Cytat
Takie stwierdzenie jest jednak zbytnim uproszczeniem. Mimo wszystko kask rowerowy to dosyć licha konstrukcja - cienka plastikowa skorupka, w dodatku z otworami (gdyby ten sęk był nieco dłuższy, to i tak mógłby przebić czaszkę), do tego trochę styropianowej pianki, którą można połamać gołymi rękami (ludzkie kości mimo wszystko trochę twardsze). W dodatku kask ma większe wymiary, niż głowa i wielokrotnie przedmiot, który uderza w kask i go rozbija, mógłby zupełnie ominąć głowę. Można powiedzieć, że kask często chroni iluzoryczną powierzchnię wokół głowy, w odległości kilku centymetrów, która nie jest naszą głową .Na mecie okazało się, że kask pękł. Gdyby nie on to pękłaby głowa.
Ciekawą rzeczą jest to, że statystyki pokazują, iż ilość przypadków, w których rowerzysta jest przekonany, że kask uratował mu życie jest większa, niż częstość poważnych (potencjalnie śmiertelnych) urazów głowy u rowerzystów bez kasku.
Polecam taki artykuł:
http://www.cyclehelmets.org/1209.html