W kolarstwie szosowym moje doświadczenie jest bardzo małe, ale w mtb już nie. Tarcze w mtb, to dla mnie wynalazek na miarę wynalezienia koła i sposobów rozpalania ognia. Jednak nie ma róży bez kolców. Kilka razy tak przegrzałem przód (180mm), że rower właściwie przestawał hamować. Oczywiście to była jazda w górach i do tego agresywnie. Na szosie problem zgrzanych tarcz chyba będzie większy, bo i prędkości na zjazdach nieporównywalne z mtb. W tym aspekcie do mnie bardziej przemawiają hamulce tradycyjne, bo i tak przy grubości opony w takim rowerze nikt chyba nie mówi o skutecznym hamowaniu. Szosa w porównaniu z mtb nie hamuje wcale. A może ktoś już ma tutaj takie hample?