Nie będe juz narzekał na kask.
#242
Napisano 23 lipiec 2013 - 09:26
I jeszcze żeby była jasność - nie nie jest bezpieczniej jak wyprzedzasz 140/150 kogoś kto jedzie przepisowe 90 km/h poza terenem zabudowanym, pewnie Cię to zaskoczy ale to jest typowy przykład stwarzania zagrożenia na drodze...
#243
Napisano 23 lipiec 2013 - 09:37
Było napisane w porywach.
Każdy jeździ jak uważa byle to nie stwarzało realnego zgrożenia dla innych.Chyba oczywista sprawa że bezpieczniejsze jest wyprzedzanie przy 140 niż trwające wieki kiedy pędzimy 100.
Pogratulować głupoty i tyle w temacie...
Trzymaj Koło - blog dla PRO amatorów
Wycieczki weekendowe i atrakcje turystyczne
#244
Napisano 23 lipiec 2013 - 10:21
I jeszcze żeby była jasność - nie nie jest bezpieczniej jak wyprzedzasz 140/150 kogoś kto jedzie przepisowe 90 km/h poza terenem zabudowanym, pewnie Cię to zaskoczy ale to jest typowy przykład stwarzania zagrożenia na drodze...
Ten filozof już zrobił przez 20 lat kilka mln km autem więc coś wiem na ten temat.
Poczytajcie lepiej o badaniach o koncentracji i związku z prędkością i zdarzeniami na drodze zamiast wypisywać utrwalone banialuki.
Przy 90 km/h ( czy na 3 pasmowej autostradzie np. 110 km/h) koncentracja =0 , tak samo przy prędkości powiedzmy 180 km/h tutaj nie jesteśmy utrzymać max koncentracji . Te 2 skrajne przypadki najwieksza szansa na wypadek choć przy 180 wiadomo dużo wieksza.
Ale istnieje dla każdego indywidualna optymalna granica zależna od wielu czynników jak choćby refleks,wiek.. np. 150 na autostradzie kiedy ryzyko zdarzenia jest mniejsze niż przy jeździe 100km/h kiedy nie uważamy tak jak powinniśmy. Zresztą czemu w Niemczech nie ma ograniczenia na niektórych odcinkach.
Tego w telewizji nikt nie powie najprościej powiedzieć żeby jeździć tak wolno jak się da.
Tak samo ścigacie się w kaskach i uważacie, że jesteście bardziej bezpieczni niż ja jadąc turystycznie bez niego , bo mnie może auto z drogi zepchnąć -przecież to bzdura.
Koncentracja najważniejsza.
#245
Napisano 23 lipiec 2013 - 10:45
BTW może czas wrócić do dyskusji o kaskach, a kwestię zachowania na drodze przenieść do osobnego wątku?

A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
#246
Napisano 23 lipiec 2013 - 10:46
#247
Gosc_marvelo_*
Napisano 23 lipiec 2013 - 12:28
Wiec skończcie już moralizować, bo rzygać się chce.
I naprawdę wierzycie, że magiczne liczby 50 km/h, 90 km/h i jazda rowerem w kasku zawsze was uratują?
#248
Napisano 23 lipiec 2013 - 21:30
I naprawdę wierzycie, że magiczne liczby 50 km/h, 90 km/h i jazda rowerem w kasku zawsze was uratują?
Wiadomo, że nie zawsze, ale czasami założenie kasku czy zwolnienie do tych "magicznych liczb" może uratować życie. I właśnie dla tego "czasami" warto to robić.
#249
Gosc_Vivi_*
Napisano 23 lipiec 2013 - 21:54
#250
Napisano 02 listopad 2013 - 16:56
#252
Napisano 02 listopad 2013 - 19:05
Kiedyś tak się wyłożyłem na Obozowej w Warszawie (tory idą prawie rónolegle do jezdni), była to moja pierwsza i jedyna gleba na szosie. Od tej pory mam duszę na ramieniu jak przejeżdżam przez tory, staram się teraz przed wjechaniem na tory koło ustawić prostopadle do szyn.
#254
Napisano 02 listopad 2013 - 20:23
Dzisiaj zaliczylem glebe podczas przejazdu przez tory. Jak juz sie pozbieralem i sprawdziem rower, to rozpoczalem poszukiwania peknietej czesci od klamkomanetki. ku mojemu zdumieniu znalazlem obok niej jakies czesci kasku - okazalo sie, ze pekl w kilku miejscach, a ja nawet nie wiedzialem, ze przywalilem glowa, duzo bardziej odczuwalny byl lokiec i dupa. Kosztowna wywrotka, ale na szczescie nic wiecej sie nie stalo i poza mega migrena jest ok.
To musiałeś jakiegoś fuksa mieć z ręką i łokciem.
Ja 2 tygodnie temu upadłem na górskim przy prędkości ca 5-7 km/h na ,, debilską '' belkę (takie karkonoskie belki -rynny które są w poprzek drogi) w lesie kompletnie zasłoniętą liśćmi.
Na nieszczęście była to pierwsza belka na zjeździe ( zwykła droga leśna nie znowu jakaś stromizna) i tak śliska, że od razu przednie koło się przechyliło i padając uderzyłem lewym chyba zgiętym łokciem pech chciał, że znowu w tą belkę.
Coś strzeliło w łokciu ,szpital niby na RTG wyszło, że nie złamana tylko stłuczona ale do tej pory do końca ręki nie wyprostuję ani zegnę,ciągle coś tam boli nawet przy ruszaniu palcami.Lekarz pocieszył, że tak może być i 6 tygodni.
A ta belka była tak śliska, że kiedy sprowadzałem powolutku rower to na nast. belkach o mało co znowu nie było wywrotki. Żaden deszcz , godzina ca 12 do tego słoneczko.
W szpitalu pierwsze pytanie -czy był kask?
Muszę chyba o tym pomyśleć, przynajmniej podczas jazdy na góralu bo tam duże prawdopodobieństwo właśnie takich idiotycznych wywrotek przy prędkości prawie 0 ( np. ostry podjazd po kamieniach gdzie duża szansa, że koło gdzieś się zakalapućka, nie zdążę wypiąc pedałów i wtedy bezwładna gleba przeważnie na ''bok'' ale jakieś niewielkie prawdopodobieństwo, że uderzy się głową w jakiś głaz jednak istnieje)
#255
Napisano 04 listopad 2013 - 11:22
Ok, wlasnie przeanalizowalem sobie nagranie z mojego garmina – okazuje sie, ze minelo dokladnie 16 minut od
momentu przyglebienia do chwili w ktorej sie pozbieralem. Jechalem w tym miejscu tylko 25 km/h, na szczescie zawsze
zwalniam tam przed przejazdem. Dziwne, bo wydawalo mi sie, ze podnioslem sie od razu po upadku i glowe bym dal, ze rower
sprawdzalem gora minute lub dwie. I to chyba sie zgadza, bo w droge ruszylem 18 minut po glebie. Coz, nie musze chyba dodawac,
ze dzisiaj kupuje nowy kask, nie mam zamiaru sie bez niego ruszac.
- astronom lubi to
#257
Napisano 04 listopad 2013 - 13:33
Szczerze mowiac to nie widzialem zadnego auta – byla sobota, jechalem przez typowo industrialna okolice,
przez zespol sluz na wejsciu do portu w Amsterdamie. W dni robocze jest tam nawet spory ruch, w weekendy to glownie
cyklisci, ale pogoda byla dosc podla – zimno, mokro i slisko i nikogo po drodze nie spotkalem, wiec calkiem mozliwe, ze nikt tamtedy
nie przejezdzal w tamtym momencie. 99% osob przejezdza na druga strone kanalu promem, szczegolnie w dni
takie jak ten, gdy pogoda nie zacheca do przejazdzek dla przyjemnosci. Sam nie wiem, co mi strzelilo do glowy by
akurat tamtedy jechac, tez wstepnie planowalem wziac prom.
#258
Gosc_szymas_*
Napisano 05 listopad 2013 - 08:33
Przeczytałem dokładnie artykuły zamieszczone w tych dwóch linkach i absolutnie się nie zgadzam, że rowerzysta przynajmniej ja czuje się bezpieczniej w kasku nie dodaje mi to pewności siebie podczas jazdy po prostu mam tylko tą świadomość że może mi pomóc w ciężkiej chwili. Osobiście na szosę tylko i wyłącznie kask bez niego ani rusz, ale na codzień do jazdy po ścieżkach rowerowych trekingiem gdzie prędkości nie przekraczam 15km/h i praktycznie nie pcham się na ulice nie używam kasku. Jeśli mowa o zawodowcach którzy jadą bez kasku na zawodach to mają chociaż tą świadomość że nie przejedzie ich jakiś debil za kierownicą samochodu a z drugiej strony jest to ryzyko wliczone w koszta i na zawodach nie jadą dla przyjemności
zawodowcy od wielu lat musza jeździć w kasku na zawodach co za tym idziesz piszesz kolego banialuki.
Tompoz
#260
Gosc_tobo_*
Napisano 05 listopad 2013 - 11:22
No niestety im szybciej tym niebezpieczniej.
A kiedy niby jest odwrotnie? Owszem jeśli jedziesz wolno na granicy utraty równowagi to faktycznie, może jest niebezpieczniej ale poza tym? I co ma twierdzenie na temat prędkości wspólnego z gadką alkoholika?
Jeśli jedziesz samochodem dwa razy wolniej samochodem niż dozwolona to faktycznie nie jest o bezpiecznie, bo możesz stanowić utrudnienie ruchu. Jakieś inne sytuacje gdy jadąc wolniej (czy może dokładniej - wolno) ryzyko rośnie? Konkretne sytuacje "rowerowe"?


