Wiesz. Ciężko o frajdę z jazdy podczas treningu gdzie często uczysz się tolerować to, że przyjemnie nie jest i przygotowujesz się na to, że przyjemnie nie będzie a w tym miernik jest nieoceniony. To on pokazuje kiedy odpuszczasz a kiedy trzymasz poziom wysiłku nie patrząc na nic więcej. Tu dla amatora wystarczy pomiar na jedną stronę. Ceny za stages czy 4iii już zeszły do 1800 zł za 105-tkę więc coraz lepiej to wygląda. Za polskie wynalazki typu inpeak narazie bym się nie brał. Niech chłopaki jeszcze protestują swoje algorytmy na innych kieszeniach a nie na mojej. Różnica w cenie 300 zł przy sprawdzonym rozwiązaniu a nowości na rynku mnie nie przekonuje.
Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka
Stages testuje swój "wynalazek" od samego początku na użytkownikach słono za to kasując i dalej jest to mały bubel, więc dlaczego inpeak nie może tego robić i to za niższą cenę? Kto chce niech kupuje.
Pewnie będę się powtarzał...bo już chyba o tym pisałem..
Prawda, amatorowi czerpiącemu frajdę z jazdy watomeirz do niczego nie jest potrzebny.
Nie znam żadnego kolegi, który jeszcze jeździ na Stages. wszyscy się już przesiedli na mierniki w korbie.
Ktoś kto jeździ na tych jednonożnych wskaźniach nie wie jak to jest jeździc/trenować z normalnym miernikiem. Do miernika trzeba mieć zaufanie. Bezwzględnie wierzyc w jego wskazania bo inaczej pojawiają się ciągłe podejrzenia gdy waty są za małe albo za duże. To nie pomaga tylko rozbija motywację.
Co do frajdy z roweru i posiadania miernika. Z czasem każdy z was to dostrzeże, że frajdy z trenowania nie ma żadnej i dlatego miernik mocy jest wręcz niezbędny ale dobry miernik mocy.
Dalej... osiągniecie mocy ok 300 watów w 30 minut jest to rzecz osiagalna dla 90% amatorów i to po roku, dwóch trenowania/jeżdżenia. Równeiż ąłtwo zrobić FTP 300 watów mądrze trenujac i to też w rok, dwa. Problemem staje się już te dodatkowe 20 watów a np. przy FTP 350 watów dodatkowe 10 watów to ogrom pracy i bardzo dobrze rozplanowany plan treningowy.
Jak ma w tym pomóc jakiś jednonożny wskaźnik? którego bład po wyjściu z fabryki ma już +2 -2%?
Przy 300 watach 4% tj. 12 watów już samej deklarowanej dokładności i pewnie jest ona "wybrana" dla jednej spełniajacej warunki siły a przecież jeden obrót korby to często siły od kilkunastu Nm do nawet kilkuset.
Mierzę SRMy, Quarki i sprawdzam ich charakterystyki w całym generowanym przez kolarza zakresie sił.
Czyli od 6-7kg do 80kg. Różnice nieliniowosci dla najlepszych mierników typu SRM i Quarq dochodzą do 4 a czasami wiecej % a gdzie tu jakieś wskaźniki mocy, których pole pomairowe to zaledwie 1-2cm kw. skupione w jednym miejscu? Przy takim pomiarze siły "przeszkadzajace" a te wartościowe, potrzebne nam do pomiaru wykonanej pracy mają nieporównywalnie mniejsze proporcje niż te w Quarq, SRM, PT i P2Max, gdzie łatwo je przefiltrować już u źródła pomairu.
Teraz akcelerometr...dopracowują to.. i nie wiem na jakim są etapie ale niewiele się zmieniło. Jeździłem na P2Max pierwszej generacji i wiem, że ma on dużą bezwładność. Wiem też, że nie jest proste dokonanie pomairu kadencji przy jednym dwóch obrotach korby.
Dla przykładu jaki wpływ ma błąd pomiaru kadencji dla kadencji 70 i siły 50Nm
waty=cad*Nm*0,10472 czyli 366 watow
Teraz akcelerometr "pomylił" się o 3 i kadencja "wyszła" mu 67.
waty to 351.
Jadąc w peletonie gdzie robi się kilka obrotów a potem kilka przerwy i tak non stop, miernik z akcelerometrem wskaże waty z dużym błędem.
To między innymi dlatego SRM ciągle stosuje magnesy do pomairu kadencji i wówczas waty są już bardzo dokładne nawet po jednym obrocie korby.
Mierniki przyklejane do korb mają niepodważalne zalety (dla producenta) i dlatego wszyscy oni "idą" w tę technologię.
Są bardzo tanie w produkcji. Koszt porównywalny z opaską ant+. Przy masowej produkcji za cenę 100zł dałoby się jeszzce zarobić. Nie mówcie mi tu o myśli technicznej itd. Nikt tu niczego nie wymyślił tylko czerpie garściami i sklada do kupy to co zostało wymyślone, wynalezione, opracowane za nasze publiczne pieniadze (Świat) na uniwersytetach, uczelnaich itd. i udostępnione za DARMO.
W Stages itp...obudowa to plastik, gówniany plastik. Mogliby chociaż to z dobrego alu zrobić i poanodować na twardo ale szkoda bo to koszty.
A jakość pomiaru.. to tak jak z Windowsem...co z tego, że szajs skoro będzie na wszystkich komputerach..Bill coś podobnego kiedyś powiedział... chyba.
Przypomnę jeszcze raz test, do którego link już kiedyś umeiściłem.https://roadcyclingu...ling-think.html
Teraz autorzy mogliby go rozbudować o symulację kadencji jak w peletonie i jakiś nadmuch zimnego i gorącego powietrza na korbę/piastę.