Nie wiem czy się komuś przyda ale poniżej moje spojrzenie i sposób na napęd
Nikogo nie zmuszam jak coś, jedynie dzielę się swoimi zwyczajami.
Mycie do zera łańcucha w teorii brzmi fajnie. Ale czy jest konieczne? Ostatnio wspominałem na forum, że wymieniłem napęd (Ultegra 6800) po zrobieniu 55 tysięcy kilometrów. Miałem przez ten czas 2 łańcuchy - jeden zrobił 30 tysięcy, drugi 25 tysięcy kilometrów i uważam, że to całkiem niezły wynik. Napęd wymieniłem po tym jak zauważyłem pogorszenie w działaniu. Mój sposób na długotrwałość jest dość prosty i opiera się bardziej na regularności niż na ekstremalnej dokładności. W skrócie - mycie napędu (odtłuszczanie + nowy smar) raz w tygodniu w warunkach suchych i każdorazowo po jeździe w warunkach mokrych lub brudnych. Z powodu dość częstego mycia musiałem ten proces sobie ułatwić i doszedłem do czegoś takiego:
- Rower na stojak
- Na łańcuch, kasetę, korbę oraz przerzutki nakładam rozcieńczony w stosunku 1:5 Brudpur (1 brudpur, 5 wody). Do tego celu używam butelki z opryskiwaczem. Rozwodniony brudpur działa tak samo dobrze, starcza na długo, a dodatkowo unikam problemu z plamami na lakierze.
- Średnio sztywna szczotka w dłoń i szoruje po kasecie, korbie, łańcuchu dodatkowo kręcąc korbą do tyłu. Kilka obrotów starcza.
- Wodą z węża spłukuje brudpur i kontynuuję mycie reszty roweru.
- Na koniec nakładam na napęd wodę z płynem (mydło, płyn do naczyń, szampon samochodowy - generalnie co mi trafi do wiadra z wodą)
- Tym razem używam gąbki i ponownie zakręcam korbą do tyłu i szoruję po napędzie ową gąbką.
- Ponownie spłukuje to wodą pod lekkim ciśnieniem.
- Wycieram ręcznikiem do sucha
- Nakładam nowy smar - od 4 sezonów niezmiennie Squirt.
Czy to jest dobre i wystarczające? Wielu pewnie powie, że nie. No ale 55 tysi przekręciłem więc dla mnie jest ok. Łatwiej i szybciej niż szejkowanie 
Muszę dodać, że uwielbiam myć i serwisować rower więc dla mnie to część przyjemności jaka płynie z kolarstwa 