Od kiedy wyskoczył do mnie (zajechawszy mi wczesniej drogę) koleś z kluczem do kół i urwał w samochodzie lusterko (a chciał trafić w szybę) przestałem miec zapedy belferskie na drodze. Nigdy nie wiadomo czy nie trafisz na świra wiekszego do siebie.A kto się przyzna na forum??? Nie bądź naiwny...taaaa ciekaw jestem który z Was wyciągnął kogoś z auta i mu wklepał ??
Wypadek na szosówce
#661 Gosc_cookie_*
Napisano 13 kwiecień 2012 - 11:36
#664 Gosc_kubapie_*
Napisano 17 maj 2012 - 18:11
Sprawa se Stargardu, gdzie zginęli dwaj kolarze. Pewnie pamiętacie tę sprawę.
Oskarżony wcześniej był już dziewięciokrotnie karany m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu. W 1996 r. został skazany za spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Wówczas także pił alkohol. Miał zakaz prowadzenia pojazdów do 2018 r.
Jak dla mnie to powinno być dożywocie bez możliwości skrócenia kary. :evil: Za takie sku..., to powinno być więcej, a oni jeszcze, że wyrok nie prawomocny.
#666
Napisano 17 maj 2012 - 18:58
http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html
Dla wszystkich fanów prowadzenia po trawce. Nie wiem czemu wiele osób uważa, że prowadzenie samochodu po pijaku to debilizm, ale po paleniu już niekoniecznie.
#667
Napisano 17 maj 2012 - 21:25
Pisaliście wyżej o sytuacji, kiedy ktoś jadący z naprzeciwka wyprzedza i idzie z wami na czołówkę. Też miałem taką sytuację, 2 razy w tym samym miejscu. Za pierwszym cudem się zmieśliliśmy, była to droga wojewódzka do 70 km/h, czyli przy wyprzedzaniu jechałjakieś 90, ja zjeżdżałem z górki więc miałem jakieś 50 km/h. Gdyby nie mój szybki zjazd na czyjś podjazd do posesji, to by mnie nie poskładali do kupy. Drugi raz w tym samym miejscu byłem mądrzejszy. Z naprzeciwka jechało 2 tiry i dostawczak, a zza nich wyskakuje Toyota która chwile wczesniej wyprzedzila jakąś osobówke, spojrzałem czy za mną nic nie jedzie po czym zjechałem na środek pasa, tak, żeby toyota widziała, że chcę z nią wjechać na czołówkę. Kierowca się wystraszył i zjechał spowrotem na pas, ale nie trąbił na mnie ani nie machał nic.
W lany poniedziałek w tym roku pojechałem w trasę, oczy dookoła głowy czy nikt z pobocza na mnie z wiadrem nie wyleci, zwłaszcza, że jechałem przez wsie. Było jednak spokojnie, jednak kilka km przed domem skręciłem w uliczkę z domami prywatnymi po obu stronach ( mieli lepszy asfalt niż główną drogą ). 50m przedemna wyskoczyło 3 zawodników i panna, wszyscy z butelkami, zrobili coś na wzór bramy, przez którą ja miałem przejechać. Jednak kiedy wyjąłem bidon, to już fajki im zmiękły i mnie puścili, to co mnie śmieszyło, to próba wyobrażenia sobie ich min jakbym ich oblał rozwodnionym kiślem. Oni mieli tylko wodę.
Trzy razy miałem też sytuację, że jadąc prosto, z podporządkowanej drogi ( z mojej lewej strony ) wyjeżdża na mnie osobówka. Włącza się do ruchu jakby mnie tam nie było, co równoznaczne jest z tym, że gdybym nie przyspieszył/zahamował to by mnie zepchnęli z drogi. Macham łapami, krzyczę a kierowca nie widzi, jeden facet mnie zauważył w ostatniej chwili, zahamował i przeprosił - ok. Drugim razem baba wyjechała swoim rdzawo-czerwonym oplem corsa, ( pełnoletnim oczywiscie ) i mnie nie widzi, dobrze, że w tamtym miejscu był przystanek autobusowy, to się zmieściłem, ale ręką w dach zdąrzyłem walnąć.
Trzeci i najlepszy przypadek miał ten sam scenariusz - baba wyjeżdża z mojej lewej a mnie nie widzi. Zdążyłem przyspieszyć i wepchnąłem się przed nią. Na moją korzyść był fakt, że była to droga która krzyżowała się z drogą dojazdową do targowicy, a akurat o tej porze wszyscy zwijali stragany i do domu, więc z naprzeciwka był straszny korek. Szybko zjechałem na środek pasa, baba zablokowana za mną, bo nie może wyprzedzić, a mnie w takich sytuacjach łapie skurcz i muszę zwolnić do 10 km/h. Jechałem tak przez kilkadziesiąt sekund, co chwila się odwracając, jednak za babą która nie protestowała takiemu tempu zaczął się robić korek i odpuściłem. Jakby zatrąbiła to bym się zatrzymał i odbył krótką rozmowę.
Zdarzyło mi się też w mieście, że jechałem na równi z BMW w któym siedziała ekipa która chyba jechała na imprezę. Z głośników sączyło się techno, zimny łokieć u kierowcy, szyby opuszczone i lans, bo jada bmw z lat 80/90. Nic nie mówili, ale nagle poczułem takie puknięcie w kask. Rzucili mnie popcornem Jak wyjąłem gaz i wycelowałem w tylną kanapę, to kozaki odjechały z piskiem opon. Oczywiście bym nie psiknął, bo jeszcze dostałby kierowca i spowodował wypadek, ale mina kozaka od popcornu była tego warta
Nie zliczę sytuacji kiedy ktoś zajeżdżał mi drogę, ale miałem też zabawną dla mnie sytuację, kiedy w mieście po zjeździe z ronda, jechałem za jakimś motorem. Jedziemy w tym samym kierunku, to podepnę się pod koło. Co 5 sekund gość się patrzył w lusterka czy ciągle za nim jadę, jak przekroczył 50 km/h to po oczach widziałem, że kopara mu opadła, ale ta przygoda się skoczyła razem z wjazdem na skrzyżowanie.
Zderzyłem się raz z kierowcą, ale nie potrafię opisać tego co on robił, wykonywał na tyle dziwne manewry, że nie wiedziałem czy hamować czy przyspieszać. Uderzył mnie hakiem od przyczepki w moje tylne koło, jednak ja nie upadłem, a on odjechał i chyba mnie nawet nie zauważył mimo, że machałem łapami jak upośledzony. Innym razem przy zjeździe przy około 40-50 km/h wyskoczył mi pod koła pies, nie był duży, ale przejechałem mu po grzbiecie. Nie wiem jak ja to zrobiłem, ale nie upadłem, było ciężko, ale utrzymałem równowagę, nadgarstki bolały mnie przez tydzień, taka była siła uderzenia, ale ani rama alu ani widelec karbonowy się nie uszkodziły. Koło nawet nie było bardzo uszkodzone, więc miałęm ogromne szczęście.
#669
Napisano 18 maj 2012 - 13:36
głupszym się ustępuje, jeżeli w tej sytuacji głupszym jest kierowca to ja nie ustapiłem dlatego, że gdyby się wepchnął między mnie i tira, to ja przy prędkości 40 km/h wypadł bym z asfaltu i wjechał w kamienie na poboczu,
#670
Napisano 18 maj 2012 - 14:10
To, że Twój sprzęt ocalał już wiemy, ale czy pies przeżył? :shock:Innym razem przy zjeździe przy około 40-50 km/h wyskoczył mi pod koła pies, nie był duży, ale przejechałem mu po grzbiecie. Nie wiem jak ja to zrobiłem, ale nie upadłem, było ciężko, ale utrzymałem równowagę, nadgarstki bolały mnie przez tydzień, taka była siła uderzenia, ale ani rama alu ani widelec karbonowy się nie uszkodziły. Koło nawet nie było bardzo uszkodzone, więc miałęm ogromne szczęście.
Mój kumpel też kiedyś przejechał rowerem psa (ten przeżył). Było to na słynącej z małych (ten przejechany był akurat większy) i głośno szczekających psów przeł. Kotelnicy (kto jechał maraton w Rajczy, wie gdzie to jest).
#671
Napisano 18 maj 2012 - 14:52
Nigdy, przenigdy nie dawajcie się spławić policjantowi! To ich normalne zachowanie, chcą sobie oszczędzić papierkowej roboty i psucia statystyk. Należy upierać się przy tym, że chcecie złożyć zawiadomienie o wykroczeniu, na wszystko brać papiery, bo pamiętajcie: dla policjanta NIE MA PAPIERU - NIE MA SPRAWY. Wy wychodzicie za drzwi komisariatu, a policjant w tym momencie oddycha z ulgą i zapomina o całej sprawie.
Jeśli będziecie uparci, to muszą się sprawą zająć, nieważne jak się w końcu skończy, ale ruszą tyłki do roboty! A to ich boli najbardziej...
Oni potrafią pobitej, pokrwawionej osobie mówić: "Niech pan odpuści, i tak go nie złapiemy, a nawet jeśli, to i tak mu nic nie zrobią"!
#673
Napisano 09 czerwiec 2012 - 16:05
#675
Napisano 09 czerwiec 2012 - 16:48
Ech, cieżkie życie szosowca! :mrgreen:
#676
Napisano 09 czerwiec 2012 - 17:19
Dbam o swój samochód, raz w roku totalny przegląd u mechanika, potrafię uzupełnić wszystkie płyny i sama tankuję. Nawet wycieraczki sobie umiem wymienić. Mam koleżanki, którym mężowie czy tatusiowie jadą tankować samochód...
Miałam parę incydentów na drodze i zawsze za kierownicą siedział FACET!
#677
Napisano 09 czerwiec 2012 - 17:39
Pewnie prawdą jest, że kobiety jeżdżą statystycznie gorzej od mężczyzn bo... kobiety jeżdżą mniej. W naszych patriarchalnym społeczeństwie utarło się, że to mężczyzna jest kierowcą, a kobieta jest wożona. Pracując w branży ubezpieczeniowej spotykam się często z sytuacją gdy to kobieta ma prawo jazdy, a samochód i tak zarejestrowany jest na mężczyznę. Chociaż tyle, żeby podbudować jego męskie ego
Z drugiej strony jednak kobiety powodują mniej wypadków... bo mniej jeżdżą :-D
Niektóre firmy wręcz stosują zniżki dla kobiet bo kobieta jeździ tylko do sklepu i odebrać dziecko ze szkoły. Najwyżej potrąci jakiegoś rowerzystę a to przecież nieduża szkoda ;-)
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kobiety były dobrymi kierowcami, będą nawet lepszymi od mężczyzn przy tym samym stażu. A to dlatego, że kobietom obca jest agresja i chęć pokazania kto tu rządzi. A to chyba cechy, które my rowerzyści chcielibyśmy widzieć u wszystkich kierowców prawda?
#678
Napisano 09 czerwiec 2012 - 18:19
Płeć tu nie ma nic do gadania. Jak ktoś ma mały staż to nie ma jeszcze wyrobionych pewnych odruchów. Tyle że kobieta bez stażu będzie uważać (czasami aż do przesady), a 20-latek (płci męskiej) wyłączy myślenie i będzie zasuwał ile fabryka dała, bo przecież prowadzenie samochodu każdy facet ma we krwi, a te okrągłe tabliczki z cyferkami to nie dla niego ;-)Z drugiej strony jednak kobiety powodują mniej wypadków... bo mniej jeżdżą :-D
Niektóre firmy wręcz stosują zniżki dla kobiet bo kobieta jeździ tylko do sklepu i odebrać dziecko ze szkoły. Najwyżej potrąci jakiegoś rowerzystę a to przecież nieduża szkoda ;-)
To się zgadza! Zwłaszcza to widać jak wyprzedzisz kolesia w trochę droższym aucie od Ciebie, to potem Cię goni łamiąc przepisy. Wyprzedź babkę w Cayenne, to nie zrobi to na niej żadnego wrażenia.Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kobiety były dobrymi kierowcami, będą nawet lepszymi od mężczyzn przy tym samym stażu. A to dlatego, że kobietom obca jest agresja i chęć pokazania kto tu rządzi. A to chyba cechy, które my rowerzyści chcielibyśmy widzieć u wszystkich kierowców prawda?
http://www.radello.pl - odżywki Dextro Energy / Honey Stinger / Huma Gel / Nuun, kosmetyki Sportsbalm / Bodyglide - bezpośrednio od dystrybutora/importera
#679
Napisano 09 czerwiec 2012 - 20:28
Dojeżdzam już prawie do skrzyżowania a ta wytacza się dostojnie zmuszając mnie do wyhamowania.
Trochę wyżej o tym pisałem, 3 razy miałem taką sytuacje jak opisujesz. 2 babki i 1 facet. Babki nie zwróciły uwagi, dobrze, że zdażyłęm wyhamować, "zemste" na jednej opisałem wyżej. Facet jak mi tak wyjechał, to na 3 metry przed potencjalnym uderzeniem we mnie wyhamował i przeprosił - ok. Pisałem tez wyżej, o gościu na skuterze ( około 15 lat miał ) który też mi wyjechał z podporzadkowanej i ściska mnie do krawężnika, a ja jade 53 km/h kiedy on 15-20 km/h.
Z obserwacji: babki nie patrzą w lusterka ( chyba, ze się malują na światłach ), nie umieją ocenić dystansu i prędkości. Z oceną prędkości problem też mają faceci, bo mało kto sie spodziewa kolesia na rowerku w dziecięcym kasku i kolorowych ciuszkach, że będzie jechał 40 czy 53 km/h. Jednak zdarza mi się, że jak ktoś stoi 50-80m przedemna na podporzadkowanej z mojej prawej, to czeka aż przejadę.
Żebym nie był taki święty to przyznam się, że raz zdarzyło mi się wymusić pierwszeństwo, myślałem o czym innym, ale jak to do mnie dotarło to już nie miałem kogo przeprosić. Zdarzyło mi się też stojąc w korku jechać lewym pasem pod prąd przez 100-150m i wyprzedzać wszystkich stojących, ale jak coś jechało z naprzeciwka to ja się trochę chowałem, a oni zjeżdżali do prawej przepuszczając mnie bez problemu mimo, że nie musieli.
#680
Napisano 09 czerwiec 2012 - 20:37
Po prostu się zbulwersowałam.
Nie maluję się w aucie, i nie korzystam z telefonu!! Serio, nie odbieram jak ktoś dzwoni i nie odczytuje smsów. Przeraża mnie to, że mogę kogoś przez to zabić.
Mi się parę razy zdarzyło, że mnie ktoś wyprzedził po czym zahamował aby się zatrzymać albo skręcić. To już totalny debilizm...