lesny12 na priv stwierdził, że nie chce zaśmiecać forum swoimi pytaniami, nie widzi większej różnicy pomiędzy obiema lampami i pyta się o lampę projektorową.
Odpowiadam również na forum, żeby wyjaśnić parę nieporozumień i "rozjaśnić" temat tego, co kształtuje wiązkę świetlną.
Heh... Reflektorowa ma reflektor - kawałek parabolicznej blachy (ewentualnie plastyku pokrytego warstwą metalu), kształtującego snop światła w dość skupioną wiązkę.
Żeby zobrazować z porównywarki wkleję przykłady na słabszej mocy, bo w tym przypadku widać to wyraźniej na zdjęciach (w realu to widoczne jest i na dużych mocach lamp):
Jak widać, ścieżka jest oświetlona plamą, choć nie przeczę, że na szosie da się tak jeździć całkiem dobrze (na wyższych mocach łatwo o oślepienie tych z naprzeciwka).
Teraz kolimatorowe - soczewka kształtująca snop światła w równy strumień świetlny o określonym przez producenta kącie emisji światła. Na rower to ok. 20*:
Tu również na niewielkiej mocy i jak widać rozkład światła jest o wiele bardziej komfortowy - minusem może być to, że strumień jest szerszy (akurat to jest plusem) czyli do mocniejszego oświetlenia tego kawałka na górnym zdjęciu, gdzie jest plama światła, potrzeba nieco więcej mocy:
Tu stopień więcej i widać podstawową zaletę - no, widać o wiele więcej, w terenie/lesie jest to nie do zastąpienia, na szosie też się przydaje, wystarczy raz jechać z taką lampką...
A teraz projektorowe - wiązkę kształtuje soczewka projektorowa. Na ogół stosuje się to w latarkach o zmiennej ogniskowej, umożliwiając dopasowanie szerokości światła pod konkretne potrzeby: od bardzo szerokiego (ale na krótką odległość) do bardzo wąskiego, za to daleko świecącego. W lampach samochodowych np. przeciwmgielnych stosuje się do uzyskania szerokiego kąta świecenia, a w lampach mijania (częściej)/ drogowych/mix stosuje się do uzyskania określonego, o dokładnej charakterystyce i "wyglądzie" strumienia świetlnego. Kąt jest uzyskiwany za pomocą soczewki projektorowej, kształt za pomocą przesłon - i te akurat stosuje się do lamp z wysokowydajnym, wyładowczym (palniki kesonowe) źródłem światła. Dlaczego? Bo zastosowanie przesłon kształtujących strumień światła wiąże się ze stratami i to sporymi. Żeby ukształtować snop światła do świateł mijania, trzeba ograniczyć ponad połowę strumienia świetlnego. Góra i boki - góra, żeby nie świeciło po oczach, boki, żeby nie było denerwującego kształtu "jaja". To wyjaśnia również dlaczego w światłach drogowych częściej spotyka się lampy kształtujące strumień światła reflektorem - uzyskuje się oświetlenie szerokie, bardziej 'neutralne i naturalne'. Oczywiście w przypadku lamp biksenonowych, w których światła mijania i drogowe są emitowane za pomocą jednej lampy, boki są kształtowane przysłoną, góra w światłach mijania jest ograniczana ruchomą przesłoną - po jej usunięciu soczewka świeci i mocniej i dalej.
Ten wywód był potrzebny, żeby uzmysłowić jak działają światła soczewkowe. W lampkach latarkowych - soczewkowych, ten wynalazek dyskwalifikuje je do użytku. Strumień światła jest beznadziejnie jajowaty, męczy wzrok i choć teoretycznie można ustawić skupienie, to niestety nie wiele to daje:
To wyżej przy ustawieniu "szerokim", i to na 300 lumenach - wyższa moc co prawda da nieco więcej, bo na niższej mocy to już niewiele widać:
Ok, ale co uzyskamy zawężając strumień światła, pewno będzie lepiej, prawda?
Jak widać - nie prawda! Jazda z takim czymś jest niemożliwością...
Teraz wracając do rowerowych lamp soczewkowych. Mają one charakterystykę świecenia "okrągłą", no chyba że producent zastosowałby przesłony regulujące strumień świetlny, podobnie jak w samochodowych światłach mijania. W teorii byłoby to idealne rozwiązanie: dość szeroka soczewka przysłonięta tak, żeby ukształtować idealne oświetlenie szosy bez efektu "jaja" i ryzyka oślepiania pojazdów z naprzeciwka. Jest to dość proste do wykonania, tym bardziej, że wysokowydajne diody LED jako źródła światła są powszechnie dostępne. No fakt, należałoby się liczyć ze stratą co najmniej połowy wygenerowanego światła na przysłonach, ale w zamian uzyskiwałoby się to co jest na szosie potrzebne, bez zbędnego oświetlania czubków drzew.
Co prawda pojawiają się rowerowe lampy soczewkowe, jednak ich charakterystyka jest daleka od ideału. Raczej przypomina tą z latarek:
Nie mam niestety zdjęcia jak to oświetla teren, ale po powyższym zdjęciu można wywnioskować, że będzie to zoomowany od szerokiego do wąskiego (zasięg >300m) strumień światła z okrągłą poświatą, na dodatek z odcięciem i nieprzyjemną granicą światło/cień...
Plusem jest to, że można pokusić się o samodzielną instalację przesłony kształtującej w pożądany strumień świetlny. Czyli odcinający górę, ewentualnie również lekko boki, tak aby kształt nie był okrągły, ale raczej dopasowany do szosy. Czyli uzyskanie charakterystyki lampy mijania. Moc spora, światła wystarczy, tym bardziej, że i tak połowa idzie w kosmos i niewiele oświetla...
Oczywiście ta w/w lampka odpada w przedbiegach nawet tylko za zastosowany sterownik: 4 tryby świetlne z ostatnim strobo, przejście pomiędzy trybami za pomocą przycisku, wyłączenie po przyciśnięciu na 3 sekundy. Byłoby ok, gdyby nie ten tryb strobo pomiędzy low/high.