A wracając do Huzarskiego, to, jak sam powiedział, "to był jeden z najtrudniejszych dni w moim życiu".
Huzarski też jest w tej ucieczce . . . :mrgreen:
Tylko na mecie będzie miał znowu z 15min do tyłu (jak dobrze pójdzie :mrgreen:) . To taka klasyczna jazda słabiutkich zawodników, którzy mogą się pokazać tylko w środku etapu, gdy tempo jeszcze jest umiarkowane, a sił dużo; niestety bardzo charakterystyczna dla wielu Polaków na TdP. Mocni zawodnicy w ten sposób nie jeżdżą, bo muszą rozłożyć siły tak by ich starczyło w najważniejszym momencie, a nie pchać się do ucieczki na super-górskim etapie na którym wiadomo, że liczyć mogą się tylko bardzo mocni górale. Gadanie Langa, że jest pod wrażeniem jazdy np. Marczyńskiego, że jedzie w tej ucieczce - jest trochę śmieszne, tak jadą typowe "naleśniki", których szczytem możliwości jest pokazanie się przez chwilę, premia lotna, czy górska (ale i prawda jest taka, że sam Lang w zawodowym peletonie był dokładnie takim słabiutkim naleśnikiem ;-)).
Na szczęście mamy też Majkę, ten jest naprawdę mocny i świadomy swojej siły ma odpowiednią taktykę, a nie jedzie żeby się na chwilę w relacji "pokazać", jak niemal zawsze w TdP jeżdżą Polacy.
A odnośnie komerchy dość prymitywnie wylewającej się z tego wyścigu - najlepiej ilustruje to premia górska na Pordoi - ulokowana ... 200m przed szczytem podjazdu (a tam nie ma właściwie wypłaszczeń); ulokowana tylko dlatego, że kto inny sponsoruje premie górskie, a kto inny te na mecie. Więc żeby wcisnąć osobny baner - Lang robi taką wiochę niespotykaną na żadnym poważnym wyścigu, umieszczając premię górską daleko od szczytu podjazdu.




