polać Greekowi!
ja używam przelicznika 1:1 jest chyba aż nadto konserwatywny, nie bierze pod uwagę strat na ogrzanie czy chłodzenie itp.
Napisano 03 maj 2017 - 11:33
Chcę ułożyć sobie plan treningowy. Wyznaczyłem próg mleczanowy (test 30min). Szukam informacji, czy czasy trwania interwałów są takie same podczas treningu biegania i kolarstwa?
Np. biegałem kiedyś (pod dystans 10km) interwały 3-4 x 5 min mocno i 2.5 min przerwa w truchcie. Można przełożyć to na rower?
"...Jest! Jest! Rafał finiszuj! Pchamy, pchamy! Wygrał! Musi! Idzie! Jedzie! Wygrywa..." Tomasz Jaroński :-D
Napisano 23 lipiec 2017 - 13:42
No to i ja mam dylemat: Jeździć, czy nie jeździć ? - oto jest pytanie. Oczywiście chodzi o rower.
Sytuacja jest taka, że od wielu lat zmagam się z kontuzją barku, prawego barku. 15 lat gry w piłkę ręczną, później przerzucanie żelastwa na siłowni spowodowało, że ten prawy bark dostawał nieźle w kość. Możliwe też, że to taka uroda, bo właśnie w obrębie barku zdarzają się tzw. konflikty np przyczepów i ścięgien z wyrostkami kostnymi, które powodują urazy i stany zapalne w obrębie stawu. Ja mam właśnie coś takiego. Pogrubione ścięgno mięśnia nadgrzebieniowego o coś tam zaczepia, ulega podrażnieniu, co objawia się permanentnym stanem zapalnym z wysiękiem i bólem.
Postanowiłem to leczyć, bo ileż można żyć z bólem.
Na ostatniej wizycie mój staw barkowy został ostrzyknięty lekiem przeciwzapalnym i mam go oszczędzać minimum 10 dni - Ok. Usłyszałem także, że warto, aby bark się zregenerował, a to wymaga około półrocznej przerwy we wszystkich aktywnościach, które powodują ból barku. No i tu jest problem, bo jazda na rowerze powoduje, że później, jak ostygnę po treningu, bark boli mnie bardziej. Na siłce już dawno zrezygnowałem z ćwiczeń, które zwiększają dolegliwości bólowe, np. wyciskanie na ławce (pompki o dziwo nie), wyciskanie na barki itp. Ale z drugiej strony bark potrafi zaboleć przy bardzo prozaicznych czynnościach dnia codziennego, np przy podnoszeniu czajnika, otwieraniu drzwi, ścieleniu łóżka itp.
Zastanawiam się, właśnie, czy jest sens odpuścić do końca roku jazdę na rowerze, jeśli w każdym momencie wykonuję ruchy, które są dla mojego barku tym, co zdrapanie strupka z rany - uniemożliwiają wygojenie.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Napisano 23 lipiec 2017 - 16:32
A lekarz co o tym sądzi? Może zalecenie unikania "aktywności" powodujących ból barku tyczy się bardziej właśnie długotrwałych aktywności typu trening, a nie takich jednorazowych wyskoków.
PS. Próbowałeś jazdy na lemondce? Może w leżeniu nie byłoby problemu z barkiem
Napisano 23 lipiec 2017 - 17:02
Takie postępowanie zalecił mi właśnie lekarz, tzn. 10 dni oszczędzania barku (nawet chodzenia z ręką na temblaku), a później regeneracja 6 miesięcy. Niestety, przewlekła dolegliwość, długie leczenie.
Ja jednak się zastanawiam, czy tej regeneracji nie odpuścić sobie, bo to by oznaczało, że prawej ręki musiałbym praktycznie nie używać w ogóle - jeśli sobie uświadomię, w jakich sytuacjach codziennie czułem to nawet lekkie ukłucie bólu. To nie chodzi o wyeliminowania danego obciążenia (bo to da się zrobić), ale o wyeliminowanie wszystkich ruchów powodujących to podrażnienie ścięgna. A to jest praktycznie niemożliwe.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Napisano 23 lipiec 2017 - 17:49
Napisano 23 lipiec 2017 - 18:30
.
Zastanawiam się, właśnie, czy jest sens odpuścić do końca roku jazdę na rowerze, jeśli w każdym momencie wykonuję ruchy, które są dla mojego barku tym, co zdrapanie strupka z rany - uniemożliwiają wygojenie.
Za dużo ruchów wypychających (i za mało odwodzących) na siłowni, także piłka ręczna i ciągłe ruchy barku "do przodu" może stworzyć problemy, o których piszesz.
Czy ćwiczysz rotatory?
Miałem spory problem z prawym barkiem i ćwiczenia rotatorów bardzo mi pomogły. Nie jest idealnie i pewnie
już nigdy nie będzie, ale poprawiło się znacznie.
Napisano 23 lipiec 2017 - 18:42
Jeżeli to aż 6 miesięcy to załatwił bym sobie dobrego rehabilitanta i z nim rozmawiał na ten temat.
Mało od którego lekarza dowiesz się więcej. On pacjenta zna tylko z gabinetu.
Wie jak coś naprawić i ile to potrwa.
Czasemi zaszkodzi jak unieruchomi coś co powinno się ruszać a poźniej nie zapewni rehabilitacji.
Mi przychodzi do głowy jedynie rower miejski gdzie siedzi się na pupie
Z bólem trenażer.
Napisano 23 lipiec 2017 - 19:53
@lukasz318 - ja nie jestem maniakiem, który nie wytrzyma bez roweru - jeżdżę głównie dla ..... zdrowia , no i poprawy wydolności.
Choć nie ukrywam, że odkąd pamiętam coś ćwiczę, można powiedzieć, że codziennie staram się, jak ja to nazywam, "coś dla siebie zrobić". Jak nie rower, to siłownia, jak nie mam czasu, to ćwiczenia kalisteniczne w domu. Po prostu staram się być aktywny fizycznie.
Oczywiście, w mojej obecnej sytuacji układam plany co mógłbym robić, żeby nie angażować obręczy barkowej. Mógłbym robić nogi - na maszynach, żeby nie wkładać ręcznie kółek na sztangę.
Trochę szkoda mi sezonu rowerowego, bo to przecież duża frajda i dlatego się zastanawiam, że skoro ta regeneracja (czyli w moim rozumieniu ograniczenie ruchów powodujących ból) może zostać zniweczona np przez niewłaściwe podciągnięcie spodni (śmieszne, ale tak właśnie czasem się dzieje), to po co w ogóle się tym przejmować. Z drugiej strony podanie leku zadziałało - obecnie (czyli od wtorku) bark mnie nie boli. Mam zamiar oszczędzać się do końca nadchodzącego tygodnia, ale co dalej - nie wiem ? Jeśli miałoby się szansę wyleczyć bark zupełnie, to może posłuchać lekarza ?
@Dari - ćwiczenia rotatorów jak najbardziej, ale .... dopiero po wyleczeniu. O to chodzi. Jakbym zaczął teraz robić ćwiczenia na stożek rotatorów, to tak jakbym zaczął wyciskać na ławce. To są ćwiczenia zapobiegające i zabezpieczające przed przemieszczeniem się głowy kości ramiennej z idealnego położenie w stawie. Co do nierównomiernego obciążenia, to odkąd nie gram w ręczną, starałem się dbać o symetrię w rozwoju wszystkich mięśni. Wyciskanie sztangi na ławce owszem, choć ostatnio tego nie robiłem, tylko pompki, ale drążek, to mój podstawowy przyrząd.
@shmoo - lekarz nie jest jakiś pierwszy lepszy - pół drużyny Vieve Kielce, wielu reprezentantów polski z innych drużyn, kilku kardowiczów siatkarskich było u niego w gabinecie. Pewnie schorzenia mieli podobne do moich. Musiałbym może poszperać, czy w ich przypadkach przerwy musiały być tak długie - może mieli wdrożone inne, bardziej intensywne metody leczenia ?
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Napisano 23 lipiec 2017 - 20:29
Pytałem o to - dopiero po wyleczeniu stanu zapalnego.
Każdy ruch powodujący ocieranie ścięgna przyczynia się do utrzymywania się stanu zapalnego. Przy tych ćwiczeniach oczywiście też to występuje.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Napisano 30 lipiec 2017 - 13:31
Dzisiaj mija 11 dni od zabiegu (miałem sobie zrobić 10 dni przerwy "od wszystkiego") chyba nie wytrzymam i pójdę pojeździć.
Nowe okulary, rower wyregulowany, pogoda jak drut - chyba oleję zalecenie, żeby dać sobie czas na zregenerowanie stawu - przecież można pójść na zastrzyk po sezonie i mieć przerwę zimą.
Ps.
No to pojeździłem - nie za dużo, nie za długo, bo to po 3 tygodniach przerwy. Pierwsze pozytywne zaskoczenie - nie poczułem bólu barku ... podczas pompowania kół, pomyślałem - jest dobrze. Pojechałem na trasę o dobrej nawierzchni, żeby nie było wstrząsów i starałem się nie obciążać ramion, rozluźniać obręcz barkową. Podczas jazdy nie poczułem żadnego dyskomfortu, a i po przyjeździe, jak już ostygłem bark nie boli. Myślę, że będzie dobrze. Chyba stan zapalny zaleczony. żeby tylko z czymś nie przesadzić.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Napisano 08 sierpień 2017 - 09:35
Napisano 08 sierpień 2017 - 10:01
Jeździsz 3 razy w tygodniu 70-100 km i chciałbyś więcej... może jeździj wolniej? Chociaż nie wydaje mi się, że to jest kwestia "przemęczonej" nogi skoro objawem jest to, że nie możesz wejść na wyższy puls a nie "zabetonowana" noga. To raczej świadczy o ogólnym zmęczeniu. No ale mogę się mylić.
I na pewno warto włączyć ćwiczenia stabilizacji centralnej, tym bardziej, że masz na to czas. Bardzo pomaga to w jeździe na rowerze a poza tym człowiek lepiej się czuje. Ja, ćwicząc już blisko dwa lata core (2-3 razy w tygodniu po 45 min) nie dość, że pozbyłem się praktycznie bólów odcinka lędźwiowego, to lepiej wyglądam!
Napisano 08 sierpień 2017 - 10:42
Ciut źle się wyraziłem. Miałem na myśli to, że noga jest tak zabetonowana że ledwo kręcę, a o wejściu na wyższy puls nie ma mowy.Jeździsz 3 razy w tygodniu 70-100 km i chciałbyś więcej... może jeździj wolniej? Chociaż nie wydaje mi się, że to jest kwestia "przemęczonej" nogi skoro objawem jest to, że nie możesz wejść na wyższy puls a nie "zabetonowana" noga. To raczej świadczy o ogólnym zmęczeniu. No ale mogę się mylić.
I na pewno warto włączyć ćwiczenia stabilizacji centralnej, tym bardziej, że masz na to czas. Bardzo pomaga to w jeździe na rowerze a poza tym człowiek lepiej się czuje. Ja, ćwicząc już blisko dwa lata core (2-3 razy w tygodniu po 45 min) nie dość, że pozbyłem się praktycznie bólów odcinka lędźwiowego, to lepiej wyglądam!
Napisano 08 sierpień 2017 - 10:56
Po szosie jeżdżę od 2 lat. Wcześniej MTB. Zimą uczęszczam na spinning 3 razy w tyg mam tranażer. Dystansy jakie jeżdżę to 70-100 km 3 razy w tygodniu. Chciał bym częściej (mam mu temu czas) tylko niestety jak to mówią noga nie podaje. Kondycję mam dobrą, tylko ewidentnie widać przepracowane nogi, do tego stopnia, że nie jestem w stanie czasami dojść do pulsu 140. Wtedy idę biegać i jest ok (trochę inne mięśnie pracują). Co robić czy bieganie w celu dalszego wyrabiania kondycji i wytrzymałości jest ok czy powinienem całkowicie odpuścić nogi i poćwiczyć sobie brzuch, plecy na siłowni? Czy może w ogóle leżeć plackiem? Trochę mi szkoda bo mam możliwość treningu a niestety na rower nogi są zbyt przepracowane.
Te dystanse to w jakim robisz tempie ???
Bo jak 25 km/h to rzeczywiście noga nie podaje
Ale jak 35 km/h i puls 140 - to tylko pogratulować
Napisano 08 sierpień 2017 - 11:21
Te dystanse to w jakim robisz tempie ???
Bo jak 25 km/h to rzeczywiście noga nie podaje
Ale jak 35 km/h i puls 140 - to tylko pogratulować
Napisano 08 sierpień 2017 - 12:07
30 km/h średnia a jak jadę drugi dzień z rzędu to do 50 km jadę ze swoim tempem i nagle mnie odcina tak że ledwo 25 km/h wyciągnę i nawet baton i chwila przerwy nie pomaga.
A parę postów wyżej pisałeś że ''Kondycję mam dobrą"
Pić i jeść trzeba dużo wcześniej - jak Ci braknie prądu to nawet 2 batony nie pomogą
Może nie potrafisz się wkręcić na wyższe obroty? - co jest dziwne bo chodząc na spining twoje tętno raczej przekracza 140 bpm.
Może rzeczywiście jesteś zajechany jak "Kasztanka Piłsudskiego" i trzeba solidnie odpocząć?
Napisz coś więcej o sobie: ile masz lat ? , jaki dystans robisz rocznie ? , z jaką kadencją jeździsz ? , samotnie/w grupie?
Może wtedy "forum "znajdzie receptę na Twoje problemy.