Czy Jest Sens Robić Jakąkolwiek Przerwę?
#103 Gosc_AdamKrz94_*
Napisano 27 październik 2017 - 11:25
#105
Napisano 27 październik 2017 - 11:39
Co do zimy, to tak jak koledzy podpowiadaja, madrzej trenuj, poczytaj/dowiedz sie troche o periodyzacji sezonu, a nie cały rok w trupa i interwaly, pomiar mocy na pewno pomaga, ale okres bazy nawet dobrze robić na samym tetnie i wlasnym odczuciu, a treningi ukierunkowane na mocy.
Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
#107 Gosc_AdamKrz94_*
Napisano 27 październik 2017 - 12:26
Na drugim Grodźcu(tym z kraksa) byłem już bardzo zmotywowany. Najmocniejszy(czyli odliczając początkowe lekkie km) fragment to 298 NP i 283 avg przez 1:08h(nie licząc przerwy na kraksę 2minut) do kraksy było to 47:37 z 302NP i 287avg w temp 5 stopni od kraksy 20:33 291NP i 277. Czyli ogólnie starałem się jak na warunki.
Najpierw zainicjowałem ucieczkę pod silny wiatr(16m 325W avg) gdy po tym czasie zostałem złapany przez 3 czy 4 osoby nadal byłem b aktywny dawałem mocne zmiany, odpadły dwie osoby zostałem sam z Mateuszem(Don K) potem już nawet on ryczal że za mocne zmiany ja odpuściłem oni mnie doszli i jechaliśmy w kilku i jeszcze jakaś grupka potem kraksa gdzie uciekłem na pobocze(niby to była moja wina bo byłem z przodu) dalej Mateusz poszedł z takim młodym ja od razu skok po kraksie zakwasilem się we dwóch mnie wyprzedzili ale te ostatnie 20 minut z poza nimi wyprzedziłem wszystkich i dojechałem chyba 30s za Mateuszem całkiem na solo. Tyle pracy wykonałem jak nigdy dotąd tamtej pory w tym roku a komentarze wiadomo jakie na stravie
Ze szaleje jak debil że zmiany mocne uciekam jak debil że i tak jestem słaby że jestem trzepak itd. Ciężko się nie zalamać. A liczby mówią dużo byłem mocno zmęczony i chciałem dać z siebie dużo
#109 Gosc_marvelo_*
Napisano 27 październik 2017 - 12:43
Ja jak jest poniżej 0 w ogóle nie wyjeżdżam bo dla mnie jest to bezsensu, pierwsze pół godziny jest ok, potem organizm wchodzi w stan hibernacji, tętno max 120 i sztywne nogi i nie idzie nic z tym zrobić. Trening w takich warunkach i tak nie wywoła żadnych adaptacji po organizm przechodzi w tryb przetrwania, całą energię kieruje na ogrzanie, obkurcza naczynia krwionośne przez co spada przepływ krwi i co za tym idzie moc, więc nie trenuję tego co bym chciał. Oczywiście niektórzy mają lepszą tolerancję na zimno:P
Mam podobnie, jeśli chodzi o szosę. W zasadzie już poniżej 5st.C raczej nie wyjeżdżam szosówką. Ale w terenie to inna sprawa. Zwłaszcza w lesie, między drzewami jest całkiem przyjemnie, a jak spadnie trochę śniegu (nie za dużo) to już w ogóle jest bosko. No ale gdzieś tak przy -12 st.C (gdy jest wiatr i nie ma słońca, to dużo wcześniej) moja odporność na zimno się kończy i zaczyna się walka o przetrwanie. Głównie chodzi o dłonie i stopy.
W każdym razie ja staram się jeździć cały rok, trochę crossem, więcej góralem na kolcach. W pewnym sensie nawet na tą zimę czekam, bo po prostu po szarej, deszczowej jesieni, gdy spadnie pierwszy śnieg, od razu poprawia mi się nastrój. Uwielbiam te pierwsze zimowe wyjazdy, ten odgłos ugniatanego śniegu pod kołem, albo szorowanie kolcami o lód. Traktuję to głównie jako trening ogólnorozwojowy (zwykle 60-90 minut), trening techniki i stymulację odporności organizmu. Raczej się nie przeziębiam.
#110
Napisano 27 październik 2017 - 12:53
Ty niestety tym za bardzo się przejmujesz. Jeśli głowa nie nadąży za nogami to nic z tego nie będzie.
I zgadzam się z beskidem. Popracuj trochę nad pisownią bo ten bełkotliwy język ciężko zrozumieć.
#111
Napisano 27 październik 2017 - 13:12
Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
#115
Napisano 27 październik 2017 - 14:08
Mam podobnie, jeśli chodzi o szosę. W zasadzie już poniżej 5st.C raczej nie wyjeżdżam szosówką. Ale w terenie to inna sprawa. Zwłaszcza w lesie, między drzewami jest całkiem przyjemnie, a jak spadnie trochę śniegu (nie za dużo) to już w ogóle jest bosko. No ale gdzieś tak przy -12 st.C (gdy jest wiatr i nie ma słońca, to dużo wcześniej) moja odporność na zimno się kończy i zaczyna się walka o przetrwanie. Głównie chodzi o dłonie i stopy.
W każdym razie ja staram się jeździć cały rok, trochę crossem, więcej góralem na kolcach. W pewnym sensie nawet na tą zimę czekam, bo po prostu po szarej, deszczowej jesieni, gdy spadnie pierwszy śnieg, od razu poprawia mi się nastrój. Uwielbiam te pierwsze zimowe wyjazdy, ten odgłos ugniatanego śniegu pod kołem, albo szorowanie kolcami o lód. Traktuję to głównie jako trening ogólnorozwojowy (zwykle 60-90 minut), trening techniki i stymulację odporności organizmu. Raczej się nie przeziębiam.
Nawet nie ma co się bawić w jakieś intensywne treningi bo płuca zimą cierpią.
Z tego właśnie powodu wśród biegaczek alpejskich jest tyle astmatyczek.
Nie chodzi tu wyłącznie o doping jak to media nakręcają.
Na północy trenuje się w trudnych warunkach.
Nazywa się to astmą wysiłkową.
#116
Napisano 27 październik 2017 - 14:32
Tak jeszcze korzystając z tego tematu. Skończyliście już sezon czy jeszcze jeździcie?
Ja odpoczywam, dziś dziewiąty dzień bez roweru, jeszcze odpuszczę przez tydzień-dwa i potem lekko na przełaju coś zacznę kręcić. W tym sezonie zupełnie inaczej podchodzę do tematu regeneracji po sezonie i chcę wypocząć maksymalnie. Przez te kilka sezonów jazdy odpoczynek po sezonie traktowałem z dużym przymrużeniem oka ("przecież nie jestem zawodowcem hehe") i zapłaciłem za to srogo, zresztą pisałem już o tym w tym temacie. Chcę ponownie wrócić do korzeni i czerpać z jazdy czystą przyjemność. Bo dopiero za tym idzie w parze dobra forma i dobre wyniki.
#117
Napisano 27 październik 2017 - 19:22
W zeszłym roku przejeździłem jesień/zimę/wiosnę bez przerw, ale to był pierwszy sezon z trenażerem. Do tego w grudniu wpadł tygodniowy urlop (ciepło + góry + rower) więc robienie przerwy jesiennej nie miało sensu bo bym potem umierał na podjazdach.
W tym sezonie robię właśnie przerwę. W połowie września zmniejszyłem intensywność utrzymując jeszcze objętość, a teraz odstawiłem rower prawie zupełnie, a więcej czasu poświęcam na rozciąganie i jakieś proste ćwiczenia ogólnorozwojowe.
Wnioski z zeszłej zimy mam takie, że przy moich obciążeniach treningowych forma w zimie i tak spadnie. Realnie jestem w stanie spędzić w tygodniu 2-3 x 1h na trenażerze (intensywnie) i do tego 2-4h w plenerze na MTB (just for fun, raczej spokojnie). Te zimowe 5-7h w stosunku do 12h w lato to jest przepaść.
Planuję spokojny rozruch w połowie listopada, potem od końca listopada 3 miesięczne cykle treningowe zakończone tygodniowym wyjazdem w góry (ciepłe) na przełomie lutego i marca. Ciekawy jestem jaki będzie efekt ale sądzę że forma w marcu nie będzie znacząco odbiegać od tej gdybym twardo kręcił w październiku i listopadzie.