Skocz do zawartości


Kupilem Rower Szosowy I Brak Kondycji.

brak kondycji

  • Zamknięty Temat jest zamknięty
78 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gosc_GrubyNaSzosie_*

Gosc_GrubyNaSzosie_*
  • Gość

Napisano 01 maj 2020 - 11:15

Witam szanownych forumowiczow.

 

Kupilem niedawno swoj pierwszy rower szosowy. Wczesniej jezdzilem na rowerze krosowym od czasu do czasu. W zasadzie wiecej stal niz jezdzilem. Od dawna zamierzalem kupic rower szosowy bo podobno szybciej jedzie i srednia pradkosc wzrasta. Kilka dni temu wyszedlem na swoja pierwsza przejazdzke i o ile latwiej sie rozpedzam i bardzo szybko jade z gorki to juz pod wiart jest bardzo slabo. W zasadzie dramat bo moj siedzacy tryb zycia zrujnowal moje resztki kondycji, ktora zachowalem jezdzac na krosie. Nogi mam jakies olowiane, ciezkie i zupelnie nie mam ochoty do jazdy rowerem. Mam spora nawdage bo 20kg i wiek 40 lat. Jak zmusic sie do jazdy na rowerze przy braku kondycji? Czy jadac na rowerze szosowym z taka nadwaga nei wygladam co najmniej groteskowo? Moze zrzucic wage na rowerze krosowym a dopiero pozniej jezdzic na szosie?



#2 lukaszzsch

lukaszzsch
  • Użytkownik
  • 728 postów

Napisano 01 maj 2020 - 11:31

Drogi Kolego,

Jako świeżak o podobnym wieku powiem tylko byś się nie przejmował, a jeździł. Też myślałem, że rower szosowy sam pojedzie, bo koła wąskie, a pozycja aerodynamiczna.

Szosę kupiłem w październiku, staram się jeździć gdy tyłków a warunki, ale nie częściej niż co drugi dzień. Łącznie na szosie mam jakiś śmieszny przebieg (1000-1500) a przedwczoraj wreszcie wykręciłem średnia powyżej 30 km/h na dwustansie 70 km.


Zaczynałem od 22;)


Moja waga 88 przy 178 wzrostu.

Jeździć obserwować efekty
  • joesatch lubi to

#3 Severian

Severian
  • Użytkownik
  • 148 postów

Napisano 03 maj 2020 - 08:26

Zacząłbym od rozmowy z psychologiem/psychoterapeutą.Możliwe ,że problem jest natury mentalnej ,a nie fizycznej.Nigdy nie przejmowałem się tym jak wyglądam na rowerze szosowym.Czy na rowerze w ogóle.Sam mam oponkę i jestem owłosiony jak małpa ale w wieku grubo po 40stce staram się nie przejmować bzdurami.


  • lukaszzsch lubi to

#4 montell81

montell81
  • Użytkownik
  • 345 postów

Napisano 03 maj 2020 - 08:38

Psychoterapeuta dla faceta, który nie ma kondycji? :)
Gość się "zapuscił" i nie nadrobi tego w dwa tygodnie.

Autorze tematu, zacznij po prostu jeździć. Nie patrz na średnie, kilometry, itp.
Po prostu zacznij jeździć tak, by sprawiało Ci to przyjemność. Efekty przyjdą.
  • lukaszzsch i kudl4t4 lubią to

#5 Gosc_grzesiek32_*

Gosc_grzesiek32_*
  • Gość

Napisano 03 maj 2020 - 20:45

Rzeczywiscie , masz problem... ale pomyśl z drugiej, pozytywnej perspektywy... Należysz do wagi królewskiej a nie piórkowej

#6 Gosc_GrubyNaSzosie_*

Gosc_GrubyNaSzosie_*
  • Gość

Napisano 12 maj 2020 - 16:20

Witam ponownie. W niedziele przejechalem na trekingu 21,3km i na szosie 31km. Caly dystans z dlugimi przerwami (kilka godzin) na jedzenie i odpoczynek. 10,5km w jedna strone, 10minut odpoczynku i powrot. Nastepnie odpoczywalem kilka godzin w domu, zjadlem obiad i wyruszylem w trase 15km w jedna strone na rowerze szosowym. Tam odpoczalem z 1,5h i wrocilem sobie do domu. Razem ponad 50km. Dzis jest wtorek i chcialem rekreacyjnie przejechac trekingiem pare km ale nogi mam jakies ciezkie i wrocilem do domu. Zastanawiam sie czy rower jest dla mnie no ale jezeli nie rower to co? Chyba nic wiec jednak zebym mial zdechnac to bede jezdzil na rowerze bo stare baby jezdza a ja majac 40 la nie mam sily? Cos ze mna nie tak ale poczekam az sytuacja sie rozwinie. Nawet mi przeszla na chwile glupia mysl aby sprzedac dopiero co zakupiony rower szosowy bo aby dojechac do asfaltu musze pokonac kamienista droge okolo 1,5km a opony mam szerokosci 25mm.



#7 lukaszzsch

lukaszzsch
  • Użytkownik
  • 728 postów

Napisano 12 maj 2020 - 17:40

Przyjacielu,

Nie załamuj się.

Dla odmiany ja w niedzielę 110km, szosa od września.

Lat 37, niedawno blisko 120 kg na budziku.

Będzie dobrze

#8 Robert74

Robert74
  • Użytkownik
  • 543 postów
  • SkądSANOK

Napisano 12 maj 2020 - 17:55

Witam ponownie. W niedziele przejechalem na trekingu 21,3km i na szosie 31km. Caly dystans z dlugimi przerwami (kilka godzin) na jedzenie i odpoczynek. 10,5km w jedna strone, 10minut odpoczynku i powrot. Nastepnie odpoczywalem kilka godzin w domu, zjadlem obiad i wyruszylem w trase 15km w jedna strone na rowerze szosowym. Tam odpoczalem z 1,5h i wrocilem sobie do domu. Razem ponad 50km. Dzis jest wtorek i chcialem rekreacyjnie przejechac trekingiem pare km ale nogi mam jakies ciezkie i wrocilem do domu. Zastanawiam sie czy rower jest dla mnie no ale jezeli nie rower to co? Chyba nic wiec jednak zebym mial zdechnac to bede jezdzil na rowerze bo stare baby jezdza a ja majac 40 la nie mam sily? Cos ze mna nie tak ale poczekam az sytuacja sie rozwinie. Nawet mi przeszla na chwile glupia mysl aby sprzedac dopiero co zakupiony rower szosowy bo aby dojechac do asfaltu musze pokonac kamienista droge okolo 1,5km a opony mam szerokosci 25mm.

Ja na twoim miejscu poszedłbym  do lekarza i zrobił badania .Albo  ze zdrowiem cos nie tak albo ktoś tu robi sobie z nas delikatnie mówiąc jaja.



#9 nick

nick
  • Użytkownik
  • 2246 postów
  • Skądkrakow

Napisano 12 maj 2020 - 17:59

Kolego 21 km w tym kilka godzin przerwy na wypoczynek i jedzenie? Nie tędy droga. Zrób 20 km bez przerwy i jedzenia. Nie zapomnij picia. Powoli dokładaj po parę kilometrów i poleci. Nie za duzo, bo się zniechęcisz. pozdr



#10 Dari

Dari
  • Użytkownik
  • 3126 postów

Napisano 12 maj 2020 - 18:20

ja majac 40 la nie mam sily? 

 

Faktycznie jest coś nie tak - na forum jest sporo osób powyżej 80 lat, a nawet kilka powyżej 90 i śmigają,

że hej...



#11 Gosc_GrubyNaSzosie_*

Gosc_GrubyNaSzosie_*
  • Gość

Napisano 12 maj 2020 - 18:45

Te przerwy nie były wymuszone niedyspozycja organizmu. Szosa pojechałem do znajomych dlatego zeszło się długo. To była jazda rekreacyjna z prowadzeniem roweru na kamienistym odcinku drogi szutrowej. Gdybym miał pulsometr to podałbym tętno i średnia przejazdu. Mniej więcej tętno nie przekraczało 130 140.

#12 nick

nick
  • Użytkownik
  • 2246 postów
  • Skądkrakow

Napisano 13 maj 2020 - 08:57

Po trochę i systematycznie. Będzie dobrze. Ja zaczynałem od 50 roku zycia nigdy wczesniej nie mając roweru. Pierwsze jazdy były po 10km. Wyprawa do Tyńca to było  osiągnięcie :D  15km tam i z powrotem. Powodzenia i pozdrawiam.



#13 Gosc_GrubyNaSzosie_*

Gosc_GrubyNaSzosie_*
  • Gość

Napisano 13 maj 2020 - 09:20

Pamietam jak w 2008r. pojechalem na pierwsza wiosenna przejazdzke z Lublina do Naleczowa na rowerze krosowym. W tym dniu peklo jakies 70km i na ostatnich km w drodze do domu zblokowalo mi uda do tego stopnia, ze nie moglem ustac na nogach. Oczywiscie po drodze nic nie jadlem a kumpel na jeszcze gorszym sprzecie bo marketowym pseudo MTB ze smiesznym amortyzatorem w rodku ramy bez problemu zaliczajac wszystkie sklepy monopolowe po drodze wybebzonil 10 piw i mial wiecej energii niz ja i bedac 10 lat starszym niz ja czyli majac okolo 38 lat !!!



#14 dmxzor

dmxzor
  • Użytkownik
  • 1133 postów
  • SkądKonstancin-Jeziorna

Napisano 14 maj 2020 - 12:57

Pamietam jak w 2008r. pojechalem na pierwsza wiosenna przejazdzke z Lublina do Naleczowa na rowerze krosowym. W tym dniu peklo jakies 70km i na ostatnich km w drodze do domu zblokowalo mi uda do tego stopnia, ze nie moglem ustac na nogach. Oczywiscie po drodze nic nie jadlem a kumpel na jeszcze gorszym sprzecie bo marketowym pseudo MTB ze smiesznym amortyzatorem w rodku ramy bez problemu zaliczajac wszystkie sklepy monopolowe po drodze wybebzonil 10 piw i mial wiecej energii niz ja i bedac 10 lat starszym niz ja czyli majac okolo 38 lat !!!

 

Co ja czytam xDD

 

Kup pulsometr i wio bez odpoczynku. Wyjazd i dzień przerwy. Mniej więcej rób te 30km na raz. Potem jednorazowo wycieczka na 70km i znów po 30km.

 

Samo wszystko przejdzie. Ja jak zaczynałem jeździć na rowerze po 10 latach przerwy od sportu, to nie dawałem rady - W OGÓLE - stawać na pedałach. Wszystko na siedząco, bo wrażenie jakbym nie miał czucia w udzie i drętwe nogi podczas wstawania. Teraz mogę cisnąć na stojąco ile wlezie.


  • lukaszzsch lubi to

#15 Gosc_GrubyNaSzosie_*

Gosc_GrubyNaSzosie_*
  • Gość

Napisano 14 maj 2020 - 15:52

W weekend planuje przejechac jakies 60km na raz rowerem szosowym albo 100 w zaleznosci jak mnie beda nogi niesc i czy tylek nie bedzie bolal bo jezdze w zwyklych spodenkach bez tej wkladki amortuzyjacej na dosc twardym siodelku.



#16 nick

nick
  • Użytkownik
  • 2246 postów
  • Skądkrakow

Napisano 14 maj 2020 - 18:13

Za dużo na początek. Mniej, ale systematycznie i dokładaj powoli. pozdr



#17 Robert74

Robert74
  • Użytkownik
  • 543 postów
  • SkądSANOK

Napisano 14 maj 2020 - 18:20

We wtorek nie mogłeś przejechać parę kilometrów a teraz planujesz setkę ? Forma rośnie :D


  • EmPe lubi to

#18 przmor

przmor
  • Użytkownik
  • 500 postów

Napisano 14 maj 2020 - 22:37

Jak już oddalisz się o te 30km od domu to pamiętaj, że jeszcze trzeba wrocic a to może nie być takie proste. Lepiej jeździć wkoło komina i zrobić jedną, dwie albo i trzy pętle niż ruszyć w sina dal i dzwonić po pomoc bo sił brakło. Tak na marginesie, zestaw naprawczy do kół i pompkę wozisz ze sobą?

#19 Gosc_GrubyNaSzosie_*

Gosc_GrubyNaSzosie_*
  • Gość

Napisano 15 maj 2020 - 04:44

Poslucham Waszych rad i bede robil petle aby miec max 5-10km od domu, Mam detke i 2 lyzki oraz pompke. Dodatkowo telefon i pare zlotych w razie czego. Kiedys kupilem ksiazke  Lance Amstrong "Program mistrza w 7 tygodni". Sa tam plany treningowe dla osob z roznym zaawansowaniem. Czas treningow od 30 minut do 1,5h. Moze ktos te plany widzial i moze sie wypowiedziec na ich temat. Na chwile obecna nie che sie trzymac sztywno zadnych planow bo jezeli wypadnie mi slaba wydolnosc w danym dniu to zrobie sobie jazde emerycka a gdy bede chcial przyspieszyc to sobie poszaleje lekko ale.. z tego co zauwazylem gdy na poczatku jade slabiej to pozniej mam sporo wiecej energii niz gdy od razu sie wypruje na poczatku. Oczywiscie mowie tu o zakresach tetna do max 130 bo nie wyobrazam sobie jechac godzine w strefie mieszanej tlenowo-beztlenowej. Dawno temu troche biegalem i tam wszystko bylo latwe. Baza biegowa to bylo jakies godzina, poltorej w strefie OBW1, nastepnie jakies tempowki pod koniec, kross w terenie pofaldowanym i start na 10km - ty byl moj ulubiony dystans. Na kolarstwie sie zupelnie nie znam ale mysle, ze tak samo ja w bieganiu trzeba zrobic jakas baze czyli nabic kilometrow w nogach z czasem jakies tempowki pozniej teren pagorkowany w strefie 75-80% Tmax. Z tym, ze ja nie mam zupelnie cisnienia na zawody i starty. Moim celem jest wytrzymalosc strefie tetna 65-70%. Chodzi mi o to aby pokonuywac dlugie dystanse w strefach tlenowych. Zawsze jak jezdzilem to pilnowalem tetna jadac 115-120 aby nie zakwasic miesni od razu. Pamietam, ze jak biegalem na 10km to pierwsza polowa byla wolniejsza a pozniej dostawalem powera ale nigdy odwrotnie bo mozna nie dotrzec do mety. Zbyt szybki poczatek to slabszy wynik lub przerwanie biegu. Przyklad to Paula Radcliffe podczas igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 r. gdzie nie udało jej się zdobyć medalu, co więcej, z powodu wyczerpania musiała zejść z trasy na 36 km.



#20 Arni

Arni
  • Użytkownik
  • 3088 postów
  • SkądWLKP

Napisano 15 maj 2020 - 08:18

60-75% tętna max, to odpowiednia wartość w treningu wytrzymałości tlenowej. Pytanie tylko, skąd znasz swoje hrVO2max? Teoretycznie wzór 220-wiek nie przekłamuje za dużo i przy tej niskiej intensywności nie da się praktycznie błędu popełniać, ale...
Jak czytam, że nie możesz przejechać 15km, to coś tu jest nie tak, albo nadwaga rzędu +50kg, albo starość i horoby współuczestniczące ;)
Inna możliwa przyczyna, to za mocno startujesz i potem nie masz siły, a to może wynikać właśnie ze złego ustawienia strefy tlenowej, właśnie poprzez popełnienie błędu w wyznaczeniu hrmax. Jak masz to z biegu, to na rowerze może być niższe. Ba, hrmax nie jest tym samym co hr w VO2max, te drugie jest niższe o ok. 2-3%. Błąd do błędu i robi się +10sk/min.