Skocz do zawartości


Zdjęcie

Powrót Mistrza


479 odpowiedzi w tym temacie

#41 Gosc_Arek_*

Gosc_Arek_*
  • Gość

Napisano 11 wrzesień 2008 - 17:19

Cytat

Oby takich postów jak najmniej. Trzeba mieć dużo złości w sobie by pisac podobne bezeceństwa.


Ciekaw jestem ile wiesz o zasadach jakie mają miejsce w zawodowym peletonie kolarskim? Uważasz, że to jest przejażdżka miłych chłopców i ściganie się po czapkę gruszek? Otóż powiem Ci, że nie, bo na co dzień mam do czynienia z kolarską elitą i wiem o czym piszę. Jeżeli uważasz inaczej, to poprzyj swoje argumenty jakimś dłuższym wywodem, a nie jednoznacznym stwierdzeniem, nic zresztą nie wnoszącym do dyskusji.

#42 studius

studius
  • Użytkownik
  • 47 postów
  • Skądokolice Szczecina

Napisano 11 wrzesień 2008 - 20:18

"świat zobaczy, że współcześnie, kiedy peleton jest relatywnie czysty, Amerykanin nie ma szans na sukces w Wielkiej Pętli"

Po pierwsze, sugerujesz, że LA wygrywał bo grał nieczysto.

"(...) Sobie, że umie wygrać ze świetną drużyną po raz x Tour de France?"

Po drugie, uważasz, że wygrywał dlatego bo miał świetną drużyne u boku. Otóż nie. Wygrał bo był najlepszy i na czasówkach gdzie drużyny brak i w górach kiedy jechał samotnie. Poza tym inni liderzy też mają swoich pomocników, więc kluczowe jest by wytrzymać te mordercze tempo. A to potrafił własnie Armstrong.
Skoro obracasz się w elicie to powinieneś o tym wiedzieć.

"marką o nazwie LANCE ARMSTRONG. Chociaż z drugiej strony powinien ich już posiadać wystarczająco, ale widać że mu za mało."

Po trzecie wreszcie, nie dopuszczasz, że ktoś może wrócić do kolarstwa bo kocha to robić. Kocha współzawodnictwo i może ma coś jeszce sobie i światu do udowonienia.
Pieniędzy ma dość, a sławniejszy już nie będzie. Niestety Ty dostrzegłeś tylko mamonę.

Tak z ciekawości, o jakiej Elicie piszesz? O tej polskiej, zawodowej? Ja poza Szmytem nie widzę Elity.

#43 Gosc_Arek_*

Gosc_Arek_*
  • Gość

Napisano 11 wrzesień 2008 - 20:47

"Po pierwsze, sugerujesz, że LA wygrywał bo grał nieczysto."

Nie tylko sugeruję, ale jestem o tym przekonany. Po pierwsze, człowiek bez wspomagania nie jest w stanie wygenerować mocy 540W na 4 minuty po wcześniejszym przejechaniu 3 przełęczy górskich z VAM w granicach 1600-1700m. Tego rzędu moc generują w takim czasie tylko mistrzowie świata na 4km na torze, którzy oprócz tego wysiłku nie mają nic innego do roboty. Po drugie, skoro na dopingu przyłapano największych przeciwników Lance`a, których on objeżdżał jak dzieci (Basso, Ullrich, Vino), to na czym on jechał? Na makaronie i wodzie?

"Po drugie, uważasz, że wygrywał dlatego bo miał świetną drużyne u boku. Otóż nie. Wygrał bo był najlepszy i na czasówkach gdzie drużyny brak i w górach kiedy jechał samotnie. Poza tym inni liderzy też mają swoich pomocników, więc kluczowe jest by wytrzymać te mordercze tempo. A to potrafił własnie Armstrong.
Skoro obracasz się w elicie to powinieneś o tym wiedzieć."


Wiem doskonale, ale tylko on miał drużynę, z której połowie członków wykazano później, że jechali na koksie 8-). Hamilton, Heras, Landis. Boss skutecznie tuszował swoje przewinienia, przypuszczam że również organizatorom TdF nie było na rękę, aby największy bohater wpadł. Pogrążyłoby to tak samo jego jak ich. No ale przecież on był tak święty...

"Po trzecie wreszcie, nie dopuszczasz, że ktoś może wrócić do kolarstwa bo kocha to robić. Kocha współzawodnictwo i może ma coś jeszce sobie i światu do udowonienia.
Pieniędzy ma dość, a sławniejszy już nie będzie. Niestety Ty dostrzegłeś tylko mamonę."


To w takim razie Ty mi odpowiedz, co ma do udowodnienia i komu? Bo jakoś nie łapię o co Ci chodzi w tym momencie.

"Tak z ciekawości, o jakiej Elicie piszesz? O tej polskiej, zawodowej? Ja poza Szmytem nie widzę Elity."

Jeśli już to mówmy o Szmydzie, bo nijakiego "Szmyta" zasłużonego dla kolarstwa nie znam. Miałem styczność zarówno z polską jak i zagraniczną elitą i od wewnątrz znam zasady panujące w peletonie. Jeżeli oglądasz tylko ładne obrazki w telewizji to, oczywiście, możesz mieć inne zdanie. Generalizując, Lance`owi daleko do dawnych mistrzów. Jak ktoś powiedział wyżej, może i wygrał kilka razy z rzędu najważniejszy wyścig na świecie, ale brakowało w tym polotu. Wszystko działo się przez te lata schematycznie i tak samo. W obecnych czasach, jeśli ktoś jest wyraźnie mocniejszy od reszty peletonu, to można na 99% powiedzieć że jedzie na niedozwolonych środkach. Przykłady Ricco, Selli mówią same za siebie. Programy treningowe, żywienie, wsparcie psychologiczne, biomechaniczne, fizjologiczne są na najwyższym poziomie niemal identyczne i różnią się tylko szczegółami. Tegoroczny TdF był moim zdaniem najbardziej czystym od wielu lat. Liderzy nie szarżowali kiedy tylko się dało, bo zwyczajnie nie mieli na to sił. Byli zwyczajnymi ludźmi, którzy mają dni słabości. Boski Lance nigdy takiego nie miał. Kochajcie go ludzie za to, bo wielkim kolarzem był i basta

#44 studius

studius
  • Użytkownik
  • 47 postów
  • Skądokolice Szczecina

Napisano 11 wrzesień 2008 - 21:16

Nie tylko sugeruję, ale jestem o tym przekonany. Po pierwsze, człowiek bez wspomagania nie jest w stanie wygenerować mocy 540W na 4 minuty po wcześniejszym przejechaniu 3 przełęczy górskich z VAM w granicach 1600-1700m. Tego rzędu moc generują w takim czasie tylko mistrzowie świata na 4km na torze, którzy oprócz tego wysiłku nie mają nic innego do roboty. Po drugie, skoro na dopingu przyłapano największych przeciwników Lance`a, których on objeżdżał jak dzieci (Basso, Ullrich, Vino), to na czym on jechał? Na makaronie i wodzie?

Wszystko to tylko gdybania bez żadnych dowodów. Na jakiej postawie twierdzisz ze ktos nie jest w stanie generować takiej mocy?! Byłeś osobistym lekarzem Armstronga? Wiesz jaki ma próg mleczanowy? Wiesz o LA tylko tyle ile przeczytałeś (pewnie książkę jego adwersarza, łowcy sensacji). Nic więcej.

Wiem doskonale, ale tylko on miał drużynę, z której połowie członków wykazano później, że jechali na koksie 8-). Hamilton, Heras, Landis. Boss skutecznie tuszował swoje przewinienia, przypuszczam że również organizatorom TdF nie było na rękę, aby największy bohater wpadł. Pogrążyłoby to tak samo jego jak ich. No ale przecież on był tak święty...

Co to ma wspólnego z tym co napisałeś wcześniej? Nie wiem. Nie widze tu rzeczowych argumentów. Poza tym mógł wpaśc na początku, kiedy sława nie sięgała tak daleko. W 2007 roku to zrobiono, więc mogli to zrobić w 2000.

To w takim razie Ty mi odpowiedz, co ma do udowodnienia i komu? Bo jakoś nie łapię o co Ci chodzi w tym momencie.

Już Ci napisałem. Skoro nie rozumiesz, trudno.

Jeśli już to mówmy o Szmydzie, bo nijakiego "Szmyta" zasłużonego dla kolarstwa nie znam. Miałem styczność zarówno z polską jak i zagraniczną elitą i od wewnątrz znam zasady panujące w peletonie. Jeżeli oglądasz tylko ładne obrazki w telewizji to, oczywiście, możesz mieć inne zdanie. Generalizując, Lance`owi daleko do dawnych mistrzów. Jak ktoś powiedział wyżej, może i wygrał kilka razy z rzędu najważniejszy wyścig na świecie, ale brakowało w tym polotu. Wszystko działo się przez te lata schematycznie i tak samo. W obecnych czasach, jeśli ktoś jest wyraźnie mocniejszy od reszty peletonu, to można na 99% powiedzieć że jedzie na niedozwolonych środkach. Przykłady Ricco, Selli mówią same za siebie. Programy treningowe, żywienie, wsparcie psychologiczne, biomechaniczne, fizjologiczne są na najwyższym poziomie niemal identyczne i różnią się tylko szczegółami. Tegoroczny TdF był moim zdaniem najbardziej czystym od wielu lat. Liderzy nie szarżowali kiedy tylko się dało, bo zwyczajnie nie mieli na to sił. Byli zwyczajnymi ludźmi, którzy mają dni słabości. Boski Lance nigdy takiego nie miał. Kochajcie go ludzie za to, bo wielkim kolarzem był i basta

Zwykła literówka, więc nie łap mnie za słówka. Śmiało mogę powiedzieć, że na rowerze jezdze dłużej niz Ty masz lat (i km na liczniku też) więc nie licytuj sie, bo nie tędy droga. tak sie sklada że mój przyjaciel scigał się przez lata więc sporo się nasłuchałem.
Co do sukcesów LA to wymieniłes tylko ostanie pomijajać MŚ i jeszcze trochę innych.
Nie wiem czemu u Ciebie taka nienawiśc do niego. Skoro juz piszesz o wilekich mistrzach to jak wiele mozesz wiedzieć o czasach kiedy Cię na świecie nie było. Co wiesz o dopingu w latach 70? Skad wiesz czy byli czysci?
Pożyj trochę, doświadcz, a będziesz troszkę inaczej patrzył na Świat.

#45 Mateunio

Mateunio
  • Użytkownik
  • 944 postów
  • SkądKT

Napisano 11 wrzesień 2008 - 21:38

Cytat

"Po pierwsze, sugerujesz, że LA wygrywał bo grał nieczysto."

Nie tylko sugeruję, ale jestem o tym przekonany


Czy Ty czytasz to co piszesz? Snujesz wywody na temat generowania mocy i na podstawie tego stwierdzasz, ze Lance brał koks. A lekarze mając do dyspozycji najnowsze techniki, nie są w stanie tego udowodnić. Nie bierzesz pod uwagę, ze każdy sport ma swoją legendę, ikonę danej dyscypliny. Tak samo o doping możemy podejrzewać Jordana bo za wysoko skałał, Roberta Korzeniowskiego bo jako jedyny na świecie zdobył medale na trzech igrzyskach z rzędu w chodzie. Może Jelena Isinbayeva też coś bierze, bo niemożliwe żeby kobieta skakała o tyczce na wysokość 5 metrów i 16 razy poprawiała rekord świata. Oni po prostu się do tego urodzili i wykorzystali to. Ciężki trening, upór i idealne predyspozycje pozwalają osiągnąć nie bywałe sukcesy. Dopóki nie udowodnią Armstrongowi, że brał cokolwiek nie uwierzę w żadne tego typu śmieszne wywody.

A co do reszty twojego postu. Znam inne drużyna bardziej nafaszerowane koksem niż ekipa Armstronga. A o pieniądzach nie rozmawiajmy.Facet jest zawodowcem i chciał nie chciał kasę za jazdę dostaje. Skąd wiesz, może wygra Tour i wszystko przeznaczy na walkę z rakiem bo on ma wystarczająco pieniędzy. Mamy do czynienia z klasą samą dla siebie w przypadku Armstronga choć wiele osób tego nie zrozumie.

Pozdrawiam.

Sticker-e1508358125669.jpgcrankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru

 


#46 Gosc_szudri_*

Gosc_szudri_*
  • Gość

Napisano 11 wrzesień 2008 - 21:59

Tak wszyscy no nie wszyscy patrza ze zdziwieniem że powraca wielki mistrz LA, popatrzcie na inne dziedziny sportu. Np M. TYson czy nasz rodak wspaniały Gołota choć mistrzem nie był ale próbuje i brawo dla nie go. Wiem że oni to akurat powracaja dla kasy ale powracają dla siebie i dla swoich fanów. Tak jak o tym dobrze wie wielki Lanc, a czy będzie jeżdził za kase czy za damkę to nas nie powinno interesować, tylko powinniśmy podziwiać. Kolarstwo a zwłaszcza TdF nabierze ciekawości, a może w F1 zobaczymy na torze w rywalizacji M.Schumachera. 8-)

#47 Gosc_Arek_*

Gosc_Arek_*
  • Gość

Napisano 11 wrzesień 2008 - 22:36

"Pożyj trochę, doświadcz, a będziesz troszkę inaczej patrzył na Świat."

A gdzie napisałem, że posiadam już wiedzę o całym uniwersum? Watty są proste do obliczenia i nie potrzeba do tego laboratorium, a parę suchych danych z tego etapu. Zresztą nie tylko to przemawia na jego niekorzyść. Uważam, że skończył w idealnym momencie, kiedy nikt niczego mu nie udowodnił. I bardzo dobrze, powinien sobie z tym żyć. Powroty wielkich gwiazd do zawodostwa są bez sensu. Dla mnie świadczą o powolnym wkraczaniu w kryzys wieku średniego i chęci udowodnienia sobie, że jestem nadal wielkim mocarzem. Jak schodzić z piedestału, to raz i na zawsze, a nie gmatwać tam, gdzie do głosu doszli już inni. Nie żywię nienawiści do Armstronga, ale po kilku obiektywnych faktach stwierdzam, że nie jechał na 100% czysto. Podobnie zresztą jak reszta peletonu w ówczesnych czasach, co nie wymawia mu, jakby nie patrzeć, wielkości. Temat Lance`a budził i jak widać nadal budzi ogromne kontrowersje, a podjąłem ze względu na chęć sprawdzenia jak silne są argumenty jego zwolenników. A siła ich jest znikoma, bo powtarzane są oklepane slogany i znane hasła. Temat pieniędzy moglibyśmy zostawić, ale bardzo narzuca mi się tutaj powiedzenie, że "gdy nie ma wiadomo o co chodzi...". Resztę można sobie dopowiedzieć. Chciałbym uważać, że Lance Armstrong był gwiazdą i jechał na czysto, podczas gdy jego najwięksi rywale koksowali i nie mogli z nim wygrać. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że było inaczej

#48 kr1zje

kr1zje
  • Użytkownik
  • 1165 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 12 wrzesień 2008 - 07:39

Arek, jeśli uważasz że LA nie jechał na 100% czysto jak reszta peletonu to w czym problem, każdy miał równe szanse :lol:

#49 wunderfaust

wunderfaust
  • Użytkownik
  • 459 postów
  • Skądz neta

Napisano 12 wrzesień 2008 - 08:44

Trzeba powiedzieć sobie jasno - Armstrong nie miał jakichś fantastycznych parametrów które pozwalałyby mu osiagnąć aż taką przewagę nad rywalami jaką posiadał. Carmichael zwykł mawiać że gdyby lance ważył kilogram wiecej lub miał cięższy rower o kilogram to podjeżdżałby pod Alpe d'Huez trzy minuty dłużej - mozna wszystko przedstawić i udowodnić liczbami ale można nimi równie dobrze zręcznie manipulować. Jego przewagę nad rywalami widać (jeśłi chodzi tylko o oficjalnie znane dane) w bardzo wysokim progu mleczanowym . ponoć ma tez nienormalnie wielkie serce ale każdy kolarz ma je bardziej rozwiniete niż przecietny smiertelnik.
A mimo wszystko odjeżdżał nafutrowanym od dopingu rywalom. Nie chciałbym tu wypisywac niezdrowych sensacji ale jest po prostu teoria ze US Postal miało najlepszą opiekę medyczna amerykańskich laboratoriów i w takim swietle nie jest dziwne że większosć postalowców powpadała po odejściu z tej ekipy (Hamilton, Heras, Landis, beltran i paru innych) lub pokończyła kariery. Dziwne było również to że przecietni kolarze po przyjściu do USpostal dostawali nagle takiego szwungu że siłą rozpędu taki Azevedo kończył tdf w pierwszej dziesiątce a koła nie mogli mu dotrzymać ullrich do spółki z Kloedenem. Ten sam Azevedo po odejściu z UsPostal nagle z trudem łapie się do przecietnej ekipy kolarskiej a dziś to jeździ już chyba w niższej serii jeśłi w ogóle się ściga.
Takze nie jest tak ze wszystko jest jasne i wytłumaczalne. Epo i leki epopochodne wykrywalne są w zasadzie od 2006r. wcześniejsze testy były mocno niedoskonałe i jeśłi przypomnimy sobie na czym wpadali kolarze w latach 2000-2006 to dojdziemy do wniosku że wpadali na bzdurach typu preparaty sterydowe lub na szmuglowaniu dragów.
Podobnie działo sie z ullrichem. Nie wiodło mu sie w telekomie a jak przeszedł pod skrzydła Pevenage'a to nagle zaczął gubić w górach Armstronga. jak to się skończyło to wiemy. wrócił do tlekomu i było jak zawsze.

A wracając do ksiażki "LA Secrets" to ksiażka ta jest zbiorem fantasmagorii autorów i ciekawych wypowiedzi ludzi z tego biznesu. gdyby odrzucić to co starają się nam wmówić dwaj autorzy to byłaby to ciekawa pozycja a tak to czytamy ksiażkę w której dwóch nawiedzonych facetów przypasowuje fakty do z góry powzietej tezy - ciężko się to czyta po prostu.

Co do mocy generowanej przez kolarzy to tu nie trzeba lekarzy - wystarczy zdrowy rozsądek. jeśłi ktoś jedzie poł godziny pod górę z parametrami odbiegajacymi od normy to albo jest oszustem albo fenomenem genetycznym. Dl amnie to też dziwne że ktoś po 160km i wspinaczce ma jeszcze siły na takie popisy.. no ale nikogo za rękę nie złapano - rozsądek mówi coś innego.


czy powrót armstronga będzie miał znaczenie dla ludzi walczących z rakiem? Ludzie walczący z rakeim nie muszą sie znać na kolarstwie - zwłaszcza w stanach. On był i będzie tam ikoną bez wzgl na to czy jeździ czy nie. Co do Hinaulta to myślę że z seryjnych zwycięzców tdf był kolarzem najsłabszym. jeśli charyzmą jest to że wszyscy w peletonie szanują decyzję lidera to niech tak będzie a jeśli to że Hinault lubi zamiast głowa rozwiązywać problemy rękoma to to jest chyba buractwo właśnie. Armstrong prosty człowiek? miał trudne dzieciństwo ale stać go było na więcej niż hodowanie bydła i dojenie unijnej kasy jak robi to hinault właśnie
Czy Armstrong nie ma charyzmy? No nie powiedziałbym. Myslę że jest wręcz odwrotnie. Tylko jeździł w sposób bardzo przewidywalny. buractwo? A co mieli zatrzymać się przed metą? Kazał kto Pantaniemu wygrywać?

Moja prywatna opinia jest taka. Gdyby nie było koksu w peletonie to i tak by wygrał. Być moze nie tyle razy bo Ullrich jednak miał większe papiery na zwyciestwa w tdf. Koks był i mimo że to wielki kolarz to święta aureola nad głową armstronga jest niepotrzebna bo każdy mniej wiecej już opinię na ten temat już sobie wyrobił. Armstrong zresztą wpadl oficjalnie na kontroli dopingowej przed chorobą - to fakt niezaprzeczalny wiec na pytanie czy brał odpowiedzieć trzeba:brał.
A o tym że przyznał sie do stosowania epo, sterydów i innego paskudztwa n szpitalnym łóżku to nie chce mi się pisac bo ponoć to zrobił ale się wypiera

#50 Gosc_Arek_*

Gosc_Arek_*
  • Gość

Napisano 12 wrzesień 2008 - 10:08

Post wunderfausta uważam za najbardziej rzeczowy ze wszystkich powyższych (łącznie z moimi). Przychylam się do większości opinii w nim wygłaszanych i osobiście uważam go za podsumowanie naszej dyskusji. Jeżeli jednak ktoś ma coś nowego do dodania, to chętnie poczytam :-)

#51 Mateunio

Mateunio
  • Użytkownik
  • 944 postów
  • SkądKT

Napisano 12 wrzesień 2008 - 10:09

Cytat

Armstrong zresztą wpadl oficjalnie na kontroli dopingowej przed chorobą - to fakt niezaprzeczalny wiec na pytanie czy brał odpowiedzieć trzeba:brał


Gdzie tak wyczytałeś przyjacielu? Bo ja żadnej oficjalnej informacji nie słyszałem. Są przypuszczenia, że w 1996 przed chorobą Lance przyznał się lekarzowi, że brał. Tylko dlaczego nie ma żadnych oficjalnych informacji? Owszem wykryto u niego epogen, ale to po chorobie i jako składnik leku. A zauważ ile kolarzy dziwnym trafem ma stwierdzoną astmę, podczas gdy składnikiem leku jest clenbuterol. Możemy tak gdybać w nieskończoność.
Ja uważam, że Armstrong jest po prostu "fenomenem genetycznym" i że takie osoby pojawiają się w każdym sporcie, co zresztą wcześniej napisałem.

Sticker-e1508358125669.jpgcrankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru

 


#52 wunderfaust

wunderfaust
  • Użytkownik
  • 459 postów
  • Skądz neta

Napisano 12 wrzesień 2008 - 11:10

nie chce mi się szukać ale armstrong miał pozytywny wynik kontroli dopingowej przed chorobą. stosował kortyzon - tłumaczył się że to maść na otarcia . kłopot w tym że ilość zakazanej substancji delikatnie mówiąc wskazywałaby na to że Armstrong ta maść spożył albo inaczej przyjął. W każdym bądź razie dużo tego było.
Armstrong wedle niektórych w czasie leczenia nowotworu przyznał lekarzowi w obecnosci żony i zdaje się kogoś z jego otoczenia sportowego że brał epo, właśnie kortykoidy i sterydy anaboliczne. Wiarygodnosci tego oświadczenia nikt już nie potwierdzi. Cały opis tego zdarzenia jest właśnie w ksiązce Walsha - nie tylko ten ale jak pisałem ta ksiażka to w większości stek bzdur wyssanych z ciekawych skądinąd faktów. Ciekawym faktem wg mnie było to że regularnie badany podczas wyscigów Armstrong nie został zdiagnozowany na obecnosć nowotworu podczas gdy takie badanie obejmowało również badanie poziomu HCG czyli gonadotropiny kosmówkowej. Armstrong miał monstrualny poziom tego hormonu na krótko przed wykryciem - to zwykle sugeruje nowotwór jądra. Słusznie postawiono pytanie = dlaczego w krwi Armstronga nie wykryto podwyższonego poziomu HCG i dlaczego Armstrong po ujawnieniu tego faktu nie domagał się odszkodowania za taki fakt. Resztę dopowiecie sobie sami. jedni powiedzą ze coś z testami było nie tak a drudzy że Armstrong maskował majstrowanie z dopingiem. kto ma rację ? Nie wiem. Wiem tylko to ze Armstrong będąc najwiekszym kolarzem ostatniej dekady ma też dużo rzeczy do wyjaśnienia - ale robić tego nie musi bo to jego prywatna sprawa i nikt ni emusi mu zaglądać w rozporek.
Notabene też sie przyznam - jestem po tym samym nowotworze co Armstrong. Tyle ze u mnie zdiagnozowany obustronnie i bardzo wcześnie. Z własnego doswiadczenia zawsze zadawałem sobie pytanie jak to możliwe - znając wielu facetów po takich przejściach każdy skarżył się na jedno - notoryczny brak energii nie mówiac juz o takich sprawach jak suplementacja hormonalna i generalnie praca organizmu na innych obrotach mentalnie i fizjologicznie. i być moze masz rację - Amerykanin to fenomen fizjologiczny - też tak twierdzę ale twierdze też ze mimo wszystko choćbym chciał zeby był czysty to nie wydaje mi sie że tak do końca było. To jest tylko moja prywatna opinia, oparta na jakichś tam prywatnych doświadczeniach choć każdy przypadek jest inny i inaczej się kończy.
na marginesie dodam dlaczego uważam tą wspomnianą książkę za bzdurę. W pewnym momencie czytając to wszystko odniosłem wrazenie że autorzy chcą czytelnikom wmówić że Armstrong oszukal też świat co do nowotworu którego w rzeczywistosci nie było, ze coś kręcił i choroba wygladała zupełnie inaczej. Po czymś takim nie chciało mi się tej ksiażki czytac dalej tak naprawdę. Mozna go nie lubieć , mozna mieć podejrzenia ale nie mozna przekraczać granicy absurdu i taktowac człowieka jak smiecia tylko dlatego że wygrał 7 razy największy wyścig swiata. moze na czysto może nie - tak czy siak by go wygrał.

#53 Mateunio

Mateunio
  • Użytkownik
  • 944 postów
  • SkądKT

Napisano 12 wrzesień 2008 - 11:40

Cytat

Mozna go nie lubieć , mozna mieć podejrzenia ale nie mozna przekraczać granicy absurdu i taktowac człowieka jak smiecia tylko dlatego że wygrał 7 razy największy wyścig swiata. moze na czysto może nie - tak czy siak by go wygrał.


I wg mojej opinii to zdanie powinno być zwieńczeniem tej dyskusji. Każdy ma swoje zdanie na ten temat i nie wierze, że uda się komuś przekonać do swoich racji :) Dla mnie Lance Armstrong to fenomen na skale światową, dla innych skrzętny oszust, któremu udało oszukać się UCI , cały światek kolarski, a może i samego siebie. Może kiedyś poznamy prawdę, może Lance podobnie jak Marion Jones przyzna się, że koksował. A może kiedyś zostanie przebadany przez największe sławy medycyny, które stwierdzą że to fenomen. Tego nie wiemy, na razie pozostaje nam się cieszyć, że wokół kolarstwa znowu robi się głośno i tym, że zapowiada się ciekawy sezon 2009. Pozdrawiam.

Sticker-e1508358125669.jpgcrankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru

 


#54 xubix

xubix
  • Użytkownik
  • 1552 postów
  • SkądKrotoszyn

Napisano 12 wrzesień 2008 - 13:43

Armstrong mial przeciez jeszcze o tyle dobrze ,ze mial o iles tam powiekszone pluca ,zyly i wieksza wydolnosc serca... wiekszy prog mleczanowy i basta !

mimo wszystko dla mnie jest mistrzem ,jezeli oszukiwal - mistrzem ukrywania prawdy . bo nikt go nie nakryl i sam sie nie wydał.. :roll:

#55 ERDE

ERDE
  • Użytkownik
  • 1010 postów
  • SkądLublin

Napisano 12 wrzesień 2008 - 14:49

czytając post nasówa mi się jedno pytanie, czy osoby obdarzone nadprzeciętną budową ciała, których organy różnią się od organów zwykłych ludzi powinny być dopuszczane do profesjonalnego uprawiania sportu... albo dylemat inny, mężczyzna po zmianie płci startujący w zawodach dla kobiet, co o tym sądzicie? nie sądzicie, że trochę to podważa zasady fair-play

#56 GrzegorzP

GrzegorzP
  • Użytkownik
  • 1130 postów
  • SkądLeszno

Napisano 12 wrzesień 2008 - 15:47

Zamiast dyskutowac - proponuje obejżec sobie ten filmik 10 razy - http://pl.youtube.co...h?v=GHJErrp4eOw

#57 Donday

Donday
  • Użytkownik
  • 11 postów
  • SkądPoznań

Napisano 12 wrzesień 2008 - 16:44

Cytat

proponuje obejżec sobie ten filmik

Obejrzałem, nie ukrywam, że z podziwem.
I nasunął mi się jeden wniosek: nawet jeżeli Lance coś brał, to to samo co rywale (pewnie EPO, bo nie sądzę, że był wyposażony w jakiś kosmiczny koks ;-) ). Można więc powiedzieć, że wszyscy mieli równe szanse. Sposób w jaki odjechał z peletonu na ostatnich kilometrach robi wrażenie - czy jechał na koksie, czy na czysto, dobitnie pokazał "who's the best!"

#58 xubix

xubix
  • Użytkownik
  • 1552 postów
  • SkądKrotoszyn

Napisano 12 wrzesień 2008 - 16:48

gdzies kiedys slyszalem ,że Armstrong w kazdej dyscyplinie ktora wymaga wytrztymalosci i sily [np biegacz na np 1km - maratony ] bylby najlepszy
moglby caly czas jechac na 100% a i tak sie nie męczył za duzo....

#59 Gosc_Arek_*

Gosc_Arek_*
  • Gość

Napisano 12 wrzesień 2008 - 16:58

Cytat

czytając post nasówa mi się jedno pytanie, czy osoby obdarzone nadprzeciętną budową ciała, których organy różnią się od organów zwykłych ludzi powinny być dopuszczane do profesjonalnego uprawiania sportu... albo dylemat inny, mężczyzna po zmianie płci startujący w zawodach dla kobiet, co o tym sądzicie? nie sądzicie, że trochę to podważa zasady fair-play


Kiedyś też mnie to zastanawiało, ale wg mnie nie powinno być takiego zakazu. W końcu są to ludzie zdrowi, jeżeli tylko nie osiągnęli swoich parametrów w sposób nieczysty, to nie ma powodu żeby im zabraniać. W sporcie powinno moim zdaniem chodzi o równanie poziomu w górę, a nie w dół. Jakimś argumentem za może być fakt, że przy zakazie startu dla ponadprzeciętnych zawodników zawody sportowe zyskałyby bardziej ludzki wymiar, ale nie wiem czy w obecnym sporcie jest to jeszcze możliwe. Wszystko nastawione jest na nowe rekordy, bohaterów itp., a obniżanie poziomu nie będzie temu służyło na pewno

#60 Donday

Donday
  • Użytkownik
  • 11 postów
  • SkądPoznań

Napisano 12 wrzesień 2008 - 17:08

Cytat

W sporcie powinno moim zdaniem chodzi o równanie poziomu w górę, a nie w dół.

Dokładnie. Spójrzcie na wyniki sportowców startujących na igrzyskach, np. pływaków: czasy, które jeszcze 4 lata temu gwarantowały medal, w tym roku nie dawały nawet awansu do finału. Cały świat sportowy idzie do przodu. Rekordy są wyśrubowane do granic możliwości, a jednak cały czas ktoś je poprawia.
Może niedługo zamiast szkół mistrzostwa sportowego, będziemy mieli hodowle genetycznie modyfikowanych sportowców :mrgreen:

Cytat

czytając post nasówa mi się jedno pytanie, czy osoby obdarzone nadprzeciętną budową ciała, których organy różnią się od organów zwykłych ludzi powinny być dopuszczane do profesjonalnego uprawiania sportu

Czyli np. Marcin Możdżonek, środkowy naszej siatkarskiej reprezentacji, nie powinien być dopuszczony do gry, bo ma 211cm wzrostu, czyli znacznie więcej niż "zwykły" człowiek?



Dodaj odpowiedź


Zaawansowany edytor tekstowy