Argumentem jest to,że kilka osób z mojego otoczenia po przyjeciu m.in LSD niestety nie wróciło i nigdy nie wróci do rzeczywistości. Po alkoholu,nawet w dużej dawce, prędzej czy później wszyscy mają się dobrze.
Moim zdaniem zabawy z narkotykami są po prostu niebezpieczne, nawet w małych ilościach. Tyle w temacie,bo chyba nie o tym było...
Alkohol jest narkotykiem, jak każda substancja psychoaktywna. W dodatku przy podziale na twarde i miękkie klasyfikowanym wśród twardych.
Wiec skończmy z podziałem na alkohol i narkotyki.
Nie znam Twoich znajomych, ale faktem jest, że długotrwałe i częste przyjmowanie narkotyków szkodzi każdemu. Z tą różnicą, że alkohol wyniszcza ciało i umysł. LSD tylko psychikę może skaleczyć. To faktycznie nie każdemu posłuży. Swoją drogą nie wierzę w jednorazowy kontakt z LSD i odpłynięcie z tego świata. Jedna z urban legend. Gdyby to było możliwe, miałbym o wielu mniej znajomych. Słyszę ten argument często przy takich dyskusjach i wiem, że ma on być argumentem ostatecznym, ale sorry, znam wiele osób eksperymentujących z narkotykami i żadnej, która po jednorazowym albo sporadycznym kontakcie z LSD nie ześwirowała. Wszelkie udokumentowane takie przypadki dotyczą ludzi stosujących często i krzyżujących z innymi narkotykami oraz nakładającymi się na to problemami życiowymi (które często pchają ludzi do nadużywania różnych substancji). Nie istnieje udokumentowany ani jeden przypadek, a przynajmniej nie słyszałem, żeby raz ktoś wziął LSD i nie wrócił. Zresztą po LSD nie ma skąd wracać. I samo to świadczy dla mnie o nieznajomości tematu. Bo LSD w przeciwieństwie do psylocybiny albo popularnych wśród młodzieży leków na kaszel typu Acodin nie powoduje pełnego oderwania od rzeczywistości. Raczej powoduje.... a sam sobie doczytaj...
Faktem jest, że LSD było skutecznie stosowane w terapii alkoholowej.
Ja nigdzie nie twierdzę, że LSD jest dobre. Twierdzę, że jeśli pośród substancji złych, szkodliwych, miałbym wybrać tę jedną, z którą zetknie się moja córka, alkohol byłby po trawie, LSD, MDMA. Żadnej z nich nikomu nie polecam. Wręcz odradzam.
Na LSD trzeba być przygotowanym, mieć poukładane w głowie. Nadużywane prowadzi do tego samego co nadużywany alkohol: psychozy.
P.S.
Pewnie nie byłoby Apple, gdyby nie LSD. A na pewno nie byłoby tego (żeby rozluźnić atmosferę):
P.P.S.
Dopiero, kiedy usiadłem do kompa, dostrzegłem, że to nie Ty z tą ascezą i wódą. Co do "dopalaczy" mam swoje zdanie takie, że eskalacja substancji szkodliwych nastąpiła po "wojnie" Tuska z dopalaczami. Zanim nie zaczęli wpisywać kolejnych substancji sprzedawanych w tych sklepach na listę zakazanych, były tam dostępne substancje znane od lat i niespecjalnie szkodliwe w większości. Na przykład szałwia wieszcza stosowana przez indian od zarania dziejów. Ale kiedy kolejne substancje wpadały w zakaz to biznes zaczął kombinować, mieszać aż uwarzyli mocarza.