Jak jeździć rowerem szosowym w Polsce.. ?
#481
Posted 30 May 2012 - 21:52
Polska.
Swoją drogą to właśnie ścieżki są niebezpieczne, ja sam kiedyś zderzyłem się z gościem na ścieżce. Klasyczna sytuacja jak z komedii kiedy starając się uniknąć zderzenia odbijasz w tą samą stronę co osoba jadąca z naprzeciwka.
#483
Posted 31 May 2012 - 09:53
carloss, była podobna sprawa opisywana przez gazety. Też nikt do nikogo pretensji nie miał, nikt nie chciał odszkodowania, a policja skierowała sprawę do sądu i sąd ukarał dziewczynę za to, że jechała za szybko. Dziewczyna na damce, jechała za szybko
Polska.
Swoją drogą to właśnie ścieżki są niebezpieczne, ja sam kiedyś zderzyłem się z gościem na ścieżce. Klasyczna sytuacja jak z komedii kiedy starając się uniknąć zderzenia odbijasz w tą samą stronę co osoba jadąca z naprzeciwka.
dlatego nie jeździłem, nie jeżdzę i nie będe po ścieżkach , wyjątek jazda z dziećmi na pikniki jak trzeba objechać 2 ulice , ale daje na góralu i szerokie bary.
Carloss , w zasadzie jak droga dla rowerów ma oznaczenia w jedną strone to jest jednokierunkowa, podobnie jak jezdnie, wiele uliczek w Krakowie ma ciąg rowerowy jednokierunkowy, sprawa dyskusyjna l ale lepiej uważać, a najlepiej uciekać od tych "ścieżek " dla studentów bo oni mają rowery, sorki pojazdy jednośladowe praktycznie bez hamulców i nie był to za głupi pomysł aby robić obowiązkowe przeglądy i dopuszczenie roweru do jazdy po ulicach, ja takie syfy mam na codzień na warsztacie, na niektóre niedobrze sie robi patrzeć.
Profesjonalny serwis i montaż kół do rowerów www.velotech.pl
Serwis rowerowy - Kraków tel: 666-316-604, [email protected]
Masz pytanie o koła - to zadzwoń najpierw !!!!!!! w godz. - 12.oo - 19.oo
#484
Posted 01 June 2012 - 07:23
W ogóle rower jadący szybciej niż 15km/h dla przeciętnego, okazjonalnego (czytaj: jeżdżącego 20km na tydzień) rowerzysty to jakiś kosmita, albo inny szaleniec. Zwykli ludzie nie zdają sobie sprawy jak szybko można na rowerze jechać, bo oceniają po sobie, opierając się na swoim doświadczeniu. Wiele razy ktos wchodził mi pod koła przechodząc przez jezdnię. I ciekawe, że mnie widział, patrzył w moją stronę i szed spokojnie, po czym orientował się, że jadę o wiele szybciej niż sądził i jest ze mną na kolizyjnym kursie, więc przekraczanie jezdni kończył biegiem. Dla większości ludzi: rower=wolno jedzie=zdążę.Też lubię szybko przez miasto (tak, dla adrenaliny), ale już kilka razy się przekonałem, że rower jadący 40-50km/h jest dla kierowców (i pieszych) prawie niezauważalny. Wyjeżdżają z bocznych uliczek, parkingów, skręcają w lewo przed twoim nosem. Jadąc tak szybko przez miasto trzeba stosować zasadę podwójnie ograniczonego zaufania - nawet jak na ciebie patrzy, to nie znaczy że cię widzi, albo źle ocenił prędkość, albo po prostu ma cię w d.... .
Są też dobre wiadomości - dla coraz większej liczby ludzi rowerzysta jadący w lajkrach, kasku itd. a jeszcze jak pedałuje ze sporą kadencją oznacza jadącego szybko. Widziałem kilka razy jak ludzie rezygnowali z przejścia przez jezdnię, z wykonania manewru samochodem, wyjazdu z drogi podporządkowanej widząc mnie, choć wcale nie jechałem bardzo szybko. Ocenili mnie po wyglądzie, czyli mieli już kontakt z takim osobnikiem i czegoś się nauczyli.
#486
Posted 06 June 2012 - 21:22
#487
Posted 06 June 2012 - 23:00
Ja pieszych na pasach przepuszczam, często zmuszając też do hamowania kierowców jadących za mną :-D Gdyby nie ja stali by tam cały dzień.
Zdarzyło mi się natomiast kilka niebezpiecznych sytuacji na psach. Kiedyś wieczorem jedna pani weszła wprost pod moje koła nawet nie rozglądając się. Po prostu nie słyszała żeby nadjeżdżało auto i weszła pewna siebie na pasy gdy ja akurat przez nie przejeżdżałem. Ominąłem ją o centymetry.
Innym razem parka żegnała się czuje przed przejściem, puściłem korby, ręce na klamki, ale widzę, że dalej się miziają to naciskam na pedały i w momencie gdy już jestem na pasach dziewczę niemal tyłem machając do chłopca wchodzi wprost pod moje koła.
No ale ja też święty nie jestem. Jadąc w korku między autami prawie potrąciłem pieszego bo nie zawuażyłem przejścia i jego wychodzącego zza samochodu. Trzeba uważać i jeżdżąc po mieście dostosować prędkość. Niby dopuszczalna to 50, ale na rowerze 25 wystarczy ;-)
#489 Gosc_intel action_*
Posted 24 June 2012 - 21:13
Spójrzcie jeszcze go hu.... podnosi narażając go na jakiś uraz co za ćwok http://www.maxior.pl...-na-rowerzyscie
#492 Gosc_marvelo_*
Posted 26 June 2012 - 14:22
Spójrzcie jeszcze go hu.... podnosi narażając go na jakiś uraz co za ćwok http://www.maxior.pl...-na-rowerzyscie
Ten wypadek zdarzył się w moim mieście, a z poszkodowanym kiedyś pracowałem na jednym dziale w firmie. Właśnie wczoraj w pracy się o tym dowiedziałem i z przykrością obejrzałem ten film. Sprawcą podobno jest znany krasnostawski przedsiębiorca. Sam miałem niedawno stłuczkę z mojej winy (300 zł mandatu, a tylko trochę pogiętej blachy) i wiem, że czasem człowiek się zagapi albo ma gorszy dzień. Dlatego nie chcę osądzać sprawcy za samo zdarzenie, ale jego zachowanie po wypadku jest naganne i trudno wytłumaczyć je stresem. Miejmy nadzieję, że poszkodowany szybko wróci do zdrowia. Pan Zbyszek to typowy spokojny rowerzysta codzienny, dojeżdżający rowerem do pracy przez cały rok, czy deszcz, czy śnieg. My jeździmy różnie i czasem w jakimś stopniu przyczyniamy się do niebezpiecznych sytuacji (przyznaję, że sam przelatuję to skrzyżowanie na rowerze czasem koło 40 km/h), ale tutaj ewidentna wina kierowcy.
Więcej o tym wypadku tutaj:
http://ikrasnystaw.p...c.php?f=5&t=327
#493 Gosc_intel action_*
Posted 02 July 2012 - 17:32
#494
Posted 02 July 2012 - 18:39
Jadę sobie spokojnie szosą w podrzeszowskiej wsi. Z przeciwległej strony zbliża się pan na czerwonym Jubilacie, jadąc lekkim "wężykiem". Tuż przed zrównaniem się, pan ten... zaczyna zawracać, wjeżdżając niemal we mnie. Jakimś cudem odruchowo go ominąłem po prawej minimalnie, puszczając naturalnie "w afekcie" wiązankę mięsno - warzywną. Pan zaś... zawrócił jeszcze raz i zjechał w jakąs boczną dróżkę.
Gdybym jechał samochodem, pewnie potrąciłbym gościa... brrr... :roll:
#495
Posted 04 July 2012 - 15:15
Ja miałem w sobotę sytuację, z której się w sumie teraz śmieję, ale mogło być groźnie i tuż po niej musiałem się zatrzymać i ochłonąć.
Jadę sobie spokojnie szosą w podrzeszowskiej wsi. Z przeciwległej strony zbliża się pan na czerwonym Jubilacie, jadąc lekkim "wężykiem". Tuż przed zrównaniem się, pan ten... zaczyna zawracać, wjeżdżając niemal we mnie. Jakimś cudem odruchowo go ominąłem po prawej minimalnie, puszczając naturalnie "w afekcie" wiązankę mięsno - warzywną. Pan zaś... zawrócił jeszcze raz i zjechał w jakąs boczną dróżkę.
Gdybym jechał samochodem, pewnie potrąciłbym gościa... brrr... :roll:
Jak przeczytałem Twój post, od razu przed oczami miałem ten urywek :mrgreen:
#496
Posted 04 July 2012 - 22:02
Niedawno byłem we Wiedniu - tam nawet miasto można zwiedzić rowerem (nawet pożyczonym!). Zgadnijcie ile jest ścieżek z kostki betonowej? Ta.... Nie zauważyłem ani metra. Co być powinno normą nawet w Pipidówie Małej. Ehhh...
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#497
Posted 08 July 2012 - 13:08
co prawda sytuacja nie z Polski, ale postawa kierowcy srebrnej puszki 'godna pochwały'
#498 Gosc_adazz_*
Posted 08 July 2012 - 17:31
Z innej beczki:
Nadmienię że codziennie dojeżdżam do pracy 15 km w jedną stronę, przez ścisłe centrum Wrocławia i powiem tak, o ile w centrum jesteś w stanie myśleć za innych uczestników ruchu, to niestety na "prostych" dzieją się cyrki, kierowcy potrafią jechać po ścieżce ponieważ nie chcą stać w korku, parkują na ścieżce, zawracają, sprzedają truskawki, naprawiają samochody, mogę mnożyć ...fantazja ludzka jest nieograniczona ...
#500 Gosc_adazz_*
Posted 08 July 2012 - 18:43
Życzę codziennego owocnego kilkudziesięciu kilometrowego treningu po zapchanym i zakorkowanym mieście )))