Nie kuś :!: Mega jest w sam raz dla takich jak My, z dolin, gdzie największe wzniesienie można pokonać na siedząco:) Pozdrawiam
Nie marudź. Jam jest człowiek znad morza, co to gór się nie boi Ty też nie pękaj!
Z resztą Panowie - wszystko zależy od tego jak się jeździ, a raczej po co się jeździ.
Na pudło nie liczę, bo mam świadomość, że są o wiele lepsi (te same nazwiska na każdym z maratonów). Liczy się fun, a jak przy okazji uda się wykręcić dobry czas, czy też miejsce blisko czołowej stawki, to tym większa satysfakcja. Ale nic poza tym.
Ja przynajmniej, jak juz wybieram się na maraton w góry, to jade na maxa (maxa trasy a nie możliwości organizmu, bo wiadomo - na GIGA trzeba inaczej rozłożyć siły niż na krótki i szybki MINI, gdzie własnie maxa można z siebie dać, aż płuca palą), bo skoro dylam ciapągiem przez całą Polskę, to nieekonomicznie byłoby pojechać na dystansie MINI.
Wybieram się w góry, żeby nacieszyć się tym, czego mi nad morzem brakuje.
Tym bardziej, że (jak pisałem wcześniej) za tą samą cenę jest 3 razy więcej zabawy na GIGA. Tak więc zachecam wszystkich do GIGA. Spróbować można - to nie boli ;-)
Ale to już zależy od upodobania osobistego, prawda?