Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wasze najgorsze chwile


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
694 odpowiedzi w tym temacie

#121 Lubomir

Lubomir
  • Użytkownik
  • 83 postów
  • SkądWarszawa Bemowo

Napisano 23 styczeń 2008 - 08:56

z motocyklistą tylko raz kontakt ale dość miły

we wrześniu śmigałem na szosówce po Warszawie, dojeżdżając z Bemowa na Mokotów na rehabilitację i z powrotem.
raz jadąc do domu późnym wieczorem ruszałem na skrzyżowaniu Al. Niepodległości i Batorego z pierwszej linii spod świateł - takie małe pole position - więc gaz do dechy ;-)

szybko się rozpędziłem, niski chwyt i dalej przyspieszam. Auta mnie mijają, wszystko normalnie.
Na wysokości Parku słyszę dźwięk silnika który ani się nie zbliża ani nie oddala - patrzę w lewo, jedzie koło mnie motocyklista który mi się przygląda, po chwili przyspieszył zostawiając rękę z kciukiem w górze.

Poczułem się wielce dowartościowany :-D, a jadąc równo z motorem miałem jakieś 44 km/h.

#122 Gosc_Jelitek_*

Gosc_Jelitek_*
  • Gość

Napisano 23 styczeń 2008 - 11:01

Milusio :-) No to faktycznie miła sytuacja.

#123 Gosc_@ndy_*

Gosc_@ndy_*
  • Gość

Napisano 23 styczeń 2008 - 11:04

Ja również miałem sytuacje z motocyklistą...
Jadę raz sobie na rowerku i doganiam jakiegoś kolarza, zwolniłem i pogadaliśmy trochę.
Następnego dnia wracając tą samą trasą widzę, że jedzie ktoś na harleyu, na początku jechał chwile za mną po czym dorównał mi z lewej strony, jechał tak przez chwile...Nie wiedziałem co mam myśleć, co on może chcieć, aż tu nagle odzywa się i mówi :
-...a ja dzisiaj na motorku ;-)
-a to Pan... nie poznałem :mrgreen:
zamieniliśmy dwa słowa i pojechał...

Koleś najwyraźniej lubi dwa kółka bez względu na to czy mają silnik czy nie :-P

#124 Gosc_noerror_*

Gosc_noerror_*
  • Gość

Napisano 23 styczeń 2008 - 15:22

Tak motory, bryyy
W zeszłym roku na wakacjach wracając z jeleniej g mijało mnie 6 motocyklistów na ścigaczach na grubość lakieru przy prędkości pewnie większej jak 160km/h. Przejaw czystego debilizmu :evil:

W poniedziałek idąc jak codziennie 3km szosą wojewódzką do szkoły, z tyłu jakiś debil wyprzedzał innego kolesia i mijając mnie lekko zahaczył lusterkiem moją kurtkę (5cm bliżej i uczył bym się pisać lewą ręką :-x )

Ostatnia nieprzyjemna sytuacja jaka mi przychodzi do głowy to zdarzenie z września. Po 4 miesiącach intensywnej jazdy chciałem zobaczyć jak się jeździ z "profesjonalistami"
W którąś niedzielę wstałem o 9 ubrałem się biegusiem i poleciałem jak najszybciej do Trzebnicy. Trochę zaspałem i nie miałem nawet czasu zjeść śniadanie (poprostu ubrałem się i pojechałem) Pomyślałem że zjem jak przyjadę na miejsce
30km szybkiej jazdy i na styk zdążyłem (akurat wyjeżdżali) Po 20km złapał mnie tzw kryzys głodu - poczułem się w pewnym momęcie jakby ktoś mi odciął zasilanie :-/
Musiałem się zatrzymać i wrócić do domu, ale najgorszy był ten wstyd, bo po 20 km odpadłem :oops:
I teraz dalej jeżdżę sam :-|

#125 ERDE

ERDE
  • Użytkownik
  • 1010 postów
  • SkądLublin

Napisano 23 styczeń 2008 - 15:38

panowie... nie ma co generalizować, nie każdy motocyklista jest dawcą nerek, są ludzie, którzy jeżdżą z głową nawet na motocyklu, powiem więcej, niektórzy z nas też są motocyklistami...

#126 xGx

xGx
  • Użytkownik
  • 458 postów
  • SkądWrocław

Napisano 23 styczeń 2008 - 17:28

poza tym my rowersi mamy większe szanse przy spotkaniu z motorem niż samochodem i jak nam sie krzywda stanie to i motorowcowi;pp

#127 Gosc_felipe_*

Gosc_felipe_*
  • Gość

Napisano 23 styczeń 2008 - 18:58

I teraz dalej jeżdżę sam :-|


Stary, nie można tak podchodzić... Nie można tym bardziej wyjeżdżać bez śniadania i bez zapasów w kieszonkach!

#128 Gosc_Eki_90_*

Gosc_Eki_90_*
  • Gość

Napisano 23 styczeń 2008 - 19:11

Ja odkąd jeżdze na kolarzówce (niedługo - bo niecały rok) to nie miałem żadnego poważniejszego wypadku..

Miałem jak byłem troche młodszy.. kilka lat temu.. kończyłem chyba podstawówke.. jechałem prostą drogą, nagle zagapiłem się na coś i HUK.. Walnąłem w samochód i do tego stojący :-P Całe szczęście miałem kask więc z głową nic poważniejszego mi się nie stało.. :-P Ale miałem rany na nogach i rękach.
A tak to zdarzały mi się tylko takie małe wypadki przy niewielkich prędkościach.

#129 Gosc_Jelitek_*

Gosc_Jelitek_*
  • Gość

Napisano 23 styczeń 2008 - 19:16

Ja też tak dwa razy się wybrałem i teraz nawet jak się spóźniej to jem podstawowe śniadanie.

xgarfildx, Co do motoru to niestety nie jest tak kolorowo. Bo motor ma mniejszą powierznię króra uderza przez co siła lokalizuje się w tylko jednym miejscu a w przypadku auta może rozłożyć się na większą powierzchnię. Ale to w sumie tez zależy jak uderzy...

#130 ERDE

ERDE
  • Użytkownik
  • 1010 postów
  • SkądLublin

Napisano 23 styczeń 2008 - 23:28

to ja sie wypowiem z drugiej strony, jeżdżę motocyklem kilka lat, nie raz naginałem przepisy ale powiedzmy w "rozsądnych" granicach, i powiem tak, motocykliści są szybcy, pojawiają się czasem z nikąd, ale każdy kierowca, nawet rowerzysta ma obowiązek uważać na drodze, nie raz spotkałem się z ignorancją, jako motonita i jako rowerzysta, tylko jak jeżdżę vanem to ludzie czują respekt, bo pojazd jest duży, moim zdaniem więcej nas rowerzystów łączy z motonitami niż z kimś innym, i nie chodzi tylko o jeden ślad...

czuję się trochę niesmacznie czytając wrzuty na motocyklistów, wszakże razem wybieramy dwa koła!

#131 Gosc_Jelitek_*

Gosc_Jelitek_*
  • Gość

Napisano 23 styczeń 2008 - 23:42

No właśnie tutaj trzeba rozróżnić bo tak jak w każdym przypadku są motocykliści i Motocykliści. Dla jednych motor jest pasją i czerpią przyjemność z jazdy, natomiast dla innych motor służy do szpanu, wyszalenia się i pokazania "jaki to ja jestem super". Dlatego mam szacunek dla tych motocyklistów którzy są chociaż uprzejmi bo zawsze jadąc autem traktuję motocyklistów z szacunkiem i przepuszczam ich albo zjeżdżam na inny pas bo wiem że są szybsi zwinniejsi itp. Ale nie raz spotkałem się z chamstem ścigantów którzy na chama się pchają między dwa auta przy dużej prędkości stwarzając zagrożenie dla innych. Podobnie jak mijanie rowerzystów przy pełnej prędkości i na wysokich obrotach. Ciekaw jestem czy oni czuliby się fajnie jakbym im tak śmignął obok ucha takim grzmotem.
Problem jak w każdym przypadku tkwi w tym że trudno jest pomyśleć komuś jak ja bym się czuł gdybym był na miejscu tej drugiej osoby. Nie mam nic przeciw motocyklistom bo ci co jeżdżą na choperach, turystykach to są naprawdę super ludzie, ale natomiast crossowcy i ściganci to w dużej mierze mają naprane we łbach bo szybkość i brawura wcale nie zawsze muszą iść w parze ze sobą. Nikt nie jest idealny ale wzajemny szacunek powinien być podstawą.

#132 ERDE

ERDE
  • Użytkownik
  • 1010 postów
  • SkądLublin

Napisano 23 styczeń 2008 - 23:48

Jelitek, cieszę się z Twych słów o przepuszczaniu, tak rzadko się spotyka wyrozumiałych kierowców, niestety świat motocyklistów napełnia się dresiarzami, mówię o ludziach, którzy motocykl kupują dla szpanu jak słusznie zauważyłeś, dl mnie jest to pasja, obcowanie z otoczeniem, inny świat... tak jak rower!

#133 Gosc_noerror_*

Gosc_noerror_*
  • Gość

Napisano 28 styczeń 2008 - 13:15

I teraz dalej jeżdżę sam :-|


Stary, nie można tak podchodzić... Nie można tym bardziej wyjeżdżać bez śniadania i bez zapasów w kieszonkach!


Teraz to już wiem :-P

#134 Gosc_Jelitek_*

Gosc_Jelitek_*
  • Gość

Napisano 28 styczeń 2008 - 18:34

Daki a Ty jaki masz motor? Kiedyś chorowałem na dwókółka z napędem spalinowym, ale jak dziewczyna o tym usłyszała to musiałem szybko zweryfikować swoją pasję :-)

#135 Gosc_felipe_*

Gosc_felipe_*
  • Gość

Napisano 28 styczeń 2008 - 21:02

Panowie, nie róbcie off-topu :->
Moja najgorsza chwila na szosie, hmmm... Raz na kryterium ulicznym moja grupa (amatorzy) została puszczona z elitą. Jako osiemnastolatek podnieciłem się straszliwie owym faktem i przez trzy pierwsze kółka jechałem w czubie z zawodowcami. Niestety, po kolejnych spadałem, aż w końcu udusiłem się i byłem zmuszony zjechać... Był to ostry kop w dupę, jak i głupota organizatorów, którzy nie mogli wyznaczyć osobnego startu dla grupy kilkudziesięciu kolarzy, amatorów.

#136 sireus

sireus
  • Użytkownik
  • 69 postów
  • SkądOpole

Napisano 29 styczeń 2008 - 20:00

Moje najgorsza chwila to ta po upadku z prędkości 43 km/h. Za mocno nacisnąłem lewa klamkę i przeleciałem przez rower, robiąc przewrót przez lewy bok. Gdy się podniosłem to bardzo dziwnie wyglądał lewy bark. Wsiadłem na rower i pojechałem do szpitala (fajne mieli
miny jak zobaczyli nieźe przeszlifowanego i połamanego kolarza, który sam se przyjechał)Po prześwietleniu RTG okazało się że mam zwichnięcie barkowo-obojczykowe(paskudna kontuzja). Operacja jeszcze tego samego dnia,jakieś drutowanie ramienia, potem druga operacja i 8 miesięcy bez roweru.

#137 ERDE

ERDE
  • Użytkownik
  • 1010 postów
  • SkądLublin

Napisano 29 styczeń 2008 - 21:37

współczuję... i barku i tych 8-miu miesięcy abstynęcji

#138 sireus

sireus
  • Użytkownik
  • 69 postów
  • SkądOpole

Napisano 30 styczeń 2008 - 19:12

Dzięki. Bo tak naprawdę nikt mi nie współczuł. Wszyscy mówili- no w końcu się doigrał. A ja jeździłem, jeżdżę, i jeździć będę.

#139 horny

horny
  • Użytkownik
  • 530 postów
  • Skądmazowieckie

Napisano 30 styczeń 2008 - 19:21

Nie wiem dlaczego, ale ludzie jacyś dziwni są. Cieszą się z czyjegoś nieszczęścia. Wystarczyło, że w ubiegłym roku robiłem sobie badania profilaktyczne, i już dochodziły do mnie słuchy "doigrał się tą jazdą na rowerze. Wydaje mu się, że całe życie będzie miał 20lat"
Jak ktoś zachoruje z otyłości, braku ruchu, nawet z przepicia, wszystko jest ok. :-D

pozdro horny

#140 Gosc_Jelitek_*

Gosc_Jelitek_*
  • Gość

Napisano 30 styczeń 2008 - 19:28

Takie jest nasze myślenie, że jak człowiek ma 40 lat to już mu pewnych rzeczy nie wolno. Po prostu człowiek teoretycznie starzeje się duchem a nie ciałem i na ruch nigdy nie jest za późno.
Ja zuważyłem jedną śmieszną rzecz. Jak siedzę pół dnia przed komputerem i nic nie robię w domu to nikt nie ma do mnie pretensji, ale jak tylko idę na rower na godzinę to zaraz zaczyna się gderanie....i tak naprawdę to są moje najgorsze chwile...wyrwanie się z domu tak aby nie słyszeć gadania rodziców. Ale takie są zalety jak jest się na czyimś utrzymaniu.