
Praca, studia, szkoła, a nasze kolarstwo ?
#21
Napisano 05 październik 2011 - 14:53
Podzielę się z Wami jak było, jest i będzie? u mnie.
Od 06/2010 do 08/2011 byłem w Zakopanem. Żona z synem 400km ode mnie, byłem można powiedzieć szefem. Zatem możliwości trenowania miałem do pozazdroszczenia. Pomijam fakt, że pogoda na Podhalu bywa często bardzo kapryśna. Czasu na treningi miałem full, pozostała kwestia odpowiedniej organizacji czasu, z tym już było gorzej. Ale w to nie wnikam. Jak żona przyjeżdżała z synkiem do mnie latem to trenowałem tylko i wyłącznie wcześnie rano. Zimą jak byli to jeżdżenia za wiele nie było, a te dwie godziny na rolki czy siłownię udało się znaleźć.
Tutaj warto napisać, że niestety czasu jaki miałem do dyspozycji w Zakopanem nie wykorzystałem jak się należy...tak bywa.
Teraz jestem już z rodzinką. Na chwilę obecną szukam pracy więc czas jest. Niestety posmarkałem się trochę (bez roweru tydzień)...teraz kiedy już jestem zdrowy to zaplanowałem sobie odpoczynek po sezonie (całkowicie bez roweru) więc ten wolny czas to sobie jest bo jest.
Jak będzie ? Nie wiem kurde. Lukam za pracą na trzy zmiany (6-14, 14-22, 22-6). Taka praca byłaby dla mnie idealna, można by pogodzić w zasadzie wszystko. Najbardziej boje się pracowania w godzinach sklepowych czyli coś w rodzaju 9-17 czy 8-16....jakby były to godziny 10-18 to od biedy wczesno-ranne treningi można robić (chyba jedyna opcja).
U mnie o tyle jest gorzej bo żona mojej pasji nie podziela (a podzielała !!!). Niestety jak się robi wałki i, nazywajmy rzeczy po imieniu, oszukuje się bezczelnie to tak już jest. Wyszły wszystkie zakupy na jaw i przestała mnie kochać jak siedzę na rowerze.
Nic straconego...wszystko da się pogodzić i zaufanie tez można odbudować.
Teraz o tyle nie jest źle, że szykuje się przerwa zimowa, treningi będą miały inny charakter i w zasadzie nieważne jaką pracę się będzie miało to przygotować się do sezonu można. Gorzej już będzie jak przyjdzie kwiecień/maj...zobaczymy.
#22
Napisano 05 październik 2011 - 15:57
Ja zakończyłem juz sezon szosowy , Narzeczona w ciąży wiec już nie mam jak często jeździć , od marca pojawi sie "mały kolarz" i tym bardziej będzie z czasem na jazdę ..
Dobrze ze pracuje w sklepie rowerowym to nie straciłem kontaktu z rowerami

#23
Napisano 05 październik 2011 - 16:09
Nie lubię rano wstawać i zrobienie treningu z samego rana jeszcze mi się nie udało. Zeszłej zimy zdarzało mi się wyjść na godzinkę do lasu ok 8 rano i to było największe poświęcenie :-D
Mam jednak ten komfort, że do pracy chodzę między 10 a 12 i w zależności o której zacznę kończę 18-20. Jeżdżę albo przed 12, albo po 18, w lato również wieczorem.
Dziś będę jeździł po zmroku i średnio to lubię.
Jak sobie radzicie z wyborem trasy jesienią/zimą po zmroku? Jest zimno, poza miastem gdy nie ma ruchu i latarni ciemno, nawet lampka nie zapewnia dobrej widoczności, a nadjeżdżające z naprzeciwka samochody oślepiają. Ja ostatnio tłukę krótkie i nudne jak cholera pętle wokół miasta gdzie droga jest w większości oświetlona przez latarnie i jest większy ruch, a samochody dobrze oświetlają drogę. Jak to jest u was w te straszne pory roku?
W ciągu dnia lubię jeżdzić nawet gdy jest mnóstwo śniegu, byle by tylko było widno

#24
Napisano 05 październik 2011 - 16:58
Cytat
Wicklowman - nie wiem czy już pracowałeś na trzy zmiany , ja tak wytrzymałem 2 lata i mam dość takiego systemu pracy .
Ja zakończyłem juz sezon szosowy , Narzeczona w ciąży wiec już nie mam jak często jeździć , od marca pojawi sie "mały kolarz" i tym bardziej będzie z czasem na jazdę ..
Dobrze ze pracuje w sklepie rowerowym to nie straciłem kontaktu z rowerami
Pracowałem przez 5 lat i dla mnie było ok. Mało tego, lubiłem tą pracę !!! Także wiem jak to jest. Obecnie właśnie celuję w fabrykę, gdzie pracuje mój były majster. Ta sama robota tylko firma inna....wiem, że w takim systemie znajdę czas na treningi, rodzinę...Dobre jeszcze dla mnie byłoby to, że jeżeli by tylko pogoda pozwoliła to dojazdy rowerkiem (15km w jedną stronę)...
#25
Napisano 05 październik 2011 - 17:04
Cytat
Jeśli chodzi o pracę to ja bym wolał właśnie kończyć o 16 niż pracować w godzinach 10-18
Nie lubię rano wstawać i zrobienie treningu z samego rana jeszcze mi się nie udało. Zeszłej zimy zdarzało mi się wyjść na godzinkę do lasu ok 8 rano i to było największe poświęcenie :-D
Mam jednak ten komfort, że do pracy chodzę między 10 a 12 i w zależności o której zacznę kończę 18-20. Jeżdżę albo przed 12, albo po 18, w lato również wieczorem.
Dziś będę jeździł po zmroku i średnio to lubię.
Jak sobie radzicie z wyborem trasy jesienią/zimą po zmroku? Jest zimno, poza miastem gdy nie ma ruchu i latarni ciemno, nawet lampka nie zapewnia dobrej widoczności, a nadjeżdżające z naprzeciwka samochody oślepiają. Ja ostatnio tłukę krótkie i nudne jak cholera pętle wokół miasta gdzie droga jest w większości oświetlona przez latarnie i jest większy ruch, a samochody dobrze oświetlają drogę. Jak to jest u was w te straszne pory roku?
W ciągu dnia lubię jeżdzić nawet gdy jest mnóstwo śniegu, byle by tylko było widno
Ja obecnie startuje o 18., rundka po mieście 5km i wyruszam za miasto, robię pętle 40km, wracam już po ciemku z dwoma chinolami na kierownicy. W zasadzie dwóch używam tylko do jazdy w lesie lub totalnej ciemności, a gdy są łyse pola i białę linie na drodze to styka jedna. A jak się kręce po wiejskich drogach to jadę jak najdłużej bez przedniego oświetlenia, a zapalam tylko wtedy gdy z naprzeciwka coś jedzie. Gdy wracam do miasta mam już 45km i 15km dokręcam po mieście i tak wychodzi 60km.
#26
Napisano 05 październik 2011 - 19:32
A moja żona to istny anioł i dobry duch kolarstwa :mrgreen: To dzięki niej wróciłem do trenowania po 8-letniej przerwie. Często to Ona motywuje mnie do treningów, pomaga teoretycznie, praktycznie, mechanicznie i nawet czasami pomaga regulować/naprawiać/czyścić rower służy radą. Nieraz zastanawiam się skąd ona to wszystko wie, przecież to ja do cholery staram się być kolarzem :-D
#27
Napisano 05 październik 2011 - 19:58
max dst:
412 km Kraków - Warszawa (2020)
#28
Napisano 05 październik 2011 - 20:24
Cytat
A moja żona to istny anioł i dobry duch kolarstwa :mrgreen: To dzięki niej wróciłem do trenowania po 8-letniej przerwie. Często to Ona motywuje mnie do treningów, pomaga teoretycznie, praktycznie, mechanicznie i nawet czasami pomaga regulować/naprawiać/czyścić rower służy radą. Nieraz zastanawiam się skąd ona to wszystko wie, przecież to ja do cholery staram się być kolarzem :-D
Ma siostrę? ;-)
#29
Napisano 05 październik 2011 - 20:26
#30
Napisano 05 październik 2011 - 20:27
#31
Napisano 05 październik 2011 - 20:34
#33
Napisano 05 październik 2011 - 21:34
Dziś też przeprosiłem się ze swoją lampką, jednak daje radę, ale szukam czegoś mocniejszego.
Jazda na pozycyjnych to masakra, ja tak kilka tygodni temu prawie wpadłem na stado saren :-/ Niestety większość moich tras to totalnie wiejskie drogi i jesienią panują tam egipskie ciemności - ani latarni, ani samochodów - ale przetarłem nowy szlak i po prostu będę trzymał się bliżej miasta więcej w lesie i terenie zabudowanym. Zimą będzie ok, droga jest dobrze widoczna gdy wkoło leży śnieg :-D
Wszystkim młodym ludziom stojącym przed wyborem drogi życiowej mogę tylko poradzić aby postarali się połączyć przyszła pracę z pasją rowerową. Tak jest chyba idealnie i gdybym wiedział to co wiem... ;-)
#34
Napisano 08 październik 2011 - 10:52
Treningi aikido grupy zaawansowanej mam we wtorki i czwartki, a ponieważ intensywność jest dość spora, a trening staram się robić na najwyższych obrotach, to w te dni inna aktywność odpada. Do tego 1 raz w tygodniu prowadzę trening grupy początkującej, wtedy oczywiście obciążenie jest minimalne i zwykle w taki dzień idę biegać. Na dłuższe wybieganie pozostaje mi sobota, a na szosówkę w zasadzie tylko niedziela. Czasem uda się wyskoczyć na rower w tygodniu. Dojazdu do pracy rowerem nie ma co liczyć, bo to tylko 3km w jedna stronę. W piątki siatkówka na hali. Poniedziałek, to zwykle odpoczynek, czasami wcisnę tam basen, bo numery od 1 do 3 obciążają nogi a basen daje fajne rozluźnienie. W sumie 2-3x w tygodniu aikido, 2-3x w tygodniu bieganie, 1x szosówka. Czasem szkoda, że tydzień nie ma 10 dni, bo chętnie bym jeszcze pograł choć raz w tygodniu w tenisa stołowego, a latem w ziemnego :mrgreen:
#35
Napisano 23 październik 2012 - 15:56
jakie plany na zimę? mtb wieczorami?
Krisowy blog sportowy:
Strava: https://www.strava.c...thletes/3746277
Endomondo: https://www.endomond...profile/1796231
#36
Napisano 23 październik 2012 - 16:00
#37
Napisano 23 październik 2012 - 17:15
Wróciłem po miesiącu do Częstochowy i wsiadłem jeden jedyny raz na rower. Od tej pory nie mam czasu nawet nasmarować łańcucha.
Studiuję, pracuję, piszę artykuły do serwisu internetowego, oczywiście praca licencjacka no i nawet niedzieli nie mam teraz wolnej.
Liczę, że w wakacje uda mi się jakoś pogodzić rower z resztą...
Dzisiaj akurat chwila wolnego, ale nawet siły nie mam wyjść pobiegać więc cóż... zostanie więcej pieniędzy w kieszeni na lato. :mrgreen:
#39
Napisano 24 czerwiec 2015 - 19:24
Jak przetrwasz ten sezon to będziesz nie do zajeżdżenia
A, nie jesteś chyba kurierem rowerowym ?
A tak na poważnie, to zależy co robisz - trening na rowerze może być po prostu formą rekreacji, nawet po pracy fizycznej.
Tak dla przykładu - spawacz, pracownik fizyczny - praca w wymuszonej pozycji, wyziewy spawalnicze, duszno, wysoka temp. - dla kogoś pracującego jako spawacz, rower będzie wspaniałą formą rekreacji na świeżym powietrzu.
Tylko zobaczysz czy codziennie dasz radę - bo czasem możesz po prostu nie mieć motywacji - organizm sam ci podpowie.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Dodaj odpowiedź
