Kilka porad.
Jeśli czytałeś poradnik Lucjana, to powinieneś zdać sobie sprawę, że średnia prędkość nie jest najważniejsza! Na treningu podnosimy umiejętności, nie patrząc na uzyskiwane prędkości.
Jeśli dobrze przepracowałeś zimę budując bazę tlenową mogłeś już w marcu włączyć krótkie mocniejsze akcenty treningu. Wiadomo, nie każdy ma czas na spędzanie połowy dnia na rowerze (praca, szkoła itp.) więc dobrze jest sobie zaplanować tydzień z wyprzedzeniem. Więc wystarczy, że 3, może 4 razy w tygodniu wyjdziesz na rower i zaczniesz pracować z prędkościami 30km/h. Szybsze jeżdżenie przyjdzie z czasem. Potrzeba czasu i chęci.
Ja na treningu rzadko jadę z tętnem powyżej 160, czyli prędkości w granicach 28-33 km/h. Za to na treningu staram się robić interwały (w tym sprinty na tablicę

) stałe,-dłuższe tempa i zmiany w obciążeniu. W określonym dniu jadę sobie małe czasówki i regenerację.
Takie treningi po jakimś czasie zaowocowały moją średnią życiową 41km/h na dystansie około 50km. To był mój samotny wyczyn i raczej nie powtórzę tego w najbliższym czasie.
Żeby jeszcze pisać na temat, jak wydajnej jeździć, to mogę zasugerować rozpoczynając trening pod wiatr, a powrót z wiatrem. Wtedy nie ma się takiego wrażenia, że jest ciężko oraz łatwiej o stałą prędkość.
Z pewnością buty, lub ewentualne noski pomogą w kręceniu korbami i zadbać o minimalizację martwego punktu. Oszczędzaj energię starając się nie ruszać ramionami podczas jazdy. Jadąc na rowerze pracują nogi a tors powinien być prawie nieruchomy. Kolana blisko ramy i starannie dobrać pozycję na rowerze. Jeść można w czasie jazdy. Pamiętaj o nawodnieniu.