Jump to content


Photo

Kolarska dieta


833 replies to this topic

#761 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1,536 posts
  • SkądPoznań

Posted 10 March 2013 - 21:09

Jak najbardziej gorzka czekolada - minimum 75% to samo zdrowie i powinno się ją jeść często (ale mimo wszystko nie tabliczkę dziennie ;)

Dieta to bardzo szerokie pojęcie i patrzenie tylko na jeden jej "aspekt" (jak na przykład IG) jest błędne :)
pzdr

#762 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1,415 posts
  • Skądłódź

Posted 10 March 2013 - 21:16

Ja się głownie na ig opieram A tu taki democik


Dołączona grafika

u2250y2014v3.gif


#763 mikroos

mikroos
  • Użytkownik
  • 8,627 posts
  • SkądSzczecin

Posted 10 March 2013 - 21:23

Problem w tym, że mało kto jest w stanie najeść się samymi warzywami. Osobiście mogę zjeść michę dowolnej surówki i wciąż nie będę najedzony, jeżeli nie będzie w niej bogatego źródła białka lub przynajmniej skrobiowego "zapychacza" (makaron, kasza, ryż, ziemniaki - te ostatnie zaliczam na potrzeby wywodu do nie-warzyw ;-) ).

rowerplus-logo-2.png
 
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?


#764 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1,415 posts
  • Skądłódź

Posted 10 March 2013 - 21:25

mikroos, no ale już mięsko z warzywami daje radę. Np pierś kurczaka w tym bulionie.przyprawach i sałatka z mieszanki fantasia dell orto oliwa lub ocet ekstra :)

u2250y2014v3.gif


#765 wiki

wiki
  • Użytkownik
  • 2,190 posts
  • SkądOzorków k/Łodzi

Posted 10 March 2013 - 21:32

Trening z głową, odpowiednie żarcie przed i po wysiłku i to wszystko....zapomniałem dodać, w bidonie jakiś izotonik, a nie woda , to wszystko. Poza tym słodycze można wsuwać bez obaw plus jakiś fast food nawet 3x a tygodniu...

Na poziomie amatorskim więcej nie trzeba (moim zdaniem).
I żeby nie było. Ja mam takie a nie inne podejście (może to też kwestia znajomości własnego organizmu) i nic tego nie zmieni. Nie wnikam ile tłuszczu, czy smażone czy nie, czy ma dużo cukru itp....
Ale jeżeli ktoś chce lub ma ochotę podejść do tematu diety bardziej profesjonalnie (nawet na poziomie amatora/turysty) to nie widzę w tym nic złego.

kris91 ja wyznaję zasadę, że co do jedzenia nie mam żadnych zasad ;-) Jak ktoś trenuje regularnie i z bańką to i te McRoyal-e i czekolady w niczym nie przeszkodzą :)

#766 Creative

Creative
  • Użytkownik
  • 34 posts
  • SkądPL

Posted 10 March 2013 - 22:11

Zgadza się. To co napiszę brzmi na pozór idiotycznie ale jedzenie zdrowego żarcia intensywnie trenując jest... niezdrowe.

Nie będę pisał wywodu dlaczego tak jest- ale mogę podać sposób jak to sprawdzić. Zróbcie sobie 3dniowy blok treningowy po 3-4h, najlepiej po górach(albo z interwałami- chodzi o to żeby w większej mierze czerpać energię z glikogenu) opierając się na "piramidzie żywnościowej" jedząc owoce, warzywa, a nawet piętnowane jako zbyt kaloryczne w gazetkach typu Tina makarony, kasze, ryże. Jeśli zmobilizujecie się przy takiej diecie trzeciego dnia w ogóle wyjechać na trening to szacun ;-).

Prawda jest taka, że aby uzupełnić straty energetyczne wynikające z długotrwałego i intensywnego wysiłku o charakterze wytrzymałościowym TRZEBA wcinać albo odżywki typu gainer albo- co przyjemniejsze- nasze ukochane słodycze. Prosi wcinający ryż/makaron z nutellą, płatki czekoladowe, ciastka, to norma. Oczywiście intensywność o objętość są tu pojęciami względnymi. Jeśli ktoś kilka razy w tygodniu pojedzie na 1-2h i traktuje to jako powód do opychania się ciastkami to życzę mu powodzenia w utrzymaniu jednocyfrowego BF :roll:. Ale to się nie nazywa kolarstwo tylko jazda na rowerze. Myślę, że granica powyżej której bez śmieci nie ma jazdy to jakieś 12h. Uwzględniając 1 dzień wolny, co zazwyczaj jest normą, daje to średnio 2h dziennie- jakieś 1000-1600 dodatkowych kcal. Zjedzenie przez 6x kilogramowego zawodnika powyżej 3500kcal dziennie, których głównym źródłem są nieprzetworzone węglowodany (które wbrew ostatnio lansowanemu tłuszczowi są jednak głównym paliwem, dodatkowo o wiele szybciej się regenerujemy) jest możliwe ale niezbyt przyjemne- po prostu brzuch robi się jak napchany błonnikiem bęben :lol:

#767 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 11 March 2013 - 12:43

Hm...
Tak sobie poczytałem większość wątku, ponieważ należę do osób, które mają problem z trzymaniem wagi, to zawsze wszelkiego rodzaju dyskusje, informacje itp. bardzo mnie ciekawią. Przerabiałem już rożne pozycje książkowe i artykuły od Montigniaków po diety białkowe itp. Najsensowniejsze informacje, najbardziej przemyślane, podparte różnymi badaniami, w dodatku podane bez narzucania jedynie słusznej koncepcji znalazłem ostatecznie w książce Matta Fitzgeralda "Waga startowa". Po latach lektur, własnych doświadczeń i przemyśleń to co autor pisze jest też dla mnie najbardziej intuicyjne, logiczne i spójne.
Tyle tytułem wstępu, który w kontekście dyskusji jest moim zdaniem istotny.

Przede wszystkim najważniejsza rzecz jaka powinna być uwzględniona przy tych wszystkich sposobach odżywania i pomysłach o których w tym wątku czytałem, a która jest pomijana jest długofalowe, wieloletnie działanie diety. Musimy pamiętać, że popełnianie błędów, jedzenie śmieciowego jedzenia, przede wszystkim wszelkich produktów gotowych i wysoko przetworzonych, choć nie jest szkodliwe krótkoterminowo, to w kontekście naszego zdrowia, które ma nam dopisywać przez całe życie może odbić się negatywnie. Zjedzenie fastfoodu nie sprawi utraty formy czy sprawności na treningu, ale tłuszcze trans, stabilizatory, poprawiacze smaku, glutaminiany, barwniki, "witaminy" z grupy E, wszystkie te substancje są zwyczajnie niezdrowe i zostawiają swój ślad w organizmie. Tak samo IMO wszelka suplementacja diety powinna być zawsze ostatecznością.
Polecam myślenie o diecie traktować długoterminowo, a nie tylko w kontekście uprawianego dziś sportu. I nie chodzi mi tu tylko o utrzymanie odpowiedniej wagi i siły do treningu, ale przede wszystkim zdrowie.

Brązowy ryż, makaron pełnoziarnisty z mąki durum, kasze, ziemniaki w mundurkach, pełnoziarnisty chleb, warzywa, owoce sezonowe, samodzielnie upieczona w worku pierś z indyka jako wędlina do kanapek, miód zamiast cukru, samodzielnie robione izotoniki z wody z miodem, szczyptą soli i sokiem z cytryny, własnego wypieku proste ciastka owsiane z ziarnami, zwykłe masło zamiast utwardzanych sztucznie olei roślinnych w rzekomo zdrowszych, bo mniej kalorycznych margarynach. Przynajmniej 90% tego co zjadamy można zrobić od podstaw z prostych, nieprzetworzonych produktów.

Fakt, że kupując kurczaka czy inne mięso wiemy, że były one hodowane współczesnymi, wysokowydajnymi technologiami, pełnymi antybiotyków, pasz itp., których pozostałości zawsze będą w mięsie. Na to nie mamy wielkiego wpływu, bo nie każdy ma dostęp do dziczyzny. Ale po co dodatkowo sobie szkodzić kupując np. gotowe kotlety, czy sosy, które można przygotować samemu? Co druga reklama w TV to lekarstwa, suplementy diety, magnezy, witaminy, minerału itp. A można przecież jeść orzechy, ryby, owoce. Kiedyś matka robiła dziecku przecier z jabłka, dziś kupuje taki produkt gotowy w słoiku, który stoi tam co najmniej kilkanaście dni. Lenistwo. Tak samo jak kupowanie gotowej surówki z "dodatkami", podczas gdy wystarczy kiszona kapusta, marchew, jabłko nać pietruszki, majeranek, bazylia, pieprz i oliwa z oliwek. Po co kupować szynkę, która została zrobiona z 70% mięsa (plus soja, woda, stabilizatory), podczas, gdy można zamarynować kawał piersi z indyka i upiec go w worku. Po co kupować placki do tortilli (spójrzcie na metkę, ile gówien do nich dodano) jeśli można zrobić takie samemu z pełnoziarnistej mąki pszennej. Zwykła maślanka do której można wrzucić kiwi, łyżkę miodu i zmiksować, ma tylko kultury bakterii, a smakowa od razu wspomagacze, barwniki i "E-witaminy".
To są nasze wybory.

Creative - przeczytaj książkę "Jedz i biegaj" Scotta Jurka - ultramaratończyk, koleś dla którego maraton to puszczenie bąka, bo biega dystanse po 170km, biegi 24h itp. Facet od lat jest weganinem. I jakoś ma siły na to wszystko.

Oczywiście nie każdemu wszystko odpowiada - nie każdemu weganizm posłuży, ale jedzenie w dzisiejszych czasach przy tak zaawansowanych technologiach nie jest tym czym było 30 lat temu, więc każdy dla siebie samego powinien minimalizować negatywne skutki przez budowanie diety na produktach nieprzetworzonych, o małej gęstości kalorycznej, a dużym bogactwie składników odżywczych. To co dziś jecie, odbije się na waszym zdrowie za lat kilka, kilkanaście. Uważajcie zatem co komu radzicie.

PS. A propos PRAWDY, ktoś mądry powiedział, że prawda nie leży po środku - prawda leży tam, gdzie leży ;-)

#768 kris91

kris91
  • Użytkownik
  • 1,314 posts
  • SkądKrotoszyn

Posted 11 March 2013 - 17:09

Ja tam jem wszystko co lubię i na co mam ochotę - czasem wstąpię do McDonalda na hamburgera, czasem zjem na raz cała tabliczkę czekolady, czasem zjem co innego...

Ile razy chciałem cokolwiek odstawić to nie było z tym problemu, tylko zawsze zaczynam się zastanawiać od 1-go dnia "po co?!". Czuję się dobrze, wszystko co można zbadać z krwi to zbadane i jestem zdrowy, jestem wręcz niektórzy mowią - chudy.. Więc żeby odmawiać sobie przyjemności "od tak" to ja się na to nie piszę...

Specjalnie sobie gotować nie będę, żadnej diety nie mam, a mama i tak by mi drugigo obiadu nie pichciła więc żeby diete pod kolarstwo w moim przypadku podstawiać też się nie da...

Może jestem uzależniony od tej czekolady, ale nie mam dla siebie jakichkolwiek argumentów żeby ją odstawiać - bo niczym się jej zastąpić nie da [smakowo] :mrgreen: Jedynie trochę poluzowałem z ilościami :lol:

Ps. No bo i jak tu się opanować jak na "dzień mężczyzny" w pracy od pań dostajesz wielgachną MILKĘ z orzechami :mrgreen: I co im powiedzieć ? Nie wezmę, dajcie kwiatka... ? :lol:
A jak już mam to trzeba zjeść - dzisiaj same one mi pomogły, ale co by było jakby ich nie bylo ? :mrgreen:

#769 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 11 March 2013 - 18:02

...czasem wstąpię do McDonalda na hamburgera...

Można też na kurczaczka z KFC. ;-) Choć hamburger ma te przewagę nie nie widać co jest w nim zmielone. :lol:

#770 robo

robo

    ble ble

  • Użytkownik
  • 2,600 posts
  • SkądKońskie

Posted 11 March 2013 - 23:39

... co jest w nim zmielone. :lol:

Kurczaczek i koninka ? :-D

"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen


#771 piotrkol

piotrkol
  • Użytkownik
  • 2,021 posts
  • SkądBrzesko

Posted 11 March 2013 - 23:52

ja na czekoladę mam taki sposób, że zamiast zgryźć i połknąć pół tabliczki na raz to biorę 2-3 kostki i nie gryzę tylko pozwalam im się 'rozpłynąć w ustach' kawałek po kawałku, wtedy 2-3 kostki w zupełności mnie zadowalają i nie trzeba wcinać więcej :P

Też jakoś szczególnie diety nie trzymam, czasem się wsunie jakąś pizze czy fryty, natomiast zupełnie odstawiłem napoje gazowane (z wyłączeniem wody smakowej gazowanej) i planuje tak jak w tamtym roku zrobić, czyli: zima, wiosna zero napojów, w sezonie sporadyczna ilość (szklanka, dwie tygodniowo) wyjątek sytuacje szczególne na trasie (np. w tamtym roku brakło picia na trasie, odcięło mi prąd więc kupiłem litr coli i wypiłem duszkiem - pomogło ;)

Wracając do jedzenia to malutko mięsa jem, nie lubię po prostu, mam zapędy wegetariańskie trochę :)

A no i przestrzegając tego co wyżej w tamtym roku udało się mimo wszystko zrzucić 21kg ;). Tyle lat miałem nadwagę, a wystarczyło wsiąść na rower i przejechać 7500km :P żadne diety i głodówki tylko kilometry. A nawet zauważyłem, że w pełni sezonu mogłem sobie pozwolić na większe ilości jedzenia niż kiedykolwiek bez żadnych skutków w postaci dodatkowych kilogramów :) żyć nie umierać ;P


53865785563_3dfc4288d2_o.png 50927423167_21cc9455fd_o.png 41936344895_5d8a499da7_o.png 51000815092_a2fafceb67_o.png 53650540372_5d02396ecc_o.png


#772 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1,536 posts
  • SkądPoznań

Posted 12 March 2013 - 07:07

i planuje tak jak w tamtym roku zrobić, czyli: zima, wiosna zero napojów, w sezonie sporadyczna ilość (szklanka, dwie tygodniowo) wyjątek sytuacje szczególne na trasie

Rozumiem, że piszesz tylko o napojach gazowanych, a nie o napojach w ogóle ? :)

#773 woody

woody
  • Użytkownik
  • 1,415 posts
  • Skądłódź

Posted 12 March 2013 - 08:01

Virenque, Mineralka gazowana nie jest zła :) gorzej ze słodzonymi napojami.

u2250y2014v3.gif


#774 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1,536 posts
  • SkądPoznań

Posted 12 March 2013 - 08:18

Ja to wiem, ale kolega tak napisał jakby w ogóle nic nie pił :)
Ja wolę wodę niegazowaną, zmineralizowana jest spoko.

#775 irimi

irimi
  • Użytkownik
  • 839 posts
  • Skądże znowu?

Posted 12 March 2013 - 09:52

...Ja wolę wodę niegazowaną, zmineralizowana jest spoko.

Do tego odrobina soku z cytryny, ciut miodu i nie trzeba kupować słodzonych wód smakowych.

#776 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1,536 posts
  • SkądPoznań

Posted 12 March 2013 - 10:22

Irimi widzę, że mamy podobne upodobania, mój najlepszy zestaw to właśnie Muszynianka, świeża cytryna i miód z pasieki :)

#777 garenge

garenge
  • Użytkownik
  • 862 posts
  • SkądPoznań/Inowrocław

Posted 12 March 2013 - 10:29

Ja mam mega problem z wykluczeniem węgli. Poniżej 150g nawet gdy nie trenuję i zasypiaaam

Grube kolarstwo, BMI fighter :)


#778 Gosc_Rafalek_*

Gosc_Rafalek_*
  • Gość

Posted 12 March 2013 - 10:34

Ja mam mega problem z wykluczeniem węgli. Poniżej 150g nawet gdy nie trenuję i zasypiaaam


Po co wykluczac wegle?
Mnie dietetyczka teamowa, zaordynowala zwiekszenie podazy weglowodanow i noga zaczela podawac, widze ze tluszczyk schodzi tez ;)

#779 garenge

garenge
  • Użytkownik
  • 862 posts
  • SkądPoznań/Inowrocław

Posted 12 March 2013 - 10:37

Bo "najłatwiej" się tyje od węgli, od cały fenomen diety białkowej

Grube kolarstwo, BMI fighter :)


#780 Gosc_Rafalek_*

Gosc_Rafalek_*
  • Gość

Posted 12 March 2013 - 11:10

No tak, zerknalem na Twojego fejsa i jasniej sie zrobilo, jest co palic ;)



Reply to this topic