Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wypadek na szosówce


855 odpowiedzi w tym temacie

#121 yasiu

yasiu
  • Użytkownik
  • 310 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2010 - 13:54

Takie jest bledne zalozenie ze badany nie oszuka psychologa bo psycholog wszystko jest w stanie wywnioskowac. I nawet jak badany bedzie klamal to psycholog i tak dotrze do prawdy.

obecnie przy takim banalnym zdarzeniu (kolizja) wydaje mi sie, ze dla osoby pracujacej te dodatkowe klopoty powinny byc wycenione na jakies 2 miesieczne wynagrodzenie.

dokladnie
tym bardziej jak tow ubezp jest upierdliwe i broni sie rekami i nogami przed wyplata naleznego swiadczenia

#122 Yossarian

Yossarian
  • Użytkownik
  • 70 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2010 - 13:57

Spros, zacytowałeś chyba moją, nie Mateunia wypowiedź, tak czy siak pełna zgoda! Ja również uważam, że różnorakie formalności, szukanie kolejnego, dopowiadającego nam sprzętu itp. to często jeszcze większy kłopot i podzielam Twoje zdanie w tym temacie w 100%.
Są to niewątpliwie straty moralne, ja się jedynie sprzeciwiam nazywaniem ich traumą wymagającą papierka od psychologa. Niech to będzie rekompensata za stracony czas, a nie udawanie strachu przed jazdą na rowerze, inaczej dochodzi do tego, że zawodu psychologa oraz orzeczeń przez niego wydanych nie traktuje się poważnie, tak jak często bywa z zaświadczeniami o dysleksji czy dysgrafii. Jak się czegoś nadużywa, przestaje to być wiarygodne i zaczyna być wykpiwane.

Trauma powoduje zaburzenia psychiczne i somatyczne, często doznają jej osoby, które straciły calutki dorobek życia, albo na ich oczach zginął ktoś bliski np. dziecko. Szafowanie takim terminem na lewo i prawo niczemu dobremu nie służy, bo zmniejsza moc tego terminu, uznaje za coś powszedniego.

Innymi słowy, w większości przypadków poszkodowany powinien otrzymać większe odszkodowanie niż straty materialne jakie poniósł, ale nie powinno być do tego konieczne przedstawianie zaświadczeń o traumie czy uzasadnia w podobny sposób za sprawą psychologa. A jeśli nawet, psycholog opisze problem, wskaże na koszty psychiczne jakie poniosła dana osoba, ale nie będzie ich nazywać traumą.

Osoba która nie doznała traumy, ale straciła mnóstwo nerwów i czasu też zasługuje na odszkodowanie za straty moralne. Po prostu.

#123 mickrz

mickrz
  • Użytkownik
  • 423 postów
  • SkądKatowice

Napisano 03 wrzesień 2010 - 14:06

Yossarian, w pełni popieram Twoje stanowisko. Brawo za odwagę, bo Twoja opinia może nie być "popularna" ale jest w 100% taka jak należy. Nie nadużywajmy bo sami w większości nie lubimy jak ktoś tak postępuje.

#124 Yossarian

Yossarian
  • Użytkownik
  • 70 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2010 - 14:06

Takie jest bledne zalozenie ze badany nie oszuka psychologa bo psycholog wszystko jest w stanie wywnioskowac. I nawet jak badany bedzie klamal to psycholog i tak dotrze do prawdy.

Zonk! A jeśli badanie psychologiczne uwzględnia pomiary, których badany nie jest w stanie kontrolować w sposób świadomy? Jak czas reakcji, potliwość, tętno?
Do tego jak prowadzi się szeroko zakrojone badania, to statystyka służy właśnie temu, aby wszelkie przekłamania wyizolować, po to się bada 200 osób a nie 5 osób czy 1 osobę.

Ale ty ciągle kojarzysz psychologa z osobą, która face to face rozmawia i tylko na tej podstawie wyciąga wnioski. Psychologia to nie tylko wywiad psychologiczny czy psychoterapia, nie tylko badania jakościowe, ale i ilościowe. Typowe dla każdej nauki.

Nawet jeśli chodzi o samą psychoterapię, zapominasz, że to ludzie sami przychodzą po pomoc do psychologa zazwyczaj, a więc to w ich interesie jest zaangażować się w proces i odpowiadać zgodnie z najlepszą wiedzą. Przypadki o których mówisz, słynni psychologowie i słynni psychopaci, to typowe zagrania pod publiczkę, dla mediów, dla sławy. Zazwyczaj niewiele mają wspólnego z tym, czym się psychoterapeuta zajmuje, bo ludzie którzy nie szukają pomocy zazwyczaj nie mają potrzeby chodzić do psychologa, a ci co pomocy szukają zazwyczaj nie mają interesu w tym by oszukiwać, chyba, że oszukują samych siebie.

Ale co Ty możesz o tym wiedzieć? Jak widać niewiele, choć Twoja niewiedza nie powstrzymuje Cię przed głośnym, publicznym wyrażaniem swoich opinii. W ten sposób właśnie łatwo stracić wiarygodność własnych opinii, chodzi o emocje i uprzedzenia, nie o fakty i rozeznanie w temacie.

#125 yasiu

yasiu
  • Użytkownik
  • 310 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2010 - 15:22

Zonk! A jeśli badanie psychologiczne uwzględnia pomiary, których badany nie jest w stanie kontrolować w sposób świadomy? Jak czas reakcji, potliwość, tętno?

nie ma rzeczy ktorych nie jestes w stanie kontrolowac w sposob swiadomy, jasne niewiele ludzi umie to robic ale są tacy. I tu psychologia jest bezsilna. Tak zwany Zonk.
Jak by było tak jak piszesz to wariografy elektroencefalografia itp bylyby uznawane przez sąd jako dowody a nie są. Zonk, (tak, tak zagranie pod publike, dla mediów i forumowej sławy).

Ale co Ty możesz o tym wiedzieć?

czyli Ty wiesz, wiec prosze o wykazanie w ilu procentach psychoterapia jest skuteczna? 5? 10? 15? a i co wplywa na jej skutecznosc? bo z tego co ja sie orientuje to najwiekszy wplyw na skutecznosc leczenia (tak samo jak w medycynie) ma wiara pacjenta w to ze dany lekarz (psychoterapeuta) i dany lek (tu metoda) będą skuteczne.
jak by psychoterapia byla taka skuteczna to nie zamykano by ludzi w zakladach psychiatrycznych na wiele lat, nie byłoby ludzi ktorzy wielokrotnie ladują w "wariatkowie" itp itd
EOT

#126 Yossarian

Yossarian
  • Użytkownik
  • 70 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2010 - 16:21

Z każdą Twoja odpowiedzią robi się coraz zabawniej ;-) Nie możesz lub nie chcesz się uwolnić od schematu pod tytułem, ktoś przychodzi do psychologa aby go oszukać, a ten ma wykryć to oszustwo w rozmowie w 4 oczy. Pomijasz mniej wygodne dla siebie wątki, jak choćby to, że do psychologa nie chodzi się po to, żeby go oszukiwać, tak jak do sklepu nie chodzi się po to, żeby kraść. Przypadki, których się uczepiłeś stanowią tak znikomy procent tego czym psychologia się zajmuje, że nie wiem czy z procentów nie trzeba przejść na promile. Wszystko po to, żeby popierać swoja dziwaczną teorię. To się nazywa dysonans poznawczy ;-)

nie ma rzeczy ktorych nie jestes w stanie kontrolowac w sposob swiadomy

Według mojej wiedzy są i nie podpierałbym się tu przykładem wariografu, konstrukcji z 35 roku ubiegłego wieku. Poza tym, nadal wariograf służy do oceny prawdomówności jednostek, a ja mówiłem również o statystyce. Myślisz, że na badanie przyjdzie 200 osób umiejących i chcących oszukiwać nawet ten nieszczęsny wariograf?

Naprawdę nie rozumiem czemu przypisujesz psychologii główne zadanie jako rozpracowywanie doskonale szkolonych oszustów. Psychologia zajmuje się głównie ludźmi, którzy sami decydują się skorzystać z jej pomocy, lub badaniami naukowymi.

Szyderczy ton i ironia niewiele tu dadzą. Przykro mi.

czyli Ty wiesz, wiec prosze o wykazanie w ilu procentach psychoterapia jest skuteczna? 5? 10? 15? a i co wplywa na jej skutecznosc?

Ponownie wybierasz to co Tobie najlepiej pasuje do teorii, co stanowi znikomą część całości zagadnienia jakim jest psychologia. Nawet jeżeli odpowiedź na to pytanie będzie po Twojej myśli, jakie to ma znaczenie dla całości zagadnienia?

Twoje rozumowanie wygląda tu trochę tak, jak byś szukał pedofila, znalazł takiego który pracuje w fabryce i ma 4 dzieci i następnie powiedział, że wszyscy pracownicy fabryki, którzy maja 4 dzieci, to pedofile. Czy muszę tłumaczyć jak bardzo mało sensu ma takie generalizowanie z pojedynczych przypadków, na całą szeroką gałąź nauki?

bo z tego co ja sie orientuje to najwiekszy wplyw na skutecznosc leczenia (tak samo jak w medycynie) ma wiara pacjenta w to ze dany lekarz (psychoterapeuta) i dany lek (tu metoda) będą skuteczne.

To się nazywa placebo :-) To prawda, że efekt placebo jest często silny, dlatego w badaniach trzeba to uwzględnić i skonstruować dwie grupy kontrolne. Całe badanie będzie miało trzy grupy osób, osoby którym faktycznie podano lek lub inny rodzaj manipulacji (badanie efektu), osoby, którym powiedziano, że podano lek, ale w rzeczywistości go nie podano (pierwsza grupa kontrolna) i osoby którym ani nic nie podano, ani nie mówiono im, że coś im podano (druga grupa kontrolna) i porównać wyniki. To nie takie skomplikowane jak mogłoby Ci się wydać ;-)

Z resztą, skoro wyraźnie piszesz, że efekt wiary w działanie leku jest najmocniejszy, to proponuję przy najbliższej okazji przeprowadzić badanie na sobie, mianowicie jeśli się rozchorujesz i będziesz potrzebował podania leków, zwłaszcza tych mocniejszych niż aspiryna i witamina C, np. antybiotyków, to nie przyjmuj ich, tylko wierz w swoje wyzdrowienie i sprawdź efekty swojej teorii. Zobaczymy ile zajmie Ci czasu powrót do zdrowia bazując na samej wierze.

jak by psychoterapia byla taka skuteczna to nie zamykano by ludzi w zakladach psychiatrycznych na wiele lat, nie byłoby ludzi ktorzy wielokrotnie ladują w "wariatkowie" itp itd

I znowu Ci się pomieszały pojęcia, nie odróżniasz psychiatrii od psychologii. Psycholog nie wysyła do zakładów psychiatrycznych, ani nie leczy tych którzy w nich przebywają.

Ale śledząc Twój sposób wypowiedzi, zamiast przyznać się do pomyłki, pominiesz ten fragment, albo prewencyjnie zakończysz dyskusję i nie przyznasz się do błędu, mam rację? :-)

Naprawdę nie ma to jak zajmować konkretne stanowisko w sprawie w której nie posiada się podstawowej wiedzy i nie odróżnia podstawowych pojęć. Przednia zabawa, dla każdego, kto się chociaż trochę orientuje. To tak, jakbym na tym forum szosowym upierał się, że komponenty Campagnolo są dużo gorsze od Shimnao, bo Campagnolo jest mało popularne i nigdzie w sklepach rowerowych w których byłem nie ma roweru na Campagnolo, a to przecież dobitnie świadczy o wyższości Campy nad Shimano ;-) Ubaw po pachy.

#127 tresor

tresor
  • Użytkownik
  • 131 postów
  • Skądkrk

Napisano 03 wrzesień 2010 - 17:58

too long didn't read

można się spierać o słuszność, czy też moralność zachowania poszkodowanych, ale niestety świat jest zły i albo ciebie 'wyrucha' ubezpieczalnia, albo ty postarasz się ją wyruchać. Życie to walka ;D

#128 Yossarian

Yossarian
  • Użytkownik
  • 70 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2010 - 20:53

Możemy przejść na prv, odpowiem publicznie, na ostatnio postawione pytania:

cytujac wiki (wiem moze nie idealne zrodlo ale chyba wystarczy)
Psychologia stosowana zajmuje się zastosowaniem wiedzy psychologicznej w:
* zaburzeniach procesów psychicznych (psychopatologia), ich diagnozowaniu i leczeniu (psychologia kliniczna) – pokrewną dziedziną medycyny jest psychiatria,
* diagnozie i rehabilitacji osób z uszkodzeniami centralnego układu nerwowego (neuropsychologia),
* korygowaniu zaburzeń relacji społecznych oraz w związkach partnerskich i rodzinie (psychoterapia, psychologia małżeństwa i rodziny),
czyli jednak psychologowie lecza chorych psychicznie

Między innymi psychologia zajmuje się ogólnie pojętym leczeniem. Natomiast pojęcie choroby, zwłaszcza psychicznej, nie jest tak oczywiste, jak to przyjąłeś. Czy ktoś, kto nie czuje się źle ze swoją chorobą, kwalifikuje się na chorego, czy tylko na innego? A ktoś kto czuje się nieszczęśliwy, chociaż nie ma żadnych zaburzeń?
Pomijając ten fakt, psychologowie zajmują się innym leczeniem niż psychiatrzy, tak jak okulista nie zajmuje się tym samym co ortopeda.
Żeby być psychiatrą, trzeba najpierw zostać lekarzem, a później zrobić taką specjalizację. Psycholog ma niewiele wspólnego z medycyną, nie przepisuje leków między innymi. Psycholog zwykle przyjmuje w gabinecie (jeśli już trudni się leczeniem), a psychiatra w szpitalu, na oddziale psychiatrycznym.

No i nie możemy zapominać, że:
a) Jeśli ktoś chce się leczyć, to nie będzie miał interesu w tym, żeby oszukiwać. Czy jak idziesz do lekarza, to podajesz mu błędne symptomy, żeby sprawdzić czy zorientuje się, że boli Cię nie brzuch a głowa? Jeśli chcesz, żeby Ci pomógł, to podasz mu tyle informacji zgodnych z prawdą, ile tylko potrafisz.
B) Oprócz tego, że psychologowie zajmują się ogólnie pojętą pomocą, prowadzą również badania, pracują w firmach IT, w reklamie, tam się liczą tylko twarde liczby, zazwyczaj. Leczenie to jedna z wielu działek tej dziedziny, nie mniej, nie bardziej istotna, niż inne.

w tych przypadkach uwazam ze duzo lepiej jest porozmawiac z rodzicami, przyjaciolmi, pojsc na rower i sie wyzyc ;] albo po prostu pojsc na piwo z kobieta i do kina

Masz do tego prawo, bo nie ma ogólnej recepty na to co komu służy, ani nakazu korzystania z usług psychologa. Natomiast nie masz większego prawa krytykować tych, którzy chcą z pomocy psychologa skorzystać, niż ja to, że Tobie najlepiej służy piwo czy dziewczyna.

Poza tym ciężko oczekiwać pomocy od przyjaciół w momencie, kiedy nie jesteś w stanie zmobilizować się rano, żeby wstać z łóżka. Powiedzenie "stary, nie wygłupiaj się, wstawaj" nie wystarczy. Jakkolwiek depresja może wydawać się bezsensowna ludziom, którzy się z nią nigdy nie spotkali, przewidywania mówią, że będzie niedługo najpoważniejszą chorobą, przebijając choroby układu krwionośnego czy raka. Ciężko to lekceważyć.

Psychika człowieka, to skomplikowany temat, dlatego warto spróbować samemu doświadczyć profesjonalnej pomocy, zanim zacznie się ją oceniać. Gwarantuje pozytywne zaskoczenie, jest tylko jeden warunek, trudno się czegokolwiek spodziewać, jeśli samemu nie zdecydowało się sobie pomóc> Jeśli ktoś będzie się przed tym bronił rękami i nogami, pójdzie nastawiony na nie, to szkoda czasu. To jak wyjść na rower z poczuciem, że mi się nie chce, to nie ma sensu i chciałoby się robić coś zupełnie innego. Trening nie będzie zbyt produktywny.

#129 maciej1986

maciej1986
  • Użytkownik
  • 3267 postów
  • SkądPoznań

Napisano 03 wrzesień 2010 - 23:30

Panowie, jutro tu posprzątam, dość gadania o pierdołach. yasiu i Yossarian po punkciku za jakże długie OT.... teraz proszę na temat.


#130 Deadi

Deadi
  • Użytkownik
  • 2567 postów
  • SkądOpolskie

Napisano 07 wrzesień 2010 - 15:27

Macieju, ale to bardzo ciekawa dyskusja, nie rozumiem, dlaczego ma to iść do usunięcia ;-) Przy okazji tej dyskusji poznałem jak pracują psychoanalitycy ;) Dlatego apeluję o pozostawienie tej wymiany zdań.

Od siebie tylko dodam, że choć często bywam betonem, to w przypadku Yasia raczej był spasował. Pogląd badań psychologicznych Yossariana jest bardzo logiczny i sensowny. Kontynyując już wątek tematu można podczepić to urazy cielesne i próbę wymuszania dodatkowego odszkodowania. Sam byłem świadkiem, kiedy ojciec przewrócił się na lodzie, zwichnął kciuka i będąc na komisji udawał, że kciuk po leczeniu nadal boli, stawiał opór i udawał, że nie może zginać jak przed upadkiem. Niby nie można tego stwierdzić, bo zdjęcia pokazują, że jest OK, ale bólu nic nie jest w stanie pokazać.

Ale pogląd Yasia poniekąd ma sens, bo traume rowerową jako tako raczej trudno jest stwierdzić, bo żaden psychol nie siedzi w naszych głowach i tu raczej nie pomogą żadne badania czy statystyki. Ale uważam, że nawet stwierdzenie jako takiej traumy rowerowej nie jest podstawą dla ubezpieczyciela by wypłacić więcej odszkosowania, bo prawdziwość tej diagnozy jest bliska zeru. By takie coś było brane pod uwagę trzeba by było przprowadzić jakieś specjalistyczne badania, które pokazałyby, że delikwent podczas jazdy nadmirnie sie poci, skacze mu puls, i widać po nić faktyczne objawy stracu przed jazdą. A to nie jest takie proste do wykonania, choć oczywiście możliwe.

A jeśli idzie o kwestię etyki, no to cóż... Tresor pięknie to nazwał, piękniej się chyba nie dało.

Podsumowując, nie przesadzałbym z tymi różnymi urazami psychicznymi, takie bajki możecie ciskać pracodawcy, a nie firmie, która liczy każdy grosz, która za każdą złotówke jest w stanie iść do sądu. Jeżeli ktoś wam oddaje równowartość straconego sprzętu jako nowy + jakieś tam dodatkowe profity, to nie kombinujcie i żadajcie więcej, bo w przyszłości może się obrócić to przeciwko wam i zamiast dostać godziwe odszkodowanie to dostaniecie figę z makiem, bo ubezpieczyciel znajdzie jakiś haczyk, który was udupi.

#131 Gosc_cookie_*

Gosc_cookie_*
  • Gość

Napisano 08 wrzesień 2010 - 11:18

too long didn't read

można się spierać o słuszność, czy też moralność zachowania poszkodowanych, ale niestety świat jest zły i albo ciebie 'wyrucha' ubezpieczalnia, albo ty postarasz się ją wyruchać. Życie to walka ;D


No własnie nie! po to sie ludzie zorganizowali w społeczeństwo, po to jest cała cywilazacja i demokracja żeby nie trzeba było nikogo szturchac aby nie być szturchanym.
Mamy jeszcze do nadrobienia parę lekcji i pewnie to zajmie ze 2 pokolenia ale im więcej ludzi i im szybciej to zrozumie tym lepiej. Bycie uczciwym wcale nie znaczy, że sie jest frajerem.

#132 tresor

tresor
  • Użytkownik
  • 131 postów
  • Skądkrk

Napisano 08 wrzesień 2010 - 12:18

(niech może modzi wydzielą ten wątek w osobny temat, bo offtop na maksa)

up

ja to wiem, Ty to wiesz, że trzeba być uczciwym, ale niestety większość kręci jak może, kombinuje ile się da itp. Mamy to poniekąd w krwi chyba, my jako Polacy. I uwierz mi, jeśli trafiłby mi się wypadek (Boże uchowaj) i ubezpieczalnia prowadziłaby sprawę jak należy, kasa byłaby uczciwa to nie kombinowałbym, jeśli natomiast oni zaczęliby kręcić, no to sorry.

A to zorganizowanie się w społeczeństwo i demokracja, to tak trochę nie działa jak powinno niestety.

#133 Deadi

Deadi
  • Użytkownik
  • 2567 postów
  • SkądOpolskie

Napisano 08 wrzesień 2010 - 13:10

(niech może modzi wydzielą ten wątek w osobny temat, bo offtop na maksa)

up

ja to wiem, Ty to wiesz, że trzeba być uczciwym, ale niestety większość kręci jak może, kombinuje ile się da itp. Mamy to poniekąd w krwi chyba, my jako Polacy. I uwierz mi, jeśli trafiłby mi się wypadek (Boże uchowaj) i ubezpieczalnia prowadziłaby sprawę jak należy, kasa byłaby uczciwa to nie kombinowałbym, jeśli natomiast oni zaczęliby kręcić, no to sorry.

A to zorganizowanie się w społeczeństwo i demokracja, to tak trochę nie działa jak powinno niestety.


demokracja jest ZUA, bo zawsze znajdzie się więcej idiotów niz osób myślących :mrgreen:

#134 Gosc_Bullet_*

Gosc_Bullet_*
  • Gość

Napisano 08 wrzesień 2010 - 21:31

Demokracja jest zła, bo wypowiadac się publicznie mogą wszyscy o wszystkim - a wypowiadają się najczęściej ci, co nie mają nic do powiedzenia.

#135 vortac

vortac
  • Użytkownik
  • 291 postów
  • SkądPruszków

Napisano 10 wrzesień 2010 - 18:12

To teraz ja opiszę moją traumę sprzed kilku dni.

Na początek powiem, że nigdy nie miałem do czynienia z żadną stłuczką, kolizją, wypadkiem, karetką itp. Żadnych mandatów, punktów, więc jestem zupełnie zielony w kwestiach kontaktów z policją itp.

Zostałem celowo potrącony jakimś dostawczakiem.
Najpierw wyjechał z podporządkowanej z lewej i zajechał mi drogę. Ja ponad 35km/h ostro po heblach, nic nie jechało z naprzeciwka, więc wyprzedzam go siłą rozpędu. Wyprzedzając rzucam jakąś standardową wiązanką, nie mam przecież klaksonu, którego bym użył jadąc samochodem. Jadę przed nim. Po chwili mnie dogania i wyprzedza - przynajmniej tak mi się wydawało. Robi ostry skręt w stronę krawężnika i uderza mnie tyłem budy. Wystrzelony jak z procy wpadam na chodnik (na szczęście była jakaś boczna uliczką, więc nie odbiłem się od 15cm krawężnika). Zaliczam glebę na jeden bok, odbijam się i ląduję na drugim.
Jak na złość na drodze akurat pusto, więc nie ma świadków. :-(
Ale, ale... zapamiętałem rejestrację. Rozdygotany dzwonię na 112. Opisuję sytuację, podaję numery. Po chwili jest policja, opisuję całe zajście. Szok trochę mija i dostrzegam, że tu mnie boli, tam mnie boli, tu się krew leje. Proszę, żeby jednak wezwali pogotowie. Po jakimś czasie przyjeżdża drugi radiowóz z kolesiem, którego chyba zwinęli z domu. Nasz kontakt kończy się na potwierdzeniu "tak to ten pan". Staram się trzymać nerwy na wodzy i nie używać cisnących się na usta stwierdzeń "to ten ch.., sku...l zajechał mi drogę itp."
Przyjeżdża karetka, opatrują mnie. Jak się coś będzie działo, to mam się pojawić w szpitalu. W międzyczasie wszystko się już zakończyło, dostaję notatkę policyjną (taka standardowa tabelka pisana przez kalkę), gdzie mam wszystkie jego dane, polisę, że zostałem lekko ranny, on dostał mandat chyba 500 stów i chyba naście punktów z paragrafu o wyprzedzaniu i chyba oddaleniu się z miejsca. Jest to jedyny papier jaki dostałem i który podpisałem.

Wczoraj zgłosiłem telefonicznie szkodę rzeczową do Warty (już czytałem i dziś słyszałem w serwisie, że z nimi będą pewnie problemy), bo przecież wszystkie formularze są z samochodzikami, że tak powiem. Drugie zgłoszenie było szkody osobowej.
Jeśli chodzi o rzeczową, to każda najmniejsza rysa, obie klamki, koło przednie, tylna przerzutka. Niestety rowerek full carbon. O tym za chwilę.
Wieczorem przyjechał człowiek porobić zdjęcia i jak się spodziewałem, powiedział, żeby zrobić wycenę w serwisie.
Wysłałem dzisiaj do warty oba zgłoszenia załączając kopie: karta gw. roweru z paragonem (rower to gotowiec Speca), rachunki za bluzę, spodenki, buty razem z pościąganymi ze stron sklepów gdzie to kupowałem opisami przedmiotów i cenami.
Po południu dziś zawiozłem rower do sklepu gdzie go kupiłem (airbike) do zrobienia wyceny, w końcu to przedstawiciel Speca.
Tu się trochę załamałem, bo całość jest do wymiany. Widelec coś tam o mm za dużo, nie wiadomo co z ramą, czy nie ma uszkodzeń w środku. Nie mówię już o klamkach, siodełku i innych łatwo wymienialnych "duperelach".
Zrobią mi wycenę, która zakończy się stwierdzeniem, że strata jest całościowa.

I teraz mam takie wątpliwości. Czy po zrobieniu wyceny, mogą mi cokolwiek w nim zrobić, żebym mógł chociaż się do pracy codziennie dotoczyć? Nie mówię tu o jakiejkolwiek ostrej jeździe, co by mi coś pękło albo odpadło. Czy też do zakończenia sprawy, a nie podejrzewam, żeby to było łatwe i proste rower ma stać nietknięty, bo nie wiem, warta będzie chciała przysłać swojego rzeczoznawcę (?) albo co? Bo powiedziałem, żeby zrobili po wszystkim klamki, co by się nadawał do jakiejkolwiek jazdy, a teraz po powrocie do domu i przejrzeniu wątku zastanawiam się czy nie zadzwonić rano i nie powiedzieć żeby nic nie tykali i zrobili tylko wycenę. Znaczy się mówili, że i tak go rozbebeszą, ale żeby tylko oblukali, ale nic nie robili.

Ja oszaleję bez szosówki, a mam jeszcze tylko górala na zimowe dni.
I pewnie jakbym się nawet teraz wypruł na Specowego Tarmac'a to i tak jest na zamówienie, a nowe modele będą dopiero na początku roku pewnie u nas.

Widziałem już w kilku miejscach info o firmie (nazwy teraz nie pamiętam), która za jakiś % zajmuje się ciągnięciem takich spraw. Jest to jakaś opcja w momencie kiedy warta nie będzie chciała się zgodzić z wyceną szkody itp.?
Już nawet nie mówię tu o stratach moralnych, nieprzejechanych kilometrogodzinach. Ale jeśli do wymiany ma być całość sprzętu + zniszczone ubranie to jest ponad 10k.

Jeśli macie jakieś pomysły i rady to będę wdzięczny.
Tylko proszę, nie dobijajcie mnie jeszcze stwierdzeniami "trzeba było wziąć jakiś papier", "trzeba było zrobić to". Wiadomość z serwisu była wystarczająco dołująca.

I nie, nie pójdę do psychologa. :-) Ale zastanawiam się nad prokuraturą, ale nie wiem czy to jest na moje zdrowie psychiczne i czas.

#136 Yossarian

Yossarian
  • Użytkownik
  • 70 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 10 wrzesień 2010 - 18:23

Nie mam doświadczeń praktycznych, ale z całą pewnością bezpieczniej, żebyś roweru do wyjaśnienia sprawy całej nie ruszał. Nie naprawiał, nie jeździł, nic z nim nie robił, poza wyceną szkód. Lepiej nie dawać dodatkowych argumentów w stylu, że rower uszkodziłeś jeżdżąc już po zaistniałym wypadku.

Pozostaje albo kupić nowy rower i liczyć na zwrot kasy, albo kupić coś taniego i na przyszłość zostanie jako zimówka, a dobry rower kupić po zakończeniu sprawy.

Więcej poradzić nie umiem.

#137 gibber

gibber
  • Użytkownik
  • 1204 postów
  • SkądN. Tomyśl

Napisano 10 wrzesień 2010 - 18:28

Krotko - skontaktuj się z Codex'em. Wywalczą sowite odszkodowanie z Warty, gość-sprawca być może będzie miał zawiasy, mogą dodatkowo założyć jako twoi pełnomocnicy pozew z powództwa cywilnego - zadośćuczynienie strat na zdrowiu i mieniu (rower) . Sądzę, że warto.

#138 heavy_puchatek

heavy_puchatek
  • Użytkownik
  • 503 postów
  • SkądWroclaw

Napisano 10 wrzesień 2010 - 19:02

Miałem podobny problem, roweru postanowiłem nie ruszać. Nikt się nie zgłosił, ale wolałem dmuchać na zimne (wycenę zrobiłem sam).
Jeżeli masz siły na proces cywilny oprócz licytowania się z ubezpieczalnią to... no cóż, ja z czystej mściwości próbowałbym oskubać frajera. Jest różnica między "wypadek, stało się" a takim (tu wyraz obelżywy). Nie ma się chyba jednak co emocjonować i trzeba chłodno przekalkulować (najlepiej z fachowcem właśnie :D) co można osiągnąć, do czego się przyczepić, co udowodnić, w jaki sposób i czy coś można stracić na tym :D
Jeden błąd jaki wg mnie popełniłeś to podawanie stron i aukcji, na jakich kupiłeś sprzęt. Zawsze lepiej podać cenę z katalogu :)

#139 vortac

vortac
  • Użytkownik
  • 291 postów
  • SkądPruszków

Napisano 10 wrzesień 2010 - 19:12

Nie nie nie, akurat ceny które podałem dotyczące butów, bluzy i spodni są katalogowe. Bluza i spodnie ze strony pewnej duńskiej grupy protour ;-) więc już bardziej oryginalne być nie mogą. Buty też akurat w cenie, że niższej i tak nigdzie nie ma bo dystrybutor chyba narzuca cenę wszystkim.

I faktycznie, jutro dryndnę do serwisu, żeby jednak nic nie robili.
Poczekam co powie warta na ich wycenę i jak będzie nie kuku to chyba skorzystam z usług właśnie którejś firmy odszkodowawczej. Nie jest to chyba za późno, żeby taka firma zajęła się moją sprawą dopiero jak z ubezpieczycielem będzie mi nie po drodze?

#140 marceln

marceln
  • Użytkownik
  • 476 postów
  • Skąd3city

Napisano 10 wrzesień 2010 - 19:34

ścigać frajera i nie popuścić, jak go puścisz lekko to następnym razem kogoś zabije.



Dodaj odpowiedź