Skocz do zawartości


Zdjęcie

Praca, studia, szkoła, a nasze kolarstwo ?


92 odpowiedzi w tym temacie

#21 wiki

wiki
  • Użytkownik
  • 2190 postów
  • SkądOzorków k/Łodzi

Napisano 05 październik 2011 - 14:53

No w tym temacie to mam trochę do napisania...
Podzielę się z Wami jak było, jest i będzie? u mnie.
Od 06/2010 do 08/2011 byłem w Zakopanem. Żona z synem 400km ode mnie, byłem można powiedzieć szefem. Zatem możliwości trenowania miałem do pozazdroszczenia. Pomijam fakt, że pogoda na Podhalu bywa często bardzo kapryśna. Czasu na treningi miałem full, pozostała kwestia odpowiedniej organizacji czasu, z tym już było gorzej. Ale w to nie wnikam. Jak żona przyjeżdżała z synkiem do mnie latem to trenowałem tylko i wyłącznie wcześnie rano. Zimą jak byli to jeżdżenia za wiele nie było, a te dwie godziny na rolki czy siłownię udało się znaleźć.
Tutaj warto napisać, że niestety czasu jaki miałem do dyspozycji w Zakopanem nie wykorzystałem jak się należy...tak bywa.

Teraz jestem już z rodzinką. Na chwilę obecną szukam pracy więc czas jest. Niestety posmarkałem się trochę (bez roweru tydzień)...teraz kiedy już jestem zdrowy to zaplanowałem sobie odpoczynek po sezonie (całkowicie bez roweru) więc ten wolny czas to sobie jest bo jest.

Jak będzie ? Nie wiem kurde. Lukam za pracą na trzy zmiany (6-14, 14-22, 22-6). Taka praca byłaby dla mnie idealna, można by pogodzić w zasadzie wszystko. Najbardziej boje się pracowania w godzinach sklepowych czyli coś w rodzaju 9-17 czy 8-16....jakby były to godziny 10-18 to od biedy wczesno-ranne treningi można robić (chyba jedyna opcja).
U mnie o tyle jest gorzej bo żona mojej pasji nie podziela (a podzielała !!!). Niestety jak się robi wałki i, nazywajmy rzeczy po imieniu, oszukuje się bezczelnie to tak już jest. Wyszły wszystkie zakupy na jaw i przestała mnie kochać jak siedzę na rowerze.
Nic straconego...wszystko da się pogodzić i zaufanie tez można odbudować.

Teraz o tyle nie jest źle, że szykuje się przerwa zimowa, treningi będą miały inny charakter i w zasadzie nieważne jaką pracę się będzie miało to przygotować się do sezonu można. Gorzej już będzie jak przyjdzie kwiecień/maj...zobaczymy.

#22 bartek034

bartek034
  • Użytkownik
  • 4 postów
  • Skądczęstochowa

Napisano 05 październik 2011 - 15:57

Wicklowman - nie wiem czy już pracowałeś na trzy zmiany , ja tak wytrzymałem 2 lata i mam dość takiego systemu pracy .
Ja zakończyłem juz sezon szosowy , Narzeczona w ciąży wiec już nie mam jak często jeździć , od marca pojawi sie "mały kolarz" i tym bardziej będzie z czasem na jazdę ..
Dobrze ze pracuje w sklepie rowerowym to nie straciłem kontaktu z rowerami :)

#23 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 05 październik 2011 - 16:09

Jeśli chodzi o pracę to ja bym wolał właśnie kończyć o 16 niż pracować w godzinach 10-18
Nie lubię rano wstawać i zrobienie treningu z samego rana jeszcze mi się nie udało. Zeszłej zimy zdarzało mi się wyjść na godzinkę do lasu ok 8 rano i to było największe poświęcenie :-D
Mam jednak ten komfort, że do pracy chodzę między 10 a 12 i w zależności o której zacznę kończę 18-20. Jeżdżę albo przed 12, albo po 18, w lato również wieczorem.
Dziś będę jeździł po zmroku i średnio to lubię.

Jak sobie radzicie z wyborem trasy jesienią/zimą po zmroku? Jest zimno, poza miastem gdy nie ma ruchu i latarni ciemno, nawet lampka nie zapewnia dobrej widoczności, a nadjeżdżające z naprzeciwka samochody oślepiają. Ja ostatnio tłukę krótkie i nudne jak cholera pętle wokół miasta gdzie droga jest w większości oświetlona przez latarnie i jest większy ruch, a samochody dobrze oświetlają drogę. Jak to jest u was w te straszne pory roku?

W ciągu dnia lubię jeżdzić nawet gdy jest mnóstwo śniegu, byle by tylko było widno :)

#24 wiki

wiki
  • Użytkownik
  • 2190 postów
  • SkądOzorków k/Łodzi

Napisano 05 październik 2011 - 16:58

Wicklowman - nie wiem czy już pracowałeś na trzy zmiany , ja tak wytrzymałem 2 lata i mam dość takiego systemu pracy .
Ja zakończyłem juz sezon szosowy , Narzeczona w ciąży wiec już nie mam jak często jeździć , od marca pojawi sie "mały kolarz" i tym bardziej będzie z czasem na jazdę ..
Dobrze ze pracuje w sklepie rowerowym to nie straciłem kontaktu z rowerami :)


Pracowałem przez 5 lat i dla mnie było ok. Mało tego, lubiłem tą pracę !!! Także wiem jak to jest. Obecnie właśnie celuję w fabrykę, gdzie pracuje mój były majster. Ta sama robota tylko firma inna....wiem, że w takim systemie znajdę czas na treningi, rodzinę...Dobre jeszcze dla mnie byłoby to, że jeżeli by tylko pogoda pozwoliła to dojazdy rowerkiem (15km w jedną stronę)...

#25 Deadi

Deadi
  • Użytkownik
  • 2567 postów
  • SkądOpolskie

Napisano 05 październik 2011 - 17:04

Jeśli chodzi o pracę to ja bym wolał właśnie kończyć o 16 niż pracować w godzinach 10-18
Nie lubię rano wstawać i zrobienie treningu z samego rana jeszcze mi się nie udało. Zeszłej zimy zdarzało mi się wyjść na godzinkę do lasu ok 8 rano i to było największe poświęcenie :-D
Mam jednak ten komfort, że do pracy chodzę między 10 a 12 i w zależności o której zacznę kończę 18-20. Jeżdżę albo przed 12, albo po 18, w lato również wieczorem.
Dziś będę jeździł po zmroku i średnio to lubię.

Jak sobie radzicie z wyborem trasy jesienią/zimą po zmroku? Jest zimno, poza miastem gdy nie ma ruchu i latarni ciemno, nawet lampka nie zapewnia dobrej widoczności, a nadjeżdżające z naprzeciwka samochody oślepiają. Ja ostatnio tłukę krótkie i nudne jak cholera pętle wokół miasta gdzie droga jest w większości oświetlona przez latarnie i jest większy ruch, a samochody dobrze oświetlają drogę. Jak to jest u was w te straszne pory roku?

W ciągu dnia lubię jeżdzić nawet gdy jest mnóstwo śniegu, byle by tylko było widno :)


Ja obecnie startuje o 18., rundka po mieście 5km i wyruszam za miasto, robię pętle 40km, wracam już po ciemku z dwoma chinolami na kierownicy. W zasadzie dwóch używam tylko do jazdy w lesie lub totalnej ciemności, a gdy są łyse pola i białę linie na drodze to styka jedna. A jak się kręce po wiejskich drogach to jadę jak najdłużej bez przedniego oświetlenia, a zapalam tylko wtedy gdy z naprzeciwka coś jedzie. Gdy wracam do miasta mam już 45km i 15km dokręcam po mieście i tak wychodzi 60km.

#26 qqx

qqx
  • Użytkownik
  • 850 postów
  • SkądPiaseczno/Sochaczew

Napisano 05 październik 2011 - 19:32

U mnie jak u innych czasu na treningi mało...ale w większości przez moje totalne niezorganizowanie. Często wracam z pracy o 14, ale co z tego jak na trening nie ma siły, bo przecież poprzedniego dnia położyłem się spać o 2, a do pracy wstałem o 4:50. I to jest założenie na następny sezon, usystematyzować życie i nie tracić bezsensownie czasu.
A moja żona to istny anioł i dobry duch kolarstwa :mrgreen: To dzięki niej wróciłem do trenowania po 8-letniej przerwie. Często to Ona motywuje mnie do treningów, pomaga teoretycznie, praktycznie, mechanicznie i nawet czasami pomaga regulować/naprawiać/czyścić rower służy radą. Nieraz zastanawiam się skąd ona to wszystko wie, przecież to ja do cholery staram się być kolarzem :-D

#27 Wiljer

Wiljer
  • Użytkownik
  • 620 postów

Napisano 05 październik 2011 - 19:58

Klasa maturalna... już z nazwy widać, że czasu nie ma ; ) 3 rozszerzone przedmioty na maturze + obowiązkowy PL i matma... Jeżdżę już prawie tylko w piątek/sobotę. Spróbuję z traneżerem. Na początku października postaram się kupić taki sprzęt i może uda się jakoś pogodzić kręcenie z nauką. Dorobię sobie jakiś stelaż na książkę czy zeszyt i będę ćwiczył podzielną uwagę.

max dst:

412 km Kraków - Warszawa (2020)


#28 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 05 październik 2011 - 20:24

A moja żona to istny anioł i dobry duch kolarstwa :mrgreen: To dzięki niej wróciłem do trenowania po 8-letniej przerwie. Często to Ona motywuje mnie do treningów, pomaga teoretycznie, praktycznie, mechanicznie i nawet czasami pomaga regulować/naprawiać/czyścić rower służy radą. Nieraz zastanawiam się skąd ona to wszystko wie, przecież to ja do cholery staram się być kolarzem :-D


Ma siostrę? ;-)

#29 miszleu

miszleu
  • Użytkownik
  • 96 postów
  • SkądWarszawa/Piaseczno

Napisano 05 październik 2011 - 20:26

Ech. To ja mam tak - robota 9 - 17 oficjalnie, choć niekiedy zdarzają się jazdy totalne, typu 7 - 2-3 (następnego dnia), dojazdy ok. 30-40 min w jedną stronę (odpadają rowerowe ze względu na charakter pracy), do tego studia zaoczne, więc odpada spora część weekendów od października do czerwca, nie mówiąc o innych przyjemnościach typu konsultacje czy seminaria. Po pracy w tym roku jeździłem na "treningi" ok. 18:15, czyli tak na prawdę wpadałem do domu, wciągałem banana lub podobną, przebierałem się i w drogę, w zależności od chęci i dyspozycji, od 40 do 70 km. Od początku października realizuję i planuję jazdy tylko w weekendy, ew. nocne rajdy na trekkingu, ale to ostatnie ze względu na powyższe jak na razie nie wyszło. Nadmienię, że ja lubię wstawać rano, nawet 4-5 (co aktualnie głównie wykorzystuję na potrzeby studiów), treningi rano kiedyś już uskuteczniałem, ale skończyło się to problemami z kolanami (brak czasu na regenerację po treningu itp.) Moja praca marzeń zaczynałaby się o 7 i kończyła o 15, jak kiedyś ktoś mi coś takiego zaproponuje i ciągle będę jeździć na rowerze, to będzie setka min. co drugi dzień :mrgreen: .

#30 mariusz k

mariusz k
  • Użytkownik
  • 836 postów
  • Skądrybnik

Napisano 05 październik 2011 - 20:27

To ja w porównaniu z większością mam się super. Ale za to mam ogromne ambicje wyścigowe i żeby wygrywać to trzeba zapieprzać, bo elita, nawet amatorska to nie mastersi. Także praca obecnie 7:30-15:30, 16:30 wyjazd na trening, 20-20:15 powrót, oczywiście nie codziennie, ale 3 razy w tygodniu nie licząc weekendu, także po za spaniem, pracą i jedzeniem ciężko coś więcej robić. Wiadomo teraz treningi są krótsze i w tygodniu nie przekraczam 2,5h, także jest luz, nie licząc tego że trzeba jeździć po ciemku, ale jak będzie pogoda w miarę to będzie ok. Trenażera nie używam. Dla niezdecydowanych polecam jazdę po ciemku, nie jest tak źle jak można sobie wyobrazić. Z reguły ruch jest niewielki i można fajnie potrenować. Chyba że ze mną jest coś nie tak, wolę zdecydowanie przejechać się po ciemku na 3h niż w domu kręcić przez 2.

#31 miszleu

miszleu
  • Użytkownik
  • 96 postów
  • SkądWarszawa/Piaseczno

Napisano 05 październik 2011 - 20:34

Po ciemku fajnie, ale jak we wrześniu zdarzyło mi się zagalopować na szosówce i wracałem do domu na sygnałówce (dobrze że choć to miałem) nie widząc w miejscach bez latarni kompletnie nic, jak wp.. się w jakąś dziurę, to myślałem że wszystkie zęby (moje, nie z kasety czy korby :-) ) poszły. Szczęście że nie dobiłem opony. Na noc zdecydowanie lepiej na mtb czy podobnym. Inna sprawa, że nawet mocne światło nie pomaga na oślepianie - reflektory aut są zbyt mocne.

#32 qqx

qqx
  • Użytkownik
  • 850 postów
  • SkądPiaseczno/Sochaczew

Napisano 05 październik 2011 - 21:22

Ma siostrę? ;-)

Niestety nie ma, jak by miała to bym został bigamistą :lol:

#33 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 05 październik 2011 - 21:34

Nie ma co zrzędzić. Ja w zeszłym roku poza dojazdami do pracy nie kręciłem w tygodniu praktycznie nic i narzekałem, że nie mam czasu. Dziś właśnie wróciłem z trasy 60 km, wyjechałem o 18.30 prosto z pracy (mam super bo trzymam rower w biurze, przebieram się tylko w pracy) i wróciłem po 20. Rano oczywiście 15 km do pracy. Stopniowo coraz lepiej radzę sobie z organizacją czasu i zamierzam kilka razy w tygodniu poświęcić minimum 2 godziny przed lub po pracy na trening.
Dziś też przeprosiłem się ze swoją lampką, jednak daje radę, ale szukam czegoś mocniejszego.
Jazda na pozycyjnych to masakra, ja tak kilka tygodni temu prawie wpadłem na stado saren :-/ Niestety większość moich tras to totalnie wiejskie drogi i jesienią panują tam egipskie ciemności - ani latarni, ani samochodów - ale przetarłem nowy szlak i po prostu będę trzymał się bliżej miasta więcej w lesie i terenie zabudowanym. Zimą będzie ok, droga jest dobrze widoczna gdy wkoło leży śnieg :-D

Wszystkim młodym ludziom stojącym przed wyborem drogi życiowej mogę tylko poradzić aby postarali się połączyć przyszła pracę z pasją rowerową. Tak jest chyba idealnie i gdybym wiedział to co wiem... ;-)

#34 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 postów
  • Skądże znowu?

Napisano 08 październik 2011 - 10:52

Ja mam zupełnie inne dylematy, niż większość z tu piszących. Mogę się nawet nimi "pochwalić", bo na brak czasu do zagospodarowania nie narzekam. U mnie rower (nr 3) stoi w lekkim konflikcie z moim życiowym nr 1, czyli aikido, i numerem 2 czyli bieganiem.
Treningi aikido grupy zaawansowanej mam we wtorki i czwartki, a ponieważ intensywność jest dość spora, a trening staram się robić na najwyższych obrotach, to w te dni inna aktywność odpada. Do tego 1 raz w tygodniu prowadzę trening grupy początkującej, wtedy oczywiście obciążenie jest minimalne i zwykle w taki dzień idę biegać. Na dłuższe wybieganie pozostaje mi sobota, a na szosówkę w zasadzie tylko niedziela. Czasem uda się wyskoczyć na rower w tygodniu. Dojazdu do pracy rowerem nie ma co liczyć, bo to tylko 3km w jedna stronę. W piątki siatkówka na hali. Poniedziałek, to zwykle odpoczynek, czasami wcisnę tam basen, bo numery od 1 do 3 obciążają nogi a basen daje fajne rozluźnienie. W sumie 2-3x w tygodniu aikido, 2-3x w tygodniu bieganie, 1x szosówka. Czasem szkoda, że tydzień nie ma 10 dni, bo chętnie bym jeszcze pograł choć raz w tygodniu w tenisa stołowego, a latem w ziemnego :mrgreen:

#35 kris91

kris91
  • Użytkownik
  • 1314 postów
  • SkądKrotoszyn

Napisano 23 październik 2012 - 15:56

i jak panowie? ja ostatni rok pracowałem 7-15 i była bajka, ale teraz znowu się szykuje praca od 8 do 16 i gorzej jeszcze bo licencjat do pisania.. masakra :x

jakie plany na zimę? mtb wieczorami?

#36 rafallo207

rafallo207
  • Użytkownik
  • 121 postów
  • SkądBełżyce/Lublin

Napisano 23 październik 2012 - 16:00

W wakacje prawie codziennie od 7 do 17 i dawało radę wyjść na rower. Teraz uczelnia, często od rana do wieczora, więc zostaja praktycznie tylko weekendy i czasem piątki. Na zimę jak zwykle, czasem na orlika, częściej na halę, biegam również, także coś się znajdzie ;-)

#37 Rooney

Rooney
  • Użytkownik
  • 187 postów
  • SkądCzęstochowa

Napisano 23 październik 2012 - 17:15

Ja od września na rowerze siedziałem raz. A to dlatego, że we wrześniu wyjechałem do Łodzi nie zabierając roweru ze sobą. Z resztą nie miałem tam czasu na jazdę.
Wróciłem po miesiącu do Częstochowy i wsiadłem jeden jedyny raz na rower. Od tej pory nie mam czasu nawet nasmarować łańcucha.
Studiuję, pracuję, piszę artykuły do serwisu internetowego, oczywiście praca licencjacka no i nawet niedzieli nie mam teraz wolnej.
Liczę, że w wakacje uda mi się jakoś pogodzić rower z resztą...

Dzisiaj akurat chwila wolnego, ale nawet siły nie mam wyjść pobiegać więc cóż... zostanie więcej pieniędzy w kieszeni na lato. :mrgreen:

#38 Gosc_intel action_*

Gosc_intel action_*
  • Gość

Napisano 23 czerwiec 2015 - 20:23

Koledzy , sorki za odkpoanie tematu , ale mam pytanko pracuję teraz co tu gadać fizycznie ale tak średnio :P  . I moje pytanko kończę o 17 czy jeżdżąc po 2 godzinki codziennie oczywiście szosa nie przetrenuje swojego organizmu ?



#39 robo

robo

    ble ble

  • Użytkownik
  • 2600 postów
  • SkądKońskie

Napisano 24 czerwiec 2015 - 19:24

Jak przetrwasz ten sezon to będziesz nie do zajeżdżenia  :D

A, nie jesteś chyba kurierem rowerowym ?  :)

 

A tak na poważnie, to zależy co robisz - trening na rowerze może być po prostu formą rekreacji, nawet po pracy fizycznej. 

Tak dla przykładu - spawacz, pracownik fizyczny - praca w wymuszonej pozycji, wyziewy spawalnicze, duszno, wysoka temp. - dla kogoś pracującego jako spawacz, rower będzie wspaniałą formą rekreacji na świeżym powietrzu.

 

Tylko zobaczysz czy codziennie dasz radę - bo czasem możesz po prostu nie mieć motywacji - organizm sam ci podpowie.


"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen


#40 Gosc_intel action_*

Gosc_intel action_*
  • Gość

Napisano 24 czerwiec 2015 - 20:15

Powiem ci dziś zrobiłem 40 km teraz w domku odczuwam w nogach ale gdy jechałem to miałem taka frajde masakra ;)





Dodaj odpowiedź