatywnej energii w tobie buzuje...
Moim zdaniem to w was jest negatywna energia. Kolega dobrze pisze. Ulegacie społecznym uprzedzeniom. Czy jakieś dane statystyczne popierają wasze tezy? Nie. To są kompletne bzdury nie poparte żadnymi argumentami, ani danymi.
Bardzo łatwo wyjaśnić negatywny stereotyp, któremu ulegacie. Po prostu w Polsce kierowanie samochodem jest uważane za męskie zajęcie, więc mniej kobiet jeździ. W dodatku istnieje to idiotyczne przeświadczenie, że kobiety są gorszymi kierowcami. Jeśli więc macie niebezpieczną sytuację z kobietą lepiej ją zapamiętujecie bo potwierdza i wzmacnia wasze uprzedzenie.
Druga sprawa, kobiety jeżdżą mniej, bo to nie zajęcie dla nich, to mężczyzna jest kierowcą i wozi kobietę. Nie nabierają więc doświadczenia i zachowują się tak jak niedoświadczeni kierowcy. Koło się zamyka, kobiety są złymi kierowcami bo nie jeżdżą, a nie jeżdżą bo... są złymi kierowcami. Z tego kręgu nie ma wyjścia.
Oczywiście te kobiety, które jeżdżą dużo są statystycznie tak samo dobre jak mężczyźni i porównywalnym doświadczeniu. Ba, niekiedy są wręcz lepszymi kierowcami, dzięki swoim unikalnym predyspozycjom. Np. jeśli weźmiemy dwoje młodych kierowców w wieku do 25 lat, kobietę i mężczyznę, towarzystwa dadzą większą zwyżkę za ubezpieczenie mężczyźnie. A dlaczego? Bo młoda niedoświadczona kobieta jeździ ostrożniej a przez to bezpieczniej niż młody niedoświadczony mężczyzna, który lubi się popisać, odpalić dyskotekę, ruszać z piskiem opon, kręcić bączki, palić gumę i przede wszystkim kupuje sobie mocne trudne w prowadzeniu auto. Kobiety wybiorą raczej praktyczny mały samochód dobry do miasta, tani w utrzymaniu i odpowiedni dla kogoś o niewielkim doświadczeniu.
No i nie od dziś wiadomo, że to mężczyźni mają większą skłonność do ryzykownych zachowań niż kobiety. Co ciekawe z tego też powodu kobiety są postrzegane jako gorsi kierowcy bo się boją i jeżdżą niepewnie ;-) Nie to co facet przelatujący na późnym zielonym ;-)
Dziwię się też tym waszym rzekomym doświadczeniom życiowym. Codziennie jadąc do pracy mam złe doświadczenia z samochodziarzami. Rzadko z kobietami, bo rzadko je spotykam za kierownicą ;-) Natomiast tysiąckroć wolę mieć niebezpieczną sytuację z kobietą bo z reguły jeśli dochodzi do jakiejś konfrontacji to kobiety są bardziej opanowane i skłonne do przyznania się do winy oraz przeprosin. Faceci kipią od agresji i często wręcz celowo doprowadzają do nibezpiecznych sytuacji chcac pokazać kto tu rządzi. Z kobietą nigdy mi się to nie zdarzyło. Z facetami wielokrotnie. Celowe zajeżdżanie drogi, uchylanie okna i grożenie, rzucanie wulgaryzmami czy wręcz wyłażenie na światłach i ataki fizyczne. Z kobietą nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło. Tylko raz przeprosił mnie facet za zajechanie drogi. Na kilka kobiet w podobnych sytuacjach większość później przepraszała.