Ja mam na myśli czapeczkę typu http://www.bikeracei...-1-indurain.jpg , z spływającym potem nie ma problemu- oczywiście kiedy jedziemy w samej czapce bez kasku bo czapeczka + kask to się raczej nie bardzo sprawdza. Kiedyś w peletonie wszyscy jeździli w czymś takim i pod kątem wentylacji/chłodzenia było to jako tako sprawdzone rozwiązanie. Bandana to dopiero od Pantaniego , kolega jeździ też jest zadowolony. No a potem wprowadzili ....kaski.
Bidon z wodą do polewania - czasem wystaczy źródło czy strumyk żeby się schłodzić ale niestety nie zawsze jest taka możliwość. Znaczy chodzi mi bardziej o jakieś zagraniczne górskie eskapady z długimi podjazdami ewnetualnie Czechy bo u nas w Polsce generalnie nie ma z tym problemów ( sklepy otwarte nawet w niedzielę itd...).
Francja, Włochy ....na sklepy nie ma co liczyć a ze źródełkami ,strumykami jest różnie.
Taki niedawny przykład- podjazd z Giro pod Finiestre ( ca 20 km avg 9%) temp ca 30 ,mój zestaw bidon 1l ca Isostar , bidon 0,7 - drugi ca.iso , + 2* 0,5 l woda gazowana - innej nie było w sklepie - ale taką przynajmniej po 2 h da się pić. Teraz 1 wsza godzina jazdy 0 możliwości zatankowania( na szczęscie las), dopiero przed szutrem jest źródło. Może za dużo się pocę ale na te 20 km i ponad 2 h jazdy ''zjazdło'' mi prawie cały zapas płynów.
Podobnie na innych co akurat jechaliśmy Col Agnel,Izoard,....W Dolomitach trochę lepiej pod tym względem ,górki krótsze ale rewelacji też nie ma, nie jest tak że co 1 km mamy wodę.
Jak nie mamy ''samochodu technicznego'' to według mnie lepiej jeździć zapakowany jak wielbłąd bo licząc na dodatkowe tankowanie można się czasem nie doczekać- co wcale nie musi prowadzic do jakiegoś przegrzania/ugotowania ale zdecydowanie zmniejsza przyjemność z jazdy.