Z tego co zauważyłem, to trenażery królują właśnie u amatorów, a z kolei zawodnicy, szczególnie Ci z czołówki raczej unikają tego ustrojstwa. Wiadomo mają oni swoje zgrupowania, ale nie zmienia to faktu, że trenażer wcale nie jest żadnym obowiązkiem i wymogiem, aby mieć formę na wiosnę i w lecie.
Tym bardziej na tym amatorskim poziomie. Niektórzy mówią, że do formy na rowerze, to muszą koniecznie na tym rowerze śmigać cały rok i dlatego katują się na trenażerze. Wg mnie i wielu innych osób nie odczuje się na tym poziomie różnicy, jeśli przez te kilka "najgorszych miesięcy" będziemy uprawiać także inne sporty, a powinno to wpłynąć pozytywnie. Rozwiniemy inne partie mięśniowe, wzmocnimy ciało i poprawimy to co na rowerze nie pracuje. No i głód do roweru będzie większy!
Trzeba pamiętać, że trening na trenażerze też dla niektórych jest mocno uciążliwy i nie daje żadnej radości, a to też wpływa na jego jakość.
Ostatnia zima była bardzo łagodna, więc nawet nie ma o czym mówić i można było śmigać na świeżym powietrzu ile tylko się chciało, ale ogólnie to można przecież:
- biegać
- pływać
- ćwiczyć siłowo, co jest zresztą cholernie przydatne w kolarstwie, a szczególnie górskim - mocno wpływa na komfort jazdy i wyniki
- biegówki - to jest w ogóle świetna sprawa jak ktoś ma warunki. Ja mieszkałem blisko Jakuszyc, to w ogóle bajka, mimo, że nie było porządnej zimy. Maja Włoszczowska i wielu innych znakomitych sportowców to poleca i jak czyta się ich wypowiedzi, to mnóstwo zawodników z czołówki uprawia właśnie narciarstwo biegowe
Marszobiegi itd. Jest dużo możliwości. No i przede wszystkim rower gdy pogoda pozwala... Nie ma nic lepszego niż wyjście na świeże powietrze i potem powrót do ciepłego domu. Jakie to jest fajne uczucie