Skocz do zawartości


Nie będe juz narzekał na kask.


803 odpowiedzi w tym temacie

#181 netta1987

netta1987
  • Użytkownik
  • 301 postów
  • SkądAugustow/ Białystok

Napisano 27 grudzień 2012 - 14:14

przepraszam za określenie ale ropier..lasz mnie swoim myśleniem
aż zadam ci pytanie jaki masz samochód?
pewnie zdziwienie czemu takie pytanie a no temu że jeśli masz w nim poduszkę powietrzną to ją zdemąntuj bo też może zobić ci kżywdę w skrainych przypadkach nawet zabić pasy to samo broń boże nie zpinaj jak masz jechać 100km/h + bo przy takiej prędkości jest prawdopodobne że mniej ci się stanie podczas wypadnięcia przez szybę niż od uderzenia a najlepiej kup czołg :mrgreen:

#182 cons

cons
  • Użytkownik
  • 78 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 27 grudzień 2012 - 14:19

Cytat

Cytat

Tak mi się przypomniał zeszłoroczny wypadek Bogdana Czarnoty, kiedy na maratonie w Krynicy złożyła mu się kierownica. Szybki zjazd po kocich łbach, prędkość około 50km/h.

Czy nie wydaje się to Wam symptomatyczne, że po raz kolejny podkreślany jest kask, który znów uratował życie, bo przecież pękł, a tak pękłaby czaszka?
A ja podsumuje to zdarzenie tak:
To nie kask uratował temu kolarzowi życie, to kierownica o mało go nie zabiła. Gdzie śledztwo w sprawie kierownicy? Ludzie, nie używajcie kierownic rowerowych, bo są niebezpieczne!!!. No chyba, że macie kaski na głowach, to wtedy już możecie używać skrajnie wylajtowane kierownice, nawet carbony no name, miażdżyć je dokręcając śruby mostka na maksa, albo montując 26 mm w mostkach 25,4 mm. Najważniejszy jest kask - jak on jest na głowie, to hulaj dusza, piekła nie ma. Nic wam się nie stanie.

Widać kompletnie nie znasz sprawy.
Bogdan używał carbonowej kierownicy New Ultimate, która pękła na skutek wady produkcyjnej. Producent sprawy nie olał, tylko grzecznie przeprosił poszkodowanego. Czy jakoś inaczej się zrekompensował za poniesione straty? Nie wiem. Wiem, że wziął kierownicę do analizy, żeby zobaczyć gdzie popełnił błąd i go wyeliminować. Kto jak kto, ale Czarnota jest zawodnikiem z blisko 17 letnim doświadczeniem w kolarstwie górskim i raczej nie popełniłby takiego błędu jak dokręcenie kierownicy zbyt dużym momentem. Tak samo nie traktuj innych jak idiotów, którzy lekkie części dokręcają na "chama z wyczuciem" to nie Wigry 3.
Dla mnie jesteś totalnym ignorantem, który w zaparte broni swojej tezy, że kask jest zbędny.
I tak bez złośliwości: życzę szerokiej, bezpiecznej drogi bez przeszkód pojawiających się w najmniej oczekiwanym momencie.

#183 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 28 grudzień 2012 - 00:19

cons, sprawę znam tylko z tego wywiadu, i tylko do niego się odnoszę. A tam kask jest wyeksponowany na zdjęciu, wymieniony z nazwy, a marka i model kierownicy przemilczane.
Pewnie, że profesjonalnego kolarza nie podejrzewałem o błąd montażu, a sprawę celowo przejaskrawiłem, ale tym gorzej dla kierownicy. Zresztą nie jest to pierwszy przypadek pękania lekkiego sprzętu.
Do tego po raz kolejny użyto tu koronnego argumentu, że jeśli kask pękł, to ocalił życie. Jeśli dla kogoś jest to równoznaczne, to jest ignorantem.
Ignorantem dla mnie jest każdy, kto zaufał pro-kaskowej kampanii reklamowej, przerzucającej główny ciężar zapewnienia bezpieczeństwa rowerzyście na kask, i uwierzył w propagandę strachu, która przedstawia jazdę rowerem jako bardzo niebezpieczne zajęcie, wymagające na co dzień stałej ochrony głowy.
Ignorantem dla mnie jest każdy, kto sądzi, że kask rowerowy jest idealnie dopracowanym środkiem ochronnym, który pomaga zawsze i w każdej sytuacji, a w sytuacji, w której mógłby zaszkodzić, po prostu nagle znika z głowy, a jego producent miał na myśli tylko i wyłącznie nasze bezpieczeństwo, podporządkowując jego design i konstrukcję tylko temu, żądając oczywiście za to tylko minimalnej zapłaty.

netta1987, swierdzenie:"przepraszam za określenie ale ropier..lasz mnie swoim myśleniem" to dla mnie komplement.
A jeśli chodzi o samochód, to mam w nim kierownicę, pedały, wajchę od ręcznej skrzyni, a nawet silnik (choć tylko 70 KM). Na prąd mam tam tylko zegar, i nie mam nawet radia (lubię słyszeć silnik i co się dzieje z samochodem). Pasy zapinam zawsze, a jak jestem w grubej kurtce, to nawet dociągam, żeby nie było pustej przestrzeni. Poduszki dopiero wchodziły w tej klasie samochodów, więc brak. I w samochodzie też jeżdżę bez kasku, choć tam przydałby się chyba bardziej. A Wy, jakoś nie widziałem, żeby po jakimś maratonie ktoś z Was zakładał do samochodu swój kask na głowę? A zastanawialiście się kiedyś, dlaczego kierowcy rajdowi i wyścigowi nie jeżdżą w samochodzie w kaskach rowerowych podczas zawodów - bo są gó... warte, to tylko namiastka.

#184 Pawel85

Pawel85
  • Użytkownik
  • 43 postów
  • SkądSzczecin

Napisano 28 grudzień 2012 - 00:51

Cytat

Jeżeli zahaczysz kaskiem o konar w miejscu, które znajduje się już powyżej czubka głowy, to i tak uderzysz szczytem kasku, więc kąt natarcia będzie minimalny i uderzenie tego typu co najwyżęj lekko "zbije" głowę w dół. Nie spotkałem się z sytuacją, aby tego typu wypadek spowodował większe problemy zdrowotne, więc argument jest moim zdaniem stworzony nieco na siłę i dość mocno subiektywny (choć oczywiście jestem gotowy zmienić zdanie, jeżeli będziesz w stanie poprzeć swoje konkretnymi wynikami badań).


Nie do końca musi to być argument nieco na siłę. W maju podczas rekreacyjnej jazdy moim trekkingowym rowerem (rodzinny "spacer" rowerowy) w okolicach Kołobrzegu, miałem nieco podobne zdarzenie do opisywanej sytuacji. Staram się jeździć zawsze w kasku (nie zabieram go tylko jak jadę do sklepu/pracy) ale w tej sytuacji na szczęście (?) zapomniałem go zabrać ze Szczecina. No ale głowy sobie tym nie zaprzątałem, wszak to rodzinny krótki około 30 km wyjazd z rodzinką na rower po ... ścieżce rowerowej. Pech jednak chciał, że w pewnym momencie zrobił się "korek rowerowy" przed przejazdem na drugą stronę ulicy, ja przez chwilę się zagapiłem i w ostatniej chwili wyjechałem z drogi rowerowej unikając zderzenia z rowerzystą przede mną. Niestety poza ścieżką był sypki piach i rower stanął w miejscu, nie zdążyłem wypiąć buta i zaliczyłem klasyczny upadek "spd". Na moje nieszczęście spadałem na drogę a kątem oka widziałem, że jedzie tam samochód pod który prawdopodobnie się właduję. upadając schyliłem się jak najbardziej chroniąc głowę, ale mimo to poczułem wiatr mijającego mnie o centymetry (?) samochodu. Później z rodziną zastanawialiśmy się, czy gdybym miał kask auto nie trafiło by mnie w głowę. Wtedy mogłoby być nie ciekawie.

Na moje szczęście nic mi się wtedy nie stało, ale prawdopodobnie był to jeden z NIELICZNYCH przypadków gdy brak kasku uratował mi zdrowie/życie. Mimo to jestem zwolennikiem kasku i zawsze go ubieram, mam w rodzinie przykłady gdy to właśnie kask ratował czachę przed urazami ;). Nie znasz dnia ani godziny...

#185 FOBOS

FOBOS
  • Użytkownik
  • 395 postów
  • SkądReykjavík

Napisano 28 grudzień 2012 - 06:09

W wieku 16 lat, na mojej szosówce falcon, miałem wypadek. Na asfaltowej prostej drodze, przy maksymalnej prędkości, jaka wtedy rozwijałem, ok 40km\h w przednie kolo wkręciło się kawałek gumy i zblokowało koło, przeleciałem przez kiere i przywaliłem łbem w asfalt zamroczony. Ściągnąłem rower na pobocze, po chwili podjechał jakiś samochód, ale para w środku stwierdziła ze jestem pijany i odjechali. Z zawrotami głowy udało mi się odgiąć widelec i dojechać do domu. Ból i objawy wstrząsu mózgu się nasilały i wylądowałem w szpitalu na tydzień.

Drugi mój wypadek był jak kolega mi drogę zajechał i jego pedał zablokował mi przednie koło, tym razem złamałem sobie obojczyk.
Tak czy siak kask nie zawsze się przydaje, ale jego posiadanie nie wychodzi na złe i pomyśleć ze kiedyś na motorach można było bez kasku śmigać, ale i tak nie wielu dawcom kask pomaga. Musze se jakiś sprawić.

#186 bicicleta

bicicleta
  • Użytkownik
  • 364 postów
  • SkądRadom

Napisano 28 grudzień 2012 - 12:36

Warto przedstawiać argumenty za używaniem kasków, nawet jeśli ci, którzy są sceptycznie nastawieni do tego środka ochrony są w mniejszości no ale taki PR też działa. Kask ma uratować głowę w rzadkich sytuacjach, do których być może nawet nigdy nie dojdzie, więc czasem u tych, u których się nie wydarzyły mogą powodować wątpliwości czy warto tego używać i czy to działa. Tak było ze mną do momentu, aż się przekonałem, zakładam kask zawsze wsiadając na rower. Mój case a takich, tj. potwierdzających ochronne działanie jest zdecydowana większość, jest następujący. Kilka lat temu, jechałem drogą, na której były duże koleiny, zaczął padać deszcz, stanąłem na pedały chcąc przyspieszyć aby nie zmoknąć, w tym momencie na „zboczu” koleiny przednie koło uślizgnęło się niespodziewanie w lewo i upadłem prawym barkiem na krawędź szosy i pobocza, które w tym miejscu było pechowo dla mnie wyasfaltowane. Ostatnią częścią ciała, która uderzyła o asfalt była głowa. Uderzenie było dosyć mocne a będąc przekonany, że z prawej strony głowy i twarzy pewnie nie mam już skóry, jeszcze leżąc, dłonią zrobiłem oględziny. Byłem bardzo zdziwiony (?!), że na dłoni nie ma żadnej krwi i że mnie tam nie boli. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to kask, który zadziałał, osłonił głowę od bezpośredniego kontaktu z asfaltem, przyjął impakt, pochłaniając energię, jak się potem okazało pękł. Na skroni pozostało jedynie otarcie od wewnętrznej taśmy. Zdrowie i życie ma się dane tylko jedno, więc ograniczajmy ryzyko uszczerbku.

#187 netta1987

netta1987
  • Użytkownik
  • 301 postów
  • SkądAugustow/ Białystok

Napisano 28 grudzień 2012 - 15:18

Cytat

A zastanawialiście się kiedyś, dlaczego kierowcy rajdowi i wyścigowi nie jeżdżą w samochodzie w kaskach rowerowych podczas zawodów - bo są gó... warte, to tylko namiastka.

a może temu że tam jak dochodzi do uderzenia to najczęstszym urazem są urazy kręgosłupa na odcinku szyjnym czemu zapobiegają zarówno fotele kask i pasy (w czasem nawet specjalne kołnierze).
ten przykład to tak samo jak byś zapytał czemu na DH nie używa się kasków budowlanych przecież to kask i to kask a w budowlanym ma się nawet większy kąt widzenia :)

szkoda że już skończyłem kurs bym ci pokazał pare ładnych fotek z wypadków
ps. co do samochodu to fajna sprawa taki klasyk bo mniej się ma co psuć :)
pps. mam kurs ratownika to czasem mam piękne widoki jak jestem proszony o pomoc przy wypadkach czasem z udziałem rowerzystów

#188 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 29 grudzień 2012 - 03:15

Ach ileż istnień ludzkich dałoby się uratować, gdyby wszyscy rodzice zakładali swoim dzieciom podczas zabawy kaski Thudguard!? Jedyne 40 dolców. Czy naprawdę jesteście aż tak nieodpowiedzialni, bu nie zafundować swojemu dziecku tej ochrony, hipokryci!?


A w taki sposób Thudguard ratuje życie:

To dziecko zapewne nie przeżyłoby tego upadku bez Thudguarda na główce.

http://www.amazon.co...r/dp/B001OWCOTS

#189 mikroos

mikroos
  • Użytkownik
  • 8663 postów
  • SkądSzczecin

Napisano 29 grudzień 2012 - 08:37

Paweł85, o tym właśnie mówię. Jest to przypadek teoretycznie możliwy, ale do tego stopnia mało prawdopodobny, że budowanie wokół niego "linii obrony" w szerszej sprawie, w której wszelkie możliwe dane w skali makro wskazują prawdziwość dokładnie przeciwnej tezy, pokazuje raczej bezradność broniącego niż słuszność samego argumentu.

MarveloUczące się chodzić dziecko porusza się na terenie tak małym, że wystarczy oklejenie krawędzi i narożników odpowiednimi nakładkami. W przypadku jazdy na rowerze możliwości oklejenia wszyskich szos i lasów nie ma.

---

Widzę też, że od kilku dni dyskusja staje się nieco zbyt zażarta. Ponieważ a) szkoda mi nerwów na dyskusję w takim stylu B) po przejściu na ten etap dyskusja rzadko przynosi jeszce jakiekolwiek korzystne dla kogokolwiekrezultaty, swój udział w wątku niniejszym kończę.

rowerplus-logo-2.png
 
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?


#190 MalarZ

MalarZ
  • Użytkownik
  • 8 postów
  • SkądPoznań

Napisano 29 grudzień 2012 - 23:14

Najlepiej ironizować.
Na pewno małe dziecko upadając na dywan jest narażone na podobne obrażenia jak kolarz lecący na asfalt.

Akurat miałem w październiku pecha i zaliczyłem dosyć poważny upadek.
Wpadłem w poślizg i ponieważ jechałem w stójce, to dosyć ładnie po odjechaniu przodu zanurkowałem w asfalt. Zrobiłem sobie siny tatuaż właściwie na całym ciele na przemian ze szlifami, złamałem obojczyk, no i właśnie - upadając na lewy bark trzasnąłem głową i nie napiszę, że gdybym nie miał kasku to bym zginął, ale na pewno konsekwencje byłby dużo poważniejsze.
Pierwsze co, to kask pękając przyjął na siebie część impetu i nie uderzyłem czaszką bezpośrednio w twarde podłoże - uderzenie było na tyle mocne, że bardziej narzekałem później na ból głowy niż złamane kości. Druga sprawa, to bezwład głowy lecącej po tym jak do ziemi dotarł bark - kask przez swoją jednak dosyć mocno nadbiegającą nad głową konstrukcję, prawdopodobnie trochę zmniejszył naciągnięcie mięśni.

Porównywanie kasków stosowanych w sportach motorowych jest bez sensu - równie dobrze można napisać "czemu kolarze nie jeżdżą w kaskach motocyklowych?" A odpowiedzią będzie - bo są dużo cięższe, mają wentylację przystosowaną do trochę innych prędkości, podobnie jak skorupa i wizjer zamiast okularów, który jednak ogranicza pole widzenia. Jak weźmiesz kask wyścigowy z systemem HANS, to nawet dochodzi do pewnego krępowania ruchów, nie wspominając o tym, że łeb się w nich tak grzeje, że szybko odechciałoby Ci się pedałowania.

Wszystko sprowadza się do praktyczności - z podobnych powodów, mimo ryzyka zaliczenia szlifów, jeździmy w lycrowych ciuchach, a nie w skórach.

Skoro można założyć coś, o czym idzie nawet zapomnieć, że się mam na głowie, a może to w jakimś stopniu uratować nasze zdrowie, to czemu z tego nie skorzystać?

#191 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 30 grudzień 2012 - 16:09

Tylko dla ludzi o mocnych nerwach:
http://crag.asn.au/w...ng-Cartoon1.jpg

#192 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1536 postów
  • SkądPoznań

Napisano 30 grudzień 2012 - 19:27

Czytam sobie ten wątek i nie wierzę :)
Co to za teoretyzowanie, szukanie na siłę sytuacji gdzie kask może tylko zaszkodzić...
To ja poproszę o konkretny przykład, gdzie kask kogoś zabił albo spowodował tego typu urazy... Bo przykładów na sytuację, gdzie kask kogoś uratował jest cała masa.

Już nie chodzi o ratowanie życia, ale jak mam wybór szytej głowy, wstrząśnienia mózgu itd lub tylko szlifów i podartego stroju to wybieram to drugie...

pzdr

#193 vuki

vuki
  • Użytkownik
  • 494 postów
  • SkądRawicz

Napisano 30 grudzień 2012 - 20:33

dla tych co im kask przeszkadza powiem, że kiedyś wyjechałem bez kasku bo zapomniałem go założyć
całą drogę myślałem, że go mam na głowie bo zwykle go nie czuję
przed domem złapałem się za głowę i myślałem, że po drodze go zgubiłem na szczęście był w domu
zakładam więc kask bo mi nie przeszkadza a może się przydać, no i mam gdzie kamerka dopiąć

#194 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 30 grudzień 2012 - 21:19

Proszę spojrzeć na zdjęcie rtg tego "kościotrupa" w kasku
http://cozybeehive.b...lmet-works.html
i zwrócić uwagę, o ile zwiększa się rozmiar głowy, a co za tym idzie, ryzyko kontaktu z różnymi obiektami. Dodatkowej masy (zwykle ok. 250-400 g) na głowie też nie można pominąć. Podczas zwykłego, niegroźnego upadku na bok, często ciało ląduje na barku a głowa zostaje wyhamowana przez mięśnie szyi i w ogóle nie dotyka ziemi. Tymczasem głowa w kasku jest szersza o parę centymetrów (i ma większą bezwładność) i często może w takiej sytuacji już uderzyć w ziemię. Gdy upadek ma miejsce przy pewnej prędkości i na szorstkiej nawierzchni (a dla kasku rowerowego o miękkiej skorupie szorstki jest nawet asfalt) może pojawić się siła skręcająca nam głowę i nadająca jej przyspieszenie. Tym bardziej na nawierzchni miękkiej zarycie kaskiem może być niekorzystne. Dla mnie właśnie takie sytuacje budzą najwięcej wątpliwości i stawiam tezę, że kask może wtedy zaszkodzić. A w moim kolarskim życiu właśnie takie sytuacje stanowiły zdecydowaną większość wszystkich niebezpiecznych zdarzeń.

Druga sprawa, na którą chciałem zwrócić uwagę, to niewspółmierność wzrostu poczucia bezpieczeństwa w świadomości użytkowników, o którą walczy propaganda pro-kaskowa, do realnej ochrony, jaką kask daje. Przy kolizjach z pojazdami przy dużych prędkościach, skuteczność kasku rowerowego jest niewielka, a inne obrażenia i tak często są śmiertelne. W dodatku standardy dla kasków rowerowych są niskie, a na dodatek mocno złagodzone względami wygody, wentylacji i designu.
I stawiam drugą tezę, że ten wzrost poczucia bezpieczeństwa wpływa zarówno na wzrost ryzykownych zachowań wśród rowerzystów w kaskach (tzw. kompensacja ryzyka), jak i wśród kierowców postrzegających rowerzystów w kaskach jako lepiej chronionych.
http://injuryprevent...ent/7/2/89.full
http://road.cc/conte...ms-new-analysis

#195 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1536 postów
  • SkądPoznań

Napisano 30 grudzień 2012 - 21:29

Tak jak pisałem wcześniej, daj mi realny, wzięty prosto z życia przykład gdzie komuś kask wyrządził krzywdę, wszelkie dywagacje można wyrzucić do kosza gdy nie są poparte przykładem...
Natomiast przykładów na to, że kask pomógł mogę Ci znaleźć tysiąc od zaraz. Chociażby poparte własnymi upadkami na asfaltowych zjazdach...

Ciekawe jakby wyglądały Twoje wpisy tutaj, jakbyś miał upadek przy 60km/h na zjeździe bez kasku i przywalił głową w asfalt... Czego Ci oczywiście nie życzę.

pozdrawia

#196 nick

nick
  • Użytkownik
  • 2254 postów
  • Skądkrakow

Napisano 30 grudzień 2012 - 21:40

Marvelo, zlituj się i już nie truj. pozdr

#197 MalarZ

MalarZ
  • Użytkownik
  • 8 postów
  • SkądPoznań

Napisano 30 grudzień 2012 - 21:53

Jednak nadal wolę zaryzykować ten kontakt szorstkiej powierzchni z kaskiem i poddać się tym potężnym siłom skrętnym, niż poddać się kontaktowi szorstkiej powierzchni ze skórą (która niby nie trze o asfalt? no racja - skóra przecież się zedrze, łagodząc tę siłę...).

Z tym większym obwodem który wymusza uderzenie o asfalt, to też absurd. Może przy małych prędkościach ma to jakiś sens, ale wtedy też i siła tego uderzenia o kask jest tak mała, że raczej się to jakoś zniesie (a i naciągnięcia mięśni nie będzie).
W momencie w którym leci się bezwładnie przy dużej prędkości na bark i nie ma się kasku, to nie dość, że szyja nie uchroni nas przed uderzeniem głową o ziemię, to jeszcze dojdzie do większego naciągnięcia "amortyzujących" mięśni.

#198 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 30 grudzień 2012 - 22:48

Cytat

Jednak nadal wolę zaryzykować ten kontakt szorstkiej powierzchni z kaskiem i poddać się tym potężnym siłom skrętnym, niż poddać się kontaktowi szorstkiej powierzchni ze skórą (która niby nie trze o asfalt? no racja - skóra przecież się zedrze, łagodząc tę siłę...).

Dobrze kombinujesz, tak właśnie się stanie.
Problem rotacji spowodowanej kontaktem kasku z przeszkodą zdają się zauważać niektórzy producenci hełmów motocyklowych. Pionierem był tutaj Dr Ken Phillips, który zauważył:
"As a medical man, he recognised the brilliance of what nature had created in terms of protecting the brain. Although the thick bone of the skull provided for direct protection, the skin on the outside acted as protection against rotation whenever the head received an impact.

He realised that conventional helmets only addressed the first half of the problem. Creating a “scalp” on the outside of a helmet would protect against rotation in the same way. He started to develop a lubricated membrane which would mimic the scalp and protect against rotation." (cytat ze strony: http://www.phillipsh...IPS_HELMETS.htm ).
Zobaczcie na tym filmie, jak to działa:


#199 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 30 grudzień 2012 - 23:37

Cytat

Natomiast przykładów na to, że kask pomógł mogę Ci znaleźć tysiąc od zaraz. Chociażby poparte własnymi upadkami na asfaltowych zjazdach...

Korelacja (w Twoim przypadku posiadanie kasku i przeżycie wypadku) nie oznacza jeszcze związku przyczynowo - skutkowego. Nawet pęknięty kask nie jest jeszcze dowodem, że uratował życie. Jest tylko dowodem, że na kask zadziałała siła w taki sposób, że uległ on uszkodzeniu. I często nie musi być to duża siła. Jeśli nie doszło do dużego skompresowania styropianowej pianki na znacznej powierzchni, to trudno mówić o znaczącym zmniejszeniu przyspieszeń działających na głowę, co najwyżej o ochronie przed miejscowym urazem. Ale pamiętając, że kask jest większy niż głowa i częściej uderza w przeszkody, często wcale nie musiało dojść do urazu.
Mój punkt widzenia przedstawia ten trochę przewrotny artykuł (zobaczcie jak długi tam się ciągnie wątek komentarzy):
http://lovelybike.bl...-save-gene.html

#200 Virenque

Virenque
  • Moderator
  • 1536 postów
  • SkądPoznań

Napisano 30 grudzień 2012 - 23:48

Specjalnie napisałem, że kask pomógł, a nie że uratował życie - czytaj ze zrozumieniem.
Jak uważasz, że przy upadku na asfalt przy prędkości 60 km/h uderzyłem kaskiem dlatego że zwiększa się powierzchnia głowy to powodzenia.
Dalsza dyskusja chyba nie ma sensu. Mi kask pomógł, wolę nie wiedzieć co by się stało z moją głową jak bym go wtedy na głowie nie miał i dlatego noszę go zawsze jak wychodzę na trening.
Już nie wspominam, że to forum szosowe i argumenty, że z kaskiem łatwiej walnąć w gałąź są trochę z innej bajki, no chyba że jest gdzieś szosa zarośnięta niczym dżungla.
pzdr



Dodaj odpowiedź


Zaawansowany edytor tekstowy