Napiszę kilka słów od siebie:
Było super!!! Organizacja ZNAKOMITA!!!
Ogromne podziękowania dla:
Piotra (nocleg, pomoc psychiczna, całość organizacji, dętka :-P ),
Asi (całość organizacji, jedzenie, zdjęcia, pomoc psychiczna),
Andrzeja (baza, sponsoring, całość organizacji),
Justyny (jedzenie i picie z busa),
Eweliny (jedzenie i picie z busa),
Sławka (mechanik- dwa kapcie i podciągnięcie tylnego hamulca),
Damiana (kierowca z pierwszych pętli),
Ady (fotograf),
Brygidy, Oskara (pomoc psychiczna i nie pojechanie do domu, tak jak reszta, która zrezygnowała),
Łukasza Wiśniewskiego (za transport bagaży z dworca, zniżka na pizzę),
Maćka Pietrzaka (za transport bagaży na dworzec),
Krzyśka Dziedzica (rady, pomoc w transporcie zapasowych kół),
Adama Kowalskiego (Sudocrem i nogawki),
Tomka i Staszka za prowadzenie,
oraz całej reszcie mojej grupy za miłe rozmowy,
więcej imion z plakietek nie zapamiętałem, szczerze tego żałuję.
Najgorsza była niestety pogoda, na co nie mieliśmy wpływu, więc trzeba było jechać i jakość dróg. Szkoda, że po zmianie busów zapasowe koła zostały w bazie, chociaż tak naprawdę nie były już potrzebne.
Podawanie jedzenia i bidonów z auta było bardzo sprawne, nie rozumiem narzekania.
Co do tego noclegu. Był znakomity, samo centrum, ja się jednak bałem, że po nocy na podłodze tak będą mnie bolały plecy, że się zesram z bólu (czasami po 4 godzinnym treningu mnie bolą) i to była główna przyczyna moich niepotrzebnych, jak się okazało narzekań(za co jeszcze raz przepraszam, cały czas mi głupio za to). Podczas jazdy dobre nastawienie i atmosfera sprawiły, że nie było z nimi problemów.
Jedzenia i picia było mnóstwo i wszystko było bardzo smaczne.
Pomysł szukania czegoś innego niż klasyczne wyścigi(z których się już całkiem wyleczyłem, moje odczucia z 56km są tragiczne, umęczyłem się chyba bardziej niż przez 500km) zrodził się w styczniu, kiedy to usłyszałem od p. Waldka Deleżyńskiego (
http://www.ztc.pl/who_is_who/3/1/ ): "Wytrzymałość to masz zajebistą, ale siły brakuje", później natrafiłem na relację z Puław, którą obejrzałem kilka razy i tak rozpoczęła się "faza" na tego typu maratony. Było jednak kilku którzy odradzali mi start, ze względu na wyniszczający charakter imprez, jeden to mi nawet kondolencje składał i mówił, że na 100% mi się nie spodoba.
Wiem, że to nie był ostatni tego typu maraton, następny start już za niecałe trzy tygodnie u Rebego.
Pozdrawiam, trzymajcie tak dalej,
Krzysiek Kryczka, najmłodszy który ukończył
PS Gdyby ktoś jechał przez Żyrardów lub chciał się na BB Tour (trasa przebiega przez moje miasto) zatrzymać, zjeść , przespać to zapraszam, postaram się też dać mocną zmianę.