Jump to content


Photo

Ehh, Co To Sie Robi Na Tym Świecie...


1447 replies to this topic

#1241 Gosc_tobo_*

Gosc_tobo_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 08:00

Najpierw była wiara. Potem religia. :)
To pierwsze zakłada oddanie przekonaniu. W tym drugim mamy namacalne konkrety.

Jak pokazuje życie i co mówi psychologia czy jakakolwiek inna dziedzina zajmująca się człowiekiem żeby rodzić wynosił wymierną wartość w życie człowieka musi być w nim FIZYCZNIE I STALE obecny.
Dziecko które ma ojca ale np ten ojciec pracuje i żyje za granicą i kontakt ogranicza się do pogaduch przez komunikator ma z reguły znacznie osłabioną moc sprawczą.
Jeszcze gorzej jest gdy taki rodzic sprowadzi dziecko na świat i na tym jego udział się kończy. Niestety wtedy budowanie wiary w dziecku że twój ojciec jest nawet jeśli realnie go nie ma, ma dyskusyjny czy żaden wpływ na kształtowanie dziecka. A wręcz często destrukcyjny.
Ojciec czy matka zostawiający dziecko tracą prawo do tego by wpływać na jego los. Całkiem uczciwe.
A założenie że nie pojmujemy Boga i stąd niezrozumienie jego działania jest...zabawne :)

#1242 Gosc_grzesiek32_*

Gosc_grzesiek32_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 08:23

Polecam zatem film "Jeniec - tak daleko jak nogi poniosą"

#1243 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 posts
  • SkądBielsko-Biała

Posted 25 October 2019 - 09:07

Widzę, że potwierdzasz mój punkt widzenia. Z tym, że jeśli wiara (w cokolwiek, np. reinkarnację) pomaga w życiu np. wierzący ma dzięki temu fundament zasad moralnych i odczuwa sens swego istnienia (a inaczej nie potrafiłby) to z terapeutycznego punktu widzenia jest to korzystne dla zdrowia psychicznego. Coś jak leczenie jednej choroby (groźniejszej) drugą. Albo szczepienia, choć nie do końca analogia zgodna, jednak działanie podobne

W patologicznym przypadku, gdy wiara jest stawiana ponad życie to i przyznaję - taką psychozę należy leczyć.

 

Stawianie człowieka na piedestale jest anty-boże? A co robi chrześcijaństwo od ponad 2 tysiącleci? Bóg wyobrażany jako człowiek. Jezus (całkowicie ludzki: urodził się, zmarł) podniesiony do rangi boga. Jego matka, zawsze dziewica, nawet jeśli Jezus był poczęty w efekcie partenogenezy (dzieworództwa), to ponoć miał braci i siostry - w tamtych czasach raczej kobieta na jedynaku nie poprzestawała, tak więc i matkę podniesiono do boskiej chwały, tłumy wiernych modlą się przerzucając różaniec. Podobnie tabuny świętych, którzy dla większości wiernych mają rangę niemalże (lub równą) boskiej, bo jako pośrednicy pomiędzy maluczkim, a Bogiem jedynym (jedynym?) to i muszą mieć boskie namaszczenie.

 

A gdzie pierwsze przykazanie ja się pytam? "Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną", „Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...). Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wj 20, 2-5) "Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz" (Mt 4,10).

Przysztukowanie "trójcy" jako jednej osoby boskiej w trzech (bóg ojciec, syn boży i duch święty) już jest grubym naciąganiem, że w dalszym ciągu jest to jeden Bóg. Tak jakby ktoś twierdził, że ja i mój syn to ta sama osoba. Tak ja, jak i syn zaprotestujemy. Modlenie się do figur, obrazów przedstawiających ludzi jako wyobrażenie boskie to bałwochwalstwo. Rozumiem, że człowiek może mieć dysfunkcyjną wyobraźnię i koniecznie musi widzieć, że modli się do kogoś konkretnego. Ale już to podpada jako wykroczenie przeciwko pierwszemu przykazaniu. 

 

Prozor, widzę, że lubisz prowokować J Tylko, że to co piszesz, wynika tylko z Twojego założenia, które nie znajduje nigdzie potwierdzenia. Jeśli chodzi o Jezusa jako Boga, to wystarczy poczytać Pismo Święte. Tam to jest wytłumaczone (lepiej niż w Wikipedii J). Jeśli piszesz, że Jezus miał biologicznych braci i siostry, to się mylisz. Pismo Święte mówi o braciach i siostrach jako członkach Kościoła, a nie synach i córkach Maryi. Mylisz się też, gdy piszesz, że Święci (Pismo Święte mówi o świętych jako osobach w pełni oddanych Bogu, zmierzających do tego, aby być takimi jak to zamierzał Bóg, tworząc człowieka) wchodzą w rolę Boga lub, że ludzie wierzący wstawiają ich w tę rolę. Bóg jest jeden (trójosobowy, jak to napisałeś), ale to nie znaczy, że nie można zwracać się do innych osób (tu świętych), tak jak Ty przecież zwracasz się do innych forowiczów lub Oni do Ciebie. Nie jest to tworzenie sobie bożka. Jeśli chodzi o Boga w trzech Osobach – Ojca, Syna i Ducha Świętego, to tu trzeba by było sięgnąć do teologii, a nie jest to łatwe zagadnienie. Ale z pewnością nie jest to „grubym naciąganiem”. Myślenie o Bogu w kategoriach ziemskich, jak to robią tu niektóre osoby, nie pozwala na poznanie Tego, który się w tych kategoriach nie mieści. To tak, jakby mierzyć objętość wagą. Próbując naukowego udowodnienia istnienia Boga jest się skazanym na porażkę, bo Bóg nie jest pojęciem naukowym, z tego świata. Zawsze więc można powiedzieć, że np. Bóg nie istnieje, bo nikt Go nie widział. Ale nawet myśląc w sposób przez niektórych uważany za jedyny racjonalny można dojść do przekonania, że musi istnieć Bóg, bo inaczej niczego by nie było (np. świat „ziemski” – ten który widzimy jako materialny - musiał jakoś i z czegoś powstać; to że się narodziłeś i masz swój – indywidualny umysł, osobowość, uczucia też z czegoś wynika – chyba, żeby przyjąć, że z jakiegoś atomu w wyniku ewolucji po miliardach lat powstał człowiek, a co więcej wraz z nim został stworzony jego indywidualny, przypisany dla każdego osobno umysł; nota bene nawet Darwin mówił o Stwórcy, od którego wszystko się wywodzi). Wiedzę o Bogu ma się poprzez Jego poznawanie, przez czytanie Pisma Świętego, przez modlitwę, a do czego Bóg dyskretnie zachęca każdego (każdy ma swoją drogę do poznania Boga). Bez tego utknie się na twierdzeniu, że w Boga to mogą wierzyć tylko osoby z zaburzeniami psychicznymi albo potrzebujący poczuć się lepiej. Człowiek nie jest stworzycielem świata. Dlaczego więc myślimy, że jesteśmy w jego centrum i uważamy się za najmądrzejszych? Czy to, że kogoś „przegadam” coś zmieni, zmieni prawdę? Nie. Pokaże tylko, że ktoś coś stwierdził, a inny temu nie odpowiedział (z różnych przyczyn). Zatem, jak ktoś stwierdzi, że Boga nie ma, to jest to tylko jego twierdzenie. Zachęcam do czytania Pisma Świętego (lepiej zacząć od Nowego Testamentu, bo Stary Testament jest trudny), ale nie z założeniem, że znajdzie się tam haka czy jakieś rozbieżności (teksty Pisma Świętego powstały dwa tysiące lat temu i trzeba mieć na uwadze ówczesne uwarunkowania, możliwości dokonania różnych tłumaczeń z języka oryginalnego), ale uczciwie, odnosząc tekst do siebie. Jest tam całe życie każdego człowieka. Wtedy łatwo można się przekonać, że Pisma Świętego nie mogli napisać ludzie na swoje potrzeby z ziemskich pobudek, ale było ono pisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Nie da się bowiem napisać czegoś o tym samym przez wiele osób, żyjących w różnych miejscach (nie było wówczas praktycznie komunikacji, ani nie drukowało się książek) na przestrzeni ponad tysiąca lat

Najlepsze jest to, że o wierze najwięcej wypowiadają się tu osoby, które z tą wiarą nie mają nic wspólnego albo nie chcą z nią mieć nic wspólnego, a ich wypowiedzi ukierunkowane są na wyśmianie wiary lub wierzących, a co najmniej pokazują swoje przeświadczenie, że wiara jest czyś gorszym, nienormalnym we współczesnym świecie (choć świat jest cały czas taki sam), a tym samym, że ludzie wierzący są mało rozgarnięci, jednocześnie uważając się samych za „mądrych, oczytanych, światowych, tolerancyjnych, upoważnionych do pouczania”. Ten stosunek do innych pokazuje jednak prawdziwe, tak wychwalane przez nich, człowieczeństwo (człowieka postawionego na pierwszym miejscu). Dziwne jest tylko to, dlaczego wiara w Boga tak im przeszkadza

 

 

 



#1244 Gosc_Bullet_*

Gosc_Bullet_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 10:09

Kolego Maitre niepotrzebnie tyle wkładasz wysiłku w tę dyskusję. Z fanatykami - także ateistycznymi - nie ma sensu dyskutować. Oni nie rozumieją pojęcia tolerancji dla innych przekonań, także religijnych. Najpierw musieli by coś przeczytać ( coś ambitniejszego, innego poza ściągami z netu ).Z nimi się nie dyskutuje, ich się ignoruje. I tak jest w realu. A że są ignorowani i zapewne wyśmiewani ze swoimi fanatycznymi poglądami w rzeczywistości, pozostaje im zanieczyszczanie swymi myślowymi fekaliami, obrażanie przekonań innych i prowokowanie na różnych forach, których większość uczestników kompletnie zlewa ich pisaninę, do momentu aż przekroczą granice prawa. Na policji i w sądach tacy pieniacze tracą rezon: stają się twardzi jak g...no na mrozie. Zauważ, że mają sporo czasu i nie robią nic innego, jak tylko przesiadują na FS. Zlewać ich i tyle, w końcu ten chory wątek w końcu sam zdechnie.



#1245 Gosc_BikeBang_*

Gosc_BikeBang_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 10:19

Swego czasu byłam bardzo mocno wierząca katoliczką. Był moment, że w swoich wierzeniach rozkrecilam się tak bardzo, że podczas modlitwy doświadczyłam pełnowymiarowej ekstazy. Doświadczenie kosmiczne. Zapadłam się w to w ułamku sekundy i nigdy się nie dowiem jak długo to trwało. Tracąc kontakt z rzeczywistością zaczęłam "widzieć".. Boga(wtedy byłam o tym przekonana). To trudno opisać bo tam nie ma materii, wszystko odbywa się bez udziału zmysłów, nic nie słyszysz i niczego nie widzisz. Przychodzi poznanie, po prostu zaczynasz pojmowac, coś tam zostaje Ci przedstawione, objawione. Ale niewątpliwie jest tam "ktoś", nie "coś ".To nie jest "energia", "siła " bezosobowa.. to jest Ktoś nieskończenie doskonały, jest nieskończony.. Nie ma początku i nie ma końca.. I.. Jest nieskończoną miłością.Te trzy prawdy zostały mi objawione. Tam nie ma grzechu, winy, bólu, żalu, nie ma zła, nie ma nic co znamy z naszego ziemskiego życia. Nie ma czasu. Jest czysta miłość, w którą się zapadasz. Jest lekkość, niesamowita lekkość bytu, wolność. Wyobraź sobie, że nagle ktoś zdejmuje z Ciebie wszystkie troski, cały ciężar win, oczekiwań jakie masz wobec siebie i jakie mają wobec Ciebie inni. Zostaje tylko czysta dusza, która zostaje wcielona w tą niewyobrażalnie piękną istotę. Jesteście razem i to jest takie.. Pierwotne. No.. A potem jeb i wracasz do rzeczywistości 😉.Równie szybko wracasz jak zniknąłes. Dziecko beczy bo mu się jeść chce, obiad trzeba ugotować bo mąż wróci głodny z roboty.I robisz to wszystko, ale pozostajesz pod kosmicznym wrażeniem tego co się stało. Zmiazdzony tym czego doświadczyłes.
Ale ale po co ja to piszę. Od tamtych wydarzeń minęło kilkanaście lat. Po drodze odsunelam się od kościoła, odrzuciłam jego nauki. Mysle, że Bóg istnieje ale jest absolutnie uniwersalny. Czy go nazwiemy Jehowa, Bogiem czy Jurkiem on jest jeden. I nie jest facetem, nie jest kobietą, nie jest msciwy i naprawdę to nie on pisze te wszystkie przykazania. To my. I robimy to w sposób śmiesznie nieudolny. Mamy ograniczone umysły i dla wielu niebem jest spotkanie po śmierci ukochanej babci, która robiła te swietne pierogi ruskie czy sex z armią uleglych dziewic.. Serio?Tylko tyle?
Ekstazy doświadczają ludzie na całym świecie. Świeci katoliccy, szamani, zwykli ludzie.. To kwestia pewnej wrażliwości, czy raczej chemii mózgu. Widzą wtedy różne rzeczy.. Czy to co ja widziałam jest dowodem na cokolwiek? I don't think so. Ale chcialabym by tak właśnie wyglądał Bóg i tak wyglądało niebo. Takiego Boga mogłabym pokochać. On nie dzieli ludzi na hetero i homo np.. Jakie to ma k... znaczenie skoro TAM nie ma materii, nie ma ciał, płci, popędu? Ważne jest dobro i miłość. Tylko te dwie rzeczy z tego świata są tożsame z Bogiem, którego widziałam. I są uniwersalne. Dziękuję za uwagę. Teraz możecie zacząć mnie przezywać😉

#1246 Gosc_tobo_*

Gosc_tobo_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 11:01

Prozor, widzę, że lubisz prowokować J Tylko, że to co piszesz, wynika tylko z Twojego założenia, które nie znajduje nigdzie potwierdzenia. Jeśli chodzi o Jezusa jako Boga, to wystarczy poczytać Pismo Święte. Tam to jest wytłumaczone (lepiej niż w Wikipedii J). Jeśli piszesz, że Jezus miał biologicznych braci i siostry, to się mylisz. Pismo Święte mówi o braciach i siostrach jako członkach Kościoła, a nie synach i córkach Maryi. Mylisz się też, gdy piszesz, że Święci (Pismo Święte mówi o świętych jako osobach w pełni oddanych Bogu, zmierzających do tego, aby być takimi jak to zamierzał Bóg, tworząc człowieka) wchodzą w rolę Boga lub, że ludzie wierzący wstawiają ich w tę rolę. Bóg jest jeden (trójosobowy, jak to napisałeś), ale to nie znaczy, że nie można zwracać się do innych osób (tu świętych), tak jak Ty przecież zwracasz się do innych forowiczów lub Oni do Ciebie. Nie jest to tworzenie sobie bożka. Jeśli chodzi o Boga w trzech Osobach – Ojca, Syna i Ducha Świętego, to tu trzeba by było sięgnąć do teologii, a nie jest to łatwe zagadnienie. Ale z pewnością nie jest to „grubym naciąganiem”. Myślenie o Bogu w kategoriach ziemskich, jak to robią tu niektóre osoby, nie pozwala na poznanie Tego, który się w tych kategoriach nie mieści. To tak, jakby mierzyć objętość wagą. Próbując naukowego udowodnienia istnienia Boga jest się skazanym na porażkę, bo Bóg nie jest pojęciem naukowym, z tego świata. Zawsze więc można powiedzieć, że np. Bóg nie istnieje, bo nikt Go nie widział. Ale nawet myśląc w sposób przez niektórych uważany za jedyny racjonalny można dojść do przekonania, że musi istnieć Bóg, bo inaczej niczego by nie było (np. świat „ziemski” – ten który widzimy jako materialny - musiał jakoś i z czegoś powstać; to że się narodziłeś i masz swój – indywidualny umysł, osobowość, uczucia też z czegoś wynika – chyba, żeby przyjąć, że z jakiegoś atomu w wyniku ewolucji po miliardach lat powstał człowiek, a co więcej wraz z nim został stworzony jego indywidualny, przypisany dla każdego osobno umysł; nota bene nawet Darwin mówił o Stwórcy, od którego wszystko się wywodzi). Wiedzę o Bogu ma się poprzez Jego poznawanie, przez czytanie Pisma Świętego, przez modlitwę, a do czego Bóg dyskretnie zachęca każdego (każdy ma swoją drogę do poznania Boga). Bez tego utknie się na twierdzeniu, że w Boga to mogą wierzyć tylko osoby z zaburzeniami psychicznymi albo potrzebujący poczuć się lepiej. Człowiek nie jest stworzycielem świata. Dlaczego więc myślimy, że jesteśmy w jego centrum i uważamy się za najmądrzejszych? Czy to, że kogoś „przegadam” coś zmieni, zmieni prawdę? Nie. Pokaże tylko, że ktoś coś stwierdził, a inny temu nie odpowiedział (z różnych przyczyn). Zatem, jak ktoś stwierdzi, że Boga nie ma, to jest to tylko jego twierdzenie. Zachęcam do czytania Pisma Świętego (lepiej zacząć od Nowego Testamentu, bo Stary Testament jest trudny), ale nie z założeniem, że znajdzie się tam haka czy jakieś rozbieżności (teksty Pisma Świętego powstały dwa tysiące lat temu i trzeba mieć na uwadze ówczesne uwarunkowania, możliwości dokonania różnych tłumaczeń z języka oryginalnego), ale uczciwie, odnosząc tekst do siebie. Jest tam całe życie każdego człowieka. Wtedy łatwo można się przekonać, że Pisma Świętego nie mogli napisać ludzie na swoje potrzeby z ziemskich pobudek, ale było ono pisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Nie da się bowiem napisać czegoś o tym samym przez wiele osób, żyjących w różnych miejscach (nie było wówczas praktycznie komunikacji, ani nie drukowało się książek) na przestrzeni ponad tysiąca lat
Najlepsze jest to, że o wierze najwięcej wypowiadają się tu osoby, które z tą wiarą nie mają nic wspólnego albo nie chcą z nią mieć nic wspólnego, a ich wypowiedzi ukierunkowane są na wyśmianie wiary lub wierzących, a co najmniej pokazują swoje przeświadczenie, że wiara jest czyś gorszym, nienormalnym we współczesnym świecie (choć świat jest cały czas taki sam), a tym samym, że ludzie wierzący są mało rozgarnięci, jednocześnie uważając się samych za „mądrych, oczytanych, światowych, tolerancyjnych, upoważnionych do pouczania”. Ten stosunek do innych pokazuje jednak prawdziwe, tak wychwalane przez nich, człowieczeństwo (człowieka postawionego na pierwszym miejscu). Dziwne jest tylko to, dlaczego wiara w Boga tak im przeszkadza


Pewne rzeczy są opisane w Biblii i nie przeczę że dla wierzącego człowieka (Ciebie?) jest to najlepsze źródło wiedzy o boskości Boga.
Tylko że jeśli punktem odniesienia w sprawie WIARY jest Wikipedia to jest to kiepski punkt odniesienia.
Świat jest taki sam - na jakiej płaszczyźnie? Na pewno nadal chodzimy na dwóch konczyńczynach, oddychamy powietrzem , dotyczą nas niezmiennie te same prawa fizyki. Natomiast wiele aspektów rzeczywistości nie bazuje dziś, jak kiedyś, na udziale magii czy sił nieczystych. Więc świat nie jest taki sam, wystarczy że wyobrazisz sobie czy mógłbyś żyć dziś tak jak przeciętny człowiek żył np 200 lat temu.

Na czym bazuje Twoja WIEDZĄ że nie miał braci i siostr? Bo dziś jest to stosunkowo łatwe do zweryfikowania, tamtejsza rzeczywistość zdecydowanie nie.
Dobrze byłoby żebyś dowód w tej kwestii opierał na dodatkowych źródłach. Inne źródła dzielą się na te w których ludzie wnioskują lub przedstawiają "dowody" na poparcie tej tezy lub jej zaprzeczenie. I ponownie- albo przyjmujesz je jako wiarygodne lub nie. Istotne jest że w przypadku wydarzeń sprzed 2000 lat wiarygodność dowodów (Jeśli tak można je w ogóle nazwać) zawiera duży margines błędu tej wiarygodności. Tym bardziej że Jezus, nawet jeśli żył, był w swoim czasie życia niespecjalnie popularną postacią.
Nie wątpię że historia o dziwictwie jego matki, przed, w trakcie i po jego poczęciu ma pewną moc dla wierzących i wyklucza istnienie rodzeństwa, jednak pewne źródła mają smiałość podważać ten punkt widzenia. Z mojej niezbyt dogłębnej wiedzy na ten temat dziedzictwo tej kobiety nie było kanonem chrześcijańskim od początków tego prądu filozoficznego. A jeśli nie było to raczej badacze tematu także materiału dowodowego nie mieli.
Zdrowiej jest założyć że punkt widzenia i przekonania nie są nieomylne i taka elastyczność jest bardzo zdrowa i przydatna. Dzięki temu jest szansa na rozwój. Także w tej kwestii.

A wyśmiewanie się?
Cóż sporo czasu wstecz podważanie systemu wierzeń kończyło się często nieprzyjemnymi konsekwencjami. Dziś na szczęście taknie jest i absolutnie nie musisz potraktować czyjegoś negatywnego nastawienia osobiście. Nie ma takiej konieczności ani w realnym świecie ani tym bardziej tu, chyba że te dwie rzeczywistości są dla Ciebie nierozłącznie. Ale to wyłącznie Twój wybór.

#1247 Prozor

Prozor
  • Moderator
  • 8,638 posts
  • SkądSulęcin

Posted 25 October 2019 - 11:50

 

Ale chcialabym by tak właśnie wyglądał Bóg i tak wyglądało niebo. Takiego Boga mogłabym pokochać. On nie dzieli ludzi na hetero i homo np.. Jakie to ma k... znaczenie skoro TAM nie ma materii, nie ma ciał, płci, popędu? Ważne jest dobro i miłość. Tylko te dwie rzeczy z tego świata są tożsame z Bogiem, którego widziałam. I są uniwersalne. Dziękuję za uwagę. Teraz możecie zacząć mnie przezywać😉

 

Przezywać? A niby czemu? Ekstazy co prawda nie przeżyłem ;) ale poglądy mam dość mocno do Twoich zbliżone.

 

 

Prozor, widzę, że lubisz prowokować J Tylko, że to co piszesz, wynika tylko z Twojego założenia, które nie znajduje nigdzie potwierdzenia. Jeśli chodzi o Jezusa jako Boga, to wystarczy poczytać Pismo Święte. Tam to jest wytłumaczone (lepiej niż w Wikipedii J). Jeśli piszesz, że Jezus miał biologicznych braci i siostry, to się mylisz. Pismo Święte mówi o braciach i siostrach jako członkach Kościoła, a nie synach i córkach Maryi.

 

@Maitre: Twoje wysiłki próżne. I, nie - w odróżnieniu od tego co twierdzi tutaj betonowy Bullet, nie jestem fanatykiem ateistycznym. W Boga wierzę, choć nie tak bezmyślnie jak co niektórzy tutaj.

 

Wzięta pod lupę Święta Rodzina okazuje się bardziej ziemska, niż naucza Kościół. Nowy Testament zawiera liczne wzmianki o braciach i siostrach Jezusa , godzące w dogmat chrześcijaństwa – dziewictwo Marii, „Zawsze Dziewicy”. „Tymczasem nadeszła Jego matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać – tak epizod z początków publicznej działalności Jezusa opisuje najstarsza Ewangelia Marka (3,31–35). – Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: »Oto Twoja matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie«”. W prawie identycznych słowach pisał o tym wydarzeniu Mateusz (12,46–50), natomiast Łukasz (8,19–21) wyjaśnia dodatkowo, że rodzina wezwała Jezusa do siebie, bo nie mogła się do niego dostać z powodu otaczających go tłumów. Znamy nawet imiona owych braci! Gdy Jezus przybył do rodzinnego Nazaretu i nauczał w synagodze (Mk 61–63), wielu słuchaczy rozpoznało go. Byli zdziwieni, że nagle zaczął występować jako nauczyciel, pytali: „Czy nie jest to cieśla, syn Marii, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?”. Co ciekawe, gdy Jezus prowadził działalność, „nawet Jego bracia nie wierzyli w Niego” (J 7,5)!

 

więcej: https://www.focus.pl.../moj-brat-jezus i nie tylko. A, że uczeni w piśmie interpretują to na swoją modłę... No cóż, trzeba jakoś dbać o legendę.

 

I nie, nie można tego naginać, że to przecież chodziło o to, że Jezus traktował wszystkich jako swoich braci i siostry. Taaaa... Może on i tak, ale jak przeciętny Żyd znający go z zagrody i całą jego rodzinę miałby inaczej reagować? Ponadto nie sądzę, żeby matka pozostała seksualnie bierna wobec swojego męża od urodzenia Jezusa. Nawet obecnie ciężko o taką opcję, a w tamtych czasach i tamtym społeczeństwie, gdzie normą były rodziny wielodzietne.

 

 

Człowiek nie jest stworzycielem świata. Dlaczego więc myślimy, że jesteśmy w jego centrum i uważamy się za najmądrzejszych?

 

A i tu się z Tobą zgadzam. Stworzycielem nie jest, stąd stawianie jako stworzyciela dziadka z synem i duchem jest tak samo niepoważne. Nie ta forma. Bóg nieutożsamiany z formą ludzką już bliżej, ale niestety większość ludków inaczej sobie Boga wyobrazić nie potrafi, jak tylko w formie ludzkiej. Inna forma to barbarzyński poganizm.

 

 

łatwo można się przekonać, że Pisma Świętego nie mogli napisać ludzie na swoje potrzeby z ziemskich pobudek, ale było ono pisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Nie da się bowiem napisać czegoś o tym samym przez wiele osób, żyjących w różnych miejscach (nie było wówczas praktycznie komunikacji, ani nie drukowało się książek) na przestrzeni ponad tysiąca lat

 

Ale nie zapominasz "przypadkiem", że ktoś te przypowieści czy teksty zbierał, przepisywał, dopasowywał, uwspółcześniał? Przy okazji dodając lub odejmując coś od siebie, żeby pasowało do całości? Chyba jednak tak, prawda?

 

 

Najlepsze jest to, że o wierze najwięcej wypowiadają się tu osoby, które z tą wiarą nie mają nic wspólnego albo nie chcą z nią mieć nic wspólnego, a ich wypowiedzi ukierunkowane są na wyśmianie wiary lub wierzących, a co najmniej pokazują swoje przeświadczenie, że wiara jest czyś gorszym, nienormalnym we współczesnym świecie (choć świat jest cały czas taki sam), a tym samym, że ludzie wierzący są mało rozgarnięci, jednocześnie uważając się samych za „mądrych, oczytanych, światowych, tolerancyjnych, upoważnionych do pouczania”. Ten stosunek do innych pokazuje jednak prawdziwe, tak wychwalane przez nich, człowieczeństwo (człowieka postawionego na pierwszym miejscu). Dziwne jest tylko to, dlaczego wiara w Boga tak im przeszkadza

 

Przypominam, że powszechnym jest modlenie się do zmarłych ludzi. Świętych (cokolwiek to znaczy), ale ludzi. Tudzież ich zwłok (relikwie - o ile to nawet są zwłoki tego danego człowieka). Czy też człowieka, jakim niewątpliwie był Jezus, choć podniesionego do pozycji Boga jedynego. Albo Maryi dziewicy, która została wniebowzięta jak stała za życia i poleciała na chmurkę. Fakt, sarkazm przeze mnie przemawia, ale podstawy ku temu są.

 

Od zawsze człowiek musiał obie czymś tłumaczyć niepojęte, żyć nadzieją, czy wierzyć. Wierzenia zmieniały się, ewoluowały, wygaszały. Jeśli komuś jest potrzebna wiara w życie pozagrobowe i dzięki temu może dożyć zdrowo i szczęśliwie końca swojego żywota, to jak najbardziej powinien wierzyć. W cokolwiek co mu przynosi nadzieję na lepsze jutro. Czy zwiąże go ze społeczeństwem. I tak dalej.

 

Niby skąd ten wniosek, że ktoś twierdzi, iż wierzący muszą być mało rozgarnięci? Mogą być nawet geniuszami. Albo wierzący musi być gorszy. Wręcz przeciwnie. Trzyma się zasad wiary, ale nie depcze przekonań innych bo jeśli ktoś nie wierzy, to musi być złem wcielonym (daleko nie szukaj: patrz wpisy marvelo do tobo), to będzie bardzo wartościową osobą i cennym członkiem społeczności, nie tylko społeczności wyznaniowej. Ale jeśli jest zaślepionym fanatykiem... No cóż. Wtedy faktycznie powinien być objęty opieką specjalistów.

 

Najlepsze jest to, że wygląda na to, iż odmawiasz innym prawa do wolności słowa. Obraza uczuć religijnych wg Art 196 kk obejmuje ni mniej ni więcej: zniewagę publiczną przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. I jest to zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Dlatego śmiesznym wydaje się stwierdzenie Bulleta, że obrażono jego uczucia religijne i żąda czegoś tam. Wypowiadanie się o niespójności księgi uważanej za świętą, a nawet przyrównywanie jej do zbioru legend nie ma nic wspólnego z publiczną zniewagą. Co innego gdyby ktoś palił tą księgę, krzyże, posągi Peruna i tak dalej. Ale obraza, że ktoś żąda usunięcia ze świeckiego urzędu stanu cywilnego krzyża motywując to tym, że przez to dojdzie do obrazy jego uczuć religijnych? Fanatyzm? Czy jeszcze gorzej? W USC biorą śluby osoby które nie chcą (lub nie mogą) zawrzeć ślubu konkordatowego i mogą im przeszkadzać w tej ważnej dla nich uroczystości symbole religijne, których w takich miejscach być nie powinno. Przykłady można mnożyć, tylko po co? Jesteśmy państwem świeckim, a nie wyznaniowym. Państwa wyznaniowe - niezależnie od wyznania - nigdy nie były i nie będą dobre dla społeczeństwa.

 

 

Z fanatykami - także ateistycznymi - nie ma sensu dyskutować.
Oni nie rozumieją pojęcia tolerancji dla innych przekonań, także religijnych. Najpierw musieli by coś przeczytać ( coś ambitniejszego, innego poza ściągami z netu ).Z nimi się nie dyskutuje, ich się ignoruje. I tak jest w realu. A że są ignorowani i zapewne wyśmiewani ze swoimi fanatycznymi poglądami w rzeczywistości, pozostaje im zanieczyszczanie swymi myślowymi fekaliami, obrażanie przekonań innych i prowokowanie na różnych forach, których większość uczestników kompletnie zlewa ich pisaninę, do momentu aż przekroczą granice prawa. Na policji i w sądach tacy pieniacze tracą rezon: stają się twardzi jak g...no na mrozie. Zauważ, że mają sporo czasu i nie robią nic innego, jak tylko przesiadują na FS. Zlewać ich i tyle, w końcu ten chory wątek w końcu sam zdechnie.

 

No właśnie to jest przykład kogoś, przez kogo przelewa się dobro, radość, uczciwość i miłość do bliźniego. Miło czyta się tego typu słowa, płynące wprost z otwartego serca i umysłu. Szkoda tylko, że są tak przepełnione jadem i nienawiścią.
Na dodatek odwoływanie się do tolerancji. Może przypomnę (bo pewnie jest z tym pojęciem zapoznany):

 

Tolerancja (od łac. tolerare = znosić, wytrzymywać) oznacza cierpliwość i wyrozumiałość dla odmienności. Jest poszanowaniem cudzych uczuć, poglądów, upodobań, wierzeń, obyczajów i postępowania choćby były całkowicie odmienne od własnych, albo zupełnie z nimi sprzeczne. Współcześnie rozumiana tolerancja to szacunek dla wolności innych ludzi, ich myśli i opinii oraz sposobu życia. Szacunek ten przybiera formy wyrozumiałości i życzliwości dla tego, co nie musi być naszym udziałem, ale co cieszy się naszą akceptacją istnienia w imię demokratycznej wolności.

 

A żeby tradycji stało się za dość, to forma wideo:


Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750

24-d4e1077f23de8150b93d6b38a42ed7c3.png Grupa Forum na Garmin Connect


#1248 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 posts
  • SkądBielsko-Biała

Posted 25 October 2019 - 12:41

Prozor, nie chcę Cię do niczego przekonywać. Napiszę więc tylko, że jeśli sięgniesz do oryginalnego tekstu, to czy jesteś pewien, że przypadkiem nie okaże się, że w Ew. Św. Mateusza 12, 46 (analogicznie Ew.Św. Łukasza 8, 19) nie chodzi o braci i siostry, ale o kuzynów i kuzynki? Zauważ, że nawet w języku polskim używa się słowa kuzyn na określenie brata, np. brat cioteczny.

 

Jeszcze jedno. Czy krzyż w urzędzie narusza Twoją wolność, a jeśli tak, to w jaki sposób? Dodam, że krzyż w urzędzie nie stanowi o państwie wyznaniowym (to oznacza coś zupełnie innego  :) ).



#1249 Prozor

Prozor
  • Moderator
  • 8,638 posts
  • SkądSulęcin

Posted 25 October 2019 - 14:00

Bracia, siostry, kuzyni... Nadinterpretacja. Ktoś to tłumaczył, mógł przetłumaczyć tak, a nie inaczej. A do oryginalnego tekstu to nie wiem czy ktoś ma dostęp. Pierwsze to chyba w grece spisywali, czyli też jakiś czas po zdarzeniach, a więc jak legendy przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie też mogły te opowieści być zmieniane przez kolejnych opowiadających. 

 

A jaki ma cel krzyż w urzędach/szkołach/instytucjach państwowych? Bo przecież nie jest to oznakowanie kierunkowe, czy ozdoba ścienna? Krzyż może być tu traktowany jako oznaczenie, że panują w danym miejscu prawa i obrządki chrześcijańskie. W takim razie jak ktoś wyznający inną wiarę (lub nie wierzący) ma się czuć? Podobnie na lekcjach w szkołach, może za wyjątkiem lekcji religii czy szkół katolickich. No chyba, że w USC ma oznaczać, że facet już w niezłe bagno wdepnął i łatwo się z tego nie wyplącze. Zwłaszcza jak zapomniał o intercyzie 🤣🤣🤣


Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750

24-d4e1077f23de8150b93d6b38a42ed7c3.png Grupa Forum na Garmin Connect


#1250 Siara_iwj

Siara_iwj

    Zło Konieczne

  • Moderator
  • 2,263 posts
  • SkądSheffield

Posted 25 October 2019 - 14:02

Krzyż w urzędzie nie narzuca mi nic, jest tylko kawałkiem sklejki. Jednak jest też oficjalnym symbolem jednej z religii i wystawiając go (i tylko jego, naturalnie) na widok publiczny w urzędach państwowych, które nie są miejscami kultu, kierowanych i posiadanych przez państwo oznacza, że państwo, z definicji świeckie, utożsamia się z jedną z doktryn próbującą narzucać człowiekowi życiowe wybory, a tym samym stawia się w opozycji (choćby symbolicznie) do wszelkich innych form światopoglądu. 

 

Prościej - wchodzę do kościoła rzymskokatolickiego - widzę krzyż i czuję się jak w kościele, i wiem jakie modele zachowania w tym miejscu obowiązują. Wchodzę do domu katolika - ta sama sytuacja, jest pewien zbiór zachowań, którego mogę się spodziewać. 

 

 

I teraz wchodzę do instytucji państwowej, żeby wyrobić papier, na wejściu krzyż i nie wiem czy witać się "dzieńdobry", czy "szczęść boże". 


 Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman


#1251 Gosc_BikeBang_*

Gosc_BikeBang_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 14:35

Krzyż w urzędzie nie narzuca mi nic, jest tylko kawałkiem sklejki. Jednak jest też oficjalnym symbolem jednej z religii i wystawiając go (i tylko jego, naturalnie) na widok publiczny w urzędach państwowych, które nie są miejscami kultu, kierowanych i posiadanych przez państwo oznacza, że państwo, z definicji świeckie, utożsamia się z jedną z doktryn próbującą narzucać człowiekowi życiowe wybory, a tym samym stawia się w opozycji (choćby symbolicznie) do wszelkich innych form światopoglądu.

Prościej - wchodzę do kościoła rzymskokatolickiego - widzę krzyż i czuję się jak w kościele, i wiem jakie modele zachowania w tym miejscu obowiązują. Wchodzę do domu katolika - ta sama sytuacja, jest pewien zbiór zachowań, którego mogę się spodziewać.


I teraz wchodzę do instytucji państwowej, żeby wyrobić papier, na wejściu krzyż i nie wiem czy witać się "dzieńdobry", czy "szczęść boże".

Jestem zdecydowanie przeciwna wywieszaniu krzyży w urzędach, sejmie itp. Jakim prawem? W jakim celu? Nawet jak byłam jeszcze katoliczka byłam temu przeciwna. Podobnie jak obnoszenie się prezydenta RP ze swoim wyznaniem. Odprawiane Mszy św. przy okazji uroczystości państwowych itp. Państwo jest wspólne i wszyscy jesteśmy jego pełnoprawnymi obywatelami. Jeśli w sejmie ma wisieć krzyż niechże wisi tam i gwiazda Dawida i każdy inny symbol religii obecnej na terenie Polski! To logiczne.

#1252 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 posts
  • SkądBielsko-Biała

Posted 25 October 2019 - 14:43

Prozor, bardzo się starasz, żeby znaleźć coś, co pasuje do koncepcji. Chyba na próżno.

 

Co do krzyży, to przecież nasze życie i nasza kultura od setek lat kształtowało się na wartościach chrześcijańskich. Nie można o tym zapominać i odcinać się od tego. To tak, jakby nie miało znaczenia, że jesteśmy Polakami. Można iść w drugą stronę i usuwać wszystkie symbole wiary, ale do czego to by doprowadziło? Do wypaczenia i ograniczenia wolności, i poddania się dyktatowi mniejszości.



#1253 Siara_iwj

Siara_iwj

    Zło Konieczne

  • Moderator
  • 2,263 posts
  • SkądSheffield

Posted 25 October 2019 - 14:43

Niech nie wisi nic. Godło i ewentualnie obrazek z kwiatkami, żeby było ładnie i, że państwo pokazuje "ludzką twarz". 

 

Tabula rasa nie gloryfikuje niczego i nikogo, jest neutralna i sprawiedliwa. 


 Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman


#1254 Gosc_grzesiek32_*

Gosc_grzesiek32_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 14:43

Krzyż nie wydaje decyzji urzędowych. Nie bije, nie strzela. On tylko wisi. Jak boli to może jest jakiś inny powód

#1255 Siara_iwj

Siara_iwj

    Zło Konieczne

  • Moderator
  • 2,263 posts
  • SkądSheffield

Posted 25 October 2019 - 14:45

Krzyż nie wydaje decyzji urzędowych. 

 

 

Ale wisi decyzją urzędową i to jest niewłaściwe.


  • Prozor likes this

 Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman


#1256 Gosc_BikeBang_*

Gosc_BikeBang_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 14:47

Krzyż nie wydaje decyzji urzędowych. Nie bije, nie strzela. On tylko wisi. Jak boli to może jest jakiś inny powód

He? Ty serio nie widzisz w tym niczego złego? A gdyby zamiast krucyfiksu wisiał tam odwrócony krzyż, też byś mówił, że on tam tylko wisi? Niech nic nie wisi i spokój!
  • Prozor likes this

#1257 Gosc_grzesiek32_*

Gosc_grzesiek32_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 14:55

Ale wisi decyzją urzędową i to jest niewłaściwe.

A decyzją urzędników ślimak to ryba,a żeby wejść na drzewo trzeba mieć szkolenie i zezwolenie, a kalosze muszą mieć instrukcje obsługi gdyż nie są kaloszami gdy jej nie mają. Tak, mówię o tych zachodnich urzędnikach, tych poważnych ateistach 😁

#1258 Siara_iwj

Siara_iwj

    Zło Konieczne

  • Moderator
  • 2,263 posts
  • SkądSheffield

Posted 25 October 2019 - 15:09

No więc zgadzamy się, że pewne decyzje urzędowe są głupie - ślimaki, wspinaczka drzewna, obuwie wodoodporne i krzyże w urzedach państwowych.

 

Wspaniałe do czego można dojść, kiedy ludzie się zgadzają. 


  • Prozor likes this

 Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman


#1259 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 posts
  • SkądBielsko-Biała

Posted 25 October 2019 - 15:27

Wspaniałe do czego można dojść, kiedy ludzie się zgadzają.


Zgadza się 🙂
A co do krzyży w urzędach, to wiszą tam nie na podstawie decyzji, ale z woli ludzi.
Były już kraje, gdzie usuwano krzyże. Nazywały się Rzesza Niemiecka i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich

BikeBang, a można wiedzieć, co jest złego w tym, że krzyż wisi w urzędzie?

#1260 Gosc_BikeBang_*

Gosc_BikeBang_*
  • Gość

Posted 25 October 2019 - 15:45

Zgadza się 🙂
A co do krzyży w urzędach, to wiszą tam nie na podstawie decyzji, ale z woli ludzi.
Były już kraje, gdzie usuwano krzyże. Nazywały się Rzesza Niemiecka i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich

BikeBang, a można wiedzieć, co jest złego w tym, że krzyż wisi w urzędzie?

To, że sugeruje powiązanie państwa z Kościołem i jego (jedynie) obecność jest jawną dyskryminacją innych wyznań występujących na terenie państwa.



Reply to this topic