Nie wiem czy dobrze zrozumiałem? Chcesz powiedzieć, że szpital za wpisanie pacjenta na listę covid dostaje 12k? Bo jeśli tak i jeśli to prawda, to wszystko się składa w piękną całość. Jakże to prosty, a zarazem skuteczny mechanizm.
tobo, wybacz mój poprzedni sceptycyzm - był on podyktowany podstawowymi wartościami, honorem, uczciwością ale i wiarą w ludzi, którą to nadal niejednokrotnie w ogromie swojej głupoty oraz naiwności pokładam. Ciągle zrażając się przy tym to tego kraju jak i narodu a za granicą nieraz będąc tym z memów, który gdy słyszy polski język preferuje się nie odzywać, odsunąć itd...
.
Postanowiłem popytać tu i tam o co chodzi - czemu pośmiertnie jak i po-operacyjnie (lub też przy-wypisowo) wpisywany jest ludziom "covid". Jako, że też trochę znajomych, których rodzina bądź kolejni znajomi pracują w placówkach medycznych mam, tako dowiedziałem się tyle:
12k z Unii.
I w tym momencie pragnę zapłakać nad tą smutną polską, nad tym smutnym narodem i chyba na kilka godzin muszę ten wątek opuścić, bo ręce mi opadły.
To nie 12k z Unii. Kwestią jest finansowanie leczenia przez NFZ. Szpitale najzwyczajniej w świecie na tym zarabiają. Leczenie pacjenta respiratorem - bez COVID kosztuje przykładowo 7 tysięcy zł. za tydzień pobytu i leczenia w szpitalu na oddziale, natomiast jak ma COVID, to stawka rośnie x4, co po łatwym mnożeniu daje prawie 30 tysięcy za tego samego pacjenta. I to samo dotyczy zwykłego leczenia. Po prostu stawka jest dużo wyższa niż podstawowa. A co za różnica co wpiszesz pacjentowi, jak i tak oddycha za niego respirator?
Stąd bierze się dopisek COVID przy umierających, którzy nawet badania na okoliczność posiadania wirusa nie mieli, przy wypisywanych pacjentach j/w itd.
Prosta matematyka i znakomity sposób zarobienia przez szpitale w związku z finansowaniem z NFZ.
Każdy chce zarobić.
Jakby wprowadzili, że jak ktoś ma COVID, to NFZ tego nie finansuje w żaden sposób, to nikt by nie miał COVIDu wpisanego w papierach. Trust me.