Troszeczkę mogę powiedzieć, jak trenowałem na torze.
W zasadzie klubik nie miał sprzętu. Wszystko stare i zniszczone. Jednak znalazła się dla mnie jakaś torówka

Trening przebiegał podobnie jak na szosie. W zimie buduje się bazę tlenową i ogólnorozwojówka. Na siłowni bardzo dużą wagę przykładało się do mięśni szkieletowych i rąk. Oczywiście na nogi też wyciskało się, ale na rowerze wyrabiało się bardziej.
Treningi na torze były przeplatane z treningami na szosie. Na szosie bardzo często trenowało się za samochodem. Dosłownie muskając zderzak samochodu. Trening na płaskim przez około 30 min, odpoczynek i znowu 30 min za samochodem. Pod koniec nakręcanie do 70km/h i trener zjeżdżał a my sprint.
Na torze na początek rozgrzewka. Kilka kółek na torze a następnie wkracza CeZet 175

20 min spokojnej jazdy, bez nakręcania, tak do 40km/h za motorkiem. Motorek ma specjalną rolkę przymocowaną na tylnym kole zabezpieczającą przez "lizaniem" błotnika motoru

Po rozgrzewce kilka minut odpoczynku i zmiana przełożeń w rowerach. Gdy wkracza motor już nie ma zabawy. Od razu zaczyna się mocne tempo. 40km/h na początek i stopniowe nakręcanie. 20 min wystarczyło by nas zajechać. Szczęście mieli ci, którzy byli najbliżej motoru. Ci którzy odpadali robili 2 kółka przy bandach i próbują doskakiwać do "pociągu" ze ścianek. Reszta, która trzymała się koła starała się nie odpaść. Ostatnie 5 min to tempo dla sprinterów. Ja już nie dawałem rady. Tempo nawet do 70km/h. Więcej nie trzeba. Ten który czuł się lepiej starał się wyprzedzić motor, który powolutku zjeżdżał z toru. Sprinterzy walczyli o pozycję i atakowali się na wzajem ( coś na wzór keirinu ). Po zmaganiach sprinterów dłuższy odpoczynek, sprawdzanie tętna i zmiana przełożeń na lżejsze. Teraz dochodziła normalna jazda w peletoniku. Kręciliśmy równo, bez szarpnięć ze zmianami na wirażach. Pod koniec treningu, jak ktoś miał jeszcze siły to starał się atakować a reszta odpierała ataki. Cały czas w akompaniamencie "HOP!", "dawaj!", "idziesz!", "ciśnij!"

Bawiliśmy się tak przez 15 nim. i powrót do trenera. Omawialiśmy kilka błędów, szczegółów. Po odprawie można było wracać do domu. Ten kto chciał zostać jeszcze, trenował z kimś rozprowadzanie, stójkę itp. kwestie techniczne.
Tak wyglądały moje treningi na torze;)