Z każdą Twoja odpowiedzią robi się coraz zabawniej ;-) Nie możesz lub nie chcesz się uwolnić od schematu pod tytułem, ktoś przychodzi do psychologa aby go oszukać, a ten ma wykryć to oszustwo w rozmowie w 4 oczy. Pomijasz mniej wygodne dla siebie wątki, jak choćby to, że do psychologa nie chodzi się po to, żeby go oszukiwać, tak jak do sklepu nie chodzi się po to, żeby kraść. Przypadki, których się uczepiłeś stanowią tak znikomy procent tego czym psychologia się zajmuje, że nie wiem czy z procentów nie trzeba przejść na promile. Wszystko po to, żeby popierać swoja dziwaczną teorię. To się nazywa dysonans poznawczy ;-)
nie ma rzeczy ktorych nie jestes w stanie kontrolowac w sposob swiadomy
Według mojej wiedzy są i nie podpierałbym się tu przykładem wariografu, konstrukcji z 35 roku ubiegłego wieku. Poza tym, nadal wariograf służy do oceny prawdomówności jednostek, a ja mówiłem również o statystyce. Myślisz, że na badanie przyjdzie 200 osób umiejących i chcących oszukiwać nawet ten nieszczęsny wariograf?
Naprawdę nie rozumiem czemu przypisujesz psychologii główne zadanie jako rozpracowywanie doskonale szkolonych oszustów. Psychologia zajmuje się głównie ludźmi, którzy sami decydują się skorzystać z jej pomocy, lub badaniami naukowymi.
Szyderczy ton i ironia niewiele tu dadzą. Przykro mi.
czyli Ty wiesz, wiec prosze o wykazanie w ilu procentach psychoterapia jest skuteczna? 5? 10? 15? a i co wplywa na jej skutecznosc?
Ponownie wybierasz to co Tobie najlepiej pasuje do teorii, co stanowi znikomą część całości zagadnienia jakim jest psychologia. Nawet jeżeli odpowiedź na to pytanie będzie po Twojej myśli, jakie to ma znaczenie dla całości zagadnienia?
Twoje rozumowanie wygląda tu trochę tak, jak byś szukał pedofila, znalazł takiego który pracuje w fabryce i ma 4 dzieci i następnie powiedział, że wszyscy pracownicy fabryki, którzy maja 4 dzieci, to pedofile. Czy muszę tłumaczyć jak bardzo mało sensu ma takie generalizowanie z pojedynczych przypadków, na całą szeroką gałąź nauki?
bo z tego co ja sie orientuje to najwiekszy wplyw na skutecznosc leczenia (tak samo jak w medycynie) ma wiara pacjenta w to ze dany lekarz (psychoterapeuta) i dany lek (tu metoda) będą skuteczne.
To się nazywa placebo :-) To prawda, że efekt placebo jest często silny, dlatego w badaniach trzeba to uwzględnić i skonstruować dwie grupy kontrolne. Całe badanie będzie miało trzy grupy osób, osoby którym faktycznie podano lek lub inny rodzaj manipulacji (badanie efektu), osoby, którym powiedziano, że podano lek, ale w rzeczywistości go nie podano (pierwsza grupa kontrolna) i osoby którym ani nic nie podano, ani nie mówiono im, że coś im podano (druga grupa kontrolna) i porównać wyniki. To nie takie skomplikowane jak mogłoby Ci się wydać ;-)
Z resztą, skoro wyraźnie piszesz, że efekt wiary w działanie leku jest najmocniejszy, to proponuję przy najbliższej okazji przeprowadzić badanie na sobie, mianowicie jeśli się rozchorujesz i będziesz potrzebował podania leków, zwłaszcza tych mocniejszych niż aspiryna i witamina C, np. antybiotyków, to nie przyjmuj ich, tylko wierz w swoje wyzdrowienie i sprawdź efekty swojej teorii. Zobaczymy ile zajmie Ci czasu powrót do zdrowia bazując na samej wierze.
jak by psychoterapia byla taka skuteczna to nie zamykano by ludzi w zakladach psychiatrycznych na wiele lat, nie byłoby ludzi ktorzy wielokrotnie ladują w "wariatkowie" itp itd
I znowu Ci się pomieszały pojęcia, nie odróżniasz psychiatrii od psychologii. Psycholog nie wysyła do zakładów psychiatrycznych, ani nie leczy tych którzy w nich przebywają.
Ale śledząc Twój sposób wypowiedzi, zamiast przyznać się do pomyłki, pominiesz ten fragment, albo prewencyjnie zakończysz dyskusję i nie przyznasz się do błędu, mam rację? :-)
Naprawdę nie ma to jak zajmować konkretne stanowisko w sprawie w której nie posiada się podstawowej wiedzy i nie odróżnia podstawowych pojęć. Przednia zabawa, dla każdego, kto się chociaż trochę orientuje. To tak, jakbym na tym forum szosowym upierał się, że komponenty Campagnolo są dużo gorsze od Shimnao, bo Campagnolo jest mało popularne i nigdzie w sklepach rowerowych w których byłem nie ma roweru na Campagnolo, a to przecież dobitnie świadczy o wyższości Campy nad Shimano ;-) Ubaw po pachy.