Na zjeździe trzeba uważać, bo droga wąska (w zasadzie na jeden samochód) i zakręty. W cieniu między drzewami długo utrzymuje się wilgoć, więc ślisko, no i teraz już dodatkowo mogą leżeć liście. Jedynie na dłuższym prostym odcinku przed zakrętem w prawo pozwoliłem sobie trochę mocniej dokręcić i złapałem maksymalną 73,5 km/h (crossem na oponach Furious Fred 29x2.0 przód i Continental CrossRide700x42 tył). Przyznam, że zakręty pokonywałem z dużym marginesem bezpieczeństwa i pewnie wyglądałem jak żółtodziób, ale w tym roku już połamany byłem i jakiś wewnętrzny hamulec trochę działa.
Ja byłem na tygodniu (środa), ale akurat były loty i mogłem podpatrzeć. Oprócz szybowników i paralotniarzy trochę turystów tam jeździ (samochodami, motorami, nawet quada widziałem) i nawet mimochodem usłyszałem taki komentarz z ust jednego z tych kolesi od szybowców, że ma nadzieję, że Bieszczady nie podzielą losu Tatr.
W każdym razie ja się nie dziwię, że ludzie tam garną, bo widoki piękne, a startujące szybowce też robią niesamowite wrażenie.
Gdzieś na Youtube jest czyjś film ze zjazdu, chyba szosówką.