Skocz do zawartości


Kolarstwo torowe


404 odpowiedzi w tym temacie

#101 Gosc_Pegos_*

Gosc_Pegos_*
  • Gość

Napisano 21 grudzień 2009 - 13:27

Cytat

Cytat

Problem pojawia się jak jeżdżą różne grupki jak wczoraj, kadra górą, amatorzy po trotuarze i czarnej, silni środkiem, robi się trochę chiński ruch uliczny i trzeba uważać.


ale horror :shock: , i czego tam się można nauczyć w takim tłoku?


W tłumie najszybciej, pod warunkiem że każdy z tłoku jest świadom swoich umiejętności i dba o swoje i innych bezpieczeństwo.

#102 tr

tr
  • Użytkownik
  • 214 postów
  • SkądW-wa

Napisano 21 grudzień 2009 - 17:02

Bez demonizacji, na torze jest fajnie, nie napinam się, uważam na innych, i staram się im również nie wadzić. Zbyt dużo jeździłem po mieście, żeby się na torze nerwusować.

Ale uważać trzeba, jeżdzę w długim rękawie, pełnych rękawicach, naprawdę staram się nie igrać z deskami. Dużo jeździłem na ostrym i jakoś radzę sobię z spokojnym zwalnianiem w różnych pozycjach, ale ten elemeny jest najniebezpieczniejszy kiedy jedzie się w grupie, ze zmianami, szybko i płynnie do czasu kiedy czubek nagle najedzie wyżej albo z innych powodów popuści tempo, wtedy zwolnienie idzie jak efekt domina. I to jest już nie fajne, za mną już ktoś się położył, na szczęście po uniku, bo inaczej zciął by mnie ja pewnie kolejnego i tak aż do prowadzącego.

#103 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 21 grudzień 2009 - 18:37

chyba mówimy o nabywaniu innych umiejętności

piszecie o trzymaniu koła, oddawaniu zmian, zwiększonej uwadze generalnie na obiekcie, przełamaniu oporu przed wjazdem na ścianę itp.

to tak zgodze się że to dobrze na początek, tego tez uczyłem się będąc w młodzikach

a ja mówię o jeździe zapierającej dech w piersiach, przeczeniu zasadom fizyki, tak szybkiej jeździe że czujesz jak przeciążenie wpycha twoje nogi do dołu a tylko ostre wymusza ich ruch, uczuciu jak w samolocie myśliwskim kiedy po skonczonym biegu wychamowujesz na ścianie, awaryjnym nurkowaniu lub jak kto woli zdecydowanym ataku sprinterskim ze ściany

aż trener kręci głową i mówi że w razie co to nawet nie ma karetki na obiekcie

wykonywanie manewrów sprinterskich z kolegą (dublowanie jego bardzo zdecydowanyh i energicznych manewrów) lub wypychania na ścianie do amerykana

a nawet o pojechaniu w odwrotnym kierunku w prawo szok :shock:

do takiej nauki to max 5 osób na torze i wiem coś o tym bo byłem sprinterem, a gdy nim byłem takiego bandyctwa mnie uczyli 8-), na drewnianych torach również frankfurt n odrą, moskwa kryłackoje, lub gdzies we francji nie pamiętam

dziś nie wiem czy większość bym powtórzył, ale kiedyś to np. w 1990 na mistrzostwach polski juniorów w Łodzi przegrałem medal bo upadłem przez takie bandyctwo - przesadziłem w walce na łokcie :mrgreen:

#104 Gosc_Pegos_*

Gosc_Pegos_*
  • Gość

Napisano 21 grudzień 2009 - 18:47

ludzie sobie przychodzą pojeździć, raczej większość nie będzie startowała nigdy na torze to się takich myków nie uczą:)
Mnie właśnie irytują ludziki jak ja cisnę ile fabryka dała(to wciskanie w tok itp) i mi ktoś tu zajeżdża drogę i się właśnie tak nauczyłem gibania po reklamach i innych manewrów ;)

#105 tr

tr
  • Użytkownik
  • 214 postów
  • SkądW-wa

Napisano 21 grudzień 2009 - 19:09

Nareszcie ktoś coś może powiedzieć do rzeczy a nie od rzeczy ;-)

Dla większości z grupki amatorów Pruszkowa jazda raczej przypomina nową formę treningu lub frajdy - nic poza tym. Sam nigdy nie uważałem się za szosowca choć trochę jeździłem, nie uprawiałem kolarstwa w młodości. Mam predyspozycje w zakresie podstawowym, osiągam więcej w krótkim czasie, szybciej niż przeciętny kolarz. Ale nigdy nie testowałem prawdziwego treningu, i nie próbowałem wspiąć się na poziom zaawansowanych amatorów. I tak po sakwach, rajdach orientu, pojawiły się maratony zgrubienie opon (ale nigdy 26 cali), no i zwrotnie treningi na wąsko, do tego jazda po mieście i trening na ostrym w końcu tor. Kilka ostrych tysięcy sprawiło mi taką frajdę, że mimo " powieszeniu rowerów na kołku" po pół roku ciszy wróciłem jednak do kolarstwa właśnie po namowie z tego forum i wizycie w Żyrardowie. No i wreszcie serce szybciej bije.

Nie dziwię się że po wielu treningach na torze testosteron zamieniał jazdę w turniej rycerski, nam chyba jednak to nie grozi. Na szczęście.

Jestem autentycznie ciekaw doświadczeń z treningu torowego, szczegółów związnych z dawniejszym życiem klubowym, sprzętem, klimatem. Jak to było wtedy w latach 90 ? Wichry kręciły się ciągle na treningach, na jakich torach, jak wyglądał trening, które kluby były mocne, które miasta...

#106 Gosc_Pegos_*

Gosc_Pegos_*
  • Gość

Napisano 21 grudzień 2009 - 19:48

IMO bym się pouczył łobuzerstwa takiego o jakim mówił prescot:Dciekawe czy Pan Jerzy na to pozwoli;)

#107 MiSzA

MiSzA
  • Użytkownik
  • 805 postów
  • SkądKonstancin

Napisano 21 grudzień 2009 - 22:29

Cytat

to dobrze na początek, tego tez uczyłem się będąc w młodzikach


Ech, nie każdy mógł w młodzikach jeździć ;) - ba, nie każdy mógł w klubie jeździć :)

Cytat

a ja mówię o jeździe zapierającej dech w piersiach, przeczeniu zasadom fizyki, tak szybkiej jeździe że czujesz jak przeciążenie wpycha twoje nogi do dołu a tylko ostre wymusza ich ruch, uczuciu jak w samolocie myśliwskim kiedy po skonczonym biegu wychamowujesz na ścianie, awaryjnym nurkowaniu lub jak kto woli zdecydowanym ataku sprinterskim ze ściany


W Pruszkowie odciska od 45 km/h :mrgreen:

Powoli, powoli - nie wszystko na raz. :lol:

[ Dodano: 2009-12-21, 23:07 ]

Cytat

chyba mówimy o nabywaniu innych umiejętności

piszecie o trzymaniu koła, oddawaniu zmian, zwiększonej uwadze generalnie na obiekcie, przełamaniu oporu przed wjazdem na ścianę itp.

to tak zgodze się że to dobrze na początek, tego tez uczyłem się będąc w młodzikach

a ja mówię o jeździe zapierającej dech w piersiach, przeczeniu zasadom fizyki, tak szybkiej jeździe że czujesz jak przeciążenie wpycha twoje nogi do dołu a tylko ostre wymusza ich ruch, uczuciu jak w samolocie myśliwskim kiedy po skonczonym biegu wychamowujesz na ścianie, awaryjnym nurkowaniu lub jak kto woli zdecydowanym ataku sprinterskim ze ściany

aż trener kręci głową i mówi że w razie co to nawet nie ma karetki na obiekcie

wykonywanie manewrów sprinterskich z kolegą (dublowanie jego bardzo zdecydowanyh i energicznych manewrów) lub wypychania na ścianie do amerykana

a nawet o pojechaniu w odwrotnym kierunku w prawo szok :shock:

do takiej nauki to max 5 osób na torze i wiem coś o tym bo byłem sprinterem, a gdy nim byłem takiego bandyctwa mnie uczyli 8-), na drewnianych torach również frankfurt n odrą, moskwa kryłackoje, lub gdzies we francji nie pamiętam

dziś nie wiem czy większość bym powtórzył, ale kiedyś to np. w 1990 na mistrzostwach polski juniorów w Łodzi przegrałem medal bo upadłem przez takie bandyctwo - przesadziłem w walce na łokcie :mrgreen:


Nie żebym polemizował, ale trochę zabiję romantyzm Twojej wypowiedzi :)
Pruszków na razie jest otwarty dla amatorów - nikt nie zadaje pytań - a wiemy, że jeżeli zdarzy się parę kraks i tor się "lekko" nadgryzie - będzie szlaban :( - no i druga sprawa - jak otwierasz tor / imprezę dla amatorów - siłą rzeczy będą ludzie o różnych ambicjach - zaś podczas jazdy w klubie - każdy na treningu klubowym chce rywalizacji - wyników sportowych i treningu - czego nie da się powiedzieć o amatorach - przynajmniej nie o wszystkich :)

Będę zaś zachwycony, gdybyś kiedyś mógł się podzielić wiedzą, doświadczeniem czy uwagami dotyczącymi jazdy - trochę próbuję uczyć się sprintu - ale nigdy za sprintera się nie uważałem - więc robię to raczej na zasadzie likwidowania ubytków w arsenale niż predyspozycji - bo tych może i trochę mam - ale nie za dużo; no i nie zapominam, że dla mnie kluczowe będą czasówki w 2010 - to jest mój cel.

Sorry ża mały off :)

#108 Gosc_Pegos_*

Gosc_Pegos_*
  • Gość

Napisano 22 grudzień 2009 - 00:02

Często bywasz na torze to moze spotkasz Pana trenera Ratajczyka, w sobote był z dziewczynami z kadry... może udzieli Ci kilku rad co do sprintów.

#109 Bury

Bury
  • Moderator
  • 799 postów
  • SkądZłocieniec

Napisano 22 grudzień 2009 - 14:48

Troszeczkę mogę powiedzieć, jak trenowałem na torze.
W zasadzie klubik nie miał sprzętu. Wszystko stare i zniszczone. Jednak znalazła się dla mnie jakaś torówka :) Trening przebiegał podobnie jak na szosie. W zimie buduje się bazę tlenową i ogólnorozwojówka. Na siłowni bardzo dużą wagę przykładało się do mięśni szkieletowych i rąk. Oczywiście na nogi też wyciskało się, ale na rowerze wyrabiało się bardziej.
Treningi na torze były przeplatane z treningami na szosie. Na szosie bardzo często trenowało się za samochodem. Dosłownie muskając zderzak samochodu. Trening na płaskim przez około 30 min, odpoczynek i znowu 30 min za samochodem. Pod koniec nakręcanie do 70km/h i trener zjeżdżał a my sprint.
Na torze na początek rozgrzewka. Kilka kółek na torze a następnie wkracza CeZet 175 ;)
20 min spokojnej jazdy, bez nakręcania, tak do 40km/h za motorkiem. Motorek ma specjalną rolkę przymocowaną na tylnym kole zabezpieczającą przez "lizaniem" błotnika motoru :) Po rozgrzewce kilka minut odpoczynku i zmiana przełożeń w rowerach. Gdy wkracza motor już nie ma zabawy. Od razu zaczyna się mocne tempo. 40km/h na początek i stopniowe nakręcanie. 20 min wystarczyło by nas zajechać. Szczęście mieli ci, którzy byli najbliżej motoru. Ci którzy odpadali robili 2 kółka przy bandach i próbują doskakiwać do "pociągu" ze ścianek. Reszta, która trzymała się koła starała się nie odpaść. Ostatnie 5 min to tempo dla sprinterów. Ja już nie dawałem rady. Tempo nawet do 70km/h. Więcej nie trzeba. Ten który czuł się lepiej starał się wyprzedzić motor, który powolutku zjeżdżał z toru. Sprinterzy walczyli o pozycję i atakowali się na wzajem ( coś na wzór keirinu ). Po zmaganiach sprinterów dłuższy odpoczynek, sprawdzanie tętna i zmiana przełożeń na lżejsze. Teraz dochodziła normalna jazda w peletoniku. Kręciliśmy równo, bez szarpnięć ze zmianami na wirażach. Pod koniec treningu, jak ktoś miał jeszcze siły to starał się atakować a reszta odpierała ataki. Cały czas w akompaniamencie "HOP!", "dawaj!", "idziesz!", "ciśnij!" ;) Bawiliśmy się tak przez 15 nim. i powrót do trenera. Omawialiśmy kilka błędów, szczegółów. Po odprawie można było wracać do domu. Ten kto chciał zostać jeszcze, trenował z kimś rozprowadzanie, stójkę itp. kwestie techniczne.

Tak wyglądały moje treningi na torze;)

#110 Rebe

Rebe
  • Użytkownik
  • 661 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 22 grudzień 2009 - 17:28

Do tego trenowało się jeszcze, a może szczególnie obroty .140 to na torze norma , a dla normalnych ludzi to ścięcie fikcją .

#111 Bury

Bury
  • Moderator
  • 799 postów
  • SkądZłocieniec

Napisano 22 grudzień 2009 - 18:04

Masz rację Rebe, Obroty były wymuszane przez tarcze i koronki w rowerach. Ja miałem 50-15 lub 51-14. Lubiłem mielić korbą, ale przy wyższych prędkościach rower wręcz podskakiwał:) Muszę się postarać odkupić torówkę, na której śmigałem od trenera. Z pewnością i tak nikt na niej nie jeździ a mi by się przydała na trenażer na rolki w chałupie :) Ale obawiam się, że nie sprzeda :(

Taki mały OT. Nie dałoby się zmienić nazwy tematu na prostszą? "Kolarstwo torowe" wystarczy ;)

#112 Gosc_Dominik_*

Gosc_Dominik_*
  • Gość

Napisano 22 grudzień 2009 - 18:09

Bury - jako założyciel mógłbym zmienić nazwę ale "Nie możesz juz zmienić swojego postu. Post można zmieniać przez 60 minut, Od momentu jego wysłania". Pozostaje prośba do moderatora.

#113 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 22 grudzień 2009 - 18:09

święta prawda Rebe, mi zostało to do dziś - myslę że chłopaki z TTC mogą potwierdzić jak wytrzymuję z nimi na ostrym kole przy przełożeniu 39 x 20 predkość nawet i 38-39 km/h (nie wiem jaka to kadencja bo nie posiadam licznika z pomiarem, teraz nie mam licznika wcale hehehe)

co do treningów takich szczegółów jak opisałe Bury to nie pamietam, bo to prawie 20 lat

ale motor na torze, samochód na szosie, dużo siłowni w zimie, niezbyt duża objetość kilometrów w sezonie, praktycznie brak udziału w wieloetapówkach lub górskich wyścigach,
preferowanie startów w kryteriach ulicznych, samotne treningi techniczne na torze, skoki w grupie ze ściany, i co najwazniejsze pogadanki z trenerem na temat taktyki rozgrywania biegów

#114 Gosc_Dominik_*

Gosc_Dominik_*
  • Gość

Napisano 22 grudzień 2009 - 18:16

A trenowaliście dochodzenie? Wydaje się to być jedna z ciekawszych konkurencji kolarstwa torowego.

#115 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 22 grudzień 2009 - 18:18

Cytat

A trenowaliście dochodzenie? Wydaje się to być jedna z ciekawszych konkurencji kolarstwa torowego.


eeee tam, wyścig dochodzenie to możesz na szosie zrobić

najbardziej widowiskowy jest sprint!!! :))))

#116 MiSzA

MiSzA
  • Użytkownik
  • 805 postów
  • SkądKonstancin

Napisano 22 grudzień 2009 - 18:19

Każdy swoje chwali ;)

Na mnie największe wrażenie zawsze robi drużynowy wyścig na dochodzenie i kilo - ale to pewnie dlatego że bliskie mi są czasówki :)

#117 Gosc_Pegos_*

Gosc_Pegos_*
  • Gość

Napisano 22 grudzień 2009 - 20:20

Cytat

święta prawda Rebe, mi zostało to do dziś - myslę że chłopaki z TTC mogą potwierdzić jak wytrzymuję z nimi na ostrym kole przy przełożeniu 39 x 20 predkość nawet i 38-39 km/h (nie wiem jaka to kadencja bo nie posiadam licznika z pomiarem, teraz nie mam licznika wcale hehehe)

co do treningów takich szczegółów jak opisałe Bury to nie pamietam, bo to prawie 20 lat

ale motor na torze, samochód na szosie, dużo siłowni w zimie, niezbyt duża objetość kilometrów w sezonie, praktycznie brak udziału w wieloetapówkach lub górskich wyścigach,
preferowanie startów w kryteriach ulicznych, samotne treningi techniczne na torze, skoki w grupie ze ściany, i co najwazniejsze pogadanki z trenerem na temat taktyki rozgrywania biegów

Co do gór to z tego co się orientuje to torowcy śmiało śmigają po górach, na przełomie lipca i sierpnia widziałem kadrowiczki w drodze z Karpacza do Kowar, kolega(śmigał w drużynie na MP) mówił że do czerwca 4 czy 5 razy byli w górach, a i prawie wszyscy znani mi torowcy pojechali…. górskie MP:D w sumie może to zależy od specyfikacji zawodnika bo oni generalnie sprintem się nie zajmują, raczej tylko drużyny śmigają i 1km/500m

Cytat

Każdy swoje chwali ;)

Na mnie największe wrażenie zawsze robi drużynowy wyścig na dochodzenie i kilo - ale to pewnie dlatego że bliskie mi są czasówki :)


Dobrze gadasz:D

#118 Bury

Bury
  • Moderator
  • 799 postów
  • SkądZłocieniec

Napisano 22 grudzień 2009 - 20:25

Nie mówię o madisonie ( czyli o amerykanie ) ;) To jest bardzo trudno opanować. Najpierw na szosie trenowaliśmy chwyty z każdej ze stron a na torze dochodziło ostre koło :)

#119 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 22 grudzień 2009 - 21:20

Cytat

Co do gór to z tego co się orientuje to torowcy śmiało śmigają po górach, na przełomie lipca i sierpnia widziałem kadrowiczki w drodze z Karpacza do Kowar, kolega(śmigał w drużynie na MP) mówił że do czerwca 4 czy 5 razy byli w górach, a i prawie wszyscy znani mi torowcy pojechali…. górskie MP:D w sumie może to zależy od specyfikacji zawodnika bo oni generalnie sprintem się nie zajmują, raczej tylko drużyny śmigają i 1km/500m


pewnie tak jest jak piszesz, jak trenowałem to ważyłem 85 kg - taki napakowany chłopak, powiedz po co miałbym jeździc w góry, ale na torze jak depnołem to szprychy leciały dosłownie w przednim kole

z tego co pamietam to dobrze radzący sobie w sprintach z moich czasów Zaradny jeździł z powodzeniem wszystko, kilometrowiec Kreiner chyba nie bardzo walczył na szosie, Burdelak też tylko sprinty ale za to w czołówce europy, Dawidowicze (młody i stary Ryszard) też tylko tor tak jak i Kubiak

ale to było dawno temu i juz nieprawda hehehehe, pewnie teraz nie wjechałbym na scianę w pruszkowie :lol: :lol: :lol:

taki stary piernik :-P

#120 Gosc_Pegos_*

Gosc_Pegos_*
  • Gość

Napisano 22 grudzień 2009 - 21:46

Dlatego napisałem że to chyba zależy od specyfikacji… bo tak chyba jest zazwyczaj że sprinterzy torowi za dobrze nie śmigają po szosie pewnie ze względu na mniejszą objętość że tak napiszę jezdną na rzecz siłowni i odwrotnie. W sumie tor a szosa w swych podstawach treningu się różnią to i połączeń szosa-tor jest mało… chyba ostatnio to tylko Wiggins śmiga i tu i tu z powodzeniem, no i oczywiście Mark C.- czyżby szosowe „dzieci” toru w menczesterze?... obyśmy się niebawem dzieci beż arena doczekali;)
Zaradny 4km też jeździł z powodzeniem?



Dodaj odpowiedź


Zaawansowany edytor tekstowy