Dziś z samego rana tradycyjnie razem z żoną 80 km - średnia gorsza niż wczoraj, ale trochę wiało. Po południu miał być DRUGI ETAP, ale ... pogoda była raczej na lotnię 😛
Pomimo wiatru jechałem bardzo lekko i w miarę przyjemnie
Równo miesiąc na szosie i powiem, że początek wow, ale teraz też jest wow a noga też ładniej kręci. Może nie widać tego po średnich prędkościach, lecz nie od razu Rzym zbudowano i ciężko w tym terenie znalezć płaską trasę, a nawet gdyby była to i tak bym nią nie jeździł, bo ja lubie być wysoko ponad wszystkim
Wakacje to co 2 dzień po 40km z samego ranka bo od 8-9 godz. już jest 30 stopni i patelnia A do upałów to nie przyzwyczajony jestem cały sezon rano treningi wchodzą...Jedna trasa piłowana jeszcze ze 2 -3 razy będzie i wracam do domu góry czekają dość płaskiego
Beskid Niski: 185.4 km, 2655 m podjazdów, średnia 24.25 km/h.
Odwiedziłem słynny "Dom zły". Kto oglądał wie o co chodzi. Jest na 76 km trasy, w Bielance. Podjazd asfaltem.
A tak ogólnie to dzisiaj wpieron podjazdów, trochę wilgoci i chmur ale Słońce operowało tak że od 10-tej poniżej 30 C na zegarze nie schodziło. Wiatr przeważnie w gębę, dostosowywał się do wektora jazdy.
"Myślę też, że podatek paliwowy powinien być też od rowerów pobierany. Bo jak jedziesz rowerem, to nie jedziesz autem. A jakbyś jechał autem, to byś go zapłacił, czyli oszukujesz państwo nie jadąc autem. Czyli ergo powinieneś płacić na rowerze ekwiwalent mediany spalanego paliwa na 100km po cenach PKN Orlen..."
niedziela Poland Bike Jasienica - 60km po kartoflisku, kregosłup wybił zęby, tetno w sumie treningowe wyszlo, nie bylo jakos jak sie rozbujac 20 open, 9 kat. Zle oznakowana trasa w jednym miejscu zryla psychike