Ja w poprzednim sezonie na koniec musialem zmienic siodlo i wtedy zaczal sie moj koszmar, ktory niestety nadal trwa. Po kilku siodlach , bike fitingu myslalem, ze trafilem w koncu z siodlem - selle italia sls karbonio kit na rowerze, na ktorym go ujezdzam jest przeszlo 1k km ale wczesniej jezdzilem wiekszosc w 2 parach spodni dlugie i na to krotkie czyli zazwyczaj dwie wkladki, teraz jak jest cieplej ostatnie kilka jazd czyli jakies 300km wyjezdzilem juz w 1 spodniach i to jest niestety masakra bola mnie strasznie kosci tylka - te kulszowe chyba. Dzis bylem w 2 parach bo juz bolalo i jakos przekulalem 80km ale teraz jak sie tam dotkne to niezle boli.
Ustawione to siodlo mam poziomo z doslownie min. dziobem w dol ledwo zauwazalym (jak mocniej obnize przod to odciaza kulsze ale znow uciska na rece-dretwieja itd). Mialem tez robiony pomiar selle italia w sklepie i szerokosc siodla jest ok dobrana wg niego niby.
Dawniej mialem siodla takie jak byly sprzedane w tanszych rowerach (meridy, gianty) i nie mialem takich problemow.
Czy siodlo jest ewidentnie zle i konieczna jest zmiana czy powinienem jeszcze sie przemeczyc i moze sie dopasuje (jest mocno twarde)? Nie wiem ile proces dopasowania moze trwac?