marvelo, dnia 08 Maj 2018 - 22:17, napisał:
Wprawdzie sam garnitur to raczej tylko uciążliwość, ale już krawat może być zabójczy;-) .
oj tam:
Napisano 09 maj 2018 - 08:12
marvelo, dnia 08 Maj 2018 - 22:17, napisał:
Wprawdzie sam garnitur to raczej tylko uciążliwość, ale już krawat może być zabójczy;-) .
oj tam:
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
Napisano 19 maj 2018 - 21:45
HarveyDent, dnia 08 Maj 2018 - 11:22, napisał:
Właśnie w takich sytuacjach wychodzi polska śmieszna dwulicowość
Mówi jedno, robi drugie.
Jak mi przekonania/religia/etc nie pozwalają jeździć w kasku to nie jeżdżę na wyścigi bo tam nakaz w kasku. A to przecież może spowodować większe obrażenia.... Albo jestem przeciw kaskom albo nie. Nie można być trochę w ciąży.
Ja jestem co najwyżej fanatycznym sceptykiem używania kasku i okazjonalne założenie go nie jest dla mnie żadnym problemem, tak jak i widok innego rowerzysty w kasku.
Natomiast dla wielu z Was widok rowerzysty bez kasku jest nie do przyjęcia i uważacie to za objaw głupoty i skrajnej nieodpowiedzialności. To jest prawdziwy fanatyzm.
Napisano 20 maj 2018 - 11:26
marvelo, dnia 19 Maj 2018 - 20:45, napisał:
Ja jestem co najwyżej fanatycznym sceptykiem używania kasku i okazjonalne założenie go nie jest dla mnie żadnym problemem, tak jak i widok innego rowerzysty w kasku.
Natomiast dla wielu z Was widok rowerzysty bez kasku jest nie do przyjęcia i uważacie to za objaw głupoty i skrajnej nieodpowiedzialności. To jest prawdziwy fanatyzm.
Napisano 20 maj 2018 - 23:53
Wrócę jeszcze do tego cytatu:
HarveyDent, dnia 08 Maj 2018 - 11:22, napisał:
Właśnie w takich sytuacjach wychodzi polska śmieszna dwulicowość
Mówi jedno, robi drugie.
Jak mi przekonania/religia/etc nie pozwalają jeździć w kasku to nie jeżdżę na wyścigi bo tam nakaz w kasku. A to przecież może spowodować większe obrażenia.... Albo jestem przeciw kaskom albo nie. Nie można być trochę w ciąży.
A cóż to jest przekonanie?
A cóż to jest religia?
A co to znaczy nie pozwalać?
A co to znaczy być przeciw?
A co to znaczy być za?
Jak już porównujesz do ciąży, to ona jest stanem, a nie przekonaniem. Tak jak stanem jest posiadanie kasku na głowie lub nie. Nie można być trochę w kasku. I to wszystko. Można być w kasku lub bez w zgodzie, niezależnie lub wbrew jakimś przekonaniom lub stanowi świadomości. "Wszytko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszytko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić" (http://bibliepolskie...erse=12&tlid=22).
Sam fakt posiadania kasku na głowie też o niczym nie decyduje, nawet jeśli ze statystyk lub badań coś wynika. Dla Ciebie będzie miało znaczenie tylko to, co będzie się działo w Twoim konkretnym przypadku. Jadąc bez kasku liczę się z tego konsekwencjami (dobrymi i złymi). Jadąc w kasku też liczę się z tego konsekwencjami (dobrymi i złymi). Wszytko mi wolno. Wolno mi nawet być idiotą w Twoich oczach.
Napisano 21 maj 2018 - 07:24
marvelo, dnia 20 Maj 2018 - 22:53, napisał:
Jak już porównujesz do ciąży, to ona jest stanem, a nie przekonaniem. Tak jak stanem jest posiadanie kasku na głowie lub nie. Nie można być trochę w kasku.
Nie do końca: ciąża urojona - przekonanie że jest się w ciąży. Trochę w kasku: założenie kasku na głowę bez poprawnego opięcia głowy i zapięcia pasków - takie "bycie w kasku" jest niemalże równoznaczne z tym, jakby tego kasku w ogóle nie było, czyli jest się tylko tak trochę w kasku: wygląd jest, ochrony brak.
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
Napisano 21 maj 2018 - 07:56
Zadałeś Marvelo kilka ciekawych pytań. Przekonania, religia, pozwalanie lub jego brak...
Interesujące wydało mi się to rozróżnienie między "stanem" a "przekonaniem". Z Twojego wywodu można wnioskować, że stan jest to pewien fakt istniejący materialnie natomiast przekonanie, to opinia na temat tego czy innego faktu. Czyli coś co istnieje tylko w umysłach. Trudno się z tym nie zgodzić ale ja wcale nie jestem pewien, czy można to tak jednoznacznie oddzielać. I wcale nie chodzi mi o fizykę kwantową i rozważania, czy to, co jest faktycznie jest, czy to tylko jakieś fale elektromagnetyczne. Po prostu, kask na głowie dzieje się w tej samej przestrzeni ludzkiego doświadczenia, co przekonanie na temat tego, czy jest to zasadne czy może nie. To wszystko są zjawiska. Jednym zjawiskom skłonni jesteśmy bardziej wierzyć, bo wydają się od nas niezależne, innym (przekonaniom) trochę mniej, bo odczuwamy podskórnie, że mamy na nie wpływ - decydujemy w jakimś stopniu o nich. Ale czy to aby na 100% jest prawda? W przedostatnim zdaniu napisałeś "wszystko mi wolno". To zdanie wydaje mi się bardzo prawdziwe. Nie ma żadnych ograniczeń w przestrzeni ludzkiego doświadczenia. Ograniczenia pojawiają się milisekundy po zdarzeniu. W postaci słów, intrepretacji, opinii.
I jakie to ma praktyczne zastosowanie? Czy potrafisz rozgraniczyć między sobą a nałożonym na łeb kaskiem biorąc pod uwagę przestrzeń własnego doświadczenia? Czy da się zauważyć jakąkolwiek granicę między tym, co lub kto doświadcza a doświadczeniem? W istocie więc jeśli jedziesz bez kasku, to jest jazda bez kasku, a nie jakiś ktoś, który jedzie bez kasku. Jest wokół tego kilka doświadczeń w postaci odczuć sensorycznych, opinii itd. Pojawiają się też jakieś inne opinie w przestrzeni doświadczenia innych ludzi. Ale wszystkie te przestrzenie (Twoja i "cudze") są wolne. Pozwalają w identyczny sposób na aplauz bądź negację. Zatem jaki jest sens tak bardzo skupiać się na zjawiskach pomijając samą przestrzeń, która na to pozwala?
Napisano 23 lipiec 2018 - 07:45
Prozor, dnia 21 Maj 2018 - 06:24, napisał:
Nie do końca: ciąża urojona - przekonanie że jest się w ciąży. Trochę w kasku: założenie kasku na głowę bez poprawnego opięcia głowy i zapięcia pasków - takie "bycie w kasku" jest niemalże równoznaczne z tym, jakby tego kasku w ogóle nie było, czyli jest się tylko tak trochę w kasku: wygląd jest, ochrony brak.
Dokładnie. Wiele razy widziałem dzieciaki (z rodzicami) w wieku 3÷5 lat z czapką prawie zimową, a na jej czubku jakiś pseudo kask. Totalny brak dopasowania.
W kasku, czy bez? "W przypadku kolizji z TIR-em kask na nic się nie zda". Niby tak, ale ważne żeby kierowcy ciężarówki też nic się nie stało.
Może doczekamy się uregulowań prawnych jak w przypadku jazdy skuterem.
Napisano 23 lipiec 2018 - 08:45
Raz miałem kraksę, gdzie uderzyłem głową o asfalt, w kasku. Kask pęknięty i oszlifowany, na głowie nieco odciśnięta poduszka od kasku... Widziałem też (na żywo) inne porozbijane kaski, poszkodowany narzekał co najwyżej na ból szyi po solidnym upadku.
Jak dla mnie doszukiwanie się szkodliwości kasku (prawidłowo zapiętego) to jak doszukiwanie się szkodliwości pasów w samochodzie. Może po wypadku samochód się zapali i ratownik (przypadkowy, nie wykwalifikowany po 5 min) nie zdoła odpiąć pasa? Albo samochód wpadnie pod naczepę od TIRa i brak pasów pozwoliłby uniknąć dekapitacji? Jednak w zdecydowanej większości wypadków pasy pozwolą ograniczyć obrażenia. Podobnie z kaskiem.
Napisano 23 lipiec 2018 - 10:55
Nikt nikogo(z dorosłych) nie zmusi do kasku. I sam nakaz byłby kiepskim pomysłem(bo to jedna z rzeczy która by powstrzymywała ludzi przed aktywnością na rowerze), ale zakładać warto. Jednej znajomej nie ma - prędkość bliska 0, podskoczenie na krawężnik, walnięcie łbem o chodnik. Druga znajoma która jechała ze mną w grupie(zniosło ją na zjeździe i wjechała do rowu) - wstrząs mózgu, 3 miesiące śpiączki.
Na szczęście żaden ze znajomych mocniej jeżdżących nie miał takiej sytuacji, ale wszyscy kaski mają, a parę różnych wypadków już też było.
Urazy głowy to mały % wypadków rowerzystów, ale z innych urazów jest łatwiej wyjść(chyba że kręgosłup, tym niemniej jeżdżenie w zbroi jest dużo bardziej problematyczne niż zakładanie kasku), możesz się 10 razy połamać i Cię poskładają, ba może nawet z odrobiną szczęścia przynajmniej do czasu starości nie będziesz tego specjalnie odczuwał. Jak rozwalisz łeb, to może Cie albo już nie być, a możesz być do końca życia warzywem. Ja wybieram kask mimo, że ja przez wszystkie lata jak jeżdżę nie miałem na szczęście żadnej poważniejszej kraksy.
Napisano 23 lipiec 2018 - 20:30
Yelo, dnia 23 Lip 2018 - 07:45, napisał:
Jednak w zdecydowanej większości wypadków pasy pozwolą ograniczyć obrażenia. Podobnie z kaskiem.
Jednak pasy mają swój udział w ograniczaniu wielu obrażeń różnych części ciała, a kask tylko niektórych obrażeń pewnego fragmentu głowy. Stąd takie porównanie jest trochę chybione, a przynajmniej znacznie wyolbrzymia wpływ kasku na poprawę bezpieczeństwa.
Napisano 24 lipiec 2018 - 12:30
Yelo, dnia 23 Lip 2018 - 07:45, napisał:
Jak dla mnie doszukiwanie się szkodliwości kasku (prawidłowo zapiętego) to jak doszukiwanie się szkodliwości pasów w samochodzie. .
Ta ...... szczególnie jak jest 1-2 godzinny podjazd >10% przy 30 stopniowej temperaturze. Pierwsze o czym myślę( znaczy myślałem bo jednak wróciłem do czapeczki, jak oldboje 20 lat temu) to wy.....ć kask w krzaki, na kierwonicy niestety raczej dynda.
Nasz ostatni niedawny wyjazd w Alpy- pierwsze dni/podjazdy wszyscy towarzysze kaskach - ostatni dzień ( Galibier itd) - 0% podjeżdża w kasku.
W sensie w przypadku samotnej jazdy szczególnie po górach,kiedy nie świrujemy za nadto , jak dla mnie mniejsze jest ryzyko jakiegokolwiek wypadku niż np. prawd. przegrzania. Jazda w peletonie czy większej grupie gdzie ryzyko wywrotki n razy większe to inna dyscyplina sportu , staram się unikać nawet w kasku.
Napisano 24 lipiec 2018 - 15:16
Napisano 24 lipiec 2018 - 16:13