Jarek-LT
:mrgreen: http://translate.goo...GL_plPL328PL328
MARATONY SZOSOWE PP
Started By
jarek
, 21 Nov 2006 17:44
808 replies to this topic
#763
Rebe
-
- Użytkownik
- 661 posts
- SkądWłocławek
Posted 10 September 2009 - 20:58
Chciałeś raczej napisać o braku połączeń kolejowych . My już mamy komplet , ale wejdz na stronę maratonu bieszczadzkiego i podaj temat . Może będziedz musiał trochę podjechac poza Warszawę , ale powinieneś się załapać.
#765
GrzegorzP
-
- Użytkownik
- 1,130 posts
- SkądLeszno
Posted 16 September 2009 - 12:34
Myśle - a może dla odmiany pojadę góralem http://www.gpsies.co...vgtgduudugdwtpp
#771
Jarek-LT
-
- Użytkownik
- 413 posts
- SkądKolberg
Posted 17 September 2009 - 06:27
W ostatni wolny dzień przed maratonem -leżysz jajkami do góry i ładujesz się węglowodanami . Ten ostatni trening w niczym ci już nie pomoże a może zaszkodzić , skoro zadajesz takie pytania możesz nie umiejętnie pokręcić. Masz mocno odpocząć , pomasować nogi i przejrzeć rower., przygotować zestawy naprawcze i popijać CARBO.
Pojedziesz tak mocno jak wcześniej kondycję wypracowałeś, ostatni trening w przeddzień maratonu nie zwiększy twojej kondycji.
Jarek-LT
;-)
Pojedziesz tak mocno jak wcześniej kondycję wypracowałeś, ostatni trening w przeddzień maratonu nie zwiększy twojej kondycji.
Jarek-LT
;-)
#772
GrzegorzP
-
- Użytkownik
- 1,130 posts
- SkądLeszno
Posted 17 September 2009 - 10:04
Dokładnie. Są już grupy startowe.Ja jade o 8:06. http://www.kolarstwo...n.php?id=11&i=4
#773
Gosc_tozik_*
Gosc_tozik_*
-
- Gość
Posted 17 September 2009 - 10:58
Jarku - chłopak pisze, że to będzie jego pierwsze 150km w życiu więc nie sądzę żeby zamierzał się jakoś strasznie ścigać, dltego myślę że twoje rady jakkolwiek cenne to jednak dotyczą ludzi o troszkę większym stopniu wytrenowania, np. gdyby pytał o to jak się przygotować do zrobienia 225km poniżej 7godzin to owszem.
Ja uważam podobnie jak Mariusz - w piątek godzinka spokojnego kręcenia po okolicy nie zaszkodzi. Sam u siebie zauważyłem, że jeśli uda się być na miejscu nieco wcześniej (np. w piątek wczesnym popołudniem) i w ramach sjesty pokręcić tak ok 1h to na drugi dzień czuje się "świeższy". No ale czasem po prostu cały dzień się jedzie na maraton, przyjazd wieczorem, wszystko szybko itd. - niby nic się nie robi tylko siedzi w aucie ale to i tak "nuży" i w sobotę rano brak tej świeżości. Dla mnie nieosiągalnym ideałem byłoby np. przyjeżdżać w środę i dwa dni baardzo lajtowo objechać trasę.
Ja uważam podobnie jak Mariusz - w piątek godzinka spokojnego kręcenia po okolicy nie zaszkodzi. Sam u siebie zauważyłem, że jeśli uda się być na miejscu nieco wcześniej (np. w piątek wczesnym popołudniem) i w ramach sjesty pokręcić tak ok 1h to na drugi dzień czuje się "świeższy". No ale czasem po prostu cały dzień się jedzie na maraton, przyjazd wieczorem, wszystko szybko itd. - niby nic się nie robi tylko siedzi w aucie ale to i tak "nuży" i w sobotę rano brak tej świeżości. Dla mnie nieosiągalnym ideałem byłoby np. przyjeżdżać w środę i dwa dni baardzo lajtowo objechać trasę.
#774
Piotrek_wawa
-
- Użytkownik
- 47 posts
- SkądWarszawa
Posted 17 September 2009 - 16:23
No i pierwsze 150km szlak trafił...dzisiaj rano obudziłem sie z koszmarnym bólem kolana...lewego. Boli dziwnie..bo jak nie ruszam to ok. Jak podniose i zginam to nic nie czuje..ale jak schodze po schodach to jest traedia. Sprawdziłem czy ból minie jak "rozchodze" w tym wypadku "rozjade" ale jak naciska na pedał to czuje cos dziwnego.
#776
Rebe
-
- Użytkownik
- 661 posts
- SkądWłocławek
Posted 20 September 2009 - 22:18
Taki stary , a taki głupi. Do Polańczyka przyjechaliśmy już w czwartek aby się rozejrzeć i zaaklimatyzowac . Nie byłem w Bieszczadach już cztery lata i poniosło.
Jak smarkacze machnęliśmy stówkę i to z niezłymi szarpnięciami. W sobotę ledwo zaliczyłem dwa kółeczka , zdychając na każdym podjeżdzie.
Pomimo wielu niedociągnięć było to piękne zakończenie sezonu maratońskiego.
Teraz juz odpoczynek i ładujmy akumulatory.
Do zobaczenia w przyszłym roku.
Jak smarkacze machnęliśmy stówkę i to z niezłymi szarpnięciami. W sobotę ledwo zaliczyłem dwa kółeczka , zdychając na każdym podjeżdzie.
Pomimo wielu niedociągnięć było to piękne zakończenie sezonu maratońskiego.
Teraz juz odpoczynek i ładujmy akumulatory.
Do zobaczenia w przyszłym roku.
Reply to this topic
