Wypadek na szosówce
#161 Gosc_cookie_*
Napisano 14 wrzesień 2010 - 07:12
No i wychodzi znowu na to że PZU to najwiksi kretacze na rynku o czym miełaem niestety okazje sie przekonać, a mam pewne porównanie bo likwidowałem tez 2 szkody z OC w link 4 i 1w HDI Samopomoc.
#164
Napisano 14 wrzesień 2010 - 13:18
Na wąskiej drodze asfaltowej podziurawionej jak po bombardowaniu, między polami w okolicy Janek, typ w bialym transicie przeworzącym niepełnosprawnych zaczął trąbić. Fakt jechałem środkiem drogi, ale było ograniczene do 30 km/h a ja mialem na liczniku 35 i on jeszcze chciał mnie wyprzedzać. W końcu prawie mnie staranował, ale wyprzedził i natychmiast stanął przed progiem zwalniającym.
Przyśpieszyłem do 50 i wziąłem sukinsyna na następnym progu zwalniającym i jechałem oczywiście przed nim do samej trasy
#165
Napisano 14 wrzesień 2010 - 15:19
Napisałem dzisiaj pismo na temat strat moralnych, braku możliwości szosowania itp. itd.
Dostałem chyba standardowego maila o treści:
"W związku ze zgłoszoną przez Pana szkodą osobową chciałam poinformować, iż otrzymaliśmy wszystkie potrzebne dokumenty z wyjątkiem dokumentacji medycznej która potwierdzałaby obrażenia które Pan zgłasza. Bardzo proszę o uzupełnienie dokumentów aby rozpatrzyć szkodę. O decyzji w tej sprawie zostanie Pan powiadomiony oddzielnym pismem."
Jak pisałem i zgłosiłem w szkodzie karetka opatrzyła mnie na miejscu i miałem się zgłosić do szpitala jak mi się pogorszy. Nie pogorszyło mi się. To przepraszam, ja, osoba poszkodowana mam im teraz udowadniać, że coś mi się stało? Przecież była karetka, jest jakiś ślad, że wyjechali i pewnie musieli sobie gdzieś wpisać w jakiej sprawie i jakiej pomocy udzielili.
Przecież chyba ostatnią rzeczą jaka człowiekowi przychodzi do głowy w takim momencie jest "dajcie mi jakiś papier co mi opatrzyliście itp.".
Jak ich odesłać na bambus? Podałem dane skąd była karetka, nie mogą sobie tego sami sprawdzić?
Mam pani wysłać zdjęcia mojej obitej dupy, kolana i łokcia?
Aha, w notatce policyjnej, którą też wysłałem do ubezpieczyciela było że odniosłem "lekkie" obrażenia.
Widzę, że ładnie się zaczyna, aż strach pomyśleć co będzie jak przyjdzie do sprawy roweru.
#167
Napisano 14 wrzesień 2010 - 15:50
+ sporo strat moralnych itp. ale nie o to się tutaj rozchodzi.
To mam teraz szukać karetki i wydębiać od nich jakieś papiery? Czy to, że gdyby było źle, to by mnie zabrali do szpitala do Grodziska oznacza, że tam mam szukać? Czy to są jakieś lotne patrole? Czy karetka jest z konkretnego miejsca.
A nie mogę np. upoważnić ubezpieczyciela, że pozwalam im grzebać w tej sprawie w moim imieniu i niech sami sobie szukają tego?
A co by było jakby do zdarzenia doszło 500km od domu, to mam się też teraz bujać tak daleko osobiście?
Staram się nie unosić, choć wolę nie mierzyć ostatnio ciśnienia.
#168
Napisano 14 wrzesień 2010 - 16:19
#169
Napisano 14 wrzesień 2010 - 17:29
Spróbuję jutro skontaktować się ze szpitalem w Grodzisku, na stronie piszą, że mają oddział ratunkowy, więc jest szansa, że to oni. Jak nie oni, to się będę kierował do policji.
Najśmieszniejsze będzie jak się okaże, że nie było takiego zdarzenia. Chociaż mam nadzieję, że zapisują coś tam gdzieś. Tylko gdzie.
Odchodząc trochę od samego kwitu z pogotowia. Napisałem i wysłałem ubezpieczalni długie (bita strona) pisemko opisujące moje cierpienia nie tylko fizyczne (na co rozumiem chcą mieć poniekąd kwit z pogotowia) ale i straty moralne czy jak to nazwać. Strach, bezsenność, krótko mówiąc rozwalone życie rowerowe - a to w końcu życiowa pasja itp. itd. Czas który muszę poświęcać zamiast bliskim to na jeżdżeniu do serwisu (a jest kawałek) itp., niemożność skupienia nad moją jakże odpowiedzialną pracą.
Czyli co, teraz mam czekać na pisemko z żądaniem udowodnienia, że faktycznie codziennie dojeżdżałem do pracy rowerem i o przedstawienie kosztu paliwa (faktury?) jaki teraz muszę ponosić? Wystarczy 15 osób z pracy, które poświadczą?
Trochę żartuję, ale nie zdziwiłbym się...
#170
Napisano 14 wrzesień 2010 - 18:44
Co do papierów z karetki to w sumie powinni Ci dać jakieś skierowanie do przychodni. Dziwne też, że zabrali Cię do szpitala. Zazwyczaj jak przyjeżdżają do wypadku do zabierają na obserwację. Mogłeś przecież mieć wewnętrzny krwotok, a w chwili opatrywania czuć się dobrze.
Skontaktuj się z pogotowiem niech Ci dadzą jakiś kwit na to, że się tobą zajmowali.
Gdybyś miał jakieś pytania to pisz śmiało, nie dawno się uganiałem z TU i jeszcze się to nie skończyło.
crankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru
#171
Napisano 14 wrzesień 2010 - 19:18
karetka która była do Ciebie na pewno była z Pruszkowa, pogotowie ma swoją stację na tej samej ulicy która prowadzi na tor, udaj się tam i poproś o zaświadczenie o udzieleniu pomocy medycznej w wypadku drogowym w dniu... i godzinie... w miejscu... każde zgłoszenie jest rejestrowane i jest do tego trochę papierów na pogotowiu, dowiedz się jaki lekarz udzielał tej pomocy bo pewnie będzie potrzebny jego podpis albo "coś tam"
#172
Napisano 14 wrzesień 2010 - 21:33
Niestety w wielu towarzystwach obowiązuje zasada: "Do pierwszego odwołania nie wypłacamy!", ale wiedza o tym to już połowa sukcesu
#174
Napisano 15 wrzesień 2010 - 07:26
Uderzam właśnie do ortopedy, bo opuchlizna już chyba zeszła, natomiast boli mnie sama kość łokciowa.
Więc chyba pozostaje mi chodzenie na piechotę do pracy 12km w każdą stronę. Chociaż nie wiem czy noga się nadaje na takie duże dystanse... Bu.
#176
Napisano 15 wrzesień 2010 - 08:32
Dzięki wyjaśnieniu od GreQ uderzyłem dzisiaj rano na pogotowie na Andrzeja w Pruszkowie. Nie było akurat lekarza, który mógłby mi wystawić stosowny papier, ale miłe panie z dyżurki wzięły moje dane co gdzie i kiedy to było i taką nazwały to chyba kartą informacyjną dostanę. Powiedziałem, że to do ubezpieczenia i mówiły, że często ludzie przychodzą po coś takiego. Mają tam taki przerób, że w ciągu tygodnia zapełniają całą książkę zgłoszeń i nie było mnie już w tej, którą obecnie kończą. Mam nadzieję, że gdzieś jestem zanotowany.
#177
Napisano 15 wrzesień 2010 - 19:06
#180 Gosc_Fan Treka_*
Napisano 25 wrzesień 2010 - 16:16
Gościu jadący z naprzeciwka zaczoł wyprzedzać no i by mnie potrącił gdyby nie ten manewr.Przy tej okazji zniszczyłem przednie koło ,siodełko i porysowałem sobie klamki+przerzutkę no i się poobijałem. Gościu nawet nieraczył się zatrzymać, a ja nieźle najadłem się strachu.