Zapomniałem podrzucić, ale może to kogoś zainteresuje - na stronie DCRainmakera są dostępne zdjęcia nowych czujników kadencji i szybkości Garmina, zamontowanych na korbie i kole:
Kadencja:
Wykres zarejestrowanych danych, trenażer:
Legenda (na rys. trochę mała): niebieski czujnik combo (kadencja/prędkość) Bontrager'a, pomarańczowy nowy Garmina, szary Garmin Vector.
Na szosie:
Tu widać większe różnice, choć na obu widać większe "postrzępienie" wykresu, no i ok. 1s opóźnienie w danych (nie wiadomo z czego to wynika - czy z charakterystyki pracy czujnika bazującego na akcelerometrze, czy z transmisji - raczej to pierwsze).
Zastanawia mnie jeszcze coś - o ile na szosie nie ma zbyt dużych niekontrolowanych "fałszywych" przyspieszeń akcelerometru typu wpadnięcie w dziurę, to w terenie tego typu fałszywe impulsy danych mogą być dość uciążliwe, no ale może się mylę?
Czujnik prędkości:
Gumka jak widać jest dość rozciągliwa i pasuje na zwykłą piastę, jak również na huba PowerTap. Co prawda w tym przypadku raczej nie ma sensu stosować dodatkowego czujnika obrotu koła, bo przecież PowerTap ma takowy wbudowany i generuje impulsy obrotu koła.
Legenda: niebieski Bontrager combo, pomarańczowy Bontrager prędkość, niebieski Garmin.
Jako, że niebieskiego prawie nie widać, to wykres porównujący dane z czujników Bontrager'a:
Jak widać prawie identyczne. Za to wykres wyżej wykazuje znaczne postrzępienie krzywej danych zarejestrowanych przez czujnik Garmina.
Co to oznacza, oprócz nieco "brzydszego" wykresu? Popatrzmy na dane z connecta, pierwszy rysunek: nowy czujnik Garmina, drugi stary, dobry GSC-10:
Jak widać w czasie 47 minut możemy dzięki zmianie czujnika zwiększyć prędkość średnią i przejechany dystans :shock: :?: :!:
Może nie aż tak dużo, jednak jest to zauważalne (dziura na wykresie to przerwa na kalibrację przetwornika mocy) i wynosi 9%.
Garmin tłumaczył się, że błędy odczytu wynikają z umieszczenia czujnika na piaście PowerTap i wzajemnych zakłóceń.
Po przeniesieniu czujnika na przednie koło, dane wyglądają już tak, jak wyglądać powinny:
niebieski: czujnik z magnesem, pomarańczowy: czujnik garmina (akcelerometr).
W przybliżeniu:
Jak widać faktycznie nowy czujnik garmina nie bardzo chce pracować super dokładnie gdy będzie umieszczony na piascie PowerTap'a, inna sprawa, że w ogóle nie widzę sensu umieszczania w tym przypadku jakiegokolwiek czujnika - jak już wcześniej wspomniałem PowerTap ma taki czujnik wbudowany i w tym przypadku wystarczy skorzystać z czujnika kadencji, bo kadencja podawana przez piastę PT potrafi płatać różne psikusy...
No i dalej zastanawiam się jak tego typu czujnik sprawować się będzie w terenie: dziury, wyboje itd. Wiem, wiem - szosa raczej gładka i równa (raczej), ale podstawową zaletą obu czujników jest łatwość ich montażu i przeniesienia do drugiego (trzeciego...) roweru. Nie trzeba kupować kilku czujników, wystarczy przepiąć. Z drugiej strony, to też jest wada: można czujników pozbyć się dość szybko, jeśli ktoś pokusi się o rozpięcie gumki i zwinięcie czujnika. No cóż...
Na koniec - ceny: każdy z czujników w US kosztuje $39, komplet jest o $9 tańszy niż dwa w osobnym opakowaniu: $69.
Czy warto wymienić stary GSC-10 na nowy? To zależy. GSC-10 ma chyba tylko jedną wadę: kiepskie uszczelnienie i potrafi uszkodzić się po taplaniu w kałużach, albo myciu myjką (!!!). Jeśli w nowych czujnikach poprawiono uszczelnienie, to mogą być ciekawą alternatywą dla tych, którzy nie stronią od jazdy w deszczu lub po głębszych kałużach (zwłaszcza w terenie). Z drugiej strony może wystarczy uszczelnić GSC-10?
Kolejna sprawa przed zakupem: nowe czujniki Garmina komunikują się tylko po ANT+. Teoretycznie to zrozumiałe - Garmin promuje własny, zresztą bardzo dobry, standard komunikacyjny ANT+. Jednak biorąc pod uwagę to, że większość nowych smartfonów (w tym ajfon ;-)) może się dogadywać z czujnikami przede wszystkim po BTLE, a smartfony obsługujące również ANT+ trzeba niestety ze świecą szukać (choć większość nowych Samsungów gada po ANT), to może lepiej wybrać opcję czujników nadających również po Bluetooth Smart? Taki komplet będzie sprzedawać np. Wahoo, a koszt będzie wyższy o $10.
A przy okazji, warto rzucić okiem na test Garmin Edge 1000 In-Depth Review - jeśli ktoś chciałby skusić się na tą cegiełkę ;-). A właściwie dlaczego raczej należałoby się wstrzymać lub nie kupować tego produktu. Zwracam uwagę na część: BUG's. Różnica $200 pomiędzy 1000, a 810 za funkcje, które miały być "innowacją", a pracują delikatnie mówiąc kiepsko, to raczej marny interes. Prawdopodobnie kolejne wersje oprogramowania część błędów wyeliminują, jakieś nowe funkcje zostaną dodane (np. zapowiadane powiadomienia sms/połączeń na telefonach z andrioidem, choć to raczej poprawka do androidowej wersji connecta - obsługa BTLE), jednak nie wiadomo, czy będzie możliwość poprawki kiepsko pracującego ekranu pojemnościowego (w starszych był ekran rezystancyjny). Pod koniec czerwca należy spodziewać się aktualizacji firmware usuwającej większość błędów. Do tego czasu radziłbym wstrzymać się z zakupem. Później rzucić okiem jednak na zagraniczne forum garmina i sprawdzenie, czy to, na czym zależałoby potencjalnemu użytkownikowi, działa sprawnie.
Ps. Aktualizacja firmware już nastąpiła, poprawili sporo błędów np. zrywanie połączenia bt, blokadę ekranu, co nie oznacza, że już wszystkie błędy "wieku dziecięcego" zostały naprawione...