Nadinterpretujesz. Jak aż tak się boisz, to schowaj się w kombinezonie ochronnym i nie wstawiaj nosa na świat. Głowę daję, że długo nie pociągniesz.
Obawiam się, że to Ty nadinterpretujesz.
Gdzie widzisz tę moją obawę przed otaczającym światem?
Widzę, że muszę wyjaśnić dużymi literami.
Zaczęło się od tego, że skomentowałem przytoczony artykuł, który miał dowodzić, że we Włoszech nie było trumien.
W rzeczywistości jego końcówka dowodzi czegoś dokładnie innego. Stąd przytoczone linki.
Nie wiem jak to dokładnie nazwać.
Wyrabianiem sobie spojrzenia na świat na podstawie nagłówków gazet bez wnikania w treść?
Odrzucaniem treści, które nie pasują do założonej tezy?
Czy jeszcze jakoś inaczej.
Zwracam uwagę, że w moim komentarzu nie było określeń typu "ojojoj to straszne zaraz nasz wszystkich pozabija".
Jedynie sucha uwaga, że treść artykułu (treść nie nagłówek) i przytoczone tam linki są zaprzeczeniem posta mówiącego o tym, że trumny to fejki.
Potem zaczęła się zabawa jak w kurniku w dziobanie.
Ps. Moja mama ma 83 lata. Tak, martwię się o nią, ale przeżyła swoje życie i jak będzie trzeba odejść z tego świata, to odejdzie. Ja też. Mój syn również. Ale żeby panikować z powodu czegoś, co jest niewiadome, czy przysrywać komuś zwrotami "wali Cię los Twojej rodziny"... to jest poniżej krytyki.
Gdzie widzisz tą panikę?
Dzień przed tym komentarzem jeździłem w Alpach na rowerze (Colle delle Finestre z Susy z pętlą przez Sestrire).
I całe poprzednie dwa tygodnie również (Galibier przez Telgraphe, Izoard, Madeleine, Iseran, Glandon z Croix de Fer i inne ogórki jak La Toussuire i Mont Cenis itp.).
O czym zresztą napisałem wyżej a Ty dalej mi projektujesz panikę. Jestem daleki od tego co nie znaczy, że nie staram się stosować zdrowego rozsądku.
Dla mnie jest to ta sama kategoria co niejeżdżenie z pompką w tylnej kieszonce w górach (choć na nizinach zawsze tak jeżdżę) czy używanie kasku.
Podobnie w miejscach publicznych (np. sklepy, komunikacja) chodzę w maseczce. Nie dlatego, że się tak panicznie boję tylko dlatego, że znajdują się tam również ludzie np. po chemioterapii czy przeszczepach biorący leki immunosupresyjne.
A ja np. nie wiem czy kaszlę po jeździe z klimą w samochodzie czy może jednak coś złapałem. Wszak nie wiem czy w moim pokoju w hotelu po drodze ktoś mieszkał dzień wcześniej a tym bardziej jak się czuł.
Naprawdę nie widzę powodu dla którego np. interes kogoś idącego na szybko do sklepu bez maseczki po kratę piwa miałby być większy od kogoś kto musi iść do sklepu mimo swojego stanu zdrowia by kupić coś do jedzenia. Mimo różnic w wieku, zdrowiu i osądu kto jest bardziej perspektywiczny.
Co do przysrywania. Jeśli już coś cytujesz to cytuj dokładnie a nie wyrywaj z kontekstu.
Ktoś użył figury retorycznej a właściwie demagogicznej - to było pytanie w stylu "czy dalej bije pan swoją żonę". Myślisz, że czego się spodziewał w odpowiedzi?
Jeśli kogoś razi takie słownictwo to obawiam się o jego uszy w trakcie nawet nie ustawki ale zwykłej jazdy w grupie gdzie krótkie, żołnierskie słowa padają dość często.
Może pora na zmianą sportu z egalitarnego na bardziej elitarny?
Jakaś hippika czy golf.
O do golfa nawet są garminy.
Zresztą nie wiem czemu miało służyć odgrzewanie tego kotleta (wątek umarł w maju) przez przeniesienie tu posta jakiegoś trolla internetowego.
Z mojej strony koniec tematu.
Jeśli chcesz możesz uważać, że wygrałeś. Ja pas.