Canyon - jaka piękna katastrofa
Wczoraj rozesłali informację, że zamówione Aeroady (ja np. miałem termin dostawy za dwa tygodnie) nie zostaną wysłane zgodnie z terminem a będą chcieli je dostarczyć "jesienią". Nie podali żadnej daty i nie zapewnili iż wyślą "jesienią" (jesień to np 20 grudnia) ale z maila można wywnioskować (odrzucając marketingowy bełkot, konsultowany wyraźnie ze sztabem prawników) iż się postarają wysłać, bo zależy im na mojej 100 % satysfakcji. Jestem w 100% usatysfakcjonowany współpraca z firmą Canyon . CHWDCanyon.
Poza tym okazało się (to już informacja od osób, które rower już otrzymały) iż super nowoczesna kierownica jest wprawdzie super nowoczesna (german engineering ) ale na razie nie wolno na rowerach z nią jeździć i najwcześniej w lipcu wymienią im kokpit na nowy - do tego czasu mają rowerów nie używać a w zamian dostaną od Canyona "kredyt" na 1000 euro (w USA podają, że 1300) - w sumie nie wiadomo jaki, czy zwrócą gotówkę (wątpię) czy będzie można kupić coś z ich sklepu (raczej to). Czyli ktoś kupił rower za 10000$ i większość (albo i cały - bo tam też nie twardych dat) sezonu może sobie ma niego tylko patrzeć, w zamian za to będzie sobie mógł kupić coś od Canyona taniej.
Jednym słowem słowem absolutna żenada, kompromitacja, brak profesjonalizmu i w ogóle.
Wychodzi na to, że rower praktycznie nie był testowany przed produkcją albo nikt tego nie sprawdzał. Sprawa sztycy wydaje się być teraz nawet dla laika oczywista - jeżeli miała ona pracować (czym się chwalili) czyli wyginać się lekko do tyłu a nie zostawili tam żadnego miejsca do pracy to musiał być taki efekt, że cienki materiał z tyłu się wyrabiał. Jak można było tego nie przewidzieć! Jeszcze dwa tygodnie temu w kłamliwym mailu twierdzili iż była to kwestia jazdy w złych warunkach i brudu, jaki się tam dostał, gdzie ludzie pisali iż sztyca się wyrabiała przy jeździe na trenażerze. Inna rzecz, że użytkownicy sobie radzą wciskając tam (jeżeli się da) kawałek jakiejś mocniejszej folii i to działa ale w takie druciarstwo to chyba nawet Canyon nie może się bawić.
Do tego widać jak na dłoni wartość "testów" internetowych - gdzie producent dostarcza rower (i pewnie inne bonusy) i taki tester sobie jeździ, kreci filmik i pisze jakie to super. I nikt się nie zorientował, pomimo iż problem stawał się widoczny po przejecheniu kilkuset kilometrów. O takim GCN to nawet nie wspominam (oni organizowali nawet premierę nowego Aeroda online na swoim kanale).
Tak czy inaczej na razie wyleczyłem się z german engineering by Canyon.