A to, że kierowcy trąbią bez powodu to normalka, uważają się za lepszych, bo mają super fury i co im będzie przed autem rowerzysta jechał...
Rower vs samochody
#181
Posted 25 August 2008 - 11:47
A to, że kierowcy trąbią bez powodu to normalka, uważają się za lepszych, bo mają super fury i co im będzie przed autem rowerzysta jechał...
#182
Posted 25 August 2008 - 15:36
#183
Posted 25 August 2008 - 16:23
zaczne od złłej.
jade sobie rozpedzony ulica..[wjechalem do jakiegos miasteczka]
nagle patrze.. a z ulicy [od lewej] wyjeżdza seat toledo :shock:
on trąbi i chamuje z piskiem opon a ja [ufff] wjeżdżam na tą wysepke autobusową..[to takie zaglebienie w ulicy] gdyby nie ta wysepka pewnie lezalbym teraz w szpitalu.. on sie zatrzymal a ja jade dalej odwracam sie i stukam po glowie.. co za idiota :evil:
natomiast fajna sytuacja spotkala mnie dzis u mnie w miescie jak sobie jeździlem aby rozjezdzic te kiloometry co dzis zrobilem...
niebieski maluszek.. smiga ulicą
niektorzy są spoko ludzie.. innym powinni zabrac prawko..
#185
Posted 25 August 2008 - 19:53
Raz jechałem sobie drogą, na której na odcinku ok 5km wyprzedzanie w ogole nie jest możliwie ( i nie mam tu na myśli ciągłej linii) po prostu fizycznie jest to niemożliwe. Kiedy dogonił mnie TiR kierowaca jechał tak za mna te 5km i nawet nie zatrąbił. Ja natomiast starałem się kręcić jak najszybciej żeby w miarę konfortowo mógł jechać. Po tym odcinku kiedy mnie juz wyprzedził zamrugał światłami i podziękował bo widział, że się staram jak najszybciej jechać.
Innym razem jechałem sobie na prostej drodze, żadnych zakrętów, z naprzeciwka czysto to jechałem bliżej osi jezdni i jak tylko usłyszałem, że coś z tylu jedzie po prostu zjechałem. Facet nie trąbił a kiedy mnie wyprzedził równiez podziękował, że mimo iz nie musiałem zjechałem.
Bło jeszcze kilka sytuacji typu, że ktoś jadący samochodem z naprzeciwka podnosił ręke jakby jechal na rowerze i to naprawdę jest bardzo miłe jak się widzi gościa w samochodzie, który jak widzi kolarza to go pozdrawia. Zgaduje, że sam jeżdzi ale mimo wszystko..
Jęsli chodzi zaś o miganie śwaitłami to jest to raczej znak wśród kierowców, ale jak widać niektórzy stosują go dla kolarzy, co jak dla mnie znaczy że uważaja nas za równoprawnych uzytkowników dróg.
Ale żeby nie było tak pięknie to też miałem kupe sytuacji,że jakiś baran trąbi za mną albo coś wymachuje rękami, ja natmiast starm się na takich nie zwracać uwagi. W końcu to o nich świadczy, choć czasem czlowiek nie wytrzyma i coś tez takiemu pokaże.
I jeszcze jedno słowo o kierowcach z róznych stron kraju. Z tego co zauważyłem, ale podkreślam to jestm moje subiektywne odczucie, najbardziej kulturalni są kierowcy z poludniowo-zachodniej polski, ślązacy, z wielkopolski. Natomiast jakbardziej nerwowi są Ci z Warszawy (to chyba nie niespodzianka) i z lubelskiego. Nie chce tu nikogo obrażać i jak mowie to moje osobiste doświadczenia po prostu.
I na koniec tylko jeszcze jedna taka myśl, że jak kots jest burakiem i się zachowac nie umie to choćby nie wiem co robił żeby go w tyk kierunku wyedykowac to i tak to nic nie da bo jak tylko zobaczy na drodze rowerzyste to znowu się tak zachowa, jęśli natomiast ktoś nie uważa się za właściciela drogi i potrafi dostrzec innych jej użytkowników to w każdej sytuacji bedzie potrafił się zachować
Ale się rozpisalem.... :mrgreen:
#186
Posted 25 August 2008 - 21:18
Niesamowity facet, przecież inny taki to by tak odrazu trąbił , żeby zjechać na pobocze i go puścić, naprawdę chętnie uścisnąłbym dłoń tego człowieka, a mieliście kiedyś sytuację , że dresy chcieli wam zabrać rower? Mi kilkakrotnie się zdarzyło , że ktoś za mną krzyczał - "Dawaj kolarke"!! albo "Dawaj Kleina"!! - To akurat bardzo mnie zdziwiło , może u was były ostrzejsze przypadki, piszcie o swoich doznaniach, lubię to bardzo czytać, ponieważ jestem świezym kolarzem i chcę wiedzieć co w danej sytuacji robić ;-)Kiedy dogonił mnie TiR kierowaca jechał tak za mna te 5km i nawet nie zatrąbił. Ja natomiast starałem się kręcić jak najszybciej żeby w miarę konfortowo mógł jechać
#187
Gosc_mjolnir_*
Posted 26 August 2008 - 07:59
#188
Posted 26 August 2008 - 10:18
ostatnio (kilka tygodni temu) na trasie Rytro--> Nowy Sącz gdzie prawie zawsze wieje silny wiatr (tego dnia wyjatkowo silny) w plecy jechalem 60km/h (no dobra troszke ZA szybko;P) w kazdym razie ze stacji benzynowej wyjechala jakas mila pani prosto przedemnie oczywiscie nie mialem szans wychamowac wiec zjechalem na przeciwny pas ruchu a z tamtad do rowu bo i na tamtym pasie ktos jechal... naszczescie nie pokiereszowalem siebie ale przednie kolo w proszku a najlepsze jest to ze oczywiscie nikt nie raczyl sie zatrzymac i nawet zapytac czy nic mi nie jest....
inna sytuacja, juz w miescie, jechalem sobie normalnie bo tak 35-40km/h i zacza wyprzedzac mnie samochod... zacza i nie dokonczyl bo postanowil skrecic w prawo kiedy ja jeszcze bylem obok niego... tutaj tylko potargalem sobie rekawiczke na jego lusterku ktore pozegnalo sie z reszta samochodu ale pozatym sprzet i ja caly.. ale znowu z czym sie spotkalem?? facet otwiera okno i krzyczy "spieprzaj stad zanim wyjde" no to zsiadam z roweru patrze nic mu sie w sumie nie stalo facet wyskakuje i mi mowi "wy rowezysci to wszyscy jestescie popierdoleni" i tutaj juz nie znioslem i odpowiedzialem na podobnym poziomie ("to Pan jest popierdolony") i zgodnie z jego zyczeniem pojechalem dalej
i w jednej i w drugiej sytuacji kierowcy musieli zle ocenic moja predkosc czyli poprostu zobaczyc rower GDZIES i stwerdzic ze jedzie tak wolno ze napewno sie zmieszcze albo rower ustapi bo slabszy a tu ZONK
ozcywiscie zdarzyly sie i bardziej przyjazni ludzie nawet gdzie w sytuacjach gdzie wina byla po mojej stronie;P np. jechalem za golfem ktory nagle zatrzymal sie przed przejsciem dla pieszych no i jako ze jechalem zbyt blisko zeby wychamowac przeturlalem mu sie po tylnej szybie nic nikomu i niczemu sie nie stalo ale kierowca wyszedl z samochodu podbiegl do mnie i zapytal czy mi nic nie jest a gdy uslyszal odpowiedz ze nic mi nie jest zapytal sie czy jestem tego pewny:) dopiero pozniej wzia sie za badanie samochodu
najlepszy sposob unikniecia takich sytuacji:
zachowaj odstep
jedz tak jakbys byl niewidzialny (czyt. jak widzisz ze na skrzyzowaniu przed ciebie chce wjechac samochod albo zwolnij albo przesun sie w strone lini miedzy pasami to predzej unikniesz kolizji)
#189
Posted 26 August 2008 - 10:27
#190
Posted 26 August 2008 - 10:36
no i w sumie mozna duuuzo odpatrzyc od kurierow rowerowych bo wbrew pozorom taka jazda nie jest znowu tak niebezpieczna jak sie wydaje (od kiedy jezdze podobnie nic mi sie nie stalo);P wkoncu dobry kierowca tez nie zawsze trzyma sie zasad ruchu drogowego (tutaj filmik dla tych co nie wiedza jak wykli jezdzic niektorzy kurierzy: )
#191
Gosc_felipe_*
Posted 26 August 2008 - 11:08
Jest też druga strona medalu, wina z naszej strony. Pamiętam z jednego treningu jak Andy wpierd... się na skrzyżowaniu pod jadący szpaler aut wymuszając pierwszeństwo. Gdyby kierowca Chryslera nie zauważył kolegi wcześniej, to ciężko powiedzieć jak to by się skończyło. Ja wczoraj tak samo zachowałem się jak debil. Wjechałem crossem na zielonym świetle 40 km/h na przejście. Z lewej strony zielona strzałka i Toyota Avensis na pełnym gazie jadąca wprost na mnie. Wina obustronna. Widziałem już jak przelatuję przez maskę, ale na szczęście ja oraz kierowca zareagowaliśmy w porę. "Strzeżonego Pan Bóg strzeże".
#192
Posted 26 August 2008 - 11:18
ale w polsce to sie nie da.... jak bym mial jezdzic zgodnie z przepisami to poruszal bym sie ze srednia predkoscia 5km/h oczywiscie po chodniku prowadzac rower;P a jak "olewam" czerwone swiatla w miejscach ktore sa bardzo przejzyste i ktore znam i wiem jak dzialaja otacje na swiatlach zebym wiedzial gdzie sie kogos moge spodziewac to wcale nie jest to takie straszne... tak samo lubie sobie czasem przez korki jechac po lini dzielacej przeciwlegle pasy bo poprostu nic mi tu nie powinno wyskoczyc... i zyje nadzieja ze u nas kiedys bedzie tak jak w belgi ale to jeszcze dluuuuga droga:)
#194
Gosc_mjolnir_*
Posted 26 August 2008 - 18:07
inna sytuacja, juz w miescie, jechalem sobie normalnie bo tak 35-40km/h i zacza wyprzedzac mnie samochod... zacza i nie dokonczyl bo postanowil skrecic w prawo kiedy ja jeszcze bylem obok niego... tutaj tylko potargalem sobie rekawiczke na jego lusterku ktore pozegnalo sie z reszta samochodu ale pozatym sprzet i ja caly.. ale znowu z czym sie spotkalem?? facet otwiera okno i krzyczy "spieprzaj stad zanim wyjde" no to zsiadam z roweru patrze nic mu sie w sumie nie stalo facet wyskakuje i mi mowi "wy rowezysci to wszyscy jestescie popierdoleni" i tutaj juz nie znioslem i odpowiedzialem na podobnym poziomie ("to Pan jest popierdolony") i zgodnie z jego zyczeniem pojechalem dalej
Gdyby mnie cos takiego spotkało, chyba puściłyby mi nerwy. Wg opisu to typowy przykład polskiego chama drogowego, w dodatku tchórza, który nie potrafi się przyznać do swojej głupoty i zwala winę na innych. Widać człowiek ma jakieś problemy z osobowością.
Dla wyrównania: dzisiaj jechałem w godzinach popołudniowego szczytu przez jedną z dzielnic Gdańska, za mną dość duża wywrotka z piaskiem (chyba). Już jedzie od jakiegoś czasu, to zjechałem w najbliższą zatoczkę autobusową, co by nie musiał kombinować z wyprzedzaniem. Kiedy już mnie wyprzerdził, dostałem podziękowanie awaryjnymi. mała rzecz, a cieszy ;-) , tym bardziej że to pierwszy raz kiedy się z tym spotykam.
#195
Gosc_Anonymous_*
Posted 26 August 2008 - 20:35
#196
Posted 26 August 2008 - 22:03
1. Jadę około 1,2 m od prawej strony krawędzi jezdni bo dziury i łaty - wyprzedza mnie bus trąbi a baba pasażer krzyczy coś z okna i macha rękoma przez otwarte okno.
2. Jadę 0,4 m od krawędzi jezdni i wyprzedza mnie samochód zachowując odstęp ~15 cm. Okazuje się, że kierowca kobieta :evil:
I jak tu nie wierzyć w przysłowia?
#197
Posted 26 August 2008 - 22:20
haha to musiało śmiesznie wyglądać, ja miałem taką sytuację , że zbliżałem się do skrzyżowania , pas po lewej by do jazdy na wprost , a pas do prawej do skętu w prawo, miałem zamiar jechać prosto więc zjechałem na lewy pas, no i tu nagle "piiiiiip" , koleś około >20 otwiera szybę i do mnie mówi "Czemu kur** jedziesz środkiem jezdni a nie przy krawędzi"? Ja nic nie odpowiedziałem . Koleś dodał "Spier****"!! i pojechał1. Jadę około 1,2 m od prawej strony krawędzi jezdni bo dziury i łaty - wyprzedza mnie bus trąbi a baba pasażer krzyczy coś z okna i macha rękoma przez otwarte okno.
#198
Posted 28 August 2008 - 18:39
#199
Posted 28 August 2008 - 20:59
na skrzyzowaniu jade sobie prosto, nagle pan po prawej wyjezdza - pomyslal ze sie zmiesci.
odruchowo krzycze [nie wiem skad sie akurat to wzięlo.. nie zapanowalem nad tym] nooooooooooooooooooooooooooooooooooł
na co on hamuje i z otwartego okienka do mnie.. nie krzycz tak kolarzu tylko goń peleton


