Treningowe dylematy amatora i nie tylko
#1082
Napisano 13 maj 2015 - 22:19
Najprostszy pulsometr liczy kalorie ponadto można ustalić swoje strefy
Nawet najbardziej skomplikowany pulsometr będzie bezużyteczny jeśli chodzi o wskazania ilości spalanych kalorii. Równie wiarygodne wyniki można dostać na podstawie chociażby średniej prędkości. Zatem w ogóle niewiarygodne. Wykorzystana energia wynika z generowanej mocy i strat, zatem tylko mierząc moc można otrzymać wiarygodne wskazania.
#1084
Napisano 14 maj 2015 - 06:07
Już była o tym dyskusja, tu i na forum bieganie.pl Najlepsze "spalanie" jest nie przy monotonnym wysiłku, a przy szarpanym tempie.
Organizm i mięśnie nie mają czasu i możliwości przystosowania się do określonego obciążenia, przejścia w tryb "ekonomiczny" pozwalający na zużywanie jak najmniejszej ilości energii do tego wysiłku. Co chwilę angażowane są inne włókna mięśniowe do pracy, w efekcie tego musi być czerpana energia z różnych źródeł, glikogen i(lub) tłuszcz.
Sumarycznie więcej kalorii zużyte będzie do jednostajnego dużego wysiłku, ale bardziej efektywne przy zróżnicowanym tempie.
Dlatego ogólna liczba spalonych kalorii na danym treningu nie jest najlepszym wyznacznikiem.
Przykładowo, jeśli priorytetem jest "spalanie" tkanki tłuszczowej, to lepsza jest jazda przez 2h z tętnem śr.150 i "szarpana", niż monotonna 4h w tempie "spacerowym" z tętnem średnim powiedzmy 110, pomimo wskazania przez pulsometr zbliżonej liczby spalonych kalorii.
Do tego dochodzi jeszcze generowana moc, która wraz z wytrenowaniem zwiększa się w stosunku do wskazywanego pulsu i ilości spalonych kalorii.
#1085
Napisano 14 maj 2015 - 15:48
- Greek lubi to
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#1086
Napisano 14 maj 2015 - 17:11
Zgadza się ale:
-po pierwsze, nie każdy ma czas i kondycję kręcić po 4h kilka razy w tygodniu, zwłaszcza na początku, ktoś kto ma nadwagę i chce "zgubić" tłuszcz
-po drugie, "bez odpuszczania i w ciągłym napięciu na trenażerze w strefie Z2" to już nie jest lekkie kręcenie
Dlatego krótszy wysiłek ze zmiennym tempem będzie równie efektywny, jeśli chodzi o spalanie. Paliwem będzie oprócz tłuszczu również glikogen, ale przy okazji kosztem tkanki tłuszczowej zwiększy się też procentowy udział tkanki mięśniowej w całkowitej masie ciała.
Ps. Podziwiam za 3h kręcenia na trenażerze
#1087
Napisano 14 maj 2015 - 17:41
Prozor, myślę że trzeba też wziąć pod uwagę upodobania dietetyczne większości społeczeństwa. Ludzie jedzą dużo słodkiego (i w ogóle węgli) przez co cały czas mają full glikogenu w mięśniach i wątrobie. Jadąc lekko nie zużyją wiele z tych zapasów i kolejne spożyte węglowodany będą się odkładały w postaci tłuszczu. Myślę zatem, że nie ma się co rozwodzić nad proporcjami pomiędzy źródłami zużywanej energii, tylko liczyć ile kalorii bezwzględnie jest spalane Tak czy siak na koniec schudnie się/przytyje tyle ile się będzie na minusie/plusie. Oczywiście to uproszczenie, bo odpowiednie balansowanie proporcjami tłuszcze:węgle pozwala zwiększyć skuteczność diety, ale dla przeciętnego kanapowca, chcącego zrzucić troszkę oponki nie robi to różnicy
#1088
Napisano 14 maj 2015 - 20:35
. Myślę zatem, że nie ma się co rozwodzić nad proporcjami pomiędzy źródłami zużywanej energii, tylko liczyć ile kalorii bezwzględnie jest spalane Tak czy siak na koniec schudnie się/przytyje tyle ile się będzie na minusie/plusie. Oczywiście to uproszczenie, bo odpowiednie balansowanie proporcjami tłuszcze:węgle pozwala zwiększyć skuteczność diety, ale dla przeciętnego kanapowca, chcącego zrzucić troszkę oponki nie robi to różnicy
Nie do końca jest to prawda.Przykład:
-ktoś się dziwi że nie chudnie pomimo tego że codziennie spaceruje 3h po lesie, a inny znajomy jeździ tylko godzinę na rowerze i więcej schudł pomimo tego że ich pulsometry pokazały tyle samo spalonych kalorii
Dieta jest bardzo ważna, ale kluczowa jest intensywność wysiłku.
Oczywiście można prawie nic nie jeść i też się schudnie lecz nie o to chodzi (i nie ma zastosowania przy jakiejkolwiek aktywności).
#1089
Napisano 14 maj 2015 - 21:12
-ktoś się dziwi że nie chudnie pomimo tego że codziennie spaceruje 3h po lesie, a inny znajomy jeździ tylko godzinę na rowerze i więcej schudł pomimo tego że ich pulsometry pokazały tyle samo spalonych kalorii
Dieta jest bardzo ważna, ale kluczowa jest intensywność wysiłku.
No właśnie - dieta. Nie ma znaczenia intensywność wysiłku, jeżeli ktoś będzie aplikował sobie ciężkie treningi i obżerał się do nieprzytomności, a drugi będzie tylko leżał, ale jadł tyle co kot napłakał, to ten leniwy może schudnąć, a aktywny nabrać masy.
Kalorie spalone podczas tych dwóch aktywności są sobie rowne, inna sprawa to to co jest spalane w czasie regeneracji organizmu.
A co do pulsometrów to przecież to żaden wymierny wskaźnik.
#1090
Napisano 14 maj 2015 - 21:40
Podałeś totalnie skrajne przykłady, ale zgadza się. Mało jedząc i nic nie robiąc można schudnąć, ale być totalnym flakiem.
A poprzez aktywność i odpowiednią dietę, ważyć niewiele więcej, ale w lustrze wyglądać o wiele lepiej
Dla "kanapowców" waga łazienkowa lub rzadziej pulsometr to jedyny wskaźnik intensywności i efektów spalania, bo przecież nie miernik mocy
#1091
Napisano 14 maj 2015 - 22:55
A wzięliście pod uwagę, że organizm myśli "inaczej" niż wy myślicie ? - organizm jest nastawiony na przetrwanie.
Dawniej co nam zagrażało: albo że nas (w sensie ludzi) coś dopadnie i zje, albo, że nie będzie co zjeść i możemy głodować.
Tak więc organizm tego, który leniuchuje na kanapie i niewiele je, myśli tak: "nie ma zagrożenia, nie muszę walczyć, ale nie ma co jeść, więc przestawię się na gromadzenie zapasów" - i co się dzieje ? - co by się nie zjadło, jeśli tylko jest to ponad minimum potrzebne do podtrzymania procesów, natychmiast jest odkładane w postaci tłuszczu na "czarną godzinę".
Natomiast organizm tego, który podejmuje jakikolwiek wysiłek i je, nawet dużo (ale bez przesady), główkuje tak: " O kurczę, coś mnie goniło, z czymś walczyłem, teraz wygrałem (przeżyłem, uszedłem z życiem) mam żarcie, więc trzeba się wzmocnić przed następną walką/ucieczką, odbuduję zapasy glikogenu, odbuduję, a nawet powiększę mięśnie, a tłuszcz mi nie potrzebny."
No i mylicie dwa pojęcia, masę ciała i zawartość tłuszczu. Można być masywnym i chudym, a można być lekkim i otłuszczonym.
Co do spalania tłuszczu, to są dwie koncepcje:
1. Tłuszcz spalamy podczas umiarkowanego wysiłku, ale to spalanie tłuszczu, rozpocznie się dopiero po zużyciu glikogenu mięśniowego, czyli po ok. 30-40 minutach i ustanie w momencie zakończenia treningu.
2. Robimy trening interwałowy, krótki, rozpoczynamy spalanie tłuszczu i na skutek takiego właśnie treningu, to spalanie trwa jeszcze długo po jego zakończeniu.
Tak więc, jeśli mamy czas i ochotę, to kręcimy spokojnie "w tlenie", a jak czasu brak, a chcielibyśmy jednak coś dla siebie zrobić, to wyskakujemy na krótki trening, robimy serię interwałów i do domu.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#1092
Napisano 15 maj 2015 - 08:55
A wzięliście pod uwagę, że organizm myśli "inaczej" niż wy myślicie ? - organizm jest nastawiony na przetrwanie.
Dawniej co nam zagrażało: albo że nas (w sensie ludzi) coś dopadnie i zje, albo, że nie będzie co zjeść i możemy głodować.
Tak więc organizm tego, który leniuchuje na kanapie i niewiele je, myśli tak: "nie ma zagrożenia, nie muszę walczyć, ale nie ma co jeść, więc przestawię się na gromadzenie zapasów" - i co się dzieje ? - co by się nie zjadło, jeśli tylko jest to ponad minimum potrzebne do podtrzymania procesów, natychmiast jest odkładane w postaci tłuszczu na "czarną godzinę".
Natomiast organizm tego, który podejmuje jakikolwiek wysiłek i je, nawet dużo (ale bez przesady), główkuje tak: " O kurczę, coś mnie goniło, z czymś walczyłem, teraz wygrałem (przeżyłem, uszedłem z życiem) mam żarcie, więc trzeba się wzmocnić przed następną walką/ucieczką, odbuduję zapasy glikogenu, odbuduję, a nawet powiększę mięśnie, a tłuszcz mi nie potrzebny."
Wszystkie te rozważania biorą w łeb, bo wystarczy przeliczyć czy jest się na plusie czy na minusie. Na pewno nie będzie tak, że po treningu organizm uzna, że tłuszcz mu niepotrzebny. Jeśli będzie miał nadmiar kalorii, to to co mu zostanie po zużyciu na aktywność i regenerację i odbudowę po treningu - odłoży. I tu nie ma innej opcji, to się nie ulotni. A regularne treningi wcale mu tego nie będą wybijać z "głowy", tylko utwierdzą w przekonaniu, że potrzebuje maksymalnie dużych zapasów, skoro takie obciążenia się powtarzają.
Co do przestawiania na gromadzenie zapasów, to przecież to uwzględniłem. Jeśli nic nie będzie robił to będzie po prostu wykorzystywał mniej (i to jest to "oszczędzanie", o którym piszesz). Ale jeżeli będzie jadł mniej niż zużyje to tak czy inaczej schudnie.
#1093
Napisano 15 maj 2015 - 22:21
Jak ilość spożywanych kalorii zejdzie poniżej wydatkowanej energii, to waga spadnie - siły nie ma, ale co zostanie w pierwszej kolejności "poświęcone", to właśnie zależy od trybu życia. U leniucha zostaną raczej spalone mięśnie, a tłuszcz oszczędzony, a aktywny się wycieniuje (zmniejszy się udział tkanki tłuszczowej) - co można zaobserwować u sportowców. A wszystko przez to, że nasz tryb życia ma wpływ na np. tempo przemiany materii, nasz tryb życia "uczy" organizm korzystania z różnych źródeł energii.
- Greek lubi to
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#1094
Napisano 18 maj 2015 - 09:58
Próbowałem czytać polecaną tu i ówdzie książkę ,,Biblia Treningu ...'' Friela- doszedłem gdzies do 200 strony , dalej zmusić do czytania nie dałem rady się
Może źle zrozumiałem - ale jeśli celem jest ,, szybciej jechać pod długą górę bez sapania albo z lekkim sapaniem'' to ja to rozumiem według tabelki na stronie 100( w /w książki) powinno się najbardziiej popracować nad ,, Wytrzymałością siłową'' .
Na takie specjalne plany treningowe jak to opisują w tej książce nie ma za bardzo czasu a 28 go czerwca prawd. jedziemy na Dreilander Giro - pierwszy (i prawd ostatni)-raz . Nie żeby się jakoś specjanie scigać ale po prostu przejechać trasę zobaczyć jak to jest, mieć motywację do treningu, dostać koszulkę, wyrwać się z domu itd...
Miało być coś trudniejszego ( Otztaler Radmaraton) ale wyszło jak wyszło. Jakąś kondycję przydało by się jednk mieć tym bardziej że potem planujemy jeszcze z 3-4 dni pojeździć po Alpach ( prawd. jednak Bormio)
No i teraz moje pytanie- taka trasa https://www.strava.c...ities/306565251 chodzi mi o ,,schodki '' na podjeździe od 5 go do 21 km czyli to https://www.strava.c...ents/7234246999 . Przypadkiem jechałem wczoraj tę górkę i mnie zastanowiło. Czy nadaje się to do ,, trenowania'' tej wytrzymałości siłowej. ???
To jest coś takiego .W sumie wjeżdża się z wysokości niecałe 400m na jakies 950 czyli + 500 metrów w pionie ale podzielony na schodki i wychodzi +900.
-1 etap podjazd ( Zachełmie-Podzamcze) średnio ca 6% przez jakieś 2,5-3 km
- pierwsze siodełko które ma kilkset metrów ( tu tętno spada z tych moich progowych 168-173 do okolic 100-110)
- 1-1,5 km ostrego średnio ca 10%
-zjazd parę km
-podjazd 4 km ( pierwsze 3 ca 6% 4 ty kilometr ponad 10%)- Przesieka górna - parking pod Karkonoską
-zjazd jakieś 2 km do cmentarzyka w Borowicach
-podjazd ostry ponad 2km o nachyleniu średnim więcej niż 10%
- zjazd ca 1km
- kilometr podjazdu ca 9% Chomontową.
Tak wczoraj jechałem - i w domu byłem dość zmęczony tymi schodkami - a właśnie na nich starałem się odpoczywać zgodnie z ksiązkami. Czyli 6-20 minut w strefie progowej potem żeby serce zeszło do całkowitego luzu ( u mnie ca 100-110) i można zaczynać kolejny intensywniejszy wysiłek.Tutaj tych intensywniejszych jest 4.
Wiadomo że nie będę tam codziennie jeździła ale tak 1/tydzień czy to przyniesie więcej korzyści czy raczej doprowadzi do zajechania?
#1096
Napisano 18 maj 2015 - 10:24
Thx.
To sobie będę jeździł po tych 15-25 mnutowych górkach do tego co jakiś weekend dłuższe ponad 100km trasy i może forma jako taka będzie- jeszcze ponad miesiąc .W zeszłym roku po mniej więcej takim systemie była przyzwoita ale teraz miesiac przerwy ( marzec-kwiecien) to jest raczej średnio no ale przynajmniej nie prowadzę roweru.
#1098
Napisano 22 czerwiec 2015 - 06:45
Zdecydowanie opcja nr 2.
- System lubi to
#1099
Napisano 22 czerwiec 2015 - 11:47
Muszę po raz kolejny pojawić się w tym temacie – pytanie do osób szczupłych. Ma ktoś doświadczenie
ze zbijaniem tłuszczu do wartości niskich, poniżej 10% bf?
Miałem robioną kilka razy analizę budowy ciała, wzrost 187, masa beztłuszczowa 71 kg, waga w tym sezonie wacha się w okolicach 78-81 kg. W górnych zakresach wagi jest ok, ale problem zaczyna się przy zbliżaniu się do dolnej granicy, czyli 78 kg.
Kompletny spadek mocy, nogi jak z waty, generalnie czuję się wtedy fatalnie i jedynym ratunkiem jest szybki powrót do 80 kg.
Problem tkwi w tym, że dokładnie wiem, jaką dietę trzymać by sterować wagą w dowolną stronę – schudnięcie nie jest celem samym w sobie, przede wszystkim chodzi o lepszy stosunek mocy do wagi. Niestety przy niskich stanach bf organizm się buntuje i domaga się węglowodanów i tłuszczu. W sobotę poszedłem kupić mleko, wróciłem z mlekiem i pół kilo szarlotki J.
Przerabiałem już taki scenariusz kilka razy w tym roku, okolice 10-11% bf stanowią dla mojego organizmu jakąś barierę nie do przejścia – ma ktoś praktyczne porady do wybrnięcia z podobnej sytuacji?
#1100
Napisano 22 czerwiec 2015 - 12:20
W takiej sytuacji zauważyłem zwiększone korzystanie z węgli. Po prostu trzeba ładować maksymalnie dużo, żeby zmaksymalizować ilość glikogenu i do tego dorzucać do pieca w czasie treningu. Problem pojawia nawet przy bardzo lekkiej jeździe - wydawać by się mogło, że organizm w dużej mierze będzie korzystał z tłuszczy, ale ze względu na to że ma mniejsze ich zapasy, domaga się carbo (z tym że ja jestem już ekstremalnym przypadkiem (a raczej wypadkiem )). Dlatego nawet nie planując intensywnej jazdy, trzeba zadbać o naładowanie. W przeciwnym razie czuję się jak cień - i to nie tylko na rowerze, ale nawet w normalnym funkcjonowaniu.
Kolejna sprawa do długie dystanse - kiedyś nie stanowiło to takiego problemu, natomiast przy obecnym moim wycieniowaniu naprawdę mocno trzeba uważać i się kontrolować, żeby nie zbombić.