Centrum logistyczne SKY. P.S. Nie wiedziałem że korzystają w góach z kaset Deore XT
Napisano 12 kwiecień 2014 - 22:49
Jak się nie jest takim debilem to można bez problemu poruszać się po tych szynach. Ten "kozak" wyprzedzał na trzeciego i w panice pod złym kątem najechał na szynę. Jak człowiek uważny to można spokojnie sobie poradzić.
Też z Krakowa jestem. Wywróciłam się na szynach może raz, może dwa. Jak byłam mała. Potem już wiedziałam, jak po szynach się jeździ. Jak się ma odrobinę rozsądku, szyny nie są problemem. A z tramwajami nie ma żartów.
Napisano 12 maj 2014 - 11:07
Racja, zwłaszcza finisze sprinterskie byłyby widowiskowe z tej perspektywy.
Czy ktoś może polecić jakieś filmy dokumentalne o legendach kolarstwa? Ode mnie Anquetil:
a także wskrzeszony link do Historii Polskiego Kolarstwa:
http://sport.tvp.pl/...e-kolarstwo-cz1
Napisano 13 maj 2014 - 16:49
Racja, zwłaszcza finisze sprinterskie byłyby widowiskowe z tej perspektywy.
Jest i ze sprintu ;-)
Niesamowicie to wygląda w szybkich zakrętach :-o
Napisano 17 maj 2014 - 11:38
Martyn Ashton:
"It sucks, what can I say? But I'm still here."
"I was very close to not being here."
"I remember when I landed I was relieved - as bad as it was, I thought ... uff. I was close, I nearly died."
W nowej sytuacji, ale to wciąż ten sam Martyn.
Nowy rozdział w życiu, ale wierzę, że Martyn go nie zmarnuje.
Napisano 30 maj 2014 - 18:14
Koleś aż się prosi o guza. Ja mam opory wjeżdżać nawet na wojewódzkie drogi, jeśli są zbyt ruchliwe (a w większości są), tymczasem typ napieprza w takim ruchu, że prędzej czy później musi go coś trafić.
Ironią losu jest natomiast to, że trafiło go w teoretycznie najspokojniejszej sytuacji.
Napisano 30 maj 2014 - 20:21
Koleś aż się prosi o guza. Ja mam opory wjeżdżać nawet na wojewódzkie drogi, jeśli są zbyt ruchliwe (a w większości są), tymczasem typ napieprza w takim ruchu, że prędzej czy później musi go coś trafić.
Ironią losu jest natomiast to, że trafiło go w teoretycznie najspokojniejszej sytuacji.
Nie rozumiem tego proszenia się o guza, jeśli mieszkasz w cywilizowanym rejonie nie da się uniknąć miejsc z większym ruchem. Gość jechał raczej zgodnie z przepisami to co miał robić pakować rower na samochód i jechać na odludzie? U nas to mam czasem wrażenie że czasem bezpieczniej jest na wojewódzkiej niż jakiejś podrzędnej gdzie szaleją lokalni rajdowcy.
Napisano 30 maj 2014 - 20:59
Nikt mi nie wmówi, że mieszka w regionie, gdzie nie ma w ogóle lokalnych, spokojnych dróg.* Nawet mieszkając w mieście, to jest to z reguły kwestia przejechania kilku(nastu) kilometrów, by znaleźć się na spokojnej drodze. To, jak potraktujesz tę przejażdżkę po tak ruchliwej drodze, zależy już tylko od osoby. A ten koleś? Zobacz, jak wjeżdża na drogę, gdzie miał ustąpić pierwszeństwa przejazdu. Fakt - był na pasie dla rowerów, ale nawet nie zwolnił. Na innych skrzyżowaniach (między innymi na tym gdzie miał dzwon) też nie widzę jakiejś wzmożonej ostrożności (zwalniania), tylko w zasadzie reagowanie. A co? Średnie moc/puls/prędkość są ważniejsze?
Ja przed każdym skrzyżowaniem zwalniam, bo wiem, że można się różnych dziwów spodziewać.
I zgadzam się z Tobą co do bezpieczeństwa - czasem jest lepiej na takiej wojewódzkiej niż na lokalnej drodze. Jak dla mnie jednak, podstawą dobrego treningu jest znalezienie drogi odpowiedniej do niego. Zresztą w prawie wszystkich książkach o treningu, jakie czytałem, była informacja o tym, by znaleźć właśnie taką a taką drogą, która pozwoli na to a na to.
*oczywiście ktoś może powiedzieć, że u niego nie ma. Nie znam wszystkich dróg świata, ale doprawdy w Europie ciężko mi uwierzyć, by nie można było znaleźć względnie bezpiecznego odcinka, na którym można zrobić fajny trening.
Napisano 31 maj 2014 - 04:37
Jak widać, w Zachodniej Australii kierowcy wyczulonej percepcji na kolarzy nie mają. Warto jednak zwrócić uwagę, że ten film to kolaż/best of niebezpiecznych zdarzeń z jakiegoś okresu czasu (różne miejsca, różne pory dnia, pogoda, przynajmniej dwa różne rowery). Myślę, że każdy z nas mógłby skręcić podobny z sezonu, no może nie każdy z takim finałem.
Napisano 10 czerwiec 2014 - 23:18
Pewnie się narażę wielu osobom, ale dla mnie gość na szosówce z plecakiem na plecach - to to samo co kierowca samochodu w kapeluszu na głowie - nakazana wzmożona ostrożność (tak z przymrużeniem oka, nie zlinczujcie mnie - ale coś w tym jest jednak).