Ja jedynie koryguję oczywiste nieprawdy w Twoich wypowiedziach - bez tego nie ma szans na wyciągnięcie poprawnych wniosków. Choć oczywiście jeżeli wolisz budować teorie w oparciu o medialne rewelacje, droga wolna.
Jazda W Czasach Dżumy I Cholery
#1822
Napisano 02 listopad 2020 - 12:55
Przejrzałem wcześniejsze posty na Twój temat i faktycznie odradzano dyskusji z Tobą. Jednak coś masz w sobie.
Tylko proszę Cię o jedno, nie narzucaj z góry ludziom "swojej jedynej" prawdy. Bo jaka prawda jest naprawdę to się okaże za kilka lat. Posty są bardzo niespójne, nie czytasz ze zrozumieniem, ale widać bardzo lubisz w to nadal brnąć.Mimo to, zdrowia życzę. Pa.
Pytanie do innych: też macie problemy z dusznością w maseczkach, w kominach? Mój typ biologiczny to wyraźna przewaga włókien wolnokurczliwych, więc typowo tlenowe i kurcze, ciężko mi oddychać, a próbowałem różnych materiałów.
#1823
Napisano 02 listopad 2020 - 16:02
też macie problemy z dusznością w maseczkach, w kominach?
Podczas jazdy rowerem? Po kilku smarknięciach maseczka sama spada z twarzy pod wpływem ciężaru gęstych glutów i kapiącej z nosa wody.
Standardową maseczkę mogę nosić w zamkniętym pomieszczeniu przy minimum aktywności fizycznej. Natomiast na zewnątrz przy temperaturach sporo niższych niż pokojowa wydychanie ogrzanego powietrza do maseczki powoduje lawinową produkcję rzadkiej wydzieliny z zatok, czyli kapie z nosa jak z kranu. Wszystkie buffy, kominiarki i szaliki powodują to samo, dlatego czegokolwiek chroniącego twarz używam dopiero poniżej -8,-10 stC.
Z tego powodu na zewnątrz noszę spreparowane maseczki - wzdłuż górnej i dolnej krawędzi wstawiam sztywne sprężyste druty (w zasadzie u góry to szprycha rowerowa) wygięte w kształcie litery U - chodzi oto, by maseczka nie dotykała nosa i zapewniała przewiew z góry do dołu, ale od przodu nadal zasłaniała twarz i usta, a do tego "patencik", czyli usztywniacz przedni wycięty z plastiku i gumka spinająca usztywniacz dolny - maseczka u góry opiera się na twarzy pod oczami i na dole gumką na brodzie - wygląda się w niej jakby się miało małą trąbę słonia zamiast ludzkiego nosa, ale ludzie zupełnie nie zwracają uwagi na ten nieco nietypowy kształt.
Do sklepu rowerem da się w takiej wersji maseczki pojechać, ale z umiarem, zresztą i tak pochylam głowę by zwiększyć przewiew i nie dopuścić do kapania z nosa. Sportowo rowerem jeżdżę bez maseczki, bo inaczej się nie da.
W załączniku opis "konstrukcji" moje pseudo-maseczki zewnętrznej (polecam drut cieńszy niż szprycha 2.0, bo trudno się przepycha) - widok kolejno: od wewnątrz, z zewnątrz i z góry.
Załączone pliki
- Robert74 lubi to
#1824
Napisano 02 listopad 2020 - 16:54
Przejrzałem wcześniejsze posty na Twój temat i faktycznie odradzano dyskusji z Tobą. Jednak coś masz w sobie.
Tylko proszę Cię o jedno, nie narzucaj z góry ludziom "swojej jedynej" prawdy. Bo jaka prawda jest naprawdę to się okaże za kilka lat. Posty są bardzo niespójne, nie czytasz ze zrozumieniem, ale widać bardzo lubisz w to nadal brnąć.Mimo to, zdrowia życzę. Pa.
Pytanie do innych: też macie problemy z dusznością w maseczkach, w kominach? Mój typ biologiczny to wyraźna przewaga włókien wolnokurczliwych, więc typowo tlenowe i kurcze, ciężko mi oddychać, a próbowałem różnych materiałów.
Prawda może wyjść w ciągu kilku miesięcy.
#1825
Napisano 02 listopad 2020 - 17:59
Podczas jazdy rowerem? Po kilku smarknięciach maseczka sama spada z twarzy pod wpływem ciężaru gęstych glutów i kapiącej z nosa wody.
No nie tylko, nawet dzisiaj w porze deszczowej, na spacerze, czułem wyraźny brak tlenu. Być może ta wilgotność powietrza to potęguje, ale też co wspomniałem, zdaje się, że organizm potrzebuje dużo więcej tlenu niż przeciętny człowiek. Bardzo mało mam szybkokurczliwych i organizm polega głównie na tlenie, nie mówiąc już o większej intensywności. Na przykład, w górach, mam fajną kondycję, wszystkich mijam mimo, że sapię jak lokomotywa.
Prawda może wyjść w ciągu kilku miesięcy.
Oby jak najszybciej.
#1827
Napisano 03 listopad 2020 - 20:13
Natknąłem się dzisiaj. Ciekawa sprawa.
Do szperania w temacie zachęcił mnie fakt, że przez tydzień w pracy siedziałem koło kolegi, który po weekendzie już się nie pojawił - pozytywny, ja negatywny.
W kolejnym tygodniu spędziłem cały dzień z gościem, który dzień później się już nie zjawił - pozytywny.
W między czasie kolejne kilka osób z otoczenia odpadło.
#1829
Napisano 03 listopad 2020 - 20:53
aha, czyli póki co to jest wyłącznie pic na wodę i rozgrywka polityczna wymierzona przeciwno sprzedawcom chryzantem i klubom fitness (nie żebym im nie współczuł. Powinni solidarnie zamknąć kościoły, no ale elektorat moherowy), ale jest szansa, że za pół roku okaże się, że wszystkie zakażenia miały miejsce wyłącznie jak ktoś się z kimś przelizał i podjęte środki ostrożności były na wyrost.
pod rozwagę:
- https://www.sciencea...1JaB_2KMO3-NHXc
- https://www.facebook...72272266176684 (prof. Duszyński jest prezesem zespołu PAN ws. koronawirusa.)
#1830
Napisano 03 listopad 2020 - 23:02
Historia którą przedstawiłem wcześniej: dziecko w pewnej rodzinie miało w szkole styczność z zainfekowanym kolegą. Zostało wysłane do domu, 2 tygodnie izolacji. Pytanie rodzica do administracji szkolnej: czy jeśli syn zostanie sprawdzony i wynik będzie negatywny to czy może wrócić do szkoły? Nie. Czy pozostali domownicy też mają być w domu na kwarantannie? Nie. Czy mają być na kwarantannie jeśli zdecydujemy się na test syna i wynik będzie dla niego pozytywny? Nie. Pozostali członkowie rodziny pracują a dzieci mają chodzić do szkoły.
Wskaż sens i/lub mocne strony takiego załatwienia sprawy w czasie tak strasznej pandemii.
- Dari lubi to
#1832
Napisano 04 listopad 2020 - 00:17
Wkaż, zacytuj, skopiuj gdzie napisałem że wirus lub zakażenia to pic.
Tutaj - Skoro twierdzisz, że obostrzenia nie są dla naszego dobra:
Że całe to zamieszanie jest jednak dla naszego ogólnoludzkiego dobra .
i tutaj:
Pomyślałeś czy słuchanie tego bełkotu w telewizji nie jest ryzykiem dla zdrowia kogoś kto ciągle to ogląda? Niekończące się opowieści o zagrożeniu, strach, niepokój, bezsenność.... dla wiekowej osoby ryzyko jest duże.
i tutaj - przyrównując śmiertelność i zakaźność Covida do typowych infekcji:
Nie wiem ile lat żyjesz ale od kiedy jesteś na świecie roznosisz w sobie i na sobie masę ciekawych drobiazgów. Także koronawirusy.
Nie poczuwasz się do odpowiedzialności za bliżej nieokreśloną ilość zabójstw do których się przyczyniłeś dzieląc się tym co od urodzenia przenosisz?
[…]
Dalej już odpuszczę przeglądanie Twoich postów.
Jeśli nieustannie kwestionujecie stanowisko nauki i ekspertów (tych prawdziwych) – a taki wydźwięk mają Wasze wypowiedzi (już nie będę podawał nicków, każdy widzi o kogo chodzi) – to kwestionujecie powagę sytuacji.
Coś tam wymyślicie w stulu "nie znam się, ale się wypowiem", na co czy to @mikroos, czy ja kontrujemy linkując badanie, czy wypowiedź eksperta, gdzie przebadano/omówiono dokładnie kwestię poddawaną wątpliwości. Dalej nie, uparcie brniecie, zamiast się przyznać do pobłądzenia.
#1833
Napisano 04 listopad 2020 - 11:52
Wirus nie jest elastyczny. Jest po prostu. Przy tak poważnym zagrożeniu zasady powinny być jednoznaczne. Jeśli zainfekowany nie może wrócić do normalności nawet jeśli test wypadnie negatywnie to jest to dziwne. Jeśli rodzina zainfekowanego może normalnie funkcjonować to jest to wyjątkowo dziwne. Zakładam że ludzie którzy wprowadzają pewne rzeczy są przynajmniej tak inteligentni jak ja i że zanim się wypowiedzą konsultują swoje wypowiedzi by oczekiwania trzymały się kupy.
#1834
Napisano 04 listopad 2020 - 12:47
[...] Czy mają być na kwarantannie jeśli zdecydujemy się na test syna i wynik będzie dla niego pozytywny? Nie. Pozostali członkowie rodziny pracują a dzieci mają chodzić do szkoły. [...]
Masz jakąś podstawę tego twierdzenie w przepisach o kwarantannie? Czy tylko jedna baba powiedziała drugiej babie?
Pozostałe Twoje twierdzenia są prawdziwe. Ale po uzyskaniu pozytywnego testu laboratorium atestowane ma obowiązek powiadomić sanepid niezależnie czy badanie było zlecone przez lekarza czy wykonane prywatnie. I sanepid powinien nałożyć kwarantannę na współdomowników. Inna sprawa to wydajność sanepidu i bałagan. Bo czasami wydajność jest taka, że decyzja o kwarantannie trafiłaby do petenta już po kwarantannie. Oczywiście jeśli test będzie zrobiony u pana Zenka za rogiem to nikogo oficjalnie taki test nie obchodzi.
Co do powrotu do zajęć po teście negatywnym: ja wiem, że tak się tłumaczyli różni ministrowie. Tak przywraca się do pracy np. pracowników służby zdrowia. Ale to raczej jest wyjątek a nie reguła. I to jest decyzja sanepidu. O ile minister czy ratownik dostanie taką decyzję prawie z automatu to człowiek z ulicy dostanie ją pewnie miesiąc albo dwa (i to jak dobrze pójdzie) po skierowaniu pisma do sanepidu (czyli grubo po kwarantannie).
Co do nakładania kwarantanny na kogoś kto miał kontakt z kimś kto miał kontakt z kimś kto miał test pozytywny: jest takie działanie matematyczne jak potęga.
Mamy więcej niż 0,5 mln na kwarantannie. Przy takim założeniu za dwa tygodnie pół Polski byłoby na kwarantannie. A komuś trzeba jednak robić....
- vuc lubi to
#1835
Napisano 04 listopad 2020 - 13:26
Sytuacja z "mojego " podwórka.Kolega wziął urlop żeby pojechać na kilka dni na ślub syna na śląsk.Po kilu dniach ,po powrocie do domu ,lekkie przeziębienie -katar ,niska gorączka.Piszę do niego sms ,kiedy wraca do pracy .Odpisuje że ma tydzień chorobowego .Tydzień mija jego dalej nie ma ,dowiaduję się od innego kolegi że dzwonił do niego ale nie mógł się z nim dogadać -tak kaszlał .Po następnych dniach wiadomość : leżę w szpitalu ,zapaplenie płuc .........
W tym tygodniu pogrzeb
#1836
Napisano 04 listopad 2020 - 13:49
Sytuacja z "mojego " podwórka.Kolega wziął urlop żeby pojechać na kilka dni na ślub syna na śląsk.Po kilu dniach ,po powrocie do domu ,lekkie przeziębienie -katar ,niska gorączka.Piszę do niego sms ,kiedy wraca do pracy .Odpisuje że ma tydzień chorobowego .Tydzień mija jego dalej nie ma ,dowiaduję się od innego kolegi że dzwonił do niego ale nie mógł się z nim dogadać -tak kaszlał .Po następnych dniach wiadomość : leżę w szpitalu ,zapaplenie płuc .........
W tym tygodniu pogrzeb
No i czemu ma służyć ten opis ? Sianiu paniki? To może teraz kogoś z nowotworem? Jest tyle innych chorób..
#1837
Napisano 04 listopad 2020 - 14:12
No i czemu ma służyć ten opis ? Sianiu paniki? To może teraz kogoś z nowotworem? Jest tyle innych chorób..
Nie sianiu paniki tylko temu jak łatwo się zarazić tym świństwem i jak szybko może zabić zdrowego i młodego człowieka.
- big75, mikroos i vuc lubią to
#1838
Napisano 04 listopad 2020 - 14:13
a jakaż to prawda wyjdzie na jaw Waszym zdaniem?
Poważnie pytam.
Co takiego ma się wydarzyć?
Ano, na przykład taka, że robi się wątpliwej jakości testy PCR (szybkie), które wykrywają nawet przeciwciała przeziębienia, grypy itd... Nie ma co tego rozwijać. Następnie wysyła się niepotrzebnie ludzi zdrowych na kwarantannę. Gospodarka pada, siada służba zdrowia, zaniedbywanie swojego zdrowia, u niektórych psychika. A to wszystko niby przez wirusa. Jakby mało tego, przypomina się to ludziom poprzez media (aby utrzymać a nawet wręcz zwiększyć oglądalność, ciekawe kiedy wróci " zostań w domu") i obowiązek noszenia masek, abyś nie zapomniał z czym strasznym masz do czynienia. I tak oto doprowadzamy do zapaści ekonomicznej, fajna wymówka będzie. Zresztą już jest. To tak w wielkim skrócie.
#1840
Napisano 04 listopad 2020 - 14:51
Ano, na przykład taka, że robi się wątpliwej jakości testy PCR (szybkie), które wykrywają nawet przeciwciała przeziębienia, grypy itd... Nie ma co tego rozwijać. Następnie wysyła się niepotrzebnie ludzi zdrowych na kwarantannę. Gospodarka pada, siada służba zdrowia, zaniedbywanie swojego zdrowia, u niektórych psychika. A to wszystko niby przez wirusa. Jakby mało tego, przypomina się to ludziom poprzez media (aby utrzymać a nawet wręcz zwiększyć oglądalność, ciekawe kiedy wróci " zostań w domu") i obowiązek noszenia masek, abyś nie zapomniał z czym strasznym masz do czynienia. I tak oto doprowadzamy do zapaści ekonomicznej, fajna wymówka będzie. Zresztą już jest. To tak w wielkim skrócie.
Testy PCR nigdy nie są szybkie. I nie wykrywają przeciwciał. Ale mniejsza o to.
Testy serologiczne dopiero od niedawna są uznawane za "wiążące" a i tak potwierdza się je testami PCR w razie wątpliwości.
Tak z ciekawości: przedstaw Twoją receptę na problem pacjentów z obniżoną saturacją i objawami zajęcia płuc.
Olewamy ich i niech pogotowie do takich nie jeździ?
Wystawiamy z przychodni na dwór? Może rodzina ich zabierze?
A może myślisz, że jest ich bardzo mało i nie stanowią problemu ilościowego?
Edit: doskonale zdaje sobie sprawę, że przejadamy teraz emerytury wypracowane przez kilkadziesiąt lat a i wypracowane w przyszłości.
- big75 lubi to