Mi po około 10 tysiącach na schwalbe pro one 700x25c w końcu skończył się bieżnik (widać w kilku miejscach oplot. Od około 3 tyś. jeździłem na dętkach, bo po wymianie koła zakładając ponownie oponę miałem wątpliwości czy lekko już zużyta opona będzie dobrze się uszczelniać (ale chyba całkowicie bezpodstawnie). Nie mniej, przyszczypnąłem dętkę i musiałem pierwszy raz wymienić oponę na trasie.
Dobrze, że było w miarę ciepło, bo zatrzymałem grupową jazdę na dobre 10 minut, przez to że walczyłem ze zdjęciem opony z rantu .
Na przodzie też założyłem dętkę w tym samym czasie, ponieważ gdzieś mi się zdarzyło naciąć oponę na bieżniku. Nie wiem czy kamień czy inne ustrojstwo, ale otwór był na tyle duży, że mleko nie było skutecznie zasklepić otworu. Niby zasklepiało otwór, ale po jakimś czasie puszczało, fontanna mleka przez kilkadziesiąt sekund, i spokój na kilkadziesiąt kilometrów. Ogólnie podczas wyścigu czy będąc bez dętki poza domem zdałoby to egzamin świetnie, ale na dłuższą metę wpakowałem dętkę, i wrzuciłem oponę na tył.
Nie mniej, już na przyszły sezon poluje na nowiutkie Schwalbe Pro One TLE 2020. Podobno są jeszcze wytrzymalsze niż poprzednie. Mnie przebieg ~10 tyś. satysfakcjonuje. Te na przodzie w sumie są całkiem całkiem, mimo ze na tyle przejechały też z 5 tyś. Także końcówkę zimy i początek wiosny dokończę na tym komplecie (ta w miarę okej schwalbe + zastępcza vittoria corsa, która mi się przewalała po warsztacie), a jakoś w kwietniu założę nowe oponki ponownie w systemie tubeless.
Niestety system tubeless ma swoje problemy, ale głownie ograniczają się one to syfu gdy w końcu się przydadzą. W przypadku opony + dętka, ten syf zakończyłby się wizytą na poboczu, więc nie wiem co gorsze .