Skocz do zawartości


Zdjęcie

MARATONY SZOSOWE PP


808 odpowiedzi w tym temacie

#641 Mioku

Mioku
  • Użytkownik
  • 35 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 15 lipiec 2009 - 18:20

jeszcze moja spóźniona relacja z Istebnej;) na linię startu dystansu mega stawiłem się w ostatniej chwili przez co miałem trochę przepychania do czuba "peletonu", pod koniec pierwszego podjazdu byłem w okolicach 15-20 miejsca i tak jechałem prawie do końca mojej przygody z Istebną.. przez pierwsze 40 km tempo jak dla mnie bardzo mocne, na tej małej pętli jaworzynka-wyrchczadeczka-jaworzynka utworzyła się 17,18 osobowa czołówka i tak jechaliśmy przez cały odcinek w czechach, na krótkim dosyć mocnym podjeździe pod granicę (Bukovec) odjechało 6 lub 7 kolarzy, dla mnie to było trochę za mocno;) i tak przez istebną, pod stecówkę i w dolinie czarnej wisełki jechaliśmy w 10 potem 8 osób - tempo raczej spokojne, pod salmopol każdy swoim tempem, ale w niewielkich odległościach, na ostatnim kilometrze tego podjazdu miałem kryzys i na przełęczy traciłem jakieś 150-200m do grupy, jako że zjazd znam na pamięć byłem pewny że ich dojdę;) zbyt pewny bo pierwszy zakręt chyba najłagodniejszy ze wszystkich i wyleciałem z drogi.. jechałem około 60-65km/h na łuku było mokro i trochę naniesionej ziemi, zamiast przejechać odbiłem do zewnątrz i zabrakło asfaltu :shock: na poboczu podrzuciło rower i walnąłem barkiem bezpośrednio w asfalt, ogólnie miałem sporo szczęścia, mocno potłuczony staw obojczykowo-barkowy i trochę szlifów, skrzywiona lewa klamka i przednie koło, po około 20 min przyjechała karetka (nie mam pojęcia kto wezwał). Podsumowując maraton na własnych śmieciach więc liczyłem na pierwszą dziesiątkę w open na co była realna sansa, stan dróg podobny jak na większości maratonów a na KK na pewno jest gorzej;)
pozdrawiam
nr 374
p.s na starcie mega widziałem żonę Tozika, p:

#642 kubano

kubano
  • Użytkownik
  • 936 postów
  • SkądCzechowice-Dziedzice

Napisano 15 lipiec 2009 - 19:02

Mioku, Wracaj do zdrowia szybko.

#643 Gosc_łukasz_*

Gosc_łukasz_*
  • Gość

Napisano 15 lipiec 2009 - 21:48

na moim blogu dłuższa relacja z maratonu w Istebnej
http://www.wloclavia...11-210.html#565

#644 Radzio

Radzio
  • Użytkownik
  • 13 postów
  • SkądWodzisław Śl.

Napisano 15 lipiec 2009 - 22:40

W Istebnej mój debiut w maratonach. Wrażenia bardzo pozytywne, przede wszystkim fajni ludzie, miła atmosfera no i te fajne podjazdy. Ukończyłem na 50 miejscu dystans mini. Ważąc niecałe 60 kg pod górki jakoś się jechało, natomiast na zjazdach sporo osób mnie wyprzedało. Niektórzy zjeżdżali jak kamikadze, na jednym zjeździe zawodnik z naszosie.pl, wyprzedził mnie jakbym stał w miejscu. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z imprezy choć mogłoby być więcej dziewczyn ;-)

I parę fotek jeszcze ode mnie http://picasaweb.goo...aBeskidzka2009#

pozdrowery numer 107

#645 maciej1986

maciej1986
  • Użytkownik
  • 3267 postów
  • SkądPoznań

Napisano 16 lipiec 2009 - 21:27

Słyszałem, że jeden z nich śmignął na jakimś zjeździe coś ponad 80kmh:) zjazdy, szczególnie zakręty na zjazdach to bardzo techniczna sprawa.


#646 Radzio

Radzio
  • Użytkownik
  • 13 postów
  • SkądWodzisław Śl.

Napisano 16 lipiec 2009 - 21:50

Zgadza się, ale moim zdaniem jeśli się nie walczy o pudło to nie warto ryzykować, żeby urwać parę sekund. Dobrym przykładem jest Mioku, który opisał swoją przygodę pare postów wyżej. Mimo iż zna się zjazd to nigdy nie wiadomo czy nie ma piachu na zakręcie albo czegoś innego.

#647 Barol

Barol
  • Użytkownik
  • 121 postów
  • SkądBochnia/Małopolska

Napisano 17 lipiec 2009 - 08:51

Cóż, emocje znacząco opadły, ale i tak jeszcze czas by podzielić się wrażeniami z Istebnej.
To mój pierwszy maraton szosowy i od razu napiszę- na pewno zapoczątkuję serię.
Wystartowałem na trasie MEGA. To że start miał formę startu wspólnego i organizatorzy zapewniali żeby za nadto nie przeciskać się na początkowych kilometrach wąskich, leśnych , z dobrym asfaltem ścieżkach było dla mnie, debiutanta informacją z jednej strony przydatną ze względów bezpieczeństwa, a drugiej strony trochę usypiającą czujność i przód odskoczył znacząco do przodu, co zapewne w końcowym rozrachunku i tak nie miało znaczenia.
A i tak, mogłeś jechać spokojnie, ale nie uchronisz się przed przecinającą drogę sarną. Bo takowo zdarzenie miało miejsce :!: Metr przed gościem przede mną przemknęła w poprzek brązowa sarnia masa. Można sobie wyobrażać skutki zderzenia, a tym bardziej jakby jechala zwarta grupa :!:
Spokojna początkowa jazda i pierwszy podjazd pod Koczy Zamek, całość stawki rozciągnęła się na podjeździe po horyzont, który trzeba pokonać, oj ciężko, ale zwątpienie odrzucam szybko, przecież to pierwsze kilometry :oops: Pierwsze ofiary niemocy już się pojawiają, niby defekt coś tam sprawdzają przy rowerze, w każdym razie progi już się ścierają o asfalt.
Teraz zjazd do Jaworzynki , który pokonamy jeszcze raz w finale, a potem właściwie zapamiętałem parę naprawdę ostrych zjazdów, podziwiam niektórych odwagę, i zaznaczam nawierzchnia na nich bardzo dobra.
Kolejny etap trasy który podsuwa pamięć to przekroczenie czeskiej granicy i podjazd do Jaworzynki, a zaraz pierwszy raz pod Kościół w Istebnej.
Przez Czechy jedziemy w około 10 osobowej grupce, potem na pierwszym podjeździe już się rozczłonkowujemy.
Po przekroczeniu startu ruszamy na drugą pętlę, tu wiem tylko że Salmopol czeka, ale jego się nie obawiam, lubię długie niezbyt strome podjazdy. I rzeczywiście jest dobrze , mijam trochę ludzi i na szczycie dochodze do 3 osobowej grupki, a potem długi zjazd do Szczyrku, na którym znów tracę, jak i na większości zjazdów.To jednak trochę irytujące, gdy wyprzedasz ludzi pod górę by zaraz potem przemknęli obok Ciebie podczas zjazdu. Ale żadnych usprawiedliwień.
I tak tasujemy się, cały czas mniej więcej ta sama grupa. Już są dobrzy znajomi, atmosfera fajna.
I od tego momentu oczekuję już finałowej niespodzianki, bo organizatorzy nimbem tajemnicy otoczyli podjazd pod Ochodzitą od strony Kamesznicy. Jedziemy od Milówki w dużej grupie i jest wrażenie że wszyscy wyczekują za zakrętem czegoś s strasznego. :shock: I jak się okazało słusznie. Bardzo fotogeniczne miejsce, wykańczające MEGA i GIGA.
To ten kawałek trasy którego mogłoby nie być. Podejrzewam że o ten fragment lobbowali fotografowie. :mrgreen:
O tym podjeździe już dużo napisano, więc ograniczę się do pochwalenia, że zachęcony przykładem innych również odbyłem mały spacer. 8-)
Na samym s szczycie minęła mnie bardzo dynamicznie , tylko na siodełku sąsiadka z kwatery-Pozdrawiam.Tu zanotowałem swój błąd, bo trzeba było jeszcze coś wyciskać na ostatnich 200 m z siebie. Parę miejsc by człowiek urwał. A potem drugi raz zjazd do Jaworzynki, znów mnie ktoś mija, potem ja go na finałowym podjeździe pod Kościół, a potem znów mnie on na zjeździe do mety.
Na mecie czekają moje Kobiety.Eufori nie odnotowałem, zmęczenie tak. W miarę szybko dochodze do siebie zjem jeszcze wyczekany makaron i resztki z bufetów które zwieziono na metę.
O wyniku jeszcze nie myślę. Zresztą od samego początku nie nastawiałem się właściwie na nic.
Podsumowując: trasa ciężka, moje okolice (Beskid Wyspowy) miejscami symulują trasę, ale takiej opcji nie przewidziałem i wiem że 25 z tyłu nie wystarcza przy 39 z przodu. Swój występ oceniam na 4 myślę że jednak nie dałem z siebie wszystkiego.
Organizacja bez zastrzeżeń, świetnie oznakowanie, bogate bufety, na trasie można powiedzieć- wiwatujące tłumy-bardzo to miłe, i bardzo sympatyczni współzawodnicy, których pozdrawiam i mam nadzieję że zobaczymy się wkrótce na trasie Klasyka Kłodzkiego.
Nr 201- 49 miejsce w OPEN, 19 w M3, czas 05:48:24

#648 marcin.osw

marcin.osw
  • Użytkownik
  • 17 postów
  • SkądOstrów i nie tylko

Napisano 20 lipiec 2009 - 14:43

mariusz k - ty jechałeś bez numeru w czarnych ciuchach? Tutaj walka była o przysłowiową marchewkę, ale rzuca się w oczy na zdjęciach jedna para na dyst. mega. Jeden kolega 239 i drugi (na czarno) bez numeru którego chyba nie było nawet na starcie. Nie będę osądzał, ale może forumowicze się wypowiedzą czy to jest tak w pełni uczciwe. Mimo wszystko gratuluję wyniku, razem czy osobno i tak bym z wami nie uciągnął.

Czytam co piszecie o trasie i nawierzchniach, bo zaraz po Istebnej pomyślałem sobie że w sumie nie było tak źle. Gdzieś przy granicy było trochę szutru, gdzieś tam mały slalom pomiędzy dziurami, ale to cała Polska. Faktycznie na KlasykuK. bywało gorzej i to często na zjazdach (zobaczymy co będzie w tym roku). W większości widzę że na asfalt narzekają osoby które zaraz po tym piszą "pod gore jechałem rewelacyjnie", "czas mam bardzo przyzwoity" itd. Bez urazy :-)

Tydzień przed Pętlą jechałem maraton we Francji i spodziewałem się dużo gorszej organizacji. Trasa była oznaczona rewelacyjnie. W jednym miejscu tylko panowie ścinający drzewa zasypali jedną strzałkę. Po chol.. wam chipy przy tylu startujących i starcie wspólnym? Na to trzeba mieć albo sponsora, albo podnieść wpisowe.
Trasa masakra, kiedy jedzie się ją w jakimś miarowym tempie. Gratulacje dla zwycięzców poszczególnych dystansów, również dla pań. Tak przy okazji czy wszyscy widzieli że startowała z nami Joasia Jabłczyńska, znana miłośnikom Na Wspólnej itd?
Jestem przyzwyczajony że trasa pod szosę w górach to podjazdy po 5-10km a tu niespodzianka. Chopka za chopką i to stromo tak że 39/26 się blokuje. Moim skromnym zdaniem - trasa rewelacja, wyjątkowa wśród imprez w Polsce. Ukłony w stronę organizatorów.
Jeżeli czas pozwoli - do zobaczenia za rok na starcie w Istebnej.

Pozdrawiam, Marcin nr220

P.S. Jeżeli ktoś szuka wyzwań w górskich maratonach szosowych polecam wpisać w wyszukiwarkę LaMarmotte.

#649 mariusz k

mariusz k
  • Użytkownik
  • 836 postów
  • Skądrybnik

Napisano 20 lipiec 2009 - 15:58

Jakby co to jade np tu w zielonej koszulce http://picasaweb.goo...674573458829682 , na starcie mnie nie było bo nie chciałem przeszkadzać ;-) . Włączyłem się do peletonu po kilkuset metrach za parkingiem w miejscu skrętu w lewo do lasu.
Nikomu nie pszeszkadzałem, a szkoda mi było płacić 100 zł wpisowego, a potrenować z kimś zawsze lepiej ;-) .

#650 marcin.osw

marcin.osw
  • Użytkownik
  • 17 postów
  • SkądOstrów i nie tylko

Napisano 20 lipiec 2009 - 21:27

:-) :-P ;-) :-D Czyli więcej było takich par.
No fajnie niby nie ma przeciwwskazań. Słyszałem że na tegorocznych Mistrzostwach Polski był kibicować Sylwek Szmyd. Skoro już był na miejscu mógł dla treningu wskoczyć na rower, a przy okazji pomóc przez parę kółek jakiemuś koledze. Podobno jego dobry kumpel, na co dzień nauczyciel, jechał w ucieczce. Doszli ich 2km przed metą. Było by wesoło gdyby został MP, a CCC przyjechałoby minutę po nich.
Kolegów którym pomogliście pewnie dręczy sumienie że nie całkiem uczciwie wykręcili swój czas i miejsce.

#651 mariusz k

mariusz k
  • Użytkownik
  • 836 postów
  • Skądrybnik

Napisano 20 lipiec 2009 - 22:23

Słyszałem że na tegorocznych Mistrzostwach Polski był kibicować Sylwek Szmyd. Skoro już był na miejscu mógł dla treningu wskoczyć na rower, a przy okazji pomóc przez parę kółek jakiemuś koledze.


Ja słyszałem że Szmyd nawet przez kilkadziesiąt kilometrów jechał w peletonie ;-) . A kolegów nie dręczy sumienie bo to nie jest czasówka. Gorzej by było gdyby trzymali się auta np. ;-) .

#652 rowerzysta

rowerzysta
  • Użytkownik
  • 100 postów
  • Skądfrombork

Napisano 21 lipiec 2009 - 07:23

Nikomu nie pszeszkadzałem, a szkoda mi było płacić 100 zł wpisowego, a potrenować z kimś zawsze lepiej ;-)

Gdyby tak wszyscy rozumowali to po co płacić organizatorom, niech oni wytyczą trasę, wymalują strzałki, załatwią wszystkie pozwolenia, zainwestują w reklamę, postawią bufety a my sobie pojedziemy no bo po co wydawać pieniądze skoro nikomu nie przeszkadzamy
Bardzo ciekawy tok myślenia. Gratuluję :-x

#653 Gosc_kosai_*

Gosc_kosai_*
  • Gość

Napisano 21 lipiec 2009 - 12:30

Zgadzam się z rowerzystą. Mariusz przeszkadzałeś przede wszystkim samym zawodnikom.

#654 Gosc_@ndy_*

Gosc_@ndy_*
  • Gość

Napisano 21 lipiec 2009 - 13:40

w takim razie piszcie do organizatorów apel o zamykanie dróg na czas maratonu :)

#655 marcin.osw

marcin.osw
  • Użytkownik
  • 17 postów
  • SkądOstrów i nie tylko

Napisano 21 lipiec 2009 - 13:45

Ciekawe jakbyś się poczuł, gdyby przez ciebie zdyskwalifikowali osoby, które dzięki jeździe z dodatkową osobą, zyskały miejsca i czas. Oni pewnie też by się wkurzyli trochę.
Jeżeli trafiłaby mi się taka osoba w mojej grupie, "grzecznie" poprosiłbym żeby jechała przed lub za nami.

#656 Robert_Rybnik

Robert_Rybnik
  • Użytkownik
  • 272 postów
  • SkądRybnik

Napisano 21 lipiec 2009 - 21:13

Co do ORGANIZACJI SUPERMARATONÓW...

Absolutnie NIE JESTEM PRZECIWNIKIEM organizowania wyścigów dla kolarzy... Jak najbardziej jestem ZA TYM, aby JAK NAJSKUTECZNIEJ wspierać kolarzy, promować kolarstwo oraz propagować formy sportu i rekreacji rowerowej...

Osoby, które znają mnie trochę bardziej lub trochę mniej wiedzą... że z chłopakami współtworzyłem AGK Rybnik, zarządzam, kieruje i staram się promować kolarstwo w mieście, regionie i poza nim... Druga sprawa wyścig w Rybniku TOUR de RYBNIK. W tym roku jest druga edycja... Wyścig może NIE JEST rewelacyjny, ale
=> WPISOWE wynosiło wtedy 25 zł (w dniu imprezy)
=> NAGRÓD było całe MNÓSTWO (podium i loteria)
=> POSIŁEK był...
=> TRASA zabezpieczona przez POLICJĘ, SŁUŻBY PORZĄDKOWE oraz OPIEKĘ MEDYCZNĄ
=> Współpraca z całą rzeszą mediów pozwoliły nam promować imprezę przed i po wyścigu..


FAKT, że zeszłego roku nie dopisała nam pogoda... :-/
No i było trochę problemów z wynikami...

Ale tak poza tym imprezę można uznać za UDANĄ...
Tym bardziej jako nasz DEBIUT...

NIE DOSTALIŚMY z zewnątrz ŻADNEGO wsparcia FINANSOWEGO...
A i tak DAŁO się ZORGANIZOWAĆ...



... ale...

ZDECYDOWANIE uważam, że wpisowe na SUPERMARATONY jest NIEADEKWATNE do poziomu organizacyjnego imprezy... (Porównać sobie TATRY TOUR czy JARNĄ KLASIKĘ)... Z jakim rozmachem TAM są organizowane wyścigi... i wpisowe NIE JEST wyższe o 100% w dniu IMPREZY :-/

Przykład w drugą stronę wyścigi w Czechach (Zelezny Drak czy całą reszta Slezkeho czy Moravskeho Poharu albo Jesenicky Snek) organizacja na mało zaawansownym poziomie, ale i wpisowe śmieszne... ok 100 Kć :!:


No nie do końca wiem co tam było w Istebnej, ale tak..

=> IMPREZA nie była PROMOWANA poza środowiskiem, wszystko KISIŁO się we własnym SOSIE... NAWET w CENTRUM przed MARKETEM na tablicy NIE BYŁO plakatu...

=> poczęstunek, pomiar czasu, brama, dyplomy, medale, jakieś nieliczne nagrody.... to w mojej OCENIE ZDECYDOWANIE za mało jak na TAKIE WPISOWE i przy takich SPONSORACH...

ps. Zapomniałem dodać, że z tego co wiem IMPREZA rozłożona jest na KILKA DNI..
To też nie jest ZA FAJNE... Może to być FAKULATYWNE ale nie że ktoś MUSI czekać na odbiór NAGRÓD... nawet te 6 godzin jak w Pętli B... Pól biedy jak ktoś znajomy mozę odebrać... Ale chyba BEZCENNE wrażenia są gdy OSOBIŚCIE można odebrać... co nie...?


Tu nie tyle chodzi o NAPYCHANIE kasą kieszeni co może gównie w pierwszej kolejności pomyśleć o KOLARSTWIE... Bo szkoda, że o TYM się nie myśli...

Pewnie ZARAZ zaleje mnie całą FALA KRYTYKI...
No, ale mamy demokrację, więc korzystam z niej... ;-)


Chciejmy aby było LEPIEJ... nie żeby BYŁO... po prostu...


NIE CHCĘ, żeby kolarstwo kisiło się we własnym sosie :!: Chcę, żeby kolarstwo było dla LUDZI... Nie ma promocji o szerokim zakresie.... Nie ma kibiców.... Nie ma kibiców... nie ma zainteresowania większych rzesz ludzi... a w konsekwencji SPONSORZY niechętnie pchają się do "MAŁO CIEKAWYCH dyscyplin"...

W Istebnej jak ruszyli wszyscy na linii startu ZOSTAŁA GARSTKA... Pewnie rodziny i znajomi... kolarzy... :-/


Życzę wszystkim ORGANIZATOROM oraz KIEROWNIKOM, MANAGEROM, itd GRUP, KLUBÓW, etc. wytrwałości, pomysłowości oraz wielu sukcesów w promocji NASZEJ DYSCYPLINY




Pozdrower
Robert[/b]

#657 saint

saint
  • Użytkownik
  • 160 postów
  • SkądKraków

Napisano 22 lipiec 2009 - 06:44

w większości się zgadzam. od wyścigów organizowanych na Słowacji i w Czechach dzieli nas sporo. nie chcę pisać, że przepaść, ale jesteśmy co najmniej o 2 ligi do tyłu.

akurat w sobotę byłem we Frensztacie to miałem bezpośrednie porównanie. tam na każdym skrzyżowaniu jest policja lub ktoś od orgów, kto kieruje ruchem, wszytko odbywa sie jakoś sprawniej, nie ma czekania, aż wszyscy się pojawią na mecie, tylko imprezę przeprowadza się wg zaplanowanego harmonogramu. wpisowe jest stałe niezależnie od dnia wpłaty! nagrody dla zwycięzców...

i tak akurat w Istebnej jest lepiej niż na innych maratonach. mamy przynajmniej start wspólny, który pozwala na przeprowadzenie normalnego wyścigu, a nie jazdy indywidualnej na czas na jakiś chorych dystansach.

jak dla mnie cierpimy trochę z powodu tego, że maratony są z zamierzenia organizowane jako imprezy turystyczno-rekreacyjne. chodzi o to, żeby się przejechać, nie ścigać. nawet to chyba za dużo powiedziane. żeby nie rywalizować za bardzo ze sobą nawzajem, tylko ze sobą samym...

druga sprawa, że mam wrażenie właśnie, że imprezy są robione tak, żeby było je jak najmniej widać, żeby nikomu nie przeszkadzać, żeby nikt nie mógł narzekać, że gdzieś nie dało sie przejechać - bo wyścig, że się nie dało odpocząć - bo impreza... może to tylko moje wrażenie, ale tak to widze.

#658 jarek996

jarek996
  • Użytkownik
  • 645 postów
  • SkądMALM�

Napisano 22 lipiec 2009 - 07:19

saint, to nie takie proste ; pamietaj , gdzie masz dwoch kolarzy , to juz zaczyna sie wyscig. Przejechac , to sie mozna z zona w niedziele do lasu. Maraton ( jak samam nazwa wskazuje ) jest DLUGODYSTANSOWYM wyscigiem. Wiekszosc wyscigow w klasie MASTERS ma ok 80 km. Sa nagrody ; jest wyscig, jest podium ; jest wyscig. Pisanie o przyjazni i milosci na maratonach to bzdura.Rywalizacja zaczyna sie 3 sek. po starcie. A ze chca go przejechac wszyscy to chyba normalne.Mysle , ze 30% sie sciga , 30 %cos tam jedzie , a reszta walczy o przetrwanie ( tak wg moich obserwacji )
Co do ICH organizacji w pelni sie zgadzam. U nas wiele jeszcze szwankuje.
Ale uwazam , ze wyscigow (wszelakiej masci)powinno byc jak najwiecej. To tam lapie sie bakcyla SCIGANIA i tam ujawniaja sie talenty. W Szwecji ( ok 9 mln ) mamy w sezonie
( od maja do pazdz. ) po 12 - 20 zawodow miesiecznie !!! ( wszystkie pod auspicjami szwedzkiego zwiazku kolarskiego ). I nie pisze o maratonach , bo to typowa rozrywka dla "turystow". Pisze o prawdziwych wyscigach. No i daje to rezultaty , bo moze Szwecja potega nie jest , ale : Kessiakof, Lövkvist, Bäcksted, Larsson i wielu innych jednak w swiecie widac....

#659 saint

saint
  • Użytkownik
  • 160 postów
  • SkądKraków

Napisano 22 lipiec 2009 - 07:24

wśród zawodników tak. chodzi mi bardziej o podejście do organizacji - tutaj jest nacisk, żeby to nie był wyścig. wystarczy zobaczyć co się pisze na forum supermaratonów. ja wiem, że rywalizacja jest zawsze i po to się właśnie jeździ na zawody.

#660 jarek996

jarek996
  • Użytkownik
  • 645 postów
  • SkądMALM�

Napisano 22 lipiec 2009 - 07:51

Jak nie chca wyscigu , to powinni np. stawac w kazdej wsi i opowiadac 10 min. o zabytkach :-) A na koniec sprawdzian. I bedzie turystyka....
Pamietam poczatki maratonow MTB. Tez miala byc turystyka i przyjazn ( od scigania sie bylo XC ). Ale pozniej "przyszly" Kaisery i "inne" i szlachetny cel upadl smiercia naturalna.Zreszta nawet wsrod turystow ktos do mety musi dojechac pierwszy. Bo sama META wymusza rywalizacje. Bylby tylko cel koncowy bez pomiaru czasu ITP , tp moze byloby bardziej turystycznie...



Dodaj odpowiedź