Napisano 11 marzec 2013 - 12:43
Hm...
Tak sobie poczytałem większość wątku, ponieważ należę do osób, które mają problem z trzymaniem wagi, to zawsze wszelkiego rodzaju dyskusje, informacje itp. bardzo mnie ciekawią. Przerabiałem już rożne pozycje książkowe i artykuły od Montigniaków po diety białkowe itp. Najsensowniejsze informacje, najbardziej przemyślane, podparte różnymi badaniami, w dodatku podane bez narzucania jedynie słusznej koncepcji znalazłem ostatecznie w książce Matta Fitzgeralda "Waga startowa". Po latach lektur, własnych doświadczeń i przemyśleń to co autor pisze jest też dla mnie najbardziej intuicyjne, logiczne i spójne.
Tyle tytułem wstępu, który w kontekście dyskusji jest moim zdaniem istotny.
Przede wszystkim najważniejsza rzecz jaka powinna być uwzględniona przy tych wszystkich sposobach odżywania i pomysłach o których w tym wątku czytałem, a która jest pomijana jest długofalowe, wieloletnie działanie diety. Musimy pamiętać, że popełnianie błędów, jedzenie śmieciowego jedzenia, przede wszystkim wszelkich produktów gotowych i wysoko przetworzonych, choć nie jest szkodliwe krótkoterminowo, to w kontekście naszego zdrowia, które ma nam dopisywać przez całe życie może odbić się negatywnie. Zjedzenie fastfoodu nie sprawi utraty formy czy sprawności na treningu, ale tłuszcze trans, stabilizatory, poprawiacze smaku, glutaminiany, barwniki, "witaminy" z grupy E, wszystkie te substancje są zwyczajnie niezdrowe i zostawiają swój ślad w organizmie. Tak samo IMO wszelka suplementacja diety powinna być zawsze ostatecznością.
Polecam myślenie o diecie traktować długoterminowo, a nie tylko w kontekście uprawianego dziś sportu. I nie chodzi mi tu tylko o utrzymanie odpowiedniej wagi i siły do treningu, ale przede wszystkim zdrowie.
Brązowy ryż, makaron pełnoziarnisty z mąki durum, kasze, ziemniaki w mundurkach, pełnoziarnisty chleb, warzywa, owoce sezonowe, samodzielnie upieczona w worku pierś z indyka jako wędlina do kanapek, miód zamiast cukru, samodzielnie robione izotoniki z wody z miodem, szczyptą soli i sokiem z cytryny, własnego wypieku proste ciastka owsiane z ziarnami, zwykłe masło zamiast utwardzanych sztucznie olei roślinnych w rzekomo zdrowszych, bo mniej kalorycznych margarynach. Przynajmniej 90% tego co zjadamy można zrobić od podstaw z prostych, nieprzetworzonych produktów.
Fakt, że kupując kurczaka czy inne mięso wiemy, że były one hodowane współczesnymi, wysokowydajnymi technologiami, pełnymi antybiotyków, pasz itp., których pozostałości zawsze będą w mięsie. Na to nie mamy wielkiego wpływu, bo nie każdy ma dostęp do dziczyzny. Ale po co dodatkowo sobie szkodzić kupując np. gotowe kotlety, czy sosy, które można przygotować samemu? Co druga reklama w TV to lekarstwa, suplementy diety, magnezy, witaminy, minerału itp. A można przecież jeść orzechy, ryby, owoce. Kiedyś matka robiła dziecku przecier z jabłka, dziś kupuje taki produkt gotowy w słoiku, który stoi tam co najmniej kilkanaście dni. Lenistwo. Tak samo jak kupowanie gotowej surówki z "dodatkami", podczas gdy wystarczy kiszona kapusta, marchew, jabłko nać pietruszki, majeranek, bazylia, pieprz i oliwa z oliwek. Po co kupować szynkę, która została zrobiona z 70% mięsa (plus soja, woda, stabilizatory), podczas, gdy można zamarynować kawał piersi z indyka i upiec go w worku. Po co kupować placki do tortilli (spójrzcie na metkę, ile gówien do nich dodano) jeśli można zrobić takie samemu z pełnoziarnistej mąki pszennej. Zwykła maślanka do której można wrzucić kiwi, łyżkę miodu i zmiksować, ma tylko kultury bakterii, a smakowa od razu wspomagacze, barwniki i "E-witaminy".
To są nasze wybory.
Creative - przeczytaj książkę "Jedz i biegaj" Scotta Jurka - ultramaratończyk, koleś dla którego maraton to puszczenie bąka, bo biega dystanse po 170km, biegi 24h itp. Facet od lat jest weganinem. I jakoś ma siły na to wszystko.
Oczywiście nie każdemu wszystko odpowiada - nie każdemu weganizm posłuży, ale jedzenie w dzisiejszych czasach przy tak zaawansowanych technologiach nie jest tym czym było 30 lat temu, więc każdy dla siebie samego powinien minimalizować negatywne skutki przez budowanie diety na produktach nieprzetworzonych, o małej gęstości kalorycznej, a dużym bogactwie składników odżywczych. To co dziś jecie, odbije się na waszym zdrowie za lat kilka, kilkanaście. Uważajcie zatem co komu radzicie.
PS. A propos PRAWDY, ktoś mądry powiedział, że prawda nie leży po środku - prawda leży tam, gdzie leży ;-)