Tour de France 2011
#142
Posted 16 July 2011 - 19:08
Tegoroczny tour to po prostu nudy na pudy.
a kraksy to też nudy :shock: ? myślę że dawno nie było tak emocjonującego i nerwowego TdF jak tegoroczny, choć fakt że nie z powodów czysto sportowych
natomiast o walce w górach faworytów na razie można powiedzieć, że jest nudna i nic nie wnosząca
#143
Posted 16 July 2011 - 20:00
#145
Posted 16 July 2011 - 20:09
Cała nadzieja w tym że Contador się odrodzi, bo jak jest w szczytowej formie to się nie patyczkuje tylko jedzie na maksa ostatni podjazd tak jak na Giro. Aczkolwiek ciężko na to liczyć bo jak ktoś się zna nieco na treningu to wie że po tak wyczerpującym Giro nie da się w ciągu 5 tygodni dobrze odpocząć i jeszcze zbudować formę.
Także na koniec dla wszystkich którzy chcą oglądać duże różnice czasowe, duże kryzysy itp. pozostaje wam Pętla Beskidzka i tym podobne amatorskie wyścigi ;-)
#147
Posted 16 July 2011 - 20:50
Wyścig może nie należy do emocjonujących, ale to nie do końca wina zawodników, bo jadą na tyle ile obecnie są w stanie jechać, z nielicznymi wyjątkami. Tak po kolei: Basso widać że się stara i mu zależy, ale jednak brakuje dynamiki i mocy żeby odjechać. Evans nie atakuje bo jest obecnie w dobrej sytuacji a wiedząc że w poprzednich latach zdarzały mu się kryzysy chyba nie chce przeholować. F Schelck dzisiaj musiał się kiepsko czuć i nawet puścił koło w pewnym momencie więc ciężko liczyć na jego atak. A odnośnie Contadora to jedzie bardzo inteligentnie, widać że nie jest w najwyższej formie więc stara się minimalizować straty i zachować szanse na alpy i czasówkę. Jak tak dalej pójdzie to kto wie czy Voeckler nie będzie na czasówce walczył o zwycięstwo w wyścigu. Jedynie chyba A Schleck jedzie z rezerwą, bo widać że ma potencjał do ataku.
Zgadzam się z przedmówcą w 100%. Evans z piątki faworytów jest najsłabszym góralem (choćby patrząc po sile jaką pokazał na Mur de Bretagne) więc logiczne, że nie atakuje. Basso to lokomotywa - giro wygrał gubiąc rywali na podjazdach nie atakami tylko mocnym tempem, którego nie wytrzymywali czy to Evans czy Scarponi. Contador jest po giro i na pewno to odczuwa - nie bez powodu zwycięstwa w giro i tourze w tym samym roku ostatnio trafiają się sporadycznie. Pozostają Schlecki, którym powinno zależeć bo na czas jeżdżą najsłabiej. No ale jak na razie są mało przekonujący w swoich atakach. Takie krótkie skoki to przypominają mi etap z metą pod Alpe d'Huez z 2008, kiedy to bracia robili w grupce liderów sabotaż w celu spowolnienia pogoni za Sastre. I przyniosło to oczekiwane rezultaty - sastre przyjechał ponad 2 minuty przed resztą. Dzisiaj też to się sprawdziło - Vanendert w 4 km zyskał niemal minutę :-?
#148
Posted 16 July 2011 - 21:16
JA NIE ROZUMIEM NA CO WSZYSCY CZEKAJĄ.
Jak to komentatorzy mówią same czajniki
#149 Gosc_Bullet_*
Posted 16 July 2011 - 22:13
#151
Posted 17 July 2011 - 08:43
A Voeckler to w ogóle tegoroczna sensacja. Nie zdziwiłbym sie jakby wyjechał z Alp w żółcieni przy takiej dyrygenturze duetu Schleck. Nikt nie chce się wychylać bo Schlecków jest jeszcze dwóch. Byłoby to samobójstwem. Dopiero gdy zgubią jednego to evans, basso czy Contador będą w stanie zaatakować. Na dzień dzisiejszy to Schlecki powinny rozrywać peleton i rządzić w górach a jak jest każdy widzi. Drużyna pracuje a Ci ani nie wygrywają etapu ani nie gubią rywali. Tak się długo nie da liderować ekipie.
A czasówka to jeszcze wielka niewiadoma bo jakby nie było cały tydzień przed nami. Kto wytrzyma trudy całego wyścigu - niekoniecznie czasowiec będzie miał nad takim voecklerem przewagę tym bardziej ze Evans na tym etapie w Dauphine zdaje się odrobił do niego bodaj tylko 1m.40s jak pamietam. Więc wcale to nie jest takie pewne że on potraci na tej czasówce jakieś grube minuty. Może nie zwycięstwo ale miejsce na pudle jeśli nie strzeli fizycznie w górach jest w jego zasięgu aczkolwiek będzie to baaardzo baaardzo trudne bo w Alpach nie będzie już takiego czarowania i tam basso będzie chciał coś odrobić. Contador w zależności od formy bedzie chciał zaatakować choć nie sądzę aby odżył na tyle aby mógł wygrać ten wyścig. Stawiam raczej na Evansa pod warunkiem że nie straci w Alpach a na to na razie się nie zanosi.
#152
Posted 17 July 2011 - 09:54
Cóż to kolejny TdF przy którym dosłownie usypiam. Nie wiem czy to jest spowodowane ciśnieniem i rangą wyścigu która paraliżuje liderów czy może tym że po prostu wszyscy prezentują podobny poziom i ciężko jest się urwać.
Szleki...no masakra co robią. Pamiętam 3-4 lata temu (gdy wygrał Sastre) gdy patrzyłem na A.Sz. to nie wierzyłem jakie ten chłopak ma papiery na jazdę w górach. Do tej pory pamiętam etap gdy w grupce liderów gdzie wszyscy umęczeni ponad ludzkie pojęcie Szlek stanoł sobie w pedałach pociągnoł z bidonu rozejrzał się do okoła jak gdyby nigdy nic i jechał dalej podczas gdy taki Evans ledwo patrzył pod koło.
Teraz i A.S i F.S to jakaś parodia kolarza. Czają się do 3km przed metą później niby uciekają i zdziwienie że tylko 20s nadrobione. Śmiech, cyrk, żenada. Zero woli walki, zero chęci zwycienstwa jakieś dziwne niepojęte gierki branie Contadora w obcęgi, patrzą się jak sroka w gnat i tyle z tego wszystkiego.
Grupa Liquigas...Po jaką cholerę oni w ogóle przyjechali na ten wyścig? Na płaskich etapach schowani gdzieś z tyłu. Na górskich tylko Sylwek zostaje z liderem, forma sylwestra też jest krytyczna. Na luz-ardiden nie nakręcił żadnego tempa natomiast wczoraj strzelił jak dentka. Basso natomiast nie jest zawodnikiem który jest w stanie wygrać TdF i koniec tematu.
Evansa bym się nie czepiał, jedzie tak jak przystało na faceta który najwybitniejszym góralem nie jest, natomiast ma olej w głowie.
Contador, co tu dużo gadać nie ma clenbuterolku to i się nie zregenerował odpowiednio po GdI ale wielki szacunek dla gościa bo przynajmniej nie udaje wielkiego stratega tak jak Szleki. W jego oczach widać że jak by był w formie to by pokazał tym Luksenburskim mamejom jak się jeździ bo gościu się nie czai jak ma pare w nogach tylko zapodaje pod górke.
Co w przyszłym tygodniu się stanie? ano mam wrażenie że nic...pod AdH wszyscy bedą sie czarować może na 5-3km przd metą ktoś skoczy nadrobi z 30s ale to wszystko. Generalnie wyścig jest nudny nie przez trase ale przez dupowatych niby liderów
#154
Posted 17 July 2011 - 10:20
Kibicuję braciom, ale zupełnie nie rozumiem tego co robią. Leopardy ciągną peleton, a i tak nic z tego nie wynika. Andy ma wielki potencjał, ale nie wykorzystuje tego podczas jazdy. Moim zdaniem Andy mógł wczoraj urwać Contadora, Basso i może Evansa. Czemu tego nie zrobił to wie chyba tylko on sam. Strasznie zachowawcza i wkurzająca jazda. Jak tak dalej będzie to Evans wygra ten wyścig. Żałuję że Contador pojechał Giro i nie jest w pełni sił. Było by jasne kto jest najsilniejszy, a tak to zostanie tylko gdybanie.
Liczę, że w końcu w Alpach zacznie się coś dziać, bo jeśli nie, to ten wyścig będzie jednym z nudniejszych jaki można było oglądać w ostatnich latach.
Pozdrawiam i życzę wszystkim by nie musieli zasypiać przed telewizorem podczas kolejnych etapów
#155
Posted 17 July 2011 - 10:56
Chętnie bym zobaczył jak by na tych etapach powalczyli chociażby Armstrong, Ullrich i Beloki. Na pewno byśmy się tak nie nudzili.
Niestety czasy Armstronga i wyścigi w których startował były tak przewidywalne że aż oczy i uszy bolały. jedyną atrakcją tdf z jego udziałem było kibicowanie na nie i szukanie gościa który jakims cudem wygra z Armstrongiem. Koniec końców okazało się że wszyscy jechali nadopowani a i tak przegrywali z jankesem który dokładał im po 2 min na każdej górskiej mecie. Ciekawe no nie? :mrgreen:
A co do Schlecków to odpowiedź na pytane dlaczego młody nie pojechał sam tylko zwalniał jak zwykle tkwi w tym chorym układzie między braćmi. Andy po prostu nie chciał zostawić Franka bo widział że ten już oddycha w końcówce rękawami i ostatnich ataków nie sklejał. jak tak dalej będą jechać to przegrają wyścig. Chcą mieć dwa miejsca na pudle a mogą skończyć z niczym. Zostały dwa prawdziwie górskie etapy - nie jestem pewien czy ten wyścig można jeszcze wygrac w górach jeśli tak się sprawy mają. Trochę źle wróży czasówka ustawiona zaraz po Alpe d'H.. Niekoniecznie przed czasówka będą liderzy sobie zyły wypruwać na podjazdach. na fajerwerki w górach był czas wczoraj a w Alpach to przy tych niewielkich różnicach czasowych między Evansem i Schleckami może się okazać że wszyscy będą chcieli zachować najwięcej sił na grenoble bo tam można pogrzebać dokumentnie szanse nie tylko na zwycięstwo ale i nawet na pudło. Można przypuszczać że atakować będą raczej ci co nie mają nic do stracenia: Contador, basso, Sanchez, może Cunego jak się stanie cud. Voeckler raczej będzie gonił Schlecków i Evansa bo coś mi tu pachnie tym że on na czasówce sie przed nimi obroni jak go nie zgubią w górach. Contadora mze puścić na minutę bo przy tegorocznej jego formie niekoniecznie Contador moze dużo zyskać na czas.
basso - też jestem zdania że on może mocny jest ale nie jest chyba w stanie wygrać tego wyścigu nie mając drużyny.
#156
Posted 17 July 2011 - 20:17
Śmieszne dla mnie wczoraj było jak Andy próbował rządzić Voecklerem. Ciekawe z jakiej racji, bo póki co to on kontroluje sytuacje. Znakomicie.
#158
Posted 17 July 2011 - 20:35
crankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru
#159 Gosc_Kunc_*
Posted 17 July 2011 - 21:29