Jeziorak Tour
#62
Napisano 18 wrzesień 2011 - 20:44
Wiem wiem byłem w Iławie 3 lata temu i było sympatycznie poza tym że chciałem podziekować dwóm osobom z którymi jechałem na ostatnim kółku za współpracę podaniem ręki a popatrzyli się na mnie jak na kretyna... No i w Lesznie z tego samego cyklu dogoniła nas jakaś mocna grupa i zaczęli się zachowywać agresywnie, takiej agresji to ja jeszcze nie doświadczyłem jeżdżąc na rowerze dlatego już nie biorę udziału w tych miłych maratonach...Krzychu to jest taka zabawa z elementami rywalizacji nie ma co porównywać z wyścigiem. Tu jest miła atmosfera piwko po maratonie rozmowy i takie tam. Także nawet jak jesteś najlepszy to nie znaczy, że będziesz pierwszy.
#63 Gosc_łukasz_*
Napisano 18 wrzesień 2011 - 21:04
piszesz ze nie dopuściłbys sytuacji gdybys sam miał ciągnąc grupe ale nie przeszkadza ci ze sam się wozisz całą trase na kole innych ? oglądalem twoje nagrane filmiki i dobrze tam widac ze zawsze jedziesz na kole kilku przed sobą , jak dla mnie to słabe masz alibi ze krecisz film to musisz miec kogo nagrywac.Zawsze to lepsze niż jazda samemu. Bo do sytuacji, że ja bym cały czas sam ciągnął na pewno bym nie dopuścił i jakieś tam zmiany zawsze by dawali.
#64
Napisano 18 wrzesień 2011 - 21:04
Na jakie pudło? W jakich okularach? Mnie w ogóle tam w niedzielę nie było.Koroliow, ty wskakiwałeś na pudło w tych śmiesznych okularach ??
łukasz
Zapytaj emera czy się wożę.
#66
Napisano 18 wrzesień 2011 - 21:32
Z ujęć kamerki widać ze to nie kamerka na kasku. Po drugie jak ma filmować grupę? Jadąc z przodu i co? Odwrócić się ? ;-)
#67
Napisano 19 wrzesień 2011 - 08:33
#68
Napisano 19 wrzesień 2011 - 09:05
To są wycinki z jednej pętli i sama końcówka (można sobie sprawdzić po czasie wyświetlanym na filmiku). Ale spora część filmiku to jak właśnie schodzę ze zmian. Samo filmowanie krajobrazu jest dla większości nudne. Ludzie chcą raczej zobaczyć jak inni jadą, lub zobaczyć siebie samego (albo i nie). Większość materiału, który nagrywam oczywiście wycinam, bo kto ma ochotę oglądać tyłki kolarzy z bezpośredniej bliskości (ja na pewno nie).łukasz, zauważ ,że to tylko 9 minut filmiku na kilka godzin jazdy także nawet jak się na kole wiózł 9 minut... to chyba jeszcze nie grzech ,tylko normalny "rytm" zmian.. ;-)
Zastanawiałem się nad tym aby zamontować kam. z tyłu, ale podejrzewam, że wielu kolarzy woli zostać anonimowych i nie za bardzo chcą aby pokazywać ich twarze. Poza tym człowiek oczy ma z przodu i bardziej naturalny jest ten kierunek nagrywania.
#69
Napisano 19 wrzesień 2011 - 10:26
krzy1976 napisał/a:
w tych maratonach 90% sukcesu to być w odpowiedniej grupie startowej, wyniki nie powinny być według czasu przejazdu tylko według zajętego miejsca w swojej grupie startowej... :-)
Koroliow napisał/a:
A co proponujesz? Jedyną obiektywną rywalizacją byłaby indywidualna jazda na czas. A to chyba nie oto chodzi w maratonach.
krzy1976 napisał/a:
Losowanie ludzi do grup oczywiście... tak żeby nie było sytuacji że grupy są ustawiane.
Sam się nad tym zastanawiałem już w moim pierwszym roku startów-
cytat mojego postu z innego forum:
Wiem, wiem- to już było...
Sam kiedyś zdenerwowałem się, na przydział do grup, ponieważ wynik zależy w dużym stopniu właśnie od tego (Gryfice, Kołobrzeg)!
Zaproponowane i wdrożone do kilku maratonów losowanie, tak na prawdę niczego nie zmienia. Dlaczego o wyniku ma decydować los?
Czy nie można wymyśleć czegoś lepszego? Np. współczynnika osiągniętych miejsc, prędkości średniej itp., itd., który decydowałby o podziale? Mocni jechaliby z mocnymi, średni ze średnimi, słabsi ze słabszymi? Byłoby to atrakcyjniejsze i sprawiedliwsze. Jeśli ktoś podniesie swoją formę awansowałby do lepszych grup w następnym maratonie...
Teraz, już troszkę doświadczony, wiem, że losowanie byłoby( w niektórych maratonach już jest) totalnym nieporozumieniem. Np. w debiucie w Choszcznie 2009 pojechałem w grupie do jakiej zostałem przydzielony (nikogo nie znałem, o nic nie prosiłem). Od połowy dyst. wszyscy zawodnicy, którzy pozostali z naszej grupy nie chcieli już dawać zmian. Pamiętając, że nie ścigam się tylko z nimi, ale i z innymi grupami, jechałem sam- ciągle pierwszy. Na kresce jednak dali zmianę kradnąc mi 1msc OPEN:)
Nie chcę być losowany do takich dupków. Wole pojechać ze swoimi kolegami, najczęściej z innych dyscyplin (triathlon, mtb itp.), jeśli mają czas i ochotę i być pewny, że nikt nie będzie dawał właśnie takich "zmian na kresce".
Np. w Lesznie 2011 zgarnialiśmy kolejnych kolarzy, którzy łapali się nam na koło nie dając zmian, ale mieliśmy to gdzieś, bo i tak startowali przed nami i mieli już stratę. Pod koniec utworzył się prowadzony przez naszą trójkę ok. 30 osobowy peleton. Skorzystali tylko z tego, że startowaliśmy za nimi i dzięki temu w generalce też byli wysoko. Ale czy na to zasłużyli?
Ostatnio nie wiodło mi się najlepiej, mimo dobrego przygotowania, bo przegrywaliśmy z mocniejszymi (w sumie to z jedną)- ustawionymi grupami. Jednak to jest urok maratonów- chcesz być pierwszy- zbuduj silną drużynę! My jeździliśmy we 2, czasami w 3, często też sam, więc nie mieliśmy wielkich szans... Jednak na mecie zawsze byliśmy zadowoleni- ujechani do końca, ale szczęśliwi, że daliśmy z siebie wszystko, że nikt z nas nie "jechał na świadka":)
W kolarstwie nawet najmocniejszy kolarz nie wygrywa bez mocnej drużyny- pewna analogia?
Wiem, że te wyniki mogłyby wyglądać inaczej, ale czy to ważne? Może kiedyś będę się cieszył, że pokonaliśmy najmocniejszą drużynę jadącą w najmocniejszym składzie?
Maratony nie są sprawiedliwe- nie zawsze wygrywa najmocniejszy (ale i tak wygrywają jedni z najmocniejszych). Po niektórych, człowiek wraca do domu zniechęcony, ale większość pozostawia po sobie super wspomnienia. W moim przypadku np. Gryfice 2010- cały dystans walka sportowa z jednym, za to wspaniałym zawodnikiem, mającym na koncie wiele zwycięstw w Mastersach, którego udało mi się pokonać, wygrana w Iławie 2009, niesamowita jazda naszej drużyny ( do półmetka) w Gryficach 2011...
Dzięki maratonom poznałem wielu wspaniałych kolarzy z całej Polski i niektórzy z nich stali się moimi dobrymi kumplami. Poznałem też bliżej swoich kolegów i wiem, na kogo w sporcie i w życiu mogę liczyć
Zapraszam mocnych zawodników, którzy borykają się z "samotnością" do wspólnych startów na dystansie MINI (pełen gaz od startu do mety:)) w przyszłym sezonie.
#70
Napisano 19 wrzesień 2011 - 11:40
Jednak to jest urok maratonów- chcesz być pierwszy- zbuduj silną drużynę!
Jak to ma się do punktu regulaminu:
"- grupy tworzone są automatycznie wg kolejności zapisów (max. 12 osób)"
Po co coś takiego pisać w regulaminie jak jest to fikcją. Całe zawody są tyle warte? Wyniki też są podobnie ustalane?
#71
Napisano 19 wrzesień 2011 - 11:50
A z tego co piszesz wynika, że w Iławie nie podchodzą poważnie do tematu...
Nie wiem który byłeś, ale widać, że jesteś b. zawiedziony... Potrenuj więcej, to nawet jak będziesz jechał sam, będziesz wysoko:)
Polecam: Leszno, Gryfice i Kołobrzeg.
#72
Napisano 19 wrzesień 2011 - 12:25
Jak to ma się do punktu regulaminu:
"- grupy tworzone są automatycznie wg kolejności zapisów (max. 12 osób)"
Po co coś takiego pisać w regulaminie jak jest to fikcją. Całe zawody są tyle warte? Wyniki też są podobnie ustalane?
Te maratony trzeba po prostu traktować jako zabawę i nie ma co do nich podchodzić zbyt serio. Przecież nikt oprócz samych uczestników się tym nie interesuje. Tam można mieć wiele zastrzeżeń do spraw organizacyjnych. Te maratony są organizowane głównie przez samych uczestników maratonów. Jedni mają do tego lepszą a inni gorszą smykałkę. Na pewno byłoby lepiej, gdyby robili wszystko porządnie. Ale jak nie ma tego być wcale, to trzeba czasami zaakceptować to co jest.
W Świnoujściu było podobnie. Wg regulaminu o ile pamiętam, to grupy miały być tworzone wg kolejności wpłaty wpisowego bez podziału na dystanse (jednak najlepsi gigowicze znaleźli się w jednej grupie i na pewno razem wpłaty nie dokonali). Taki system też był w Trzebnicy i awantury z tym związane (przy czym tam org twardo się trzymał regulaminu i się nie poddał).
Do Świnoujścia ze względu na to mieszanie różnych dystansów nie pojechałem. Ja się obraziłem na orga, a on na mnie :-)
Co byś powiedział jakby cie po przejechaniu maratonu w ogóle nie ujęli w klasyfikacji; albo ograbili z dwóch godzin; tudzież o tyle poprawili twój czas; firma zajmująca się pomiarem czasu (firma TimePro) pytała się ciebie jaki masz czas przejazdu z licznika (bo oni mieli totalny bajzel); osoba która w ogóle nie wystartowała była wyczytywana po odbiór pucharu, osoba kierująca ruchem na maratonie wysyłała cie w zupełnie innym kierunku niż powinna; brak strzałek na niektórych skrzyżowaniach? Takie rzeczy działy się w tym roku na Liczyrzepie. Tam to była jazda. Do dzisiaj nie są w stanie ustalić końcowych wyników. Mimo, że się po maratonie awanturowałem z orgiem, to za rok pewnie znowu tam pojadę (bynajmniej nie po to żeby się awanturować).
Ja się już nauczyłem nie traktować tych maratonów zbyt poważnie. Najważniejsze to mieć frajdę z jazdy na rowerze. A jak kto jechał, każdy wie i pucharek nie jest tutaj najważniejszy. A już zupełnie nie rozumiem ludzi, a wręcz gardzę takimi, którzy się potrafią perfidnie wozić przez cały maraton i dopiero dać gazu na finishu. Ja bym po czymś takimi nie miał odwagi spojrzeć innym kolarzom w oczy, a pucharek miałby dla mnie taką wartość moralną, jak pucharek, który sam bym sobie w sklepie kupił (taniej by wyszło).
Aczkolwiek pewnye rzeczy trudno mi zaakceptować - mieszanie ludzi z różnych dystansów w grupach startowych, czy podział na rowery inne i szosowe. Ale trudno znaleźć złoty środek, który odpowiadałby wszystkim.
A co do ustalania wyników to nie wiem o co ci chodzi. Czasami ludzie rzeczywiście się umawiają na trasie, że ten i ten powinien wygrać bo najwięcej pracował i ja w tym nic zdrożnego nie widzę. Przecież nawet w największych Tourach niektórzy zawodnicy, w ramach fair play, pozwalają na mecie wygrać innym. Chociażby Contador w tym roku na Giro Italia.
#73
Napisano 19 wrzesień 2011 - 12:59
#74
Napisano 19 wrzesień 2011 - 15:25
W zasadzie masz rację (swoją drogą to mógłbyś chociaż starać się pisać porządnie, albo w ogóle tego nie robić; w końcu są przeglądarki, które sprawdzają pisownie; i tu ówdzie postawić jakiś przecinek, bo ciężko się to czyta ;-) )Ja uwazam ze jak juz cos robic to albo porzadnie z pelnym zaangazowaniem i odpowiedzialnoscia albo wogole tego nie robic.
Chodzi mi o to, że szkoda tracić czas i nerwy na wykłócanie się z orgami (wiem po sobie) i podchodzić do maratonów super poważnie, bo się można mocno zawieść.
Był tu już taki jeden, co chciał orga do sądu podawać, bo przez pomyłkę został przypisany do niewłaściwej kategorii wiekowej.
Ale jak wziąłeś pierwszy raz udział w tego typu imprezie, to rozumiem rozczarowanie. Gdyby na moim pierwszym maratonie panował taki chaos, to pewnie też bym się od razu zniechęcił do tego typu imprez.
Dobrze, że to wątek z dość luźnym tematem, bo by nas tu adminy już chyba pogoniły za zapychanie wątku sianem. W każdym bądź razie ja już kończę ten temat.
#76
Napisano 19 wrzesień 2011 - 16:11
Pozdrawiam.
#77
Napisano 19 wrzesień 2011 - 18:54
Wprawdzie mam i ogólne i osobiste uwagi/niedociągnięcia dotyczące tego maratonu, np malusie oznaczenia trasy (ktoś mówił ze dzieciaki zasypały piaskiem jeden z tych zielonych rowerków na jednym ze zakrętów), oraz że mnie osobiście trudno było doprosić się pomocy nalania wody (gdy tylko RAZ chciałem skorzystać z PŻ) , to jednak prosiłbym za mocno nie krytykować organizatorów czy organizatorA ...
Trasa przecudowna, okolice piekne ... jezioro, lasy ....
Asfalcik dużo powyżej "średniej maratonowej" , żarełko po maratonie świetne, a nawet jak zabrakło to jednak postarano sie o dodatkowo żurek ...
Ja maraton wprawdzie przedłużyłem sobie maraton i po ukończeniu, kapieli, pojechałem do domu (w domu o 3:30) , ale imprezka wieczorna musiała być jednak fajna, bony na makaron, bigos, kiełbasa piwko .... na pewno kto chciał i nie nastawiał się zbyt pesymistycznie, spędził miło wieczór.
Na nastepny dzień wprawdzie mały zonk z tymi pucharkami, ale wybaczcie "młodym" organizatorom ... i tak zdaje się że baaardzo starali się aby w ogóle mozna było zorganizowac ten maraton. Z tego co czytam na innym forum, "sponsorzy" właściwie opuścili orgów i nie pomagali zbytnio w organizacji ...
A z racji tego że Iława jest jedynym maratonem w tej części Polski i w tak malowniczo położonej ... dajcie trochę na luz i odpuście "młodym" orgom z Iławy niedociągnięcia ...
Puchaaary ... eee tam ... ja też niby miałem dostać za IIIm w kategorii, ale .. pojechałem do domu ... Dla mnie ważniejsze było uczestnictwo, przejechanie dystansu giga i pokonywanie swoich słabości czy sprawdzenie siebie ...
#78
Napisano 19 wrzesień 2011 - 19:47
#79
Napisano 19 wrzesień 2011 - 19:48
pytanie kieruję do pana emera
#80
Napisano 19 wrzesień 2011 - 20:00
A podałeś w zgłoszeniu numer telefonu?? Według mnie najpierw trzeba coś zorganizować i zmierzyć się z tą wieeeelką ścianą biurokracji a potem krytykować... Miasto nie dało ani $$ żeby wspomóc maraton. Byłeś w piątek wieczorem?? Sami mówili że udało się to zorganizować w ostatniej chwili i to jeszcze w niepewnym składzie bo im się kolega wykruszył z organizacji. Nie chcesz to nie startuj w najbliższym maratonie koło twojego domu. Przecież można pojechać na południe Polski stracić jakieś 12-15godzin w pociągu żeby przejechać się te 3-4godz i potem znowu wracać.