Nie znalazłem nigdzie podobnego tematu, a może tylko źle szukałem

Moje pytanie dotyczy kwestii podczepiania się za kogoś jadącego w trasie. Zastanawia mnie, czy to jest dobrze, czy też źle odbierane.
Kiedyś jeździłem dość sporo, ale wtedy miałem trochę mniej latek, więc mogłem trochę to inaczej odbierać, lub też być inaczej odbieranym.
Podam historię z tej niedzieli: jadę sobie samotnie i widzę, że z podporządkowanej chce wjechać rowerzysta, nawiasem mówiąc na dobrym sprzęcie i porządnej odzieży rowerowej - nie to co ja na przeciętnym rowerze i tylko w koszulce typowo rowerowej

W pewnym momencie po kilku kilometrach, przestał pedałować i zaczął zwalniać, więc musiałem go wyprzedzić. Myślałem, że chce abym teraz ja poprowadził, ale kiedy się obejrzałem, to zobaczyłem, że się całkowicie zatrzymał.
Teraz mam pytanie, czy taka jazda za kimś kogo się nie zna, jest gafą i doprowadza innych do nerwów, czy może to był akurat przypadek, że ten rowerzysta się właśnie wtedy zatrzymał? Być może zatrzymał się bo był umówiony z grupą z CCC, która jechała na przeciwko, a może tak go w końcu zirytowała moja jazda z nim, że chciał, abym się odczepił. Nie chciałbym nikomu grać na nerwach, więc pytam Was doświadczonych, czy powinienem co jakiś czas go wyprzedzać, wiedząc, że i tak on mnie zaraz wyprzedzi na wzniesieniu, czy może powinienem zwolnić i dać mu odjechać, a może nie popełniłem żadnej gafy i po prostu to jego zatrzymanie było tylko przypadkiem.
Jak to jest z Wami w takiej sytuacji, wnerwia Was taka jazda za kimś, czy nie?
P.S.
Przepraszam, że tak się rozpisałem, ale chciałem dość dokładnie opisać tę sytuację.
Pozdrawiam
Grzegorz