Wcześniej systematycznie przewalałem dystans o ok 1.5% do Stravy. Ale stopniowo korygując licznik cały czas się poprawiałem więc raczej przypadku nie ma.
Panowie macie niewiarygodny potencjał komplikowania i braku działania metodycznego a przy okazji zarzucania komuś że szuka kwadratowych jaj. Tymczasem idąc konsekwentnie krok po kroku (prześledźcie moje wpisy) na dzień dzisiejszy wygląda to tak:
W licznik wklepałem 2106: (pomiar z ugięciem 2108 z założeniem błędu pomiaru +/- 2-3mm)
Po dzisiejszej jeździe:
odczyt z licznika 61.50km
odczyt ze Stravy 61.5km (dokładniej nie pokazuje)
Generalnie to samo robi garmin edge w automatycznym ustawianiu obwodu koła wobec wskazań GPS-a. Ty tez dążysz, żeby wskazania na stravie (a zatem niedokładne wskazania gps, ze wszelkimi możliwościami błędu pomiaru, zaokrągleniami ścieżki i innymi drobiazgami, na które wskazywali koledzy, jak myszkowanie, uślizgi, etc.) zgadzały się ze wskazaniami licznika z koła. A nadto mierzysz w milimetrach ugięcie opony... No to kurcze nie rozumiem Ciebie. Większość chłopa ma w tyle, czy na 100km jest 300m w te czy we wte. I czy prędkość na 40 km będzie 40 czy 39 i pół... Chyba, że zależy Ci na komach na stravie, ale wtedy i tak brane dane z gps... Rozumiem, że masz zajawkę na rozkminienie sytuacji, ale to jest proste - jeździj na torze (lub kup ten policyjny miernik, który zaproponował Prozor). Wtedy ustawisz dokładnie licznik. Znam to z biegania - na stadionie jak się trzymasz jednego toru, to nie potrzebujesz gpsa - wystarczy zegarek. Szczególnie przy krótkich szybkich zegarek jest najlepszy. Ale na klasyczne bieganie w teranie gps jest wystarczający. Tak samo jak gps na szosie. Bez przesady z tą dokładnością - chyba, że robisz jakieś laboratorium analityczne.
PS. mnie też czasem wkręci jakiś problem fizyczny lub matematyczny. Ale tutaj rozwiazanie jest oczywiste (droga/czas). Do wyniku dopasowujesz obwód. Tylko pewnie nie o to Ci chodzi, bo to zbyt proste. O praktyczne zastosowanie? Daj luz - na zawodach będziesz miał podany czas i swoje miejsce w szeregu, a na treningu drobne różnice nie mają żadnego znaczenia (szczególnie na 2-3 godzinnej trasie).
PS2. a imie moje parmenides - to dopiero filozof:)