Kieszenie i ogólnie tkaniny potrafią zeszmacić każdą twardszą, połyskującą powierzchnię. A jeśli w przypływie zaćmienia umysłowego wrzucę z powodu pośpiechu klucze i Edka do wspólnej kieszeni? Zdarza się. Na szosie też pada a piasek przenoszony z fontanną spod kół lata dookoła. Wystarczy zbyt odważnie przetrzeć ekran i po kilku takich przypadkach zaczną pojawiać się widoczne pod światło pajęczynki mikrorys. Jak na razie tylko szkło szafirowe, w moim przypadku, jest odporne na takie sprawy. Dlatego mając na uwadze prawa Murphy'ego:
1. Jeżeli coś może się popsuć, to z pewnością się popsuje.
2. Jeżeli coś może się popsuć w wielu miejscach, to pierwsze uszkodzenie wystąpi tam, gdzie wyrządzi najwięcej szkody.3. Jeżeli przewidziałeś cztery możliwe awarie i zabezpieczyłeś się przed nimi, to natychmiast wydarzy się piąta, na która nie byłeś przygotowany.
wolę dmuchać na zimne niż później rwać włosy.
Właściwie w czym komuś przeszkadza prewencyjne założenie folii, której nawet nie widać? Przecież to nie prezerwatywa. Założona folia nie szkodzi, nie przeszkadza, nie psuje i odpowiednio kupiona kosztuje 3 zł. Jedni chcą dbać o sprzęt kupiony za własne, ciężko zarobione pieniądze, inni nie odczuwają takiej potrzeby, najwyżej za rok kupią nowe lub szczęśliwie nigdy nie trafią na tą jedną, jedyną szansę na zniszczenie licznika.
Wmawianie komuś w tym przypadku co warto a co nie, czy bagatelizowanie problemu jest nie koniecznie na miejscu. Tym bardziej, że jak już wspomniałem, jest to taniutkie, a temat na tyle prosty, że każdy może bez pudła podjąć decyzję za siebie, po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw. To nie fizyka kwantowa.